Jak już pisałem wcześniej:

"Lepsze pieśni musieliby śpiewać, abym uwierzył w ich Zbawiciela; na bardziej zbawionych musieliby mi wyglądać Jego uczniowie".


No chyba że załatwisz autograf Zdzisława Kijasa - to wtedy pomyslę

Trzy razy. Na jednej nodze. I koniecznie przy pełni księżyca. Ja to się nawet frater trochę boję, że jak ci uwierzę to będę pisał z podkreśleniami tak jak ty. Więc niestety, twoje charyzmaty... przepraszam, twoje Charyzmaty działają chyba głównie na ciebie samego. Medycyna zresztą zna takie przypadki i nawet skutecznie je leczy.

Charyzmaty może mieć każdy i same posiadanie Ich nie czyni nikogo Świętym, a znacznie podnosi poprzeczkę na Sądzie Szczegółowym i Ostatecznym i Powołuje do Posługi Nimi.


Przytłaczająca ilość okultystów to tylko ofiary demona. Dzielą się oni na dwie główne grupy;
Trafiają do tych grup na ogół osoby, które się nie Modlą i które z pobłażaniem traktują Przykazania BOŻE, nie mają też Ochrony w postaci Stanu Łaski Uświęcającej. Część z nich chodziła do Kościoła, ale traktowała to na zasadzie obowiązku. W chwili zostania okultystą wizyty w Kościele są coraz rzadsze, aż ustają całkiem.



1. fascynaci okultyzmu (ofiary przytłaczająca większość może ok. 99 %), które poprzez w/w czynniki odchodzą od BOGA, a dia_beł ich kusi i spełnia zachcianki – i jest im początkowo z tym dobrze, mają czego pragną, potem szata_n działa schematycznie przeżuje i wypluje. I człowiek taki zaczyna rozumieć w co się wplątał próbuje, rozumuje po pierwszych oszustwach i kłamstwach, a że nie są to na ogół ludzie źli i poszukują Miłości i szczęścia niektórzy się zaczynają zastanawiać. Demon natomiast wtedy zaczyna daną osobę niszczyć. Dlatego tak bardzo potrzeba Powołań BOŻYCH, by ratować tą grupę ludzi. Gdyż jeżeli będzie nas mało to niestety wielu z tej grupy, bardzo wielu kończy tragicznie w rozpaczy i nie widząc znikąd ratunku (im większe zagnieżdżanie w nich okultyzmu tym większa rozpacz) prowadząca bardzo często do samobójstwa.


2. drugim typem są osoby naprawdę złe, one są synami tego z ogonem. Lubują się w złym i rozwijają w demonizmie posuwając się do coraz perfidniejszych rzeczy, nienawidząc wszystkich wokół także swoich kompanów jak i osoby z pierwszej grupy. Te osoby zawsze czują się po tej stronie dobrze, chętnie kontrolują gałęzie okultyzmu, a demon wprowadza ich w coraz to nowe arkana zła, gdzie kanibalizm nie zalicza się do najgorszych zjawisk.


Pierwsza grupa podczas wyplątywania się z okultyzmu odczuwa w realu potężne dręczenia, opętania i zniewolenia demoniczne bardzo często bardzo spektakularne; jak lewitacja, przejmowanie ciała, ataki na ciało i materię wokół ofiary.

@frater
Ale powiedz, dlaczego piszesz "dia_beł", "szata_n"? Czy to ma jakieś znaczenie, że rozdzielasz te literki?

Poza tym Szatan to imię, a imiona piszemy wielką literą.

Gdzieś napisano "po owocach ich poznacie"

W przypadku fratera tymi owocami sa kłamstwo, wymysły, oszczerstwa, ignorancja...

Więc albo zjednoczył sie z jakimś Diabłem albo z tym jego bogiem jest coś nie tak.

W obu przypadkach lepiej trzymać sie z daleka.

Nie ma to jak powszechne podejście ludzi do wiary: "Uwierzę, a zobaczę"
W ostatnim czasie na mszy św. była nawet ewangelia o niewiernym Tomaszu, ale widać, jak większość z Was podchodzi do Kościoła i co gorsze, do samego Pisma Św.
Niedługo będziecie chcieli na wszystko mieć naukowy dowód, potwierdzenie. I będziecie coraz bardziej rozczarowani, bo tych potwierdzeń nie znajdziecie. Sama nauka, tak jak i ateizm, jest swoistą religią - ateiści WIERZĄ, że Boga nie ma, a ludzie nauki WIERZĄ w darwinizm. Lecz żadnej z tych tez nie da się ostatecznie dowieźć.

@pitong
Twoje wywody są tak nielogiczne, ale to już jakby znajome u ludzi wierzących. W każdym razie spotykam się z tym nie pierwszy raz. Wystarczy przewinąć wątek kilka postów wstecz, by zobaczyć podobny przypadek postępujący wbrew logice, a unikający odpowiedzi, która by mi jego logikę naświetliła.


Jest to równie bezsensowne jak stwierdzenie "Sama religia jest swoistą nauką". Samo masło jest swoistą gwiazdą ciągu głównego.


Ateistom nie zostało udowodnione istnienie Boga, mimo wysuniętej hipotezy. Tylko tyle, a czasem aż tyle.



Nie wierzą w darwinizm, tylko szukają dowodów obalających tę hipotezę, lub ją potwierdzających. Nauka tym się różni od religii, że nie stawia dogmatów, tylko wysuwa hipotezy. Dopóki hipoteza nie zostanie udowodniona każdy ma prawo z nią dyskutować podając argumenty, albo ją obalające, albo ją potwierdzające. Religia tym się różni od nauki, że hipotezy stają się dogmatami i nie masz prawa nad nimi dyskutować. Więc to jest tak, że ty postrzegasz naukę kategoriami religijnymi, a ja postrzegam religię kategoriami naukowymi.

Stosując nomenklaturę świata religii powiem ci jeszcze czym się różni nauka od religii. Był taki jeden heretyk z Berna, który śmiał podważyć arystotelesowski dogmat o stałości czasu w każdym miejscu przestrzeni. Gdyby zrobił to co zrobił w dziedzinie religii, pewnie nie pożyłby za długo. Ale nauka na szczęście nie jest religią i uwielbia heretyków, czeka na nich całymi latami, a potem stawia im pomniki i buduje instytuty ich imienia.

Poprawka;
Więc, albo zjednoczył się z jakimś diabłem, albo z tym jego Bogiem jest coś nie tak.

Może tak, a może nie, kto to wie

Co konkretnie jest nielogiczne?

A wierzącym nie zostało udowodnione Jego nieistnienie. Taka sama logika:P Szukaj innych argumentów

Tu mnie rozbawiłeś. Byłoby pięknie i zgadzałbym się z Tobą w tej kwestii w pełni gdyby nie fakt, że za nauczanie teorii odmiennych darwinizmowi można być w najlepszym razie wyśmianym i nazwanym oszołomem, a najczęściej ludzie są zwalniani z pracy czy jeszcze gorzej. A to tylko hipoteza - nie ma ŻADNYCH niepodważalnych dowodów by uznać to za pewnik, a jednak wszelka dyskusja jest uniemożliwiana [a ludzie usiłujący do niej doprowadzić są spychani na bok przez mainstream]. Więc ludzie uważający darwinizm za prawdę zachowują się de facto jak wyznawcy jakiejś religii i w dodatku bardzo ortodoksyjni. A sama idea darwinizmu jest dla nich dogmatem.

A poza tym nie powinno się patrzeć na religię kategoriami naukowymi, ponieważ to nie ma najmniejszego sensu. Świata duchowego nie zbadasz zmysłami czy przyrządami. Z resztą z wiarą w Boga jest jak z miłością - nie widzisz jej, nie słyszysz, ale wiesz, że istnieje [choć i są takie osobniki niewierzące w miłość, co jest przykre i jest mi ich żal]. I jakoś nikt nie piętnuje ludzi wierzących w miłość i nie każe udowadniać jej istnienia:P Wiara to dar, a nie coś zapisanego w genach. Poza tym wielu ludzi nauki wierzyło/wierzy w Boga i któryś nawet powiedział [chyba jakiś astronom ale nie jestem pewien], że im dalej się brnie w naukę i im więcej znajduje się odpowiedzi na nurcące ludzkość pytania, tym więcej jest kolejnych niewiadomych, kolejnych pytań i coraz bardziej jest oczywistym konieczność istnienia kogoś, kto był na samym początku i dał sens i kierunek temu wszystkiemu.

Piercing - dział okultyzmu zajmujący się kolczykowaniem. Młodzież i dorośli bardzo często żyją w nieświadomości zagrożeń wynikających z tych przekłuć pochodzących od bestii.

http://www.domena500.pl/filmiki/wp-cont ... -05-17.mp3



Poszczególne przekłucia określają oddanie się poszczególnym demonom. Ludzie bardzo często tego nie wiedzą i noszą to żelastwo

Dla przykładu przekłucie okolic pępka jest oddaniem się demonowi prostytucji i aborcji.
Przekłucie języka demonowi niememu

Poszczególne przekłucia naturalnie skutkują zniewoleniami demonicznymi.

Nie znam się na demonach bo nie mam ochoty z nimi obcować.
Znam się trochę na ludzkiej energetyce, mówiąc językiem ezoterycznym.
I widzę wyraźnie, ze osoby poprzekłuwane maja jakiś deficyt w naturalnej wibracji, jakby im czegoś brakowało. Niektórzy uważają, że zakolczykowanie, a także sama chęć zakolczykowania się świadczy o problemie duszy. Trzeba sobie z tym problemem dać radę i go rozwiązać, a nie walić żelazo w ciało. Bo to, przydaje składową niewolniczą w duchowości, nic innego.
A człowiek jest stworzony do wolności, nie do niewolnictwa.

Zwracam uwagę na kolczykowanie dziewczynek i kobiet.
Być może wraz z kolczykami wkuwa się w dziewczynki syndrom kurtyzany, niewolnicy i generalnie osoby gorszej od mężczyzny... Warto nad tym pomedytować...

Jak można zaobserwować działanie demona niemego
i dlaczego należy to powiązać z kolczykowaniem języka?

Wbijanie żelaza w ciało nie stanowi problemu, ale źródłem problemów moze być wbijanie sobie do głowy negatywnych sugestii. Skoczek, który przed skokiem wmawia sobie, ze nie da rady, "nie uda mi się", oddaje nieudany skok. Gdy ktos wmawia sobie "nie jestem niczego wart" sprawia, ze faktycznie takim sie staje.

Watek ten dotyczy zagrozeń dla człowieka, z tym, że zagrożenia dostrzega sie nie tam, gdzie one faktycznie sie znajdują.
Bo co jest gorsze? To, że ktoś stawia sobie tarota czy wpajanie człowiekowi poczucia winy?
Powtarzane w kółko "moja wina moja wina moja bardzo wielka wina" to nic innego jak indukowanie negatywnych sugestii. Nie dosć, że wpaja poczucie winy to jeszcze charakterystyczny jest tu brak poczucia godności. Jest to przejaw Czarnej Magii.

Zatem uważajcie rodzice dokąd zabieracie swoje dzieci i czego muszą tam słuchać.

Czego pragnie najbardzeij katolik jesli nie tego by przybliżyc sie do swego Boga? Jednak powtarzając w ciągle "Panie nie jestem godzien abyś przyszedł do mnie", sprawia, że uważa sie za niegodnego Boga i takim juz pozostaje. Zamiast sie przyblizac do Boga, oddala się. Może dlatego przeciętny katolik nie robi żadnych postępów duchowych w swoim życiu. Gorzej gdy świadomość "nie jestem godzien" zaczyna przejawiac sie w życiu codziennym.
Samo zaś wmawianie sobie jak w pewnej modlitwie, "módl się za nami grzesznymi" to nic innego tylko afirmowanie sobie, że jest się grzesznikiem, czyli zapraszanie tak naprawdę grzechu do swojego życia. A są ludzie, którzy robia to kilka razy dziennie.

Więc zamiast zagladać na czyjes podwórko może lepiej posprzatać własne.
Chociaz mam swiadomość, że łatwiej pisać nie stworzone historie o piercingu i deficytach w naturalnej wibracji czy oskarżać innych o konszachty z Diabłem.

Jak zyję podobnych dyrdymałów jeszcze nie słyszałam
"Brak poczuci godności" u wyznawców Boga, który dla człowieka przyjął okrutną śmierc



Dokładnie....miast nonsensownie, z ewidentną pogardą "analizować" chrześcijaństwo, lepiej poprzestać na uniwersalnej zasadzie ...Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe.