Co do tej pisowni to popieram Mkb.

Polecam:



Cóż takiego mówi na ten temat Komisja Języka Religijnego Rady Języka Polskiego przy Prezydium PAN? Otóż mówi, że jest to termin pisany wariantywnie wielką lub małą literą. Nazwę (chyba w sensie imię) piszemy wielką: Szatan. W znaczeniu przenośnym: szatan. I cytat z powyższej pozycji: "Jeśli jednak nazwy tej używamy w znaczeniu potocznym jako synonimu słowa diabeł, zapisujemy je małą literą. Tylko małą literą piszemy: zły, duch, demon, diabeł, czart, kusiciel".

Takie są obowiązujące zasady w języku polskim. Zasady są oczywiście po to, by je przestrzegać, choć niektórzy chętnie powtarzają błędny slogan, że są one po to, by je łamać

Ci, co krytykują apostatów, sami są hipokrytami, bo przecież krytycy apostatów również nie są zapisani do religii, których nie wyznają.


To byłoby totalnie bez sensu, bo to by oznaczało, że apostata nadal wierzy w chrzest, skoro widzi potrzebę jego unieważnienia innym magicznym rytuałem. Apostaci zazwyczaj nie wierzą w magię.


Czyli brak konsekwencji w stosowaniu swoich własnych zasad. Tyle nam trujecie, że My, ateiści, też musimy pisać boga z wielkiej litery, a Wy tymczasem nie chcecie pisać szatana z wielkiej litery, choć szatan podlega tym samym regułom pisowni co bóg.

Jeszcze raz wspomnę Żydów. Oni nie muszą zastanawiać się, co z małej a co z wielkiej litery

Piszesz z małej litery aby zrobić na złość Bogu? Widzę że nie znasz ortografii, bo bóg z małej oznacza jakiegoś boga religii, Bóg z wielkiej gdy mowa o prawdziwym Bogu. Tak samo Ziemia z dużej gdy chodzi o planetę, z małej - proch, Księżyc - konkretny księżyc, nasz ziemski, w odróżnieniu od księżyców innych planet.Słońce z dużej, w odróżnieniu od słońc - gwiazd, Wszechświat z dużej.

W takim razie o tym chrześcijańskim powinnam pisać z małej litery, a o tym wyłącznie, w którego ja wierzę - z wielkiej. Każdy wyznawca powinien tu zatem stosować wielkie i małe litery, zgodnie z własną wiarą

Ja na forum, w kwestii pisowni słowa "Bóg", dostosowuję się do zasad regulaminu - piszę z wielkiej. Chociaż myślę o nim literą małą. Zdecydowanie. Jest dla mnie jednym z wielu różnych, w których wierzą ludzie. Z wielkiej (również poza forum) pisałabym zawsze Jahwe, podobnie jak i imiona innych bogów.
Szatan, Diabeł itp., nie wspominając o ich konkretnych imionach, również piszę z wielkiej. Traktuję to na równi z owym Bogiem, i darzę nie mniejszym szacunkiem

Jesteś szatanistką?

Ani szatanistką ani satanistką

Bo chcesz pisać Bóg z małej a szatan z wielkiej

Szatan traktuję najczęściej jako imię. Karta Diabła pojawia się choćby w Tarocie, i również symbolizuje dla mnie niejako konkretną postać, lub archetyp.
Natomiast nie mam powodu, by myśleć o chrześcijańskim Bogu z wielkiej litery (co innego gdy mówię "Jahwe"). Niemniej do zasad regulaminu się dostosowuję

Lucyfer, Belzebub można z wielkiej ale nie diabeł, czart, szatan

Można. Dla mnie to na tej samej zasadzie co Jahwe i Bóg. Ja piszę, i będę pisać, z wielkiej, jeśli uznam tak za stosowne

Co to znaczy jakiegoś boga religii tzn że Chrześcijaństwa też bo przecież to również jest religia. W religiach monoteistycznych Boga piszemy z dużej litery natomiast w starożytnych religiach gdzie panowało wielobóstwo piszemy z małej litery.

Rada Języka Polskiego zatwierdziła w roku 2004 pisownie słowa "szatan" z małej litery.

Nie rozumiem twojego problemu, Vi niech sobie piszę jak uważa.

Bóg z dużej litery to gdy chodzi o Boga który stworzył świat, jest jeden

Och, ale który to, jest zależne od wizji danej religii. Poza tym można też wierzyć w wielu bogów. Albo można nie wierzyć w żadnego, i w ogóle nie widzieć podstaw do wielkiej litery w żadnym przypadku

Witam
Ktoś wie co trzeba zrobić, by dokonać szybkiej i skutecznej apostazji? Chciałbym jej dokonać z kilku powodów.

- ateizm, po prostu nie wierzę w boga
- homoseksualizm (nie uznaję go za zło ani chorobę, co leży w sprzeczności z zasadami kościoła)
- doktryny, nie zgadzam się z większością nauk kościoła, jedynie w podstawowych kwestiach typu bądź dobry nie zabijaj itp się zgadzam

Oficjalnie "na papierku" jestem katolikiem, lecz w praktyce zupełnie się nim nie czuję. Słyszałem, że apostazja to jest nieprzyjemna sprawa, bo kościół się boi zaniżania statystyk, więc kładzie przeszkodzy chętnym do apostazji i maksymalnie utrudnia im te procedurę, by ich skutecznie zniechęcić. Czy to prawda?