Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
moniko, popraw mnie jeżeli mówię źle: jeżeli Bóg zabija człowieka to to jest dobro, jeżeli człowiek zabija człowieka to to jest płód.
|
Pn sie 11, 2008 18:21 |
|
|
|
 |
monika001
Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22 Posty: 1324
|
Rita napisał(a): moniko, popraw mnie jeżeli mówię źle: jeżeli Bóg zabija człowieka to to jest dobro, jeżeli człowiek zabija człowieka to to jest płód.
Gdzie widzisz zabijanie Boga? W tym, że odchodzi staruszek? albo małe dziecko? albo młody człowiek? Każde życie ma swój czas, taki, jaki daje mu Bóg. W którymś momencie ten czas się kończy.
Dalej raczej - jeżeli człowiek zabija człowieka to jest to grzech ciężki przeciw V przykazaniu. Nie podpuszczaj mnie  dobrze wiesz, co znaczy nie zabijaj i jaki to przykazanie ma zasięg.
|
Pn sie 11, 2008 20:03 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Gdzie widzisz zabijanie Boga?
A jak Ty widzisz umierającego na ulicy człowieka, to pozwalasz mu "odejść" czy mu pomagasz?
|
Wt sie 12, 2008 17:21 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Do WISTa
Cytuj: Nie no, napisałem że cierpienie jest spowodowane grzechem. Ale nie jest to kara. To efekt grzechu pierwszych rodziców, nie zbiorowe więzienie z góry nam narzucone bez powodu.
Powiedz mi konkretnie: rodzi się dziecko z wadą genetyczną, która nie pozwala mu przeżyć miesiąca. Umiera w ciągu trzech tygodni w potwornym bólu. Dlaczego? Dlaczego Bóg nie reaguje?
|
Wt sie 12, 2008 17:25 |
|
 |
monika001
Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22 Posty: 1324
|
Rita napisał(a): Cytuj: Gdzie widzisz zabijanie Boga? A jak Ty widzisz umierającego na ulicy człowieka, to pozwalasz mu "odejść" czy mu pomagasz?
Pomagam, na ile to jest w mojej mocy, tzn. robię wszystko, aby mógł żyć.
|
Wt sie 12, 2008 17:39 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
No właśnie. Bo każdy człowiek, przynajmniej według mnie powinien mieć szansę przygotować się do odejścia i zrobić to w sposób godny. Ale Bóg czasami nie ingeruje w takich sprawach, w których ewidentnie powinien to uczynić. To stawia pod znakiem zapytania wszystkie ingerencje Boga, skoro nie reaguje w takich sytuacjach, to dlaczego miałby w innych, mniej drastycznych, zupełnie normalnych, wręcz naturalnych?
|
Wt sie 12, 2008 18:22 |
|
 |
monika001
Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22 Posty: 1324
|
Rita napisał(a): No właśnie. Bo każdy człowiek, przynajmniej według mnie powinien mieć szansę przygotować się do odejścia i zrobić to w sposób godny. To nie jest do końca tak, bo chrześcijanin powinien żyć tak, aby każdego dnia być gotowym na spotkanie z Bogiem, żyć tak jakby każdy dzień miałby być tym ostatnim... Rita napisał(a): Ale Bóg czasami nie ingeruje w takich sprawach, w których ewidentnie powinien to uczynić. To stawia pod znakiem zapytania wszystkie ingerencje Boga, skoro nie reaguje w takich sytuacjach, to dlaczego miałby w innych, mniej drastycznych, zupełnie normalnych, wręcz naturalnych?
Skąd wniosek, że ewidentnie powinien ingerować? Według ciebie - powinien. Ale to nie twoja wola ma się spełniać na ziemi tylko wola Boża, a ona często jest inna niż wola człowieka.
A może właśnie cierpienie na drodze człowieka jest ingerencją Boga który pragnie, aby człowiek się nawrócił. Cierpienie przewartościowuje życie ludzkie. Pozwala spojrzeć głębiej i zobaczyć to, co ważne, a nie tylko to, co jest pozorem...
|
Wt sie 12, 2008 18:51 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: To nie jest do końca tak, bo chrześcijanin powinien żyć tak, aby każdego dnia być gotowym na spotkanie z Bogiem, żyć tak jakby każdy dzień miałby być tym ostatnim. Ciężko wymagać, by miesięczne niemowlę przygotowało się do spotkania ze stwórcą. A praktycznie ciężko wymagać od kogokolwiek, trzeba by być świętym. Cytuj: Skąd wniosek, że ewidentnie powinien ingerować? Według ciebie - powinien. Ale to nie twoja wola ma się spełniać na ziemi tylko wola Boża, a ona często jest inna niż wola człowieka. A może właśnie cierpienie na drodze człowieka jest ingerencją Boga który pragnie, aby człowiek się nawrócił. Cierpienie przewartościowuje życie ludzkie. Pozwala spojrzeć głębiej i zobaczyć to, co ważne, a nie tylko to, co jest pozorem...
Pisząc o ewidentnych przypadkach mam na myśli np. niemowlęta, które umierają na różne schorzenia, często bardzo boleśnie. To cierpienie nie służy nawróceniu.
|
Wt sie 12, 2008 18:56 |
|
 |
monika001
Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22 Posty: 1324
|
Rita napisał(a): Ciężko wymagać, by miesięczne niemowlę przygotowało się do spotkania ze stwórcą. A praktycznie ciężko wymagać od kogokolwiek, trzeba by być świętym. Niemowlę nie musi się przygotowywać, bo jest przygotowane. A praktycznie wielu jest ludzi, którzy właśnie tak żyją... Bo właściwie cóż znaczy przygotować się? I kiedy chciałabyś się przygotować? Za 2, 5, 10 lat? a może za 50 lat. A jeżeli odejdziesz jutro, za miesiąc (rozważania teoretyczne) to co? Będziesz winić Boga, ze nie dał ci czasu? Czasem życie zmienia się w ciągu sekundy... Niektórzy mają lat 90 i uważają, że mają jeszcze bardzo dużo czasu na przygotowanie.... Cytuj: Pisząc o ewidentnych przypadkach mam na myśli np. niemowlęta, które umierają na różne schorzenia, często bardzo boleśnie. To cierpienie nie służy nawróceniu.
Co ty z tymi niemowlętami? Jeżeli nawet z powodu choroby cierpią to sens ich cierpienia zna Bóg. Dla człowieka pozostaje ono tajemnicą, ale jest też tak, że Bóg nigdy nie daje cierpienia ponad siły. Ty patrzysz w perspektywie życia doczesnego:jak bardzo się męczą - ale męczą się umowną "chwilę" -my nie wiemy po co i jaki to ma sens. Bóg widzi w wieczności i w wieczności z pewnością to cierpienie wynagrodzi wielokrotnie...
|
Wt sie 12, 2008 19:21 |
|
 |
Pawel25
Dołączył(a): Cz lip 24, 2008 15:02 Posty: 171
|
Co do niemowląt to mam jedno pytanie ,
w niebie ludzie mają zachowaną pamięć z życia na ziemi ,bo innaczej nie miałoby to sensu ,niemowle nie wie jeszcze o życiu nic i nie ma prawie żadnej świadomości życia ,więc jak będzie wyglądało egzystowanie takiego niemowlęcia w niebie ,
jaki ma to sens
|
Wt sie 12, 2008 19:50 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Czyli co by Bóg nie zrobił, to jest dobry i wspaniały. Jeżeli rozmawiamy w takich kategoriach, to rzeczywiście nie mamy o czym rozmawiać, bo każdą niegodziwość można wytłumaczyć, a Bóg nie ma żadnych obowiązków wobec człowieka, nic nie musi robić i nawet nie musimy tego rozumieć.
|
Wt sie 12, 2008 20:25 |
|
 |
Pawel25
Dołączył(a): Cz lip 24, 2008 15:02 Posty: 171
|
Chyba ,że poziom rozwoju duchowego niemowlęcia zostanie w niebie podniesiony do poziomu jaki mogłoby ono osiągnąć np w wieku 35 lat ,ale jest to bez sensu ,gdyż byłoby to sztucznie zbudowane ,równie dobrze można by było tak zrobić z każdym ,który by tego oczekiwał
|
Wt sie 12, 2008 20:36 |
|
 |
monika001
Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22 Posty: 1324
|
Rita napisał(a): Bóg nie ma żadnych obowiązków wobec człowieka, nic nie musi robić i nawet nie musimy tego rozumieć.
A ma jakieś obowiązki względem człowieka? NIE. Zadnych. Jego działanie wypływa z miłości a nie obowiązku. Zrobił już wystarczająco dużo, aby cię zbawić. Czego chcesz więcej?
|
Wt sie 12, 2008 20:37 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Rita napisał(a): Czyli co by Bóg nie zrobił, to jest dobry i wspaniały. Jeżeli rozmawiamy w takich kategoriach, to rzeczywiście nie mamy o czym rozmawiać, bo każdą niegodziwość można wytłumaczyć, a Bóg nie ma żadnych obowiązków wobec człowieka, nic nie musi robić i nawet nie musimy tego rozumieć.
Boż tkwisz we własnych mniemaniach, co jest niegodziwością, a co cnotą, więc Bóg nigdy nie sprosta Twoim wymaganiom... To się nazywa brak pokory. Ludzie wierzący akceptują własną małość i wyzbywają się dumy na rzecz wyższych wartości.
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
Wt sie 12, 2008 20:59 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ja nic nie chcę. Zastanawiam się czysto teoretycznie. Jeżeli jest miłość, jest i obowiązek, odpowiedzialność, dziwne że jeszcze tego nie wiesz.
Ja rozumiem, że według Ciebie Bóg nic nie musi. I OK. Jednak uważam, że takiego "Boga" nie mamy prawa nazywać dobrym czy miłosiernym. Bóg może wszystko bo jest wszechmocny, ale Bóg nieodpowiedzialny, obojętny, nie osiadający żadnych obowiązków, to Bóg niekochający.
Ty widząc osobę potrzebującą czy zwierzątko możesz przejść obojętnie, masz do tego prawo. Ale to świadczy o Tobie. Tak samo obojętność Boga świadczy o Nim. Ja nie stawiam Bogu warunków ani nic nie wymagam, ja interpretuję to co widzę. Jak widzę kupę na chodniku, to nie wymagam od niej, że będzie pachniała, ale też nie będę nazywała jej fiołkiem (przepraszam za porównanie).
|
Wt sie 12, 2008 21:16 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|