Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 17, 2025 19:29



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 179 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 12  Następna strona
 Sens życia . Ból istnienia. 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 13, 2005 18:36
Posty: 116
Post 
ozel napisał(a):
istniejesz rowneiz [...] po smierci (jako niezywe rozkladajace sie cialo).

bardzo niemiła perspektywa, to już wolę iść do nieba...

Kraszu napisał(a):
1)Dowody ze wiara cos zmienia w tym zakresie.
2)Dowody ze nie jest tak - niewierzacych czeka zycie wieczne a wierzacych nie.

Już mnie męczy to ciągłe domaganie się dowodów.
Wiara nie załatwi wszystkiego. Wiara to dopiero pierwszy krok w rozwoju.
może ja też w punktach:
1) każdy, niezależnie od tego czy jest wierzący, czy nie, będzie żył po śmierci. Może to będzie trochę inne życie niż sobie wyobrażamy, ale będzie to forma istnienia dysponująca wolną wolą i możliwością działania.

2) jakość tego życia po śmierci, zależy od stopnia rozwoju duchowego danej osoby, wiara natomiast motywuje do takiego rozwoju,
Sama wiara nie wystarczy, trzeba żyć w ten sposób jak nakazuje wiara, trzeba dbać swoją wieczną duszę, tak jak dbamy o swoje doczesne ciało.


Cytuj:
To po co te twoje wyliczenia i mowienie ze moja teoria jest nielogiczna skoro nie chcesz polemizowac na ten temat?

Liczyłem na to, że może kogoś przekonam

_________________
Zrozum aby uwierzyć, uwierz aby zrozumieć.


So paź 15, 2005 21:37
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
bardzo niemiła perspektywa, to już wolę iść do nieba...


Ja rowniez wole. Ale nie mam zamiaru plaszczyc sie przed jakas nielogiczna bzdura (tj. Bogiem), bo cenie sobie prawde ponad zycie.


So paź 15, 2005 21:41

Dołączył(a): Śr paź 12, 2005 20:11
Posty: 63
Post 
Cytuj:
2) jakość tego życia po śmierci, zależy od stopnia rozwoju duchowego danej osoby, wiara natomiast motywuje do takiego rozwoju,
Sama wiara nie wystarczy, trzeba żyć w ten sposób jak nakazuje wiara, trzeba dbać swoją wieczną duszę, tak jak dbamy o swoje doczesne ciało.


Czym wieksza wiara tym gorsze zycie po smierci - to nazywasz dowodem, nie ma dowodow o to mi chodzilo.


So paź 15, 2005 21:59
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
ozel napisał(a):
Ale nie mam zamiaru plaszczyc sie przed jakas nielogiczna bzdura (tj. Bogiem), bo cenie sobie prawde ponad zycie.


Moim skromnym zdaniem takie płaszczenie się przed Bogiem (pomijam tu problem logiczności lub nielogiczności) nie oddaje istoty wiary. Płaszczenie się byłoby bowiem swego rodzaju wyrachowaniem, obliczonym na uzyskanie nagrody w postaci życia wiecznego. Przy takim podejściu trudno mi wyobrazić sobie, jak można by spełnić najważniejsze przykazanie "miłości Boga".

Według mnie do problemu należy podejść od drugiej strony: najpierw uwierzyć w Boga Doskonałego, nieskończenie Miłosiernego i Sprawiedliwego (znowu pomijam zagadnienia logiczności, zakładam, że jesteśmy w stanie uwierzyć). Przy takim obrazie Boga jest szansa, że nasze nastawienie będzie bliższe naturalnej miłości, wynikającej chociażby z tęksnoty do Absolutu, do Doskonałości, do Sprawiedliwości. A aby nie sparaliżował nas strach i bojaźń przed "konfrontacją" naszej niedoskonałości z Bożą Doskonałością, wierzymy w Boże Miłosierdzie.

Jak już pisałem, pomijam kwestie logiczności. Chodzi mi jedynie o problem nastawienia, podejścia do Boga (nawet gdy założymy Jego nielogiczność). Zaznaczam też, że to tylko moje prywatne zdanie.


Wt paź 18, 2005 10:23
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr paź 12, 2005 20:11
Posty: 63
Post 
Cytuj:
Według mnie do problemu należy podejść od drugiej strony: najpierw uwierzyć w Boga Doskonałego, nieskończenie Miłosiernego i Sprawiedliwego


Nie no niby wszystko w porzdku, ale co to jest sprawiedliwosc? Sprawiedliwosc mozna uznac jako wartosc tylko w swiecie niedoskonalym,
-ja dostane sztabke zlota przy urodzeniu ktos inny nie - niesprawiedliwosc.
-mnie uderzy kamien, kogos innego nie -niesprawiedliwosc.

Dlatego ja nie widze zadnej w wartosci w sprawiedliwosci jako takiej, podaj przyklad sprawiedliowsi ktora nie jest po prostu wyrownywaniem krzywd w naszym swiecie (wynikajacym z choroby, barakow materialnych).

Dla mnie absolut sprawiedliwy zaprzecza istnieniu absolutu milosiernego (w idealnym swicie ne znalibysmy takiego pojecia jak sprawiedliwosc bo jest ona odroceniem krzywdy o takiej samej sile w naszym).

Cytuj:
Przy takim obrazie Boga jest szansa, że nasze nastawienie będzie bliższe naturalnej miłości, wynikającej chociażby z tęksnoty do Absolutu, do Doskonałości


Jak zyje absolut? Chcesz wszystko wiedziec? Po co wtedy zyc i co robic, czy ja wiem czy mam pragnienie dazenia stania sie niewiadomo czym.


Wt paź 18, 2005 11:20
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr paź 12, 2005 20:11
Posty: 63
Post 
Kraszu napisał(a):
Cytuj:
Według mnie do problemu należy podejść od drugiej strony: najpierw uwierzyć w Boga Doskonałego, nieskończenie Miłosiernego i Sprawiedliwego


Nie no niby wszystko w porzdku, ale co to jest sprawiedliwosc? Sprawiedliwosc mozna uznac jako wartosc tylko w swiecie niedoskonalym,
-ja dostane sztabke zlota przy urodzeniu ktos inny nie - niesprawiedliwosc.
-mnie uderzy kamien, kogos innego nie -niesprawiedliwosc.

Dlatego ja nie widze zadnej w wartosci w sprawiedliwosci jako takiej, podaj przyklad sprawiedliowsi ktora nie jest po prostu wyrownywaniem krzywd w naszym swiecie (wynikajacym z choroby, barakow materialnych).

Dla mnie absolut sprawiedliwy zaprzecza istnieniu absolutu milosiernego (w idealnym swicie ne znalibysmy takiego pojecia jak sprawiedliwosc bo jest ona odroceniem krzywdy o takiej samej sile w naszym).

Cytuj:
Przy takim obrazie Boga jest szansa, że nasze nastawienie będzie bliższe naturalnej miłości, wynikającej chociażby z tęksnoty do Absolutu, do Doskonałości


Jak zyje absolut? Chcesz wszystko wiedziec? Po co wtedy zyc i co robic, czy ja wiem czy mam pragnienie dazenia stania sie niewiadomo czym.


Cytuj:
Chodzi mi jedynie o problem nastawienia, podejścia do Boga (nawet gdy założymy Jego nielogiczność). Zaznaczam też, że to tylko moje prywatne zdanie.


Wtedy jest rowniesz problem z podejsciem do logiki. Nie bez powodu ludzie probuja sobie Boga wytlumaczyc (jego postepowanie) ludzie chca logiki - przynajmnije czesc.


Wt paź 18, 2005 11:21
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Kraszu napisał(a):
Dla mnie absolut sprawiedliwy zaprzecza istnieniu absolutu milosiernego (w idealnym swicie ne znalibysmy takiego pojecia jak sprawiedliwosc bo jest ona odroceniem krzywdy o takiej samej sile w naszym).


W idealnym świecie nie znalibyśmy pojęcia sprawiedliwości, bo idealny świat jest sprawiedliwy. Dla naszego pojęcia sprawiedliwości potrzebna jest niesprawiedliwość, tak jak potrzebny jest kolor czarny, abyśmy mogli dostrzec kolor biały. Natomiast nie uważam, aby sprawiedliwość nie mogła istnieć bez krzywdy i nie uważam, aby sprawiedliwość była tylko wyrównywaniem krzywd. Już sam brak krzywdy jest sprawiedliwością.

Zgodzę się natomiast, że absolut sprawiedliwy i absolut miłosierny wydają się być sprzeczne. Dla mnie rozwiązaniem tej sprzeczności jest absolut miłości, przy czym godzę się na to, że pozostanie on dla mnie tajemnicą za życia. Mam nadzieję (czytaj "wierzę"), że po śmierci dowiem się, jak doskonała miłość potrafi połączyć absolut sprawiedliwy i absolut miłosierny (na razie zadawalam się ułomnym przybliżeniem, jakim jest miłość rodzica do dziecka, starająca się również połączyć miłosierdzie ze sprawiedliwością).

Kraszu napisał(a):
Jak zyje absolut? Chcesz wszystko wiedziec?


Nie wiem, jak żyje absolut. Chcę wszystko wiedzieć (w znaczeniu chcę poznać Prawdę).

Kraszu napisał(a):
Po co wtedy zyc i co robic, czy ja wiem czy mam pragnienie dazenia stania sie niewiadomo czym.


Jak Ty nie wiesz, to ja tym bardziej ;-)


Wt paź 18, 2005 12:20
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr paź 12, 2005 20:11
Posty: 63
Post 
Cytuj:
W idealnym świecie nie znalibyśmy pojęcia sprawiedliwości, bo idealny świat jest sprawiedliwy. Dla naszego pojęcia sprawiedliwości potrzebna jest niesprawiedliwość, tak jak potrzebny jest kolor czarny, abyśmy mogli dostrzec kolor biały. Natomiast nie uważam, aby sprawiedliwość nie mogła istnieć bez krzywdy i nie uważam, aby sprawiedliwość była tylko wyrównywaniem krzywd. Już sam brak krzywdy jest sprawiedliwością.


Tu zgoda dlatego pojecie sprawiedliwosci nie jest dla mnie obiektywnie dobre. Musi byc niesprawiedlisoc zebysmy widzieli sprawiedliwosc, moge kochac nie znajac innego stanu. - mozesz byc tesz oszukany jesli na tym ci zalerzy, mi nie.

Cytuj:
Zgodzę się natomiast, że absolut sprawiedliwy i absolut miłosierny wydają się być sprzeczne. Dla mnie rozwiązaniem tej sprzeczności jest absolut miłości, przy czym godzę się na to, że pozostanie on dla mnie tajemnicą za życia.


Tzn. godzisz sie na to ze jest to nielogiczne?

Cytuj:
Nie wiem, jak żyje absolut. Chcę wszystko wiedzieć (w znaczeniu chcę poznać Prawdę).


Prawdy nigdy nie mozesz byc pew(na)ien (nick mylacy) zawsze moze byc to zludzenie. Mozesz wierzyc ze znasz prawde albo nie, ja moge wierzyc ze moja teoria jest prawdziwa, ale nie widze takiej potrzeby, zakladam ze moze byc prawda.

Cytuj:
(na razie zadawalam się ułomnym przybliżeniem, jakim jest miłość rodzica do dziecka, starająca się również połączyć miłosierdzie ze sprawiedliwością


Mozesz rozwinac? Matka nie jest absultem z tego co wiem i sprwiedliwosc w tym wypadku to ochrona dziecka przed krzywda, nie tworzenie krzywdy i broni przed nia.


Wt paź 18, 2005 13:17
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr paź 12, 2005 20:11
Posty: 63
Post 
Moge najwyzej to prubowac pogodzic na zasadzie, musze teraz zyc w niedoskonalych warunkach zeby docenic doskonale. Co wymagaloby determizmu zebym poznal dokladnie takie warunki ktore sie przeloza na wieksze zadowolenie pozniej - ale czy nie lepiej byloby gdyby bylo to tylko zludzenie? Moze to niemozliwe, dla Boga moze nie ma rorznicy miedzy moim zludzeniem a moja prawda? - taka teoria wydaje sie nienajgorsza, czy logiczna musialbym przemyslec.


Wt paź 18, 2005 13:21
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr paź 12, 2005 20:11
Posty: 63
Post 
edit: napewno taka koncepcia jest trudna do uwerzenia, czemu nie dostaje tego czego chce teraz i mozliwosci rozwijania sie w tym co sobie wymyslilem? Dlaczego moja wolnosc jest ograniczana? Biorac pod uwage wieczne zycie potem, nie moge przeciesz tracic czasu, a do tego absoulut moge sie zblizac pozniej. - ogolnie cala koncepci lamie sie dla mnie przez ludzi ktorz byli np. zgwalceni, jakos nie widze mozliwosci zeby Bog ustawil tak ich determinizm i nie stworzyl w ich miejsce innych istot, moze Bog nie jest asz tak milosierny, czy doskonaly(lepsza wersja).


Wt paź 18, 2005 13:27
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr paź 12, 2005 20:11
Posty: 63
Post 
Cytuj:
Jak Ty nie wiesz, to ja tym bardziej


Jakos nie wiem jak mozna wiedziec ze sie chce niewiadomo co. :D


Wt paź 18, 2005 13:28
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Kraszu napisał(a):
Cytuj:
Zgodzę się natomiast, że absolut sprawiedliwy i absolut miłosierny wydają się być sprzeczne. Dla mnie rozwiązaniem tej sprzeczności jest absolut miłości, przy czym godzę się na to, że pozostanie on dla mnie tajemnicą za życia.


Tzn. godzisz sie na to ze jest to nielogiczne?


Nie, że jest nielogiczne, ale że mi wydaje się nielogiczne. Względność czasu też wydaje mi się nielogiczna, a jednak wierzę, że taka nie jest. Wierzę, chociaż nigdy tej względności czasu nie zaobserwowałem, a wręcz przeciwnie, codzienne doświadczenie zdaje się potwierdzać istnienie absolutnego czasu.

Kraszu napisał(a):
Cytuj:
Nie wiem, jak żyje absolut. Chcę wszystko wiedzieć (w znaczeniu chcę poznać Prawdę).


Prawdy nigdy nie mozesz byc pew(na)ien (nick mylacy) zawsze moze byc to zludzenie. Mozesz wierzyc ze znasz prawde albo nie, ja moge wierzyc ze moja teoria jest prawdziwa, ale nie widze takiej potrzeby, zakladam ze moze byc prawda.


Za życia chciałbym przybliżać się do Prawdy, ale też uważam, że do końca jej nie poznam. Wierzę natomiast, że pełnię Prawdy poznam po śmierci.

Kraszu napisał(a):
Cytuj:
(na razie zadawalam się ułomnym przybliżeniem, jakim jest miłość rodzica do dziecka, starająca się również połączyć miłosierdzie ze sprawiedliwością


Mozesz rozwinac? Matka nie jest absultem z tego co wiem i sprwiedliwosc w tym wypadku to ochrona dziecka przed krzywda, nie tworzenie krzywdy i broni przed nia.


Co tu rozwijac, podałem w nawiasie jako ułomne przybliżenie. Matka nie jest absolutem, ale stara się łączyć sparwiedliwość z miłosierdziem (sprawiedliwa kara wynika z dążenia do dobra dziecka w dalszym horyzoncie czasowym, a przy tym nie odtrąca dziecka, nawet gdy dziecko odtrąca matkę).


Wt paź 18, 2005 13:41
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr paź 12, 2005 20:11
Posty: 63
Post 
Cytuj:
Względność czasu też wydaje mi się nielogiczna


Mi sie wydaje logiczna, moje obserwanie nie wplywa na to czy cos logiczne dla mnie czy nie. Ja nie oberwuje ludzi ktorzy zyja po drugiej strnie kuli (ziemi) i zakladam zenie spadaja, wydaje mi sie to logiczne.

Cytuj:
Za życia chciałbym przybliżać się do Prawdy, ale też uważam, że do końca jej nie poznam. Wierzę natomiast, że pełnię Prawdy poznam po śmierci.


Wybacz widocznie napisalem niezrozumiale, nigdy nie bedziesz wiedziec co jest prawda, zawsze ktos moze sobie powiedziec ze to co poznal to zludzenie, albo ze prawda jest jakis byt niemozliwy do zaobserwowania.

Cytuj:
Co tu rozwijac, podałem w nawiasie jako ułomne przybliżenie. Matka nie jest absolutem, ale stara się łączyć sparwiedliwość z miłosierdziem (sprawiedliwa kara wynika z dążenia do dobra dziecka w dalszym horyzoncie czasowym, a przy tym nie odtrąca dziecka, nawet gdy dziecko odtrąca matkę).


Ale ta sprawiedliwosc i wymagane dobro od dziecka nie jest obiektywne, wynika z niedoskonalosci tego swiata.


Wt paź 18, 2005 14:03
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Kraszu napisał(a):
Mi sie wydaje logiczna, moje obserwanie nie wplywa na to czy cos logiczne dla mnie czy nie. Ja nie oberwuje ludzi ktorzy zyja po drugiej strnie kuli (ziemi) i zakladam zenie spadaja, wydaje mi sie to logiczne.


A mi nie, mi wydaje sie logiczne, że Ziemia jest płaska i nie ma drugiej strony kuli ;-)

Kraszu napisał(a):
Wybacz widocznie napisalem niezrozumiale, nigdy nie bedziesz wiedziec co jest prawda, zawsze ktos moze sobie powiedziec ze to co poznal to zludzenie, albo ze prawda jest jakis byt niemozliwy do zaobserwowania.


Nigdy nie mów nigdy ;-) Ale generalnie się zgadzam, o ile "nigdy" ograniczymy do naszego życia i pominiemy definitywność Twojego stwierdzenia.

Kraszu napisał(a):
Ale ta sprawiedliwosc i wymagane dobro od dziecka nie jest obiektywne, wynika z niedoskonalosci tego swiata.


I na tym polega ułomność przykładu.


Wt paź 18, 2005 14:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr paź 12, 2005 20:11
Posty: 63
Post 
Cytuj:
A mi nie, mi wydaje sie logiczne, że Ziemia jest płaska i nie ma drugiej strony kuli


Jednak model nieplaski kuli zmieskiej jest logicznie opisany, czego nie moger powiedziec o modelu waszego Boga.

Cytuj:
Ale generalnie się zgadzam, o ile "nigdy" ograniczymy do naszego życia i pominiemy definitywność Twojego stwierdzenia.


Chodzi co o zycie ziemskie? Nie to stwierdzenie jest pozaziemskie, nawet jak bedziesz absolutem to nie mozesz byc pewny ze nim jestes, to moze byc zludzenie. -mozesz mowic ze jestes pewien ale nie bedzie to obiektywna prawda.

Cytuj:
I na tym polega ułomność przykładu.


To na co taki przyklad? :D


Wt paź 18, 2005 14:29
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 179 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 12  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL