No dobra. Pobawimy się. Podaj JEDEN, twoim zdaniem NAJSILNIEJSZY.

Baw się, baw. Twoje dni są i tak policzone...

Dla zatwardziałego nie wierzącego to nawet tysiąc dowodów nie da sobie wmówić. Jeśli ktoś nie wierzy to niech to zachowa dla siebie a nie mądrzy się bo on nie wiadomo co. Podam przykład
Był sobie pewien człowiek, który rozmawiał z innym. No i ten drugi powiedział, że stolicą POlski jest Warszawa a ten pierwszy, nie bo Kraków. Następne pytanie, w jakim języku mówią w USA, drugi mówi, że po angielsku, pierwszy po hiszpańsku, i tak sobie gadali. Nie dało sie jemu przetłumaczyć, w końcu ten drugi powiedział ale niewiele się pomyliłem, ale trochę mi brakuje do twojej doskonałości (temu pierwszemu, chyba doskonałemu)

Jeśli ktoś wierzy, to niech to zachowa dla siebe!
Niech wierzący te dowody zachowa dla siebie!!
Tym bardziej, że najczęściej są to "dowody" subiektywne,
ktore żadnymi dowodami dla nieprzekonanego nie są, a na pewno być nie powinny.
Fałszywa skromność - nie wiem, czy ta cecha powinna być powodem do dumy.
Jeśli istnieją dowody (nie opinie) na isntienie Boga
na poziomie weryfikowalności stolicy Polski czy języka używanego w USA,
to chętnie bym je poznał.

Chodzi Ci o ten grudniowy koniec świata? Mam ciągle nadzieję, że rząd go odwoła...


Ja proszę tylko o jeden, ale dobry. Ot tak nawet, dla rozrywki intelektualnej, bo na forum zrobiło się nudnawo. W końcu Złośliwiec SAM się zaoferował z ich naukowością, więc jestem ciekaw.

Co do reszty - vide post Elbrusa.

Przede wszystkim mnie prywatnie oceniasz. Przez internet choć spotkamy się prywatnie i wtedy wyjaśnimy sobie

Nie oceniałem ciebie, tylko postawę osoby z przytoczonej anegdoty.
To nie byłeś ty?

Ta opowieść to była wymyślona przeze mnie ale chodziło mi o jakiś przykład. Zresztą jak ktoś wierzy to niech sobie wierzy, kto nie wierzy ten też swoje czyni. A czy to ważne czy ktoś jest wierzący ważne aby żyć dobrze z ludźmi. Chwała wierzącym i nie wierzącym

Jeśli ktoś wierzy, to powinien dalej wierzyć, a jak ktoś nie wierzy, to powinien uwierzyć.
To JEST ważne, czy ktoś wierzy, bo jeśli tkwi w świadomym niedowiarstwie, to nie może być nazwany dobrym.
Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę,
a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga?
(Jana 5:44)

Bardziej bowiem umiłowali chwałę ludzką aniżeli chwałę Bożą.
( Jana 12:43)

Im liczniejsi się oni stają, tym bardziej mnożą się grzechy; na hańbę zmienili swą Chwałę.
(Ozeasza 4:7)

Ja też bym chciał aby więcej było wierzących, ale niestety muszę też uszanować ich niewiarę. Zresztą wielu niewierzących było kiedyś wierzącymi, ciężka sytuacja odwróciła ich od wiary

"Najłaskawszy Pan pobudza bowiem błądzących swoją łaską
i pomaga im, aby mogli „dojść do poznania prawdy" (1 Tm 2, 4);
tych zaś, których „przeniósł z ciemności do swojego przedziwnego światła" (1 P 2, 9),
umacnia swoją łaską, by w tym świetle wytrwali i nie opuszcza ich, chyba że oni Go opuszczą.
Dlatego nie jest bynajmniej jednakowe położenie
tych, którzy przyjęli wiarę katolicką dzięki niebiańskiemu darowi wiary
i tych, którzy idąc za ludzkimi opiniami, lgną do fałszywej religii.
Ci bowiem, którzy przyjęli wiarę pod kierownictwem Urzędu Nauczycielskiego Kościoła,
nigdy nie mogą mieć żadnej słusznej przyczyny do zmiany swej wiary
i do podawania jej w wątpliwość."
(Sobór Watykański I - sesja 3.,
Konstytucja dogmatyczna Dei Filius o wierze katolickiej, 24 kwietnia 1870 r.)

świetne cytaty, które są dowodem na to wszystko. Wiara jest tajemnicą i aby byc wierzącym trzeba na to zasłużyć. Nie każdemu jest dane wierzyć i dlatego tak dużo odchodzi, buntując się przeciwko Bogu. O buncie też Biblia mówi, może ktoś poda jakieś przykłady.

Zaznaczyłam na czerwono ważny fragment, na wszelki wypadek, gdyby komuś
umknęło, kto nie może mieć słusznej przyczyny do zmiany swej wiary,
tylko ten, kto przyjął wiarę katolicką dzięki niebiańskiemu darowi wiary...
Czyli świadomy odstępca, ktoś kto wcześniej przyjął wiarę katolicką (uznał ją za prawdziwą) w pełni świadomie i dobrowolnie.

Czy człowiek ochrzczony w niemowlęctwie i skomunizowany w wieku 8-9 lat przyjął wiarę katolicką w pełni świadomie i dobrowolnie???

Wiarę dobrowolnie i świadomie można przyjąć tylko w wieku dojrzałym, zapoznawszy się uprzednio czym ona jest, o co w niej chodzi itd. I wg mnie ewentualny chrzest powinien następować u człowieka tak ok. 30 roku życia, jak w przypadku Jezusa.