Stop aborcji!

bert04

czuowiek napisał(a):

bert04 napisał(a):

A gdzie ja wyżej pisałem o zaletach "antykoncepcji naturalnej"? Twój wpis równie dotyczy "gumiarzy", "pigularek" i "wstrzymywaczy".

Przez naturalną rozumiem akceptowaną przez Kościół, czyli "szklanka wody zamiast, jeśli mamy dziś dni płodne". Co Ciebie tu nie pasuje?

Nie pasuje mi to "w pewnym sensie zabija". Trochę się od tego zdystansowałeś. Chciałem tylko przypomnieć, że "w pewnym sensie" jest bez sensu. Tak w metodach akceptowanych przez Kościół, jak i - zasadniczo - tych nieakceptowanych, przynajmniej tych "mechanicznych".

Cytuj:

Człowiek to człowiek - od momentu zapłodnienia. Skąd pomysł, że miałbym uważać zarodek za nie-człowieka?

Napisałeś: cytuję:

wg mnie z etycznego punktu widzenia nie ma żadnej różnicy między świadomym niedopuszczeniem do zapłodnienia - do którego by doszło, gdyby nie zamierzone, świadome działanie, a świadomym pozbyciem się zarodka tuż po zapłodnieniu.
(...)
Ale dla mnie różnicy nie ma żadnej. Mógł (powinien) powstać człowiek, a nie powstał.

... koniec cytatu.

W tym kontekście zdanie "mógł powstać człowiek" dotyczy także "świadomego pozbycia się zarodka". Czyli: zarodek dla Ciebie to nie człowiek, tylko coś, z czego człowiek powstanie.

Wiem, że taki pogląd jest preferowany przez większość ateistów, dotychczas byłeś tu chlubnym wyjątkiem. Stąd tym bardziej moje zaskoczenie wobec takiej linii polemiki.

Cytuj:

Natura nakłada na nas taki obowiązek.

Natura coś nakłada? Natura zazwyczaj to reguluje "naturalnie": króliki łatwo w naturze giną, więc się mnożą jak króliki. Słonie są długowieczne, więc rodzi ich się mało. U człowieka jest płynnie, ale zazwyczaj dzietność jest wyższa w krajach biednych, niższa w krajach bogatych, co odzwierciedla te naturalne uwarunkowania.

Cytuj:

Brodate Ahmedy lepiej się z niego wywiązują - prawdopodobnie nawet nie do końca świadomie. Europejczycy świadomie się coraz gorzej wywiązują. I to mnie niepokoi, bo perspektywa ścinania głów w imię Allaha jakoś średnio mi pasuje...

Nawiązując do powyższego to efekt przenoszenia osobników z jednego ekosystemu do innego. Jak króliki w Australii, które rozmnożyły się na potęgę z braku naturalnych wrogów. Ale u człowieka najpóźniej w trzecim pokoleniu to się ureguluje, IMHO.

Cytuj:

Wiem. Takie uproszczenie tam przyjąłem, żeby ukazać, że w pewnej sytuacji ta pigułka niczym nie będzie się różniła od powstrzymania się od stosunku - bo w efekcie nie dojdzie do zapłodnienia, do którego by doszło, gdyby nie świadome działanie temu zapobiegające.

A ja ci pokazałem, że sprowadzanie tej kwestii ad absurdum prowadzi do jeszcze większych absurdów. Jeżeli, jak pisałeś, "natura nakłada obowiązek", to człowiek powinien się płodzić i rodzić na miarę możliwości i do kresu wytrzymałości. Jeżeli podoba Ci się sekretarka w pracy, ale rezygnujesz ze stosunku ze względu na wierność małżeńską - jesteś "w pewnym sensie winny". To samo będzie dotyczyć wszystkich innych sytuacji, gdzie płodzenie jest możliwe. A "obopólna zgoda" to przecież tylko konwenans, ludzki wymysł wprowadzony przez Ciebie.

Natura wzywa. Czy i TY wywiązałeś się ze swojego obowiązku? Spłódź potomka jeszcze dziś i niech to będzie Twój wkład w ratowanie Okcydentu przed zalewem Orientu!

Cytuj:

bert04 napisał(a):

Powstaje więc kuriozalna sytuacja prawna. To tak, jakby zakazano piwa i wina bez zezwolenia, ale wódką sprzedawano bez ograniczeń. No i przy tej regulacji być może dziewczyny będą stosowały "pigułkę po" zamiast "pigułki przed"?

Sam bym tego lepiej nie ujął.

Dodam jeszcze, że w czasach PRL, jak dostępne na rynku artykuły antykoncepcyjne były zawodne, wiele kobiet - jak się słyszało - stosowało aborcję jako główną metodę regulacji poczęć. Obecna sytuacja trochę tamto przypomina. Nawet uwzględniając, że "pigułka po" ma podwójne działanie, to w jej wypadku działanie antyimplantacyjne stoi w pierwszym rzędzie.