A gdzie w tym wszystkim Biblia ? Plączesz się, amadeus..

Porownuje to co przekazuje Biblia i to o czym mowia w Kosciele Katolickim nijak to pasuje do siebie....np. wnoszenie na oltarze, oglaszanie ludzi swietymi tworzenie relikwi jak teraz z Popieluszki to sa obrzedy poganskie .... kiedy poczytasz Biblie sam dojdziesz do takiego wniosku

Nie oczekuje od ciebie ze to zrozumiesz to juz wyzsza szkola z pewnoscia ty masz swoje teorie jesli tak to pozostan przy nich....

Przeczytałem całą Biblię i dochodzę do dokładnie przeciwnego wniosku Tylko że ja przeczytałem całą Biblię, a nie wybierałem sobie pojedyncze fragmenty i interpretowałem je tak, by pasowały do mojego antykatolicyzmu Gdy spróbujesz się z tego wyzwolić, na pewno dojdziesz do tego samego wniosku

To nie jest wogole dowod.Chodzi mi o twardy,namacalny i obiektywny.Jak mam zaprosić czy zaufać komuś,do kogo istnienia mam spore wątpliwości.
Ap ropo biblii też nie ma tak żadnych dowodow, no bo skąd wiadomo czy Biblia mowi prawdę?Czy przytoczone tak przypowieści się zdarzyły.Co do Nowego Testamentu się nie wypowiem,musiałabym go jeszcze raz przeczytać i przemyśleć.Ale stary Testament interpretuję zupełnie inaczej nić KK,bardziej metaforycznie niż dosłownie.Nie wiem czy dobrze,ale co do żadnej interpretacji pewności nie ma.

Nie da się zaufać komuś, kogo się traktuje tak "twardo i obiektywnie".. Bóg to nie jest kamień ! A wątpliwości można mieć zawsze - niektórzy wątpią czy świat istnieje, inni przypominają, że nie masz żadnego "twardego i obiektywnego" dowodu na to, iż osoby które Cię otaczają są osobami takimi, jak Ty.. zresztą - dowód subiektywny jest najsilniejszy ! Gdyby Ci ktoś pokazał matematyczny "twardy i obiektywny" dowód na to, że 2+2=4, to nie wiedziałabyś nawet o co chodzi. Ale wystarczy że SAMA DOŚWIADCZYSZ tego, że jak weźmiesz do jednej ręki dwa jabłka, a potem do drugiej też dwa jabłka, to razem będziesz mieć cztery jabłka - i nie przekona Cię nikt, że to "tylko Twoje złudzenie".

Wiara z definicji nie opiera się dotyku, smaku i węchu.

Ale jabłka widać.Jesli mam cztery jabłka i zawołam 100 rożnych osob żeby to potwierdziły to raczej każdy odpowie,że jest cztery.To jest obiektywny dowod.

Można zdobyć takie dowody.Choćby dokumenty medyczne.

(http://pl.wikipedia.org/wiki/Dowodzenie) Jakie dowody rozumowe i doświadczalne są oparciem dla wiary? Czy można rzec, że wiara z definicji nie jest oparta na żadnym dowodzie? Jeżeli tak, to jaki jest sens istnienia tematów "Dowód na istnienie Boga?"

Wiem co to jest wiara.ale mnie interesuje sam fakt istnienia Boga.Jakieś namacalne dowody znaki.Jeśli nie ma to ok,rozumiem,trudno,ale jeśli takowe są i znajdę to będzoe coś wspaniałego.

No ja akurat jestem taką osobą co musi dotknąć sprawdzić zbadać,wiedzieć.Wiara to nie dla mnie.

Kidyś nie było dowodow na istnienie bakterii,DNA i wielu innych rzeczy i zjawisk.Może na istnienie Boga gdzieś też są(o ile Bog istnieje).Chyba w szukaniu,dociekaniu,zadawaniu pytać,dyskutowaniu nie ma nic złego.

Krasnoludki we śnie też widać. Obiektywnym dowodem nazywasz to, co "potwierdzi 100 osób" ? A ja tu o matematyce..



A co tu mają do rzeczy dokumenty medyczne ? Czy uważasz się za dokument medyczny ?

We śnie, nie w rzeczywistości.

Nie potrzeba matematyki wyższej żeby to wyjaśnić.wystarczy policzyć.Tak samo jakbyś chciał dowodzidź,że mak jest czerwony a trawa zielona{wiosną)

Mają dużo bo można po nich stwierdzić
Tzn mają kości,narządy,płyny ustrojowe,DNA i wszystkie inne cechy odpowiadające gatunkowi Homo sapiens

A to sny nie są rzeczywistością ? Nie istnieją ? Skąd wiesz, że Twoje wrażenie jabłek to nie sen ?



A po Biblii można stwierdzić, że Bóg istnieje.. no co - jedno i drugie to przecież literki na papierze

Sny istnieją,ale wydarzenia co się tak rozgrywają nie są rzeczywiste.

Możesz zostać lekarzem i sam to zbadać.A prowdziwości historyjek z Biblii nie udowodnisz sobie,żadnymi dostępnymi srodkami.

Co to znaczy "rzeczywiste" ?



Co mogę zbadać ? Ja nie chcę badać, czy ktoś ma takie same naczynia krwionośne co ja. Ja chcę zbadać, czy ktoś jest osobą tak samo, jak ja. Przecież może np. nic nie odczuwać, a tylko wyglądać tak jak ja. Albo może go w ogóle nie być, a to wszystko być tylko "snem". A może istnieję tylko ja, a wszystko rozgrywa się w mojej głowie ? A może mnie też nie ma, a "rzeczywistość" jest tylko szeregiem doznań ? Widzisz, niczego nie można "stwierdzić"