Dural napisał(a):
A gdyby można cofnąć czas i kary uniknąć, wolałbyś nie?
Wtedy na pewno bym wolał, bo nie obchodziło mnie to, co czynię. Jednak teraz, w życiu nie chciałbym cofnąć czasu i "uniknąć kary" (co jest niemożliwe), bo tak miało być, taka była wola Boga i
za to Mu dziękuję.
Sylwia A. napisał(a):
Prawdziwie wierzący akceptują wszystko hurtem. Bo skoro coś było, to znaczy ostatecznie, że taka była wola Nieba.
Wtedy tak nie uważałem. Dopiero po czasie to zrozumiałem. Czym bardziej poznajesz Boga, tym bardziej czujesz Go, czujesz Jego obecność, działanie. Coraz bardziej umiesz pogodzić się z Jego wolą. Oddając swoje całe życie Bogu, Panu, pozbywasz się wszelkich przyzwyczajeń, przywiązań do grzechu, zwalczasz swoje niskie namiętności, pragnienia i łakomstwa. Bóg naszą wolę najbardziej upodabnia do Swojej. Daje nam wiele.
Nieograniczona ufność Bogu, wiara, nadzieja i miłość są najważniejsze.Owieczka_in_black napisał(a):
Przecież Bóg jeśli jest wszechmogący mógłby przemówić w dobry sposób, a nie robi tego na ogół.
Daje znaki w taki sposób, aby do człowieka trafiło i aby miał do myślenia.
A na jakiej podstawie Bóg miałby nam dawać wszystko co dobre (z punktu widzenia człowieka), za to, że grzeszymy sobie zuchwale, że mamy Go gdzieś? Takie nieszczęście, które nas spotyka, jest czymś więcej od Boga dla nas, niż to " wszystko".
Tak naprawdę jest wielkim szczęściem w nieszczęściu, ponieważ może nam uratować życie.
Kancermeister napisał(a):
Owszem. Nie zauważamy "szczęśliwych wypadków", uważając je za normalne.
W 100 % zgadzam się z Kancermeister.
Jak ktoś sobie zuchwale grzechy i ma wszystko gdzieś, to taki właśnie "szczęśliwy wypadek" utwierdza go w przekonaniu, że Bóg mu jest niepotrzebny.