Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 11, 2025 19:57



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 180 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 12  Następna strona
 "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt maja 18, 2018 14:22
Posty: 759
Post Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Jeśli znasz konsekwencje złych uczynków to starasz się ich nie czynić, a to które są dobre, a które złe starasz się rozeznawać na swój ludzki, ograniczony sposób. Oczywistym jest, że nie jesteś w stanie dokładnie wiedzieć kiedy jeszcze jest ok, a kiedy już przegiąłeś, ale to nie znaczy, że możesz to zostawić swojemu biegowi i nie starać się żyć tak, żeby zapracować na niebo.

_________________
"Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą" (Lk 16,31)


Śr paź 31, 2018 14:27
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 16, 2016 17:40
Posty: 9098
Post Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Kapral135 napisał(a):
Co za nonsens, kto mając do wyboru Niebo albo Piekło wybiera Piekło wiedząc, że w Piekle jest cierpienia, chyba tylko skończony dureń by tak postąpił, więc gdzie tu wolny wybór? Jak go bynajmniej nie widzę. Każdy człowiek chciałby żyć wiecznie w szczęściu.

Traktujesz wybór nieba czy piekła jako zapisanie się na listę, tak jak na wczasy czy wycieczkę. Niestety, tak to nie działa. Biletem do nieba jest Miłość i to taka, którą realizował Chrystus (kto chce iść za Mną, niech weźmie krzyż swój i mnie naśladuje), a którą jasno wykłada św. Paweł w 1Kor 13.

_________________
Pomoc dla UKRAINY https://www.siepomaga.pl/ukraina?utm_medium=email&utm_source=newsletter


Śr paź 31, 2018 15:00
Zobacz profil
Post Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Padre77 napisał(a):
Wybór jest prosty, tyle, że pociąga za sobą pewne trudności. Wybierając niebo decyduję się na bycie sługą a może nawet niewolnikiem innych.

Skąd takie założenie?


Śr paź 31, 2018 15:17

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Saimon napisał(a):
IrciaLilith napisał(a):
Ale wierzycie na jakieś podstawie?


Tak, mamy.Wierzymy w to na podstawie Objawienia Bożego.O wszystkich tych rzeczach mówi Pismo święte:

-Bóg, Stwórca ciała: (Rdz 2,7)
-Słowo (Jezus), które stało się ciałem dla odkupienia ciała: (J 1,14; Rz 8,3)
- Zmartwychwstanie ciała: (2 Mch 7,9; 2 Mch 7,14; 2 Mch 7,29; Dn 12,1-13; J 6,54; 1 Kor 15,12-14; 1 Tes 4, 16-17 itp.)
-Dopełnienie stworzenia i odkupienie ciała: (Rz 8,22-23)

Tylko na jakiej podstawie mam uznać że Pismo Święte mówi Prawdę a nie np Kanon Pali albo Wedy? Z mojej perspektywy aktualnie wiele religii ma podobny stopień prawdopodobieństwa, w sumie to powód dla którego wgryzam się w koncepcje chrześcijańskie, bo odrzucić bez zrozumienia to po prostu głupie, ale uważam też że przyjąć bez zrozumienia nie jest rozsądnie.
Cytuj:
Kościół naucza że:

"W śmierci, będącej "rozdzieleniem duszy i ciała, ciało człowieka ulega zniszczeniu", podczas gdy jego dusza idzie na spotkanie z Bogiem, chociaż trwa w oczekiwaniu na ponowne zjednoczenie ze swoim uwielbionym ciałem. Bóg w swojej wszechmocy przywróci ostatecznie naszym ciałom niezniszczalne życie, jednocząc je z naszymi duszami mocą Zmartwychwstania Jezusa." (KKK 997)

Ponowne zjednoczenie? Czyli to nie jest nowe ciało a powrót do starego tylko z poprawkami? Choć jak byk jest napisane że przywróci naszym ciałom życie, jakby chodziło o aktualne ciała, co rodzi problemy ze starością, chorobami, jeśli ciało ma być zdrowe i młode to z jakiego etapu?Jak lata temu wpadłam na pomysł aby przeczytać KKK to był jeden z fragmentów który mnie mega zniechęcił, choć może da się to jakoś wyjaśnić i nabierze to sensu.

Cytuj:
IrciaLilith napisał(a):
Skąd pochodzą dane że Maryja została wniebowzięta


Z Objawienia Bożego.Wyjaśnię Ci pokrótce czym jest Objawienie Boże, bo zdaje się, że możesz tego nie wiedzieć.Objawienie Boże to Biblia i Święta Tradycja, jak zawsze nauczał Kościół Katolicki, w tym II Sobór Watykański w dogmatycznej konstytucji Dei Verbum. Wszystkie dogmaty (więc także ten o Wniebowzięciu NMP) pochodzą z Objawienia (Pisma Świętego bądź Tradycji), inaczej nie byłyby dogmatami wiary.
Tu dochodzimy do głównego zgrzytu jaki mam z katolicyzmem - dogmaty, w nauce paradygmaty można podważać, choć też niestety konserwatywni mają z tym problem, ale jednak można, mimo że są konkretnie udowodnione niezależnymi badaniami. Tu mam Starożytną książkę plus ustalenia wiernych, wszytko ponoć natchnione przez Boga, ale jak to zweryfikować? Inne religie i filozofie dają alternatywy.
Temat wątku to choćby ktoś powstał z martwych to nie uwierzą - zgadzam się, bo niby miałoby to być potwierdzenie na prawdziwość której koncepcji - tej której wyznawcą był powstały z martwych? To kto mnie sprowadził na ziemię po śmierci klinicznej, obstawiam że lekarze ;) Jakbym była martwa dłużej to pewnie by babcia przypisała to Bogu i rozpowiadała że to cud, a gdyby była wyznawczynią Wisznu to by twierdziła że Wisznu to zrobił...

Cytuj:
IrciaLilith napisał(a):
na zmartwychwstanie jak dla mnie są mizerne dowody, a z wniebowzięciem jest jeszcze większy problem jak dla mnie.


Co masz na myśli pisząc o "dowodach" Bo np. w Piśmie mamy mnóstwo wersetów mówiących o zmartwychwstaniu, była już o nim mowa w Starym Testamencie.Jaki problem masz z Wniebowzięciem ?
Taki że uważam Biblię za ciekawa książkę, ale nie jest dla mnie wykładnikiem Prawdy, zresztą żadna książka nie jest - tak podręczniki szkolne też negowałam i nauczyłam się że ma to sens bo nie są nieomylne, mimo że mówią o sprawach które da się zweryfikować eksperymentalnie, dotyczących materii.

Cytuj:
Jakie "ja" posiadamy dzięki duszy?

Jeszcze inaczej można duszę określić jako duchowe "ja", nieśmiertelne, zdolne posługiwać się uzdolnieniami duchowymi oraz posiadanymi dzięki ciału. To "ja" duchowe i nieśmiertelne umie w sposób wolny decydować, jakie ruchy ma wykonywać jego ciało, co chce widzieć lub słyszeć, czego woli raczej unikać.

To robi moja świadomość, która jest częścią umysłu do spółki z zaprogramowanymi genetycznie uwarunkowaniami automatycznie wskazującymi czego unikać na co zwracać uwagę. Gdzie ta dusza?

Cytuj:
Nasze duchowe "ja" decyduje, o czym chce lub nie chce myśleć, planuje też w swoim wnętrzu wykonanie dobra lub zła. Zdolność poznawcza tego "ja", nazywana świadomością, umożliwia nie tylko poznanie otaczających przedmiotów czy osób, lecz również własnego wnętrza i wewnętrznej aktywności, takiej jak: myślenie, odczuwanie, podejmowanie decyzji. Dzięki świadomości mogę powiedzieć: wiem, że teraz myślę, odczuwam, przeżywam, planuję coś; uświadamiam sobie, czego doznaję, co się ze mną dzieje w danym momencie itp.

Poczucie ja - samoświadomość jest wytworem umysłu, tak samo jak świadomość, a umysł to funkcja mózgu.
Świadomość taka jak tu opisana jest zależna od stanu mózgu, można ją modyfikować na drodze chemicznej - zweryfikowane osobiście.
Dla mnie duchowe 'ja', dusza to to co doświadcza umysłu, może także doświadczać/nawiązać kontakt z czymś odmiennym niż świat materialny i świat psychiki, tylko w takim układzie jest niezależna od biochemicznego stanu mózgu.

Cytuj:
Dusza to pewien duchowy element, który na ziemi jest połączony z ciałem i tworzy naturę człowieka. Istnienie tego elementu w człowieku sprawia, że nasze świadome i wolne „ja” może istnieć i trwać na zawsze po śmierci, będącej całkowitym zamarciem i rozpadem ciała.

Serio? - 'ja' rozumiane jako poczucie siebie, coś co uważa że podejmuje świadome decyzje , że ma kontrole albo świadomość można zniszczyć paroma tabletkami... Można też zmienić jego status na drodze pracy umysłu nad sobą... Jak więc może istnieć po śmierci skoro nie jest niezależne od stanu receptorów...
Cytuj:
Dlaczego nie można utożsamiać duszy z psychiką człowieka?

Dusza nie utożsamia się z psychiką człowieka, która jest pewnym światem wewnętrznym, subiektywnym przeżywaniem różnych sytuacji, innych ludzi, siebie samego. Psychika jest światem myśli, uczuć i różnych wrażeń. Ten świat wewnętrzny człowieka jest uformowany zarówno przez jego duszę, jak i przez ciało. Tym się tłumaczy np. fakt, że przez drażnienie pewnych partii mózgu, czyli „ciała”, można wywołać określone przeżycia psychiczne, np. lęku, przyjemności itp. Podobnie też zmęczenie fizyczne powoduje uczucie przygnębienia
.

Pisze że nie można utożsamiać z psychiką a wcześniej przypisał jej cechy umysłu. Co w umyśle jest kształtowane przez duszę a nie przez ciało? Co w umyśle nie jest zależne od stanu neuronów?
Fakt faktem działania psychiczne powodują konkretne zmiany strukturalne w mózgu, ale to logiczne, bo psychika/umysł jest jak oprogramowanie a mózg jak komputer...


Cytuj:
IrciaLilith napisał(a):
Czyli, że ciało chwalebne nie jest ograniczone 3wymiarami przestrzeni i liniowego czasu. Robi wrażenie materialnego- Tomasz mógł dotknąć, no nie?


Owszem, mógł dotknąć, bo Chrystus po zmartwychwstaniu nie był duchem ale posiadał rzeczywiste, lecz uwielbione ciało.
Czyli jest materialne, ale równocześnie dysponuje większą ilością wymiarów czasoprzestrzennych, to ma sens, bo zakładając że świat duchowy istnieje realnie to powinien jakby obejmować właśnie dodatkowe wymiary, o których coraz głośniej zaczyna mówić współczesna fizyka.

Cytuj:
IrciaLilith napisał(a):
Z tym że Zaratustra żył jakieś 1000lat p.n.e... Nawet gdyby przyjąć uznawane za błędne daty 660-583 p.n.e. (...)


Takie datowania są całkowicie relatywne i muszą obejmować ogromne przedziały czasowe i bazując na założeniach mitycystów jest "mniej niż zero" szans, że taki ktoś w ogóle istniał.

Bazując na założeniach pewnej grupy naukowców Jezus też nie istniał. Jakoś mimo braku pewności wolę bazować na opinii większości historyków, religioznawców, oczywiście mogą się mylić ,ale aby nie ugrzęznąć w kompletnym chaosie jakieś kryteria roboczej prawdy należy przyjąć. Jak masz ochotę kontynuować temat, bo widzę że masz wiedzę i zupełnie inne zdanie od mojego , więc może być to owocna dyskusja to możemy to kontynuować w osobnym wątku w odpowiednim dziale. Moje opinie zależą od dostępnych mi informacji, więc jeśli dysponujesz konkretnymi dowodami, które potrafię zakwalifikować jako wiarygodne dowody to być może zmienię zdanie. Obecnie uważam że istniał Zaratusztra, Jezus, Budda, Konfucjusz i każdy inny założyciel wielkiej religii, choć nie koniecznie byli dokładnie tacy jak są opisywani.
Cytuj:
IrciaLilith napisał(a):
Skąd mam wiedzieć że mam duszę? I to taką która coś odczuwa?


Stąd, że tak naucza zarówno Kościół, Tradycja jak i Biblia.

Inne religie głoszą inne koncepcje - aktualnie nie odrzucam żadnej, mam swoją roboczą i zmieniam ją z dnia na dzień, bo założyłam eksperymentalnie że dusza istnieje i kombinuję co to może być, jakie ma cechy, jak to funkcjonuje. Przez eksperymentalne założenie że Bóg istnieje posypał mi się ateizm, co paradoksalnie prawie nic nie zmieniło po prostu przeszłam z siły nieosobowej do podmiotowej co dało tyle że się dopasowały kolejne puzzle.

Cytuj:
IrciaLilith napisał(a):
To o czym piszesz ma sens jeśli się człowiek utożsamia ze swoim ciałem, ale tak się składa że mam ciało, doświadczam go i nim, ale nim nie jestem... Umysł też mam - doświadczam go i nim. To kim jestem ? Doświadczającym ? ;) (...)


Jesteś człowiekiem, który składa się z duszy i ciała.Dusza wraz z ciałem tworzy jedną istotę: człowieka.Co więcej chcesz zrozumieć ? Nie za bardzo rozumiem co chcesz osiągnąć poprzez takie dywagacje ?
A ja ustaliłam że doświadczam umysłu i za jego pomocą doświadczam też ciała. Reszta to temat totalnie otwarty, a moje ustalenia też są otwarte na sugestie. Nie uznaję dogmatów, neguję nawet podstawowe założenia, takie dyskusje pozwalają mi na weryfikację swoich poglądów, bo bronię ich tylko po to aby przekonać się czy nie warto ich zmienić. Niestety to jakie cechy są przypisywane duszy w koncepcji chrześcijańskiej pasuje do umysłu... Zakładam że mam ciało, umysł i duszę , wiem jak działa ciało, wiem jak działa umysł teraz czas rozwikłać duszę, czy ją mam/doświadczam jej czy może nią jestem. A może macie rację, tylko że nie przyjmę jej na słowo, nic nie poradzę na to że Bóg obdarzył mnie takim umysłem.
Cytuj:
Nauka o wiecznym potępieniu, nie przedstawia Boga jako mściwego despotę, jak Go niestety przedstawiłaś w swoim poście. Wydaje mi się, że nie wiesz albo nie chcesz wiedzieć, że wieczne potępienie wybiera człowiek, który ma wolną wolę i może sam wybrać swoją wieczną przyszłość. Bóg jest Miłością i odpuści nam każdy grzech, jeśli tylko Go o to poprosimy i będziemy za niego szczerze żałować, nawet tuż przed samą śmiercią. Natomiast po śmierci, Bóg jest nieskończenie sprawiedliwy i szanuje wybór każdego z nas, który dokonaliśmy w wolności.Bóg nikogo na siłę do nieba nie zaciągnie.Mamy do wyboru dwa stany: Niebo albo piekło.Wybór należy do nas

Tylko że ja pracuję z specyficznymi osobami, które nie ze swojej winy według tego co przedstawia doktryna katolicka są skazane na piekło , bo nie będą niczego żałować, nie są wstanie wierzyć w Boga, bo ich umysły na to nie pozwolą.
Do tego wybór A albo B to żadna wolność, niby po to uczymy się że świat nie jest czarno biały, że zawsze jest opcja C i D aby w praktyce wszytko sprowadzało się do A albo B?
Za pewne rzeczy, które katolicyzm uważa za grzech nie żałuję i nie będę żałować, za inne które uważa za ok żałuję i to mocno, bo uważam że dobre jest to co pozwala istotom na rozwijanie w pełni swojego potencjału nie ograniczając rozwoju innych istot. Jeśli serio istnieje Bóg taki jak go przedstawia religia, którą wybrałeś czyli jest Miłością, Dobrem i Mądrością to obstawiam że mam niebo i będziemy się mogli dyskutować także na tej Nowej Ziemi.
Po prostu wybieram kierunek w stronę poznania, doświadczenia, zrozumienia i wprowadzenia w życie tego co uważam za wartościowe :Miłość, Prawda/Mądrość, Wolność/Suwerenność, Moc/Pokora, Piękno, Szczęście... Idę taką drogą jaką mi wskazuje najwyższa ekscytacja, 'serce', rozum i empatia. Relacja z Bogiem dobrze mi służy, czuję że idę do przodu mimo że wyzwania stawia czasem masakryczne, nic nie poradzę na to że to co przekazuje jest jakie jest, że widzę że do Niego prowadzi tyle dróg ilu ludzi i że ateista czy wyznawca dowolnej religii wierzący w Miłość i starający się wprowadzać ją w życie nie jest gorszy od kogoś kogo drogą jest katolicyzm.
Jeśli zaś jest despotycznym dupkiem, który za złe uważa to że ktoś się zakochał w kimś po rozwodzie i mają kochającą się rodzinę, albo bo w bezpieczny i niekrzywdzący nikogo sposób zaspokaja swoje potrzeby seksualne, albo dlatego że nie potrafi wierzyć w nic co mu się nie układa w logiczną całość, albo dlatego że po prostu jest jak kot i lubi chadzać swoimi drogami to siłą mnie do swojego nieba nie zaciągnie, albo po prostu religie dalekiego wschodu bardziej go pociągają, bo pasują do idei weryfikowania wszystkiego- wówczas można zakładam że Lucyfer działał przeciwko tyranowi, że jest całkiem ok i może pozwoli się dołączyć ;)

Quinque napisał(a):

Cytuj:
To zaratusztrianie wypracowali koncepcje Sądu Ostatecznego, zmartwychwstania ciałem, nieba, piekła i czyśćca - zauważ że w ST koncepcja czyśćca się nie pojawia, została dodana później


Brednie do potęgi. Już pomijając że chrześcijaństwo nie opiera się na ST

Tak jak pisałam na temat zaratusztrianizmu chętnie podyskutuję ale w innym wątku, bo nie ma co robić offtopa, ale z tego co wiem ST ma ogromne znaczenie dla chrześcijaństwa, podstawą jest wiara w Trójcę i zmartwychwstanie, ale NT jest dopełnieniem ST, więc jednak jest to oparcie na ST, bez niego nie było by chrześcijaństwa.

Małgosiaa napisał(a):
Kapral135 napisał(a):
Co za nonsens, kto mając do wyboru Niebo albo Piekło wybiera Piekło wiedząc, że w Piekle jest cierpienia, chyba tylko skończony dureń by tak postąpił, więc gdzie tu wolny wybór? Jak go bynajmniej nie widzę. Każdy człowiek chciałby żyć wiecznie w szczęściu.

Traktujesz wybór nieba czy piekła jako zapisanie się na listę, tak jak na wczasy czy wycieczkę. Niestety, tak to nie działa. Biletem do nieba jest Miłość i to taka, którą realizował Chrystus (kto chce iść za Mną, niech weźmie krzyż swój i mnie naśladuje), a którą jasno wykłada św. Paweł w 1Kor 13.


Niektórzy wolą anihilację albo połączenie z brahmą, więc pisanie że każdy chce żyć wiecznie w szczęściu jest trochę na wyrost, do tego wiele nurtów prowadzi do anihilacji poczucia odrębnego ja.

Tylko co dokładnie znaczy weźmie swój krzyż i naśladuje Jezusa? Każdy ma swoją drogę życia i może dla każdego oznacza to trochę coś innego, a naśladowanie powinno się opierać na zasadach moralnych jakie proponował, czyli przede wszystkim na przykazaniu miłości, które tak naprawdę jest oparte na empatii, czymś co po prostu większość ludzi ma, tylko wielu ze względu na doświadczenia życiowe traci.

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Śr paź 31, 2018 16:55
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 16, 2016 17:40
Posty: 9098
Post Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
IrciaLilith napisał(a):
Tylko co dokładnie znaczy weźmie swój krzyż i naśladuje Jezusa?

Krzyż swój, a nie Jezusa, więc naśladowanie to nie kopiowanie Jego życia, a podążanie drogą miłości. Co jest tym krzyżem? O tym mówiła św. Matka Teresa z Kalkuty:
"Mimo wszystko"
Ludzie są nierozumni, nielogiczni i samolubni
Kochaj ich, mimo wszystko

Jeśli czynisz dobro, to ludzie oskarżą cię o egoistyczne motywy
Czyń dobro, mimo wszystko

Jeśli odnosisz sukcesy, zyskujesz fałszywych
przyjaciół i prawdziwych wrogów
Odnoś sukcesy, mimo wszystko

Twoja dobroć zostanie zapomniana już jutro,
Czyń dobro, mimo wszystko

Szlachetność i szczerość czynią cię podatnym na zranienie
Bądź szlachetny i szczery mimo wszystko

To, co budujesz latami może runąć w ciągu jednej nocy
Buduj, mimo wszystko

Ludzie naprawdę potrzebują twojej pomocy,
mogą cię jednak zaatakować, gdy im pomagasz
Pomagaj, mimo wszystko

Dasz światu to, co masz najlepszego, a otrzymasz cios w zęby
Dawaj światu najlepsze, co masz
Mimo wszystko

_________________
Pomoc dla UKRAINY https://www.siepomaga.pl/ukraina?utm_medium=email&utm_source=newsletter


Śr paź 31, 2018 17:08
Zobacz profil
Post Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Kapral135 napisał(a):
Co za nonsens, kto mając do wyboru Niebo albo Piekło wybiera Piekło wiedząc, że w Piekle jest cierpienia, chyba tylko skończony dureń by tak postąpił, więc gdzie tu wolny wybór? Jak go bynajmniej nie widzę. Każdy człowiek chciałby żyć wiecznie w szczęściu.


Widzisz, człowiek, żyjący w stanie grzechu śmiertelnego wybiera piekło, ponieważ jest niezdolny, do obcowania ze świętym Bogiem.


Śr paź 31, 2018 17:10
Post Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
IrciaLilith napisał(a):
Tylko na jakiej podstawie mam uznać że Pismo Święte mówi Prawdę a nie np Kanon Pali albo Wedy? (...)


Zapoznaj się chociażby z tym artykułem https://www.kazdystudent.pl/a/biblia.html


IrciaLilith napisał(a):
Ponowne zjednoczenie? Czyli to nie jest nowe ciało a powrót do starego tylko z poprawkami? Choć jak byk jest napisane że przywróci naszym ciałom życie, jakby chodziło o aktualne ciała, co rodzi problemy ze starością, chorobami, jeśli ciało ma być zdrowe i młode to z jakiego etapu?Jak lata temu wpadłam na pomysł aby przeczytać KKK to był jeden z fragmentów który mnie mega zniechęcił, choć może da się to jakoś wyjaśnić i nabierze to sensu.


Wyjaśniałem Ci to już.Zmartwychwstaniemy w swoich własnych ciałach, które mamy teraz, z tą różnicą, że ciało to Chrystus przekształci w "ciało chwalebne"

"Chrystus zmartwychwstał w swoim własnym ciele: "Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem" (Łk 24, 39); nie powrócił On jednak do życia ziemskiego. Tak samo w Nim "wszyscy zmartwychwstaną we własnych ciałach, które mają teraz" (Sobór Laterański IV: DS 801). ale to ciało będzie przekształcone w "chwalebne ciało" (Flp 3, 21), w "ciało duchowe" (1 Kor 15, 44) (...)" (KKK 999)

IrciaLilith napisał(a):
Tu dochodzimy do głównego zgrzytu jaki mam z katolicyzmem - dogmaty, w nauce paradygmaty można podważać, choć też niestety konserwatywni mają z tym problem, ale jednak można, mimo że są konkretnie udowodnione niezależnymi badaniami. Tu mam Starożytną książkę plus ustalenia wiernych, wszytko ponoć natchnione przez Boga, ale jak to zweryfikować? Inne religie i filozofie dają alternatywy.(...)


Co chcesz weryfikować, wiara nie wymaga dowodu.Albo wierzysz, albo nie.

IrciaLilith napisał(a):
Taki że uważam Biblię za ciekawa książkę, ale nie jest dla mnie wykładnikiem Prawdy, zresztą żadna książka nie jest - tak podręczniki szkolne też negowałam i nauczyłam się że ma to sens bo nie są nieomylne, mimo że mówią o sprawach które da się zweryfikować eksperymentalnie, dotyczących materii.


Jeśli Pismo święte nie jest dla ciebie wiążące, to nie mamy żadnej wspólnej płaszczyzny do dyskusji.Jaki sens ma dyskusja, w której ja podaje Ci wersety z Biblii, której Ty i tak nie wierzysz, to przecież bez sensu.


Śr paź 31, 2018 17:48
Post Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Saimon napisał(a):
Kapral135 napisał(a):
Co za nonsens, kto mając do wyboru Niebo albo Piekło wybiera Piekło wiedząc, że w Piekle jest cierpienia, chyba tylko skończony dureń by tak postąpił, więc gdzie tu wolny wybór? Jak go bynajmniej nie widzę. Każdy człowiek chciałby żyć wiecznie w szczęściu.


Widzisz, człowiek, żyjący w stanie grzechu śmiertelnego wybiera piekło, ponieważ jest niezdolny, do obcowania ze świętym Bogiem.


Ja bym raczej powiedziała, że to wybór Boga- ustalenie takich a nie innych zasad wejściówki do nieba...czy do czyśćca...chyba że Bóg grzechu nie może znieść, ale wtedy nie byłby Wszechmocny...to jest Jego wybór.

I czymś wtórnym jest potem decyzja człowieka zgrzeszyć albo nie...jednakże pierwotnym prawodawcą jest Bóg...


Śr paź 31, 2018 19:23
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 16, 2016 17:40
Posty: 9098
Post Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Buntujesz się przeciwko prawu państwowemu, które ma odpowiednie paragrafy na poszczególne wykroczenia, np. za kradzież, za zabójstwo, za gwałt?

_________________
Pomoc dla UKRAINY https://www.siepomaga.pl/ukraina?utm_medium=email&utm_source=newsletter


Śr paź 31, 2018 19:27
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Saimon napisał(a):
IrciaLilith napisał(a):
Tylko na jakiej podstawie mam uznać że Pismo Święte mówi Prawdę a nie np Kanon Pali albo Wedy? (...)


Zapoznaj się chociażby z tym artykułem https://www.kazdystudent.pl/a/biblia.html

Czytałam już, ale mogę jeszcze raz....
-Tylko ja nie neguję historycznej prawdy zawartej w Biblii, a tylko nie przyjmuję bez weryfikacji ustaleń metafizycznych i ontologicznych... Jeśli tego nie da się ułożyć w spójny system to prawdopodobnie coś w tym nie gra, na razie mi się nie układa, ale jeszcze się nie poddałam, zresztą dużo pomagają tego typu dyskusje.
-Roboczo zakładam że Ewangelie przekazują w miarę wiernie nauczanie Jezusa, tak samo jak zakładam że uczniowie Buddy dali radę zapamiętać o czym nauczał. Uwzględniam jednak że pamięć ludzka jest zawodna, tłumaczenie też, plus sami uczniowie mogli już czegoś nie pojąć.
-Zgadzam się że sprzeczności są pozorne, lub w totalnie nieistotnych kwestiach.
-Co do autorstwa mam pewne wątpliwości, ale po co sobie utrudniać życie i czepiać się słowa 'według', więc zakładam że napisały je osoby które miały coś wspólnego z Jezusem.

Tyle że tak samo przekonują mnie Wedy czy Kanion Pali, Koran jakoś nie, choć lekturę uważam za ważną, bo pokazuje jak bardzo wypaczono to co próbował przekazać Mahomet...
W sumie to mam wrażenie że te księgi na pewnym poziomie mówią to samo...

Cytuj:
Wyjaśniałem Ci to już.Zmartwychwstaniemy w swoich własnych ciałach, które mamy teraz, z tą różnicą, że ciało to Chrystus przekształci w "ciało chwalebne"

Teraz czyli kiedy, z którego etapu życia? Z tego na którym umieramy? Z tego który nam odpowiada? To ważne w kontekście tego co się stanie z nieurodzonymi płodami, które jak ktoś powiedział jako że nie miały możliwości grzeszyć pójdą do nieba. Jak to rozwiązano?

Cytuj:
IrciaLilith napisał(a):
Tu dochodzimy do głównego zgrzytu jaki mam z katolicyzmem - dogmaty, w nauce paradygmaty można podważać, choć też niestety konserwatywni mają z tym problem, ale jednak można, mimo że są konkretnie udowodnione niezależnymi badaniami. Tu mam Starożytną książkę plus ustalenia wiernych, wszytko ponoć natchnione przez Boga, ale jak to zweryfikować? Inne religie i filozofie dają alternatywy.(...)


Co chcesz weryfikować, wiara nie wymaga dowodu.Albo wierzysz, albo nie.

Tak? Oto cytat z tego co sam proponowałeś przeczytać :
Cytuj:
Aby wiara miała jakąkolwiek wartość, musi być oparta na faktach, na rzeczywistości.

Osobiście uważam że wiara jest czymś więcej niż wiedza, bo wiedzieć mogę różne rzeczy, także sprzeczne, bezsensowne i totalnie nieprawdziwe, więc w niektóre wierzę - uważam za wiarygodne, a inne uważam za niewiarygodne i w nie nie wierzę, tak że wiedza to samo posiadanie informacji, dopiero wiara służy do uznania jej za prawdziwą lub nie. To takie moje tłumaczenie irytujące ateistów twierdzących że wiara jest nic nie warta, taka jest bezpodstawna wiara - prawdziwa wiara, rozsądna wiara wymaga podstaw i weryfikacji. Nic nie poradzę na to że wkurzam i ateistów i teistów, jak każdy kto nie pasuje nigdzie,ale co tam - jestem sobą :mrgreen:

Cytuj:
Jeśli Pismo święte nie jest dla ciebie wiążące, to nie mamy żadnej wspólnej płaszczyzny do dyskusji.Jaki sens ma dyskusja, w której ja podaje Ci wersety z Biblii, której Ty i tak nie wierzysz, to przecież bez sensu.

Na jakiej podstawie wierzysz w to że Pismo Święte mówi pełną Prawdę? Ja uważam że aby uznać coś za prawdziwe trzeba to zweryfikować, perfidnie podważać i jeśli alternatywne wersje przegrywają wówczas pewność że to co poddałam weryfikacji - sporo treści weryfikację przeszło, ale przez takie nastawienie - nie ma co gadać z kimś kto śmie to weryfikować, sporo tracicie, bo osoby z umysłami jak mój, czyli wymagającymi weryfikacji nie mają wyboru i wybierają ateizm, a mi na to Bóg nie chce pozwolić - uwierz że to trudna sytuacja, gdy Bóg się nie chce odczepić, no dobra wcale nie chcę aby się odczepiał, bo to fascynujący byt i sądzę że warto Go poznawać.
Sądzę że najrozsądniej poza osobistą relacją , gdzie na ogół wyłączam umysł poznanie typowo rozumowe, próba zrozumienia koncepcji różnych religii ma sens. Z katolicyzmem jest o tyle łatwo że jest dużo materiałów i można z kimś po prostu pogadać i to nie z jednym kimś, ale z wieloma i zobaczyć jak szerokie jest spektrum poglądów.
Na szczęście Polska wcale nie jest monoreligijna i mogę też konfrontować moje pojmowanie/lub moje problemy z pojmowaniem z przedstawicielami innych nurtów. Ciekawe jest to że buddysta zawsze znajdzie płaszczyznę do dyskusji , no ale tam wręcz jest zachęta do weryfikowania wszystkiego i testowania osobiście, ale mi i tak w buddyzmie czegoś brakuje, bo w sumie to tylko system filozoficzny, system treningu umysłu... A mnie interesuje dusza ;) Wydawało mi się że to chrześcijańska koncepcja jest najbardziej poukładana,logiczna i zrozumiała, ale im głębiej w to wchodzę tym więcej wątpliwości i pytań... Ja się nie utożsamiam z moim ciałem i umysłem, sorki, już nie potrafię...

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Śr paź 31, 2018 19:36
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Małgosiaa napisał(a):
Buntujesz się przeciwko prawu państwowemu, które ma odpowiednie paragrafy na poszczególne wykroczenia, np. za kradzież, za zabójstwo, za gwałt?


Jeśli prawo chroni ludzi, karze zachowania szkodliwe, krzywdzące, łamiące prawa do wolności i dysponowania tym co cię wypracowało to nie, jeśli zaś są paragrafy za coś co nikomu nie szkodzi, jest bez sensu to jasne że tak. Jeśli prawo łamie prawo do decydowania o sobie w sposób niekrzywdzący nikogo to uważam je za głupie prawo. Prawo ewoluuje, zresztą rozumienie prawa bożego także, wystarczy porównać jak rozumiano cudzołóstwo w czasach Mojżesza a jak obecnie.

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Śr paź 31, 2018 19:41
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 16, 2016 17:40
Posty: 9098
Post Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Pytanie było do @Teresse i miało cel, ale ok. W takim razie: często rozmawiasz z rodzicami, czy też robisz im łaskę, że się odezwiesz? Bo modlitwa, to jest rozmowa z Bogiem, Ojcem. Słuchasz ich rad, czy też puszczasz mimo uszu? Odwiedzasz, czy uważasz, że szkoda na to czasu?

_________________
Pomoc dla UKRAINY https://www.siepomaga.pl/ukraina?utm_medium=email&utm_source=newsletter


Śr paź 31, 2018 19:52
Zobacz profil
Post Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Małgosiaa napisał(a):
Buntujesz się przeciwko prawu państwowemu, które ma odpowiednie paragrafy na poszczególne wykroczenia, np. za kradzież, za zabójstwo, za gwałt?


Tylko, że najgorsza kara to kara śmierci wykonywana obecnie w większości miejsc w miarę humanitarnie...Nawet takie kamienowanie gdzieś w Afganistanie ile może trwać- pół godziny?

Ok, mamy miejsca gdzie są tortury...ale nikt nie chce tam być...

A nam się każe wierzyć, że właśnie tak jest w przypadku piekła...

Za prawo odpowiada prawodawca a więc Bóg...i dodatkowo mam wierzyć, że np. za niepójście jutro do Kościoła jak się potknę i rozbiję głowę na cmentarzu to do kotła na wieczność...


Śr paź 31, 2018 19:57
Post Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Teresse napisał(a):
Tylko, że najgorsza kara to kara śmierci wykonywana obecnie w większości miejsc w miarę humanitarnie...Nawet takie kamienowanie gdzieś w Afganistanie ile może trwać- pół godziny?


Chcąc uniknąć kary śmierci, obywatel przestrzega prawa, w ten sposób chroni siebie. Ma jednak prawo zmienić miejsce pobytu, jeżeli nie odpowiadają mu prawa danego kraju.

Teresse napisał(a):

Za prawo odpowiada prawodawca a więc Bóg...i dodatkowo mam wierzyć, że np. za niepójście jutro do Kościoła jak się potknę i rozbiję głowę na cmentarzu to do kotła na wieczność...


Kara piekła polega na wiecznym oddaleniu od Boga, miejsce gdzie Go nie ma, niepodlegające więc jego jurysdykcji, lecz Szatana. Dlatego Bóg ostrzega człowieka by zadbał o swoją duszę i nie szedł na zatracenie, gdyż piekło jest królestwem Szatana.


Śr paź 31, 2018 20:14
Post Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Teresse napisał(a):

Tylko, że najgorsza kara to kara śmierci wykonywana obecnie w większości miejsc w miarę humanitarnie...Nawet takie kamienowanie gdzieś w Afganistanie ile może trwać- pół godziny?

Ok, mamy miejsca gdzie są tortury...ale nikt nie chce tam być...

A nam się każe wierzyć, że właśnie tak jest w przypadku piekła...


Pozwól, że zamiast pisać, zacytuję Ci fragment książki, dotyczący właśnie omawianego przez nas tematu, ponieważ bardzo dobrze tłumaczy on to zagadnienie:

"Każdy z nas w momencie śmierci wybierze czy wejść w relację z Bogiem czy na zawsze tę relację stracić.Wybierze w zależności od tego, czy jest zdolny do całkowitej przemiany i uczestnictwa w wewnętrznym życiu Trójcy Świętej. Tę zdolność nazywamy „Łaską Uświęcającą”.Takie ujęcie tłumaczy, dlaczego możemy zmienić swój los jedynie żyjąc na Ziemi; wiele osób buntuje się przeciw temu że „Bóg daje nam wybór jedynie w doczesności”. Tymczasem jest inaczej; wybór mają WSZYSCY (nawet ci w Piekle), lecz poza doczesnością ludzie wybierają „doskonale” (nie mylą się i nie zmienią nigdy zdania). Ich stan jest stabilny nie ze względu na niemożność decyzji, lecz ze względu na to że już są tam gdzie wolą i gdzie zawsze będą woleli być. Ludzie w Piekle są nieszczęśliwi, ale wolą być tam niż obcować z Bogiem. Podobnie ludzie w Niebie - wybrali w sposób doskonały i nie grozi im że zmienią zdanie.Tak więc choć mają pełną wolność odejścia z Nieba, nigdy tego nie uczynią. Sąd (wybór) odbywa się zaraz po śmierci, ale w pewnym sensie jest to stały wybór, niejako ciągle się dziejący." ("Dlaczego Ufam Kościołowi")


Teresse napisał(a):
Za prawo odpowiada prawodawca a więc Bóg...i dodatkowo mam wierzyć, że np. za niepójście jutro do Kościoła jak się potknę i rozbiję głowę na cmentarzu to do kotła na wieczność...


Nikt nie karze tak wierzyć.Polemizujesz teraz tym, co Kościołowi przypisałaś, a nie z tym, czego rzeczywiście naucza.Aby popełnić grzech ciężki (śmiertelny), muszą być spełnione jednocześnie trzy warunki:

-pełna świadomość
-całkowita dobrowolność
-oraz musi on dotyczyć materii ważnej.

Materia ważna, to Przykazania Boże.Pełna świadomość i całkowita dobrowolność oznacza, że człowiek, wie o tym, że dany czyn jest grzechem, oraz że nie jest on zgodny z nauką Bożą, a mimo to, zgadza się i świadomie go popełnia.Teraz więc zastosuj powyższe kryteria, do opisanej przez Ciebie sytuacji, i rozważ, czy wniosek jaki na jej podstawie wyciągnęłaś, jest prawidłowy.


Śr paź 31, 2018 20:46
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 180 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 12  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL