Tylko, ze nasze prawo czegos takiego tak naprawde nie douszcza (jesli wierzyc prof Zollowi)
http://info.wiara.pl/doc/2321329.Prof-Z ... mia-ustawe

Nie mów tego głośno bo wtedy Kościół w trosce o zbawienie chętnych do apostazji, którzy chcą zabić swoje dziecko, w ogóle wyeliminuje taką możliwość.

Terlikowski nazwał rzecz po imieniu, czyli "trutką na dzieci i kobiety", a pod artykułem na "wyborczej" mamy piękny festiwal nienawiści w komentarzach
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... ty.html#MT

Senyszyn Joanna na tweeterze napisała, że "Powoli,bo powoli,ale dzięki UE się cywilizujemy"
Nie wiedziałem, że zabijanie dzieci na życzenie jest oznaką cywilizowania się społeczeństw. Najwyraźniej jestem "do tyłu" z najnowszymi trendami...

Cóż począć... Trzeba z tego kontynentu (censored).
Za 50 lat w Europie europejczycy będą folklorem, a prawo szariatu będzie powszechnie obowiązujące.
Ze współczynnikiem dzietności powyżej 8 nie mamy żadnych szans.

Czemu mu nie wierzyc skoro profesor, racje musi miec. Powiem wiecej. Kazda baba niewykorzystujaca 500-set jajek danych przez Boga winna byc skazana. A to sobie zapali, popije, lubi cos slodkiego, wysokie obcasy, wszystkie i podobne fanaberie prowadza do usmiercenia niewinnie chyboczacego sie jajka w macicy.

"Zabijanie dzieci"? co to ma znaczyc? Do niedawna chrzescijanie martwili sie o "rozrywane widelcem" zygoty, Teraz poszli dalej, chemiczne likwidowanie prawdopodobienstwa powstania takowej jest czynem strasznym.
Co nas jeszcze czeka? Jest grono mezczyzn zazdrosnie noszacych wlasne plemniki, grono kobiet zamknietych za murami klasztorow. Pewno za nich sie wezma. Przeciez, skoro ma sie dar czegos jego niewykorzystanie jest sprzeczne z mysla obdarowujecego.

Sugerujesz, że zmuszanie do rodzenia niechcianych dzieci jest dobrym rozwiązaniem?

Przygotowalem pytanie podchwytliwe. W przyszlosci, kiedy juz bedziemy wiecej wiedziec o wlasnych nienarodzonych dzieciach. Kiedy robot-lekarz osadzi "To bedzie gornik i wierzacy w Potwora Spagetti", czy przy podobnej wtopie rodzice katolicy pozwola na usuniecie plodu? A jak drugi Hitler, Stalin, Pawlowska?

Dla mnie, z etycznego punktu widzenia, jest czynem strasznym. Nie dostrzegam specjalnej różnicy między uduszeniem noworodka a sprawieniem, dzięki pigułce, że zarodek spłynie do sedesu... Bo niby że co? Że noworodka nie można zabić, bo by go to bolało, a zarodek umrze bezboleśnie i nieświadomie? Jakieś jeszcze kryterium dodatkowo proponujesz?

Właściwie nawet gumka w jakimś sensie zabija dziecko, które by powstało, gdyby nie ta gumka. Problem oczywiście polega na tym, że nie wiemy, które bzykanko doprowadziłoby do zapłodnienia, a które nie.

I tu mam także złą wiadomość dla katolików: jeśli dziś wieczorem jakaś katolicka para małżeńska zrezygnuje z seksu, ponieważ "naturalne metody" wskazują na duże prawdopodobieństwo dojścia do zapłodnienia, to ta para również zabija swoje dziecko, o ile ono powstałoby, gdyby para ta świadomie nie zrezygnowała z dzisiejszego bzykanka.

Jaka jest różnica między "pigułką po", a katolicką "szklanką wody zamiast"? Żadna. I w jednym i w drugim przypadku być może doszłoby do zapłodnienia: gdyby nie pigułka, lub gdyby nie "szklanka wody zamiast", lub gdyby nie gumka...

Mam pewne opory przed uznaniem, że urodzenie dziecka przez kobietę będącą świadomie w trwałym związku ze swoim partnerem, to "zmuszenie do rodzenia niechcianych dzieci". A z tym mamy właśnie coraz częściej do czynienia. Coraz więcej ludzi nie łączy się w pary po to, żeby sprowadzić na świat potomstwo. I to jest przekleństwo naszej cywilizacji, ponieważ brodate Ahmedy mnożą się jak "króliki"...

No ale chyba jeśli decydując się na aborcję, czy choćby tabletke "po", to chyba nie chcą tego dziecka?


To prawda. Generalnie - żeby mieć, ale niekoniecznie tuzin, ale jedno - dwa. Bynajmniej, nie z lenistwa, ale dlatego, że rosną drastycznie wymagania wobec rodziców i coraz trudniej im sprostać. Pytanie: stawiać na jakość czy ilość?

Moj ty humanitarny nadwrazliwowcu. A taki zarodek, "dzieciatko" to na wojne bys poslal? Katolicy z tym problemu nie maja, byleby karabin poswiecony nosilo.

Niby kogo to obchodzi? Z cala pewnoscia, nie tych ktorzy podobnych problemow nie maja. Moralnosc "wybitna", to i owszem. Az do przesady.

O ile wiem pigułka ma podwójne działanie antykoncepcyjno - "antyimplantacyjne".

W pierwszym chodzi o to, żeby nie dopuścić do zapłodnienia. A to może nastąpić albo godzinę po stosunku, albo nawet do pięciu dni, w zależności od fazy owulacji i żywotności nasienia.

Jeżeli jednak to zawiedzie, to ta sama pigułka nie dopuszcza do implantacji zapłodnionego embrionu. Można wprawdzie to bagatelizować jako "skutek uboczny", ale w tym wypadku jest to skutek uboczny jak najbardziej pożądany, zwiększający w znaczącym zakresie skuteczność środka.

A to, że dla KRK środki "antyimplantacyjne" są środkami wczesnoporonnymi, to chyba nie muszę na tym forum przypominać.

-------------------------



Znam Twoje poglądy na temat aborcji, ale z tym zrównywaniem jej do antykoncepcji (i eNPeeRu) to pojechałeś po bandzie. W takim "pewnym sensie" to kobieta uciekając przed gwałcicielem winna jest zabójstwu swojego dziecka. Prawiczki i dziewiczki czekające do ślubu - też zabijają dziesiątki dzieci, które mogłyby napłodzić po osiągnięciu dojrzałości fizycznej. A monogamia i celibat już w ogóle powinny być prawnie zakazane jako wielokrotne morderstwo...

Może jednak znaj proporcje mociumpanie?

No to też znajduję proporcję: dwoje ludzi uzgadnia ze sobą, świadomie "dziś nie będziemy się seksić, bo mamy dni płodne". A gdyby się seksili, to spłodziliby dziecko. Zabójstwo tego dziecka to pewnie niewłaściwe słowo, ale wg mnie z etycznego punktu widzenia nie ma żadnej różnicy między świadomym niedopuszczeniem do zapłodnienia - do którego by doszło, gdyby nie zamierzone, świadome działanie, a świadomym pozbyciem się zarodka tuż po zapłodnieniu.

Z Twojej perspektywy i owszem - będzie różnica pewnie dość zasadnicza, bo w antykoncepcji naturalnej nie dochodzi do powstania nowego życia, czyli Bóg nie wygenerował jeszcze duszy dla tego życia - zakładając, że generuje ją w momencie zapłodnienia.

Ale dla mnie różnicy nie ma żadnej. Mógł (powinien) powstać człowiek, a nie powstał.

Gwałt nie jest dobrym porównaniem, bo mówimy o przemocy i o działaniu wbrew woli jednej ze stron uczestniczących w tworzeniu nowego życia w taki sposób.

A idąc jeszcze dalej i zakładając, że "pigułka po" nie dopuszcza do zapłodnienia, to przecież różnicy między "szklanką wody zamiast" a pigułką nie ma żadnej - efekt jest zupełnie ten sam. Hormonalna ingerencja w ciało kobiety lub świadome zaniechanie. I jedno i drugie jest "sztucznym wytworem ludzkiej inteligencji".

Nie jest ważne, czy do celu dotrzesz na piechotę czy samolotem, jeśli celem jest dotarcie do celu.

W takim razie dlaczego zabójstwo to niewłaściwe słowo?

A gdzie ja wyżej pisałem o zaletach "antykoncepcji naturalnej"? Twój wpis równie dotyczy "gumiarzy", "pigularek" i "wstrzymywaczy".



Czyli dla Ciebie zarodek to już nie człowiek? Kiedyś miałeś inny pogląd.



No ale chyba morderstwo to coś gorszego?



W porównaniu do Twoich wcześniejszych poglądów widzę przesunięcie w stronę jakiegoś "obowiązku płodzenia", jak kiedyś propagowane było w KRK. Stałeś się bardziej katolicki od papieża?



Dodajmy - błędnie zakładając. Przy "pigułce po" zapłodnienie może nastąpić jakieś 2 godziny po stosunku. Jeżeli dziewczę hoże nie nosi sobie piguły w torebce lub trzyma w szafce koło łóżka, to już sama wyprawa do apteki trwa dłużej.

Jeszcze ciekawsza sprawa wynika z tego, że AFAIK normalne pigułki hormonalne nadal są dostępne tylko na receptę. Chyba że i tu się coś zmieniło. A "pigułka po" to zasadniczo wielokrotnie wzmocniona pigułka "normalna".

Powstaje więc kuriozalna sytuacja prawna. To tak, jakby zakazano piwa i wina bez zezwolenia, ale wódką sprzedawano bez ograniczeń. No i przy tej regulacji być może dziewczyny będą stosowały "pigułkę po" zamiast "pigułki przed"?

Sam bym tego lepiej nie ujął.