Dlaczego Bóg nie uzdrawia ludzi z amputowanymi kończynami?
Autor |
Wiadomość |
Synek
Dołączył(a): Pn mar 27, 2006 7:27 Posty: 414
|
 Re: Dlaczego Bóg nie uzdrawia ludzi z amputowanymi kończynam
gzegzolek napisał(a): No właśnie, jak w temacie.........
a w TEMACIE stoi napisane:
Dlaczego Bóg nie uzdrawia ludzi z amputowanymi kończynami?
Bardzo problematyczne zdanie, że nie wiem, o co ci chodzi?
a/ o ludzi z amputowanym kończynami a chorujących ?
b/ o amputowane kończyny same w sobie?
c/ a może o ponowne „przyłączenie” kończyn na swe miejsce?
Głupi może tak pytać, prawda i stawiać sie, że nie wie o co tu chodzi...? powie każdy normalny człowiek. Widzisz, że logicznie idzie głupie pytania stawiać... a wypływają one z twojego postawionego pytania? Nie jest ono też takie ?
Zaoszczędzam sobie wykład o logice zdań...(przedmiot-tranparencja-przesłanki itd...itp)
A roi sie tu od pytań i odpowiedzi, które wiszą w „powietrzu”, a chce sie na nie „gruntownej” odpowiedzi.
Bez ustalenia terminologii i założeń, szkoda mowy o jakimś zdarzeniu czy przedmiocie...
Nie mam nic przeciwko temu, że "każdy sobie rzepkę skrobie”...jak było... tak będzie...Amen.
Synek
_________________ śmiech to zdrowie
|
So lis 18, 2006 14:22 |
|
|
|
 |
gzegzolek
Dołączył(a): Cz lis 09, 2006 7:30 Posty: 38
|
 Re: Dlaczego Bóg nie uzdrawia ludzi z amputowanymi kończynam
Synek napisał(a): Głupi może tak pytać, prawda i stawiać sie, że nie wie o co tu chodzi...? powie każdy normalny człowiek. Widzisz, że logicznie idzie głupie pytania stawiać... a wypływają one z twojego postawionego pytania? Nie jest ono też takie ?
Zadane pytanie jest głupie jedynie według Ciebie, nikt wcześniej nie uznał go za niewarte uwagi. Zatem, jeśli za "normalność" uznamy nieodbieganie od większości, to każdy normalny człowiek wcale tak nie powie (przynajmniej o moim pytaniu). Inna sprawa, że Twoje pytania wynikają jedynie z nieścisłości językowej pytania mojego, które na upartego można interpretować na zupełnie różne sposoby.
_________________ A jednak się kręci! - Słońce dookoła Ziemi.
Zaświadczą o tym księża, palcami swymi.
|
So lis 18, 2006 17:35 |
|
 |
Synek
Dołączył(a): Pn mar 27, 2006 7:27 Posty: 414
|
 Re: Dlaczego Bóg nie uzdrawia ludzi z amputowanymi kończynam
[quote="gzegzolek"][/quote]
Zadane pytanie jest głupie jedynie według Ciebie, nikt wcześniej nie uznał go za niewarte uwagi.
Gdzie to napisałem? O co mnie posądzasz???
O TWOIM ZDANIU tak napisałem:
>Bardzo problematyczne zdanie, że nie wiem, o co ci chodzi?<
a to potem, niebieskim kolorem odnosi sie do mnie, tak tam ze sobą dialoguję...
Czytać, co piszę, a potem posądzać
Synek
_________________ śmiech to zdrowie
|
So lis 18, 2006 21:28 |
|
|
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
robert1 napisał(a): moim zdaniem sama wiara jako akt pewnego stanu umysłu nie ma wiekszego znaczenia. Człowiek nie posiada sam w sobie mocy kreowania rzeczywistosci. Wszystkie działania objawiające sie za pomocą człowieka a mające charakter powiedzmy "paranormalny " czy cudowny uzdrowienia itd. Muszą miec swoje zródło w bytach duchowych. Powiedziałbym, tak i nie…, wszystko będzie zależało od tego jaką wykładnią filozoficzną się posłużysz (zastosujesz). Jeśli będzie to filozofia „osobowa” tzn. że świat / człowiek w stosunku do Boga jest osobowy (czyli, osobny, niezależny, autonomiczny, sam dla siebie) to oczywiście będziesz miał rację, bo w takim znaczeniu Bóg jest kimś różnym w stosunku do świata (czymś osobnym), i ma z nim jedynie luźny, „zewnętrzny” związek. Przy takim rozdziale stworzenia od stwórcy (dychotomia) moc Boga czyli jego źródło (zresztą jak sam zauważyłeś) także z konieczności musi ulec rozdzieleniu, mówiąc prościej, posiada ją tylko Bóg a człowiekowi pozostaje tylko o tą moc prosić, i tylko od woli Stwórcy będzie zleżało czy jego stworzenie będzie uzdrowione czy nie W filozofii „nad osobowej” ta relacja zmienia się diametralnie na przeciwną, tu świat i Bóg stanowią organiczną jedność, inaczej mówiąc wszystko co się znajduje w świecie a więc także człowiek jest nierozerwalną cząstką Boga (można by użyć porównania, że świat to nic innego niż Jego własne ciało). A skoro tak to każdy z nas posiada także obligatoryjnie niewielką cząstkę Boskiej mocy którą może wykorzystać zgodnie ze swoją wolną wolą (oczywiście ze wszystkimi tego konsekwencjami, złymi lub dobrymi). I tu właśnie tkwi sedno całej sprawy, skoro posiadam do dyspozycji (jakąś tam) moc to mogę jej użyć mniej lub bardziej świadomie np.: do uzdrawiania W tym wypadku wszelki podział na Boga, byty duchowe, człowieka i świat (jako całość) jest tylko pozorny i względny czyli nierzeczywisty (ma jedynie znaczenie dydaktyczne) Można by tu użyć cytatu z PŚ: „… czyż nie wiecie iż bogami jesteście  Gdyby Bóg chciał wchodzić w relacje świata bezpośrednio a nie pośrednio poprzez swoje stworzenie (np. uzdrawiając) to przypominało by to strzelanie armatą do komara, tak wielka moc byłaby nie adekwatna do zamierzonego celu. Bo nikt nie może stanąć w obliczu Boga i nie „spłonąć”. Ktoś kto nie przywykł do tak przedstawionej relacji Bóg↔człowiek, może mieć wiele zastrzeżeń, np.: czy w takim razie jest sens się modlić do Boga o uzdrowienie? Skoro tak to czy modląc się, mole się do Boga czy może do samego siebie  ? Ale o tym potem (forum to nie książka  ) Mnie osobiście najbardziej przekonuje ta druga filozofia, zresztą z różnych względów. Cytuj: Moim zdaniem są tylko dwa takie byty które w ten sposób oddziałują Bóg i szatan bezposrednio lub przez aniołów i demony Jesli człowiek mówi ze posiada jakąs moc sam z siebie i nie jest to tylko jego luzną konfabulacja ale rzeczywiscie posiada jakis dar wpływania na rzeczywistosc to moim zdaniem własnie któras z tych sił objawia przez niego swoją potęgę No może nie tak do końca. Chyba obaj możemy się zgodzić z takim podstawowym założeniem, że źródłem wszelkiej mocy jest Bóg – Absolut a, wszelka inna moc jaka objawia się w świecie to tylko konsekwencja istnienia źródła, czyli inaczej jest to jedynie moc wtórna, odbita (podobnie jak światło Księżyca który odbija jedynie światło - moc źródła czyli Słońca) Z tego wynika że wszelka moc jaką dysponują inne byty pochodzi także od Boga, nawet szatan się nią posługuje ( nie ma jakiejś extra osobnej mocy, bo innej nie ma). Poza tym, nie ma złej lub dobrej mocy, moc to moc i nie da się jej rozpatrywać w sensie moralnym. Ta sama moc może budować jak i niszczyć, wszystko będzie zależało jedynie od intencji używającego tej mocy. Energia atomu może niszczyć albo wręcz przeciwnie można jej użyć w celach pokojowych itd. Każdy może dysponować Boską mocą nie tylko szatan  a cały paradoks tkwi w tym że moc to broń obusieczna . Cytuj: Tak wiec cuda zdarzające sie w innych religiach tez mogą byc dziełem Boga. Jest tu raczej podział na Tego który jest dawcą wszelkiego dobra i tego który ucielesnia jedynie zło Jeśli by spojrzeć na to w sensie bezwzględnym to wszystko jest dziełem Boga nawet te pozorne zło, w końcu Bóg przecież potrafi uczynić dobro ze zła  Cytuj: Nie mozemy powiedziec Bogu wysłuchaj mnie wtedy uwierze bo jest to wystawianie Go na próbe musimy mówic wierze wiec mnie wysłuchaj. Wiara pochodzi z łaski Bozej nie z cudów i o tym musimy pamiętać
Nie będę się zbytnio rozwodził nad tym dlaczego jakaś modlitwa nie zostaje wysłuchana ale głównym powodem jest brak wiary (albo raczej jej jakość) w spełnienie się cudu a psychologicznym źródłem tego stanu rzeczy jest (podświadome) przekonanie, że jestem tego niegodny, nie zasługuję na to, tak, tak… niegodny.
A skoro jesteś przeświadczony, że to Ci się nie należy, to na pewno tego czegoś nie dostaniesz – wedle własnego życzenia. Mów sobie często - moja wina, moja bardzo wielka wina albo Panie nie jestem godzien…, a Pan wysłucha taką (negatywną) modlitwę, bo zawsze wysłuchuje, i na pewno niczego nie otrzymasz, masz to jak w banku
Ale już kończę bo za bardzo się rozpisałem 
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
N lis 19, 2006 4:43 |
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
Jeszcze może dwa słowa celem uzupełnienia ostatniej wypowiedzi.
Bóg nigdy nie działa w świecie w sposób bezpośredni a jedynie pośrednio poprzez własne „ciało” (stworzenie), symbolem tego stanu rzeczy jest Chrystus, „…a słowo ciałem się stało i zamieszkało między nami”, ( czy może być jeszcze bardziej wymowny symbol Boskiej interwencji w świecie – rola Boskiego Pośrednika? Czyli poprzez „słowo” = energię). Dokładnie to samo dotyczy człowieka.
Bóg to mądry i dobry Ojciec, nie daje swoim dzieciom gotowych rozwiązań (na tacy). Daje nie rybę tylko wędkę, nie gotowy cud tylko moc jego spełnienia, a więc (w zasadzie) wszystko w rękach człowieka. I jeśli ktoś nie wierzy w skuteczność tej wędki to na pewno niczego nie złowi, bo na samym początku odrzuca to narzędzie, „narzędzie” które ma mu pomóc w realizacji wszelkich działań w świecie.
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
N lis 19, 2006 14:28 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Dlaczego Bóg nie uzdrawia ludzi z amputowanymi kończynam
No napisał(a): ateo napisał(a): A ja zadalbym pytanie dlaczego Bog stwarza dzieci ktore rodza sie bez nog? [...] Jest w tym jakiś wyższy cel którego człowiek nie zrozumie ale wiadomo, że chodzi o "wyższe dobro" bo przecież Bóg chce dla ludzi tylko dobra :roll:
To pozostaje ludziom miec nadzieje, ze ich dzieciom Bog oszczedzi "wyzszego dobra".
|
N lis 19, 2006 16:52 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Ależ to w pierwszej kolejności dla dobra tych rodziców żeby im uświadomić pewne rzeczy i zbliżyć do Boga słyszałem nawet, że to rodzaj ostrzeżenia ogólnie różnie się to tłumaczy a gdy nie bardzo daje się wytłumaczyć bo np. zamiast zbliżyć się dzięki temu do Boga tracą wiare albo zamiast wzbudzić empatie budzi niechęć wtedy można urzyć argumentu o jakimś wyższym dobru(wyższym bo tylko Bogu znanym) i wszystko nabiera sensu...(szkoda, że nie wiemy jakiego  )
|
N lis 19, 2006 18:02 |
|
 |
robert1
Dołączył(a): Pt paź 27, 2006 11:29 Posty: 26
|
cytat:
Ależ to w pierwszej kolejności dla dobra tych rodziców żeby im uświadomić pewne rzeczy i zbliżyć do Boga słyszałem nawet, że to rodzaj ostrzeżenia ogólnie różnie się to tłumaczy a gdy nie bardzo daje się wytłumaczyć bo np. zamiast zbliżyć się dzięki temu do Boga tracą wiare albo zamiast wzbudzić empatie budzi niechęć wtedy można urzyć argumentu o jakimś wyższym dobru(wyższym bo tylko Bogu znanym) i wszystko nabiera sensu...(szkoda, że nie wiemy jakiego )
moim zdaniem takiez zdarzenia implikują konsekwencje dla wszystkich zainteresowanych. Przede wszystkim dla tego dziecka pózniej dla rodziców krewnych rodzenstwa i wszystkich którzy mają z tym dzieckiem jakikolwiek związek.
Tzw. wiekszym dobrem o którym tu pisało kilka osób jest oczywiscie zbawienie. Patrząc na to z czysto ludzkiej perspektywy załózmy ze wstajemy rano z potwornym bólem głowy. Dzwonimy do pracy i bierzemy tzw. chorobowe. Nie idziemy do pracy a tymczasem w budynku w którym pracujemy wybucha bomba wszyscy giną. Z tej perspektywy kilkukodzinny ból chocby nawet nie wiem jak bardzo wydawał nam sie niesprawiedliwy w momencie gdy dzwonilismy do pracodawcy jest niczym w porównaniu z tym co by sie stało gdyby go nie było.
z punktu widzenia Boga całe nasze zycie to tylko chwila. Chocby nie wiem jak okropna zawsze bedzie łaską jesli doprowadzi nas do wiecznosci (zbawienia)
Moim zdaniem to co nas spotyka w zyciu ma tylko jeden cel. Rózni ludzie potrzebują róznych impulsów do osiągniecia tego celu. Wierz iz Ci którzy wypierają sie Boga pod wpływem jakichkolwiek działan dobrych czy złych nigdy w sobie prawdziwej wiary nie mieli. (to moje zdanie) a najgorsza wg Biblii jest obojetnosc. Słyszałem iz niektórzy z was są aniz zimni ani goracy tylko letni Lepiej abyscie byli zimni lub gorący niz letni pisze Paweł
I cos w tym jest. Dla wielu Bóg i wiara mają marginalne znaczenie w doczesnym zyciu i moze ta postawa jest najgorsza.
To pozostaje ludziom miec nadzieje, ze ich dzieciom Bog oszczedzi "wyzszego dobra".
pozostaje miec nadzieje iz nie bedzie koniecznosci aby walczyc o to "wyzsze dobro" takimi srodkami
W filozofii „nad osobowej” ta relacja zmienia się diametralnie na przeciwną, tu świat i Bóg stanowią organiczną jedność, inaczej mówiąc wszystko co się znajduje w świecie a więc także człowiek jest nierozerwalną cząstką Boga (można by użyć porównania, że świat to nic innego niż Jego własne ciało). A skoro tak to każdy z nas posiada także obligatoryjnie niewielką cząstkę Boskiej mocy którą może wykorzystać zgodnie ze swoją wolną wolą (oczywiście ze wszystkimi tego konsekwencjami, złymi lub dobrymi). I tu właśnie tkwi sedno całej sprawy, skoro posiadam do dyspozycji (jakąś tam) moc to mogę jej użyć mniej lub bardziej świadomie np.: do uzdrawiania
tak wizja podnosiłabyczłowieka do rangi Boga a w to nie wierze.
Jesli posiadalibysmy natue Boga nasza wiara w to nie miałaby znaczenia poniewaz jak sam zauwazyłes moc to po prostu moc albo sie ją ma albo nie. Jesli nie wierze w grawitacje to jakie to ma znaczenie z punktu widzenia samej grawitacji??? Polece? NIE Nawet jesli zupełnie nie wiem co to jest grawitacja nie polece.
Tak samo z siłą mam pewną siłe dzieki której moge podniesc 20 kg. Jesli w to nie uwierze to tego nie podniose??? Oczywiscie ze podniose.
zródłem mocy Boga jest tylkoi Bóg moze ją objawic przez człowieka ale to nadal pozstaje jego moc nie nasza
Jednosc z Bogiem jest mozliwa ale raczej nie w tym zyciu. To nagroda której oczekujemy i do niej dązymy.
cytat:
Z tego wynika że wszelka moc jaką dysponują inne byty pochodzi także od Boga, nawet szatan się nią posługuje ( nie ma jakiejś extra osobnej mocy, bo innej nie ma). Poza tym, nie ma złej lub dobrej mocy, moc to moc i nie da się jej rozpatrywać w sensie moralnym. Ta sama moc może budować jak i niszczyć, wszystko będzie zależało jedynie od intencji używającego tej mocy. Energia atomu może niszczyć albo wręcz przeciwnie można jej użyć w celach pokojowych itd.
słusznie. Wszelka moc jako bezosobowy akt kreacyjny pochodzi od Boga. Natomiast wykorzystanie tego daru to juz zupełnie inna kwestia. Wolna wola to czasem przerazająca perspektywa. Zło istnieje po to aby nadac wartos dobru. aby człowiek miał wybór. I moze niestety podobnie jak istoty duchowe z tego wyboru skorzystac
cytat:
Nie będę się zbytnio rozwodził nad tym dlaczego jakaś modlitwa nie zostaje wysłuchana ale głównym powodem jest brak wiary (albo raczej jej jakość) w spełnienie się cudu a psychologicznym źródłem tego stanu rzeczy jest (podświadome) przekonanie, że jestem tego niegodny, nie zasługuję na to, tak, tak… niegodny. A skoro jesteś przeświadczony, że to Ci się nie należy, to na pewno tego czegoś nie dostaniesz – wedle własnego życzenia. Mów sobie często - moja wina, moja bardzo wielka wina albo Panie nie jestem godzien…, a Pan wysłucha taką (negatywną) modlitwę, bo zawsze wysłuchuje, i na pewno niczego nie otrzymasz, masz to jak w banku
tutaj zupełnie sie nie zgodze. Kluczem jest wiara w Boga a nie wiara sama w sobie lub wiara w spełnienie sie cudu. Jesli zakładam ze jestem godzien aby Bóg mnie za kazdym razem wysłuchiwał to niestety pachnie to troche arogancją i moim zdaniem taka postawa nie jest własciwa.
cytat:
Wszechpotezny Bog nawet nieskonczenie skomplikowany i absolutnie niepojety moglby bez zadnego wysilku umozliwic zrozumienie jego istoty/bytu nawet niewyobrazalnie glupiej istocie. Jesli tak by chcial to bakteria zrozumialaby jego istote glebiej i bardziej calkowicie niz czlowiek kiedykolwiek by mogl.
zgadzam sie w teologii istnieje stwaorzone przez sw Augustyna pojecie iluminacji w którym to akcie Bóg obiawia człowiekowi prawde o sobie tak ze ten ją rozumie. Sprawia iz człowiek poznaje prawdziwego Boga. To czy potrafi ją potem przekazac to juz inna sprawa ale jesli załózymy iz Bóg nie byłby w stanie dokonac aktu iluminacji to musielibysmy jednoznacznie odrzucic tez jego atrybut omnipotencji.
Pozdrawiam 
|
Pn lis 20, 2006 16:01 |
|
 |
joten
Dołączył(a): Cz lut 15, 2007 19:10 Posty: 463
|
 Re: Dlaczego Bóg nie uzdrawia ludzi z amputowanymi kończynam
gzegzolek napisał(a): No właśnie, jak w temacie. Może nie jestem dostatecznie doinformowany, ale z tego, co mi wiadomo, nie znane są współczesne przypadki odrośnięcia nogi lub ręki (pomijając wieki średnie, jako mało wiarygodne) - w odróżnieniu od innych cudów. Czyżby ludzie pozbawieni kończyn byli gorsi od paralityków, chorych na raka i guzy? Dlaczego Bóg wybiera sobie tylko choroby bez drastycznych objawów zewnętrznych na godne swoich łask?
Nie ma "cudownych" uzdrowień i nie ma bogów. Proste, racjonalne wytłumaczenie.
|
Pt lut 16, 2007 18:47 |
|
 |
gzegzolek
Dołączył(a): Cz lis 09, 2006 7:30 Posty: 38
|
 Re: Dlaczego Bóg nie uzdrawia ludzi z amputowanymi kończynam
Synek, wybacz, nie rozumiem Twojego posta.
_________________ A jednak się kręci! - Słońce dookoła Ziemi.
Zaświadczą o tym księża, palcami swymi.
|
Pn lut 19, 2007 11:11 |
|
 |
Randolf
Dołączył(a): So mar 24, 2007 23:45 Posty: 56
|
 Re: Dlaczego Bóg nie uzdrawia ludzi z amputowanymi kończynam
[quote="gzegzolek"]No właśnie, jak w temacie. Może nie jestem dostatecznie doinformowany, ale z tego, co mi wiadomo, nie znane są współczesne przypadki odrośnięcia nogi lub ręki (pomijając wieki średnie, jako mało wiarygodne) - w odróżnieniu od innych cudów. Czyżby ludzie pozbawieni kończyn byli gorsi od paralityków, chorych na raka i guzy? Dlaczego Bóg wybiera sobie tylko choroby bez drastycznych objawów zewnętrznych na godne swoich łask?[/quote]
Kiedy Jezus zaczal czynic cuda w "nagrode" zostal Ukrzyzowany.
Dzisiaj jedynie krzeslo elektryczne.
Bog nie jest fakirem.
Uwazam rowniez ze dzisiaj wiara w ludziach do tego co bylo jeszcze
dziesiatki lat temu jest szczatkowa.Widze ze zyjemy w czasach kiedy
zaczynaja wrzeszczec ...... wypuscic Barabasza.
Tak nie leczy zlamanych nog.Dlaczego?
Bo niektore feministki domagaly by sie w ramach rownouprawnienia
powiekszenia piersi a mezczyzni? tez by cos znalezli.
A kiedy by odmowil????? Juz widze co na to TVN.
|
N mar 25, 2007 2:15 |
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Gdyby uczynił cud przed rządzącymi, jak go namawiali, to być może nie zostałby ukrzyżowany.
|
N mar 25, 2007 11:20 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Cytuj: Moim zdaniem to co nas spotyka w zyciu ma tylko jeden cel. Rózni ludzie potrzebują róznych impulsów do osiągniecia tego celu.
Gdyby było jak mówisz zapewne piekło pozostałoby puste aż do końca świata niestety "impulsy" równie często prowadzą nas do złego nie widać w tym żadnego planu jedni ludzie zmieniają swoje życie, inni popadają w rozpacz itd. w gruncie rzeczy wszystko zależy od przypadku...
|
N mar 25, 2007 13:31 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
R6 napisał(a): Gdyby uczynił cud przed rządzącymi, jak go namawiali, to być może nie zostałby ukrzyżowany.
to wtedy napewno by nie został ukrzyzowany, gdyby udowodnił im że jest bogiem
bo oni skad mieli wiedzieć ze on bogiem jest ? po kolorze oczu ?
|
Pn mar 26, 2007 9:26 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Jezus musiał ich w jakiś sposób oszukać żydów, gdyż musiał być zabity aby zbawić innych ludzi.
Masz rację, gdyby im pokazał, że jest bogiem to by go nie zabili.
No cóż, trzeba trochę ludzi oszukać aby zbawić innych...
|
Pn mar 26, 2007 11:31 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|