Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr sie 06, 2025 1:58



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 82 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6
 Adam i Ewa - wersja "naukowa" 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz lip 24, 2003 10:29
Posty: 328
Post 
Może taka odpowiedź:

"Bo na początku panowała ciemność i Bóg stworzył światłość, oddzieliwszy ją od ciemnosci...nazwał to nocą i dniem..., a potem dopiero czwartego dnia stworzył ciała niebieskie, w tym Słońce, by władało dniem, i Ksiezyc - aby władał nocą...

Najpierw treść - jest ważniejsza (swiatłość), potem forma emanacji...ujęta w karby ciała władajacego."

_________________
„Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy” (1 J 3, 1).


Pn wrz 22, 2008 7:44
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sie 22, 2008 10:34
Posty: 3243
Post 
Wychodzi mi na to, ze Bog stwarzajac swiatlosc mial na mysli ateizm. :biggrin:


Pn wrz 22, 2008 11:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
Anula napisał(a):
"Bo na początku panowała ciemność i Bóg stworzył światłość, oddzieliwszy ją od ciemnosci...nazwał to nocą i dniem..., a potem dopiero czwartego dnia stworzył ciała niebieskie, w tym Słońce, by władało dniem, i Ksiezyc - aby władał nocą...


Czyli podobnie :) No, tylko nie wiem czy na początku były ciemności, chyba raczej nicość, nie było jeszcze przestrzeni ani czasu. Ale oczywiście jeśli „ciemność” rozumieć jako symbol nicości to może być.

Ale można jeszcze inaczej – „na początku było słowo, a Bogiem było słowo…” Pod „słowo” można podstawić światłość, energię, i nic się nie zmieni

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Pn wrz 22, 2008 16:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
A no właśnie, czyli widze że nie tylko ja nie umiem tego przyjąc dosłownie, tylko potrzeba to jakoś zinterpretować. Tylko czy o to chodziło autorowi? Wszakże to Bóg jest jedyną siłą, nie pierwotne przeciwieństwa. Co najwyżej moglibyśmy obserwować echo takich wierzeń w zapisach biblijnych, ale jako podstawa?


Pn wrz 22, 2008 17:56
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lip 24, 2003 10:29
Posty: 328
Post 
Myślę, że dla lepszego zrozumienia, można podać przykład duszy i ciała, w które wstępuje: dusza=treść, a ciało=forma. Ten przykład odnosi się do zestawienia światłości ze Słońcem.

:)

Dzięki WIST, temat wart medytacji.

_________________
„Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy” (1 J 3, 1).


Pn wrz 22, 2008 20:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
WIST napisał(a):
A no właśnie, czyli widze że nie tylko ja nie umiem tego przyjąc dosłownie, tylko potrzeba to jakoś zinterpretować. Tylko czy o to chodziło autorowi? Wszakże to Bóg jest jedyną siłą, nie pierwotne przeciwieństwa. Co najwyżej moglibyśmy obserwować echo takich wierzeń w zapisach biblijnych, ale jako podstawa?


Owszem, tylko Bóg jest tą pierwotną przyczyną wszelkiego istnienia, jedyną siłą (jak piszesz), ale dylemat zaczyna się gdy zadajemy pytanie - co było potem, czyli jak doszło do powstania tego wszystkiego, tego co nazywamy potocznie światem.
Pisząc o pierwotnych przeciwieństwach miałem na myśli nie tyle samego Boga, ile tą najgłębszą, czyli pierwotną przyczynę (genezę) powstania świata (celowo używam tu określenia powstanie a nie stworzenie świata, mają całkiem odrębne znaczenia, ale o tym pisałem już wielokrotnie w podobnych tematach)

I jak zawsze wychodzi na to, że diabeł tkwi w szczegółach. Współczesnemu człowiekowi nie wystarcza już symboliczne stwierdzenie, że świat został „stworzony”, ale przede wszystkim pyta – jak?
Najprostszą a zarazem najbardziej symboliczną odpowiedź dają nam wszelkiego rodzaju objawienia, czyli tzw. pisma natchnione. To wszystko wystarczało naszym przodkom, bo oni nie zadawali sobie pytania – jak. To pytanie mógł zadać dopiero człowiek rozumny, dociekliwy, ciekawy świata.
Pierwszym który zadawał sobie te pytania był Tales z Miletu, dla tego powszechnie uważany jest za ojca filozofii.

Ale, czy pisma natchnione mogą być wiarygodne w tym temacie, a jeśli tak to na ile.
Najpierw należałoby wyjaśnić, jak powstaje i na czym polega natchnienie (czyli objawienie)
Jak już pisałem, jeśli istnieje świat duchowy, to musi istnieć także wewnętrzna mądrość, czyli ta pierwotna, ta która stworzyła ten świat.
Do tej wiedzy mieli dostęp - „wgląd” (wgląd to, to samo co objawienie) od zawsze ezoterycy i prorocy, często uważano ich za wybrańców Boga (ale to tylko półprawda). Takie objawienia, wizje mogą powstawać nagle albo podczas medytacji. Gdy taki ktoś jest w transie może doświadczyć tej wiedzy, po prostu ją „widzi” i rozumie.

Problem zaczyna się gdy taki prorok próbował przenieść tą mądrość którą doświadczył w wizji na ziemski grunt, czyli w realu. I tu następowały zniekształcenia, wynikały one z braku wiedzy ogólnej, prorocy to najczęściej ludzie prości, pasterze, niektórzy mieli wykształcenie jak chociażby Mojżesz, ale główna trudność polegała na tym jak nazwać to coś czego doświadczyło się w wizjach, jak przełożyć (przetransponować) tą wiedzę na znane im określenia, stąd ta cała symbolika.
Często taki prorok sam nie rozumiał (po przebudzeniu) czego doświadczył, miał tylko jakieś niejasne, mgliste przebłyski wiedzy, którą później próbował oblec w znane mu słowa.

Owszem można mieć zaufanie do objawień ale należy pamiętać, że to tylko symbole, które należy bezwzględnie przełożyć na współczesny język, używając współczesnych narzędzi pojęciowych.

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Pn wrz 22, 2008 23:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Cieszę się Anula że moja myśl była trafna :)

buscador
Co prawda nie udwodnie tego tutaj, ale wydaje mi się że i starożytni zadawali sobie pytanie jak? tylko inne odpowiedzi ich satysfakcjonowały. I stąd choćby nasza opowieśc o Adamie i Ewie które możemy relinterpretwać aby wycisnąc to co dla nas dziś istotne, natomiast ta najpierwotniejsza warstwa znaczeniowa też jednak tłumaczyła jak wszystko powstało, jak ulepiono człowieka z gliny itd.

Jak napisałeś, diabeł tkwii w szczegółach. Czy faktycznie objawienie i natchnienie to znaczące to samo pojęcia? Jeśli dobrze zrozumiałem, rzecz w tym że natchnienie dotyczy próby przełożenia z objawienia na nasze. Ten przekład z objawienia na ludzki język i tekst czyni go natchnionym, a jednak tajemnica objawienia dalej pozostaje głęboka i niezmierzona. Mam nadzieje że nie zawile że coś dobrze tutaj pojąłem...


Wt wrz 23, 2008 0:44
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 82 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL