Kamala przytomnie zauważyła, że pozytywne myślenie sensu stricto, nie jest niczym złym. Złe jest wrzucanie tego ogólnego pojęcia do worka z Szatanami i w ten sposób robienie chaosu w głowach ludziom czytającym takie teksty w dobrej wierze.

Jeśli ktoś potraktowałby sprawę rzetelnie, to napisałby o jakiej technice konkretnie myśli.
W ogóle całe to zamieszanie wokół "Szatanów w buteleczkach" bazuje na ludzkiej niewiedzy, braku świadomości i strachu. Tak rodzą się demony, które niektórzy sprytnie wywołują, następnie podsycają ich istnienie i świetnie i dostatnio z tego żyją.

Rzetelne traktowanie ziołolecznictwa (być może wynikłe z jakiegoś procesu sądowego) przez tępiących naturalne metody uzdrawiania to zjawisko bardzo nowe i skutkujące zbitką "homeopatia (nie mylić z ziołolecznictwem". Ile krzywdy wyrządzono zielarzom, ile głupoty wciśnięto w umysły obywateli wcześniej, zanim te zbitkę wymyślono dla ratowania się przed procesem sądowym?

Kilka lat temu interesowałem się psychomanipulacją i czytałem opracowania policyjne w tej sprawie, dotyczące psychomanipulacji skierowanej wobec uczniów szkół średnich w dużym mieście. To było przerażające. Za to było prawdziwe.

To co czytamy w internecie na niektórych stronach jakoby walczących z psychomanipulacją przede wszystkim kieruje uwagę czytelników w kierunki zupełnie marginalne albo całkiem nieistotne - mówiąc brutalnie - w praktyce, nieistniejące jako zagrożenia.
Faktyczne zagrożenia są tam z kolei marginalizowane.
Fale zagrożeń zmieniają się, bo chętni na łatwy chleb zmieniają techniki, wiedząc, że obywatele szybko uświadamiają sobie, na czym polega zagrożenie.
Kiedyś to były narkotyki, potem cukierki narkotyczne, później substancje psychoaktywne dodawane do piwa. W innej sferze łapanie ludzi do kręgów wtajemniczonych, do towarzystw wzajemnej adoracji, do sekt religijnych, do kół zainteresowań.
W kolejnej sferze pozyskiwanie ludzi do praktyk magicznych, spirytystycznych, uzdrawiających, także reiki (tak!).

Po 20 latach działań psychomanipulacyjnych mamy w Polsce społeczeństwo, które wierzy w każdy kretynizm, jeśli jest podany w telewizji (dowolnej), wierzy (nie obraźcie się), że do leku homeopatycznego dodaje się ducha lub szatańską energię, która szkodzi, chociaż wygląda na pozór, że pomaga, wierzy w to co mówi ksiądz, nawet jeśli mówi nieprawdę i nie wierzy w racjonalne argumenty kogokolwiek.

To jest przerażające.

Kilkaset lat temu ciut oświeceni tez wiedzieli, a współczesnie nikt rozsądny nie powie, że fazy ksieżyca nie mają oddziaływania na przyrodę.
Św Teresa z Avilla (o ile dobrze pamiętam) pisała, że ludzie dwojako traktują błędnie szatana:
- jedni negują jego istnienia,
- inni dostrzegają go niemal we wszystkim.

Tyle, że tzw. "myślenie pozytywne" (pozwólcie, że będę odtąd pisał w cudzysłowiu, w odróżnieniu od potocznego określenia optymizmu) to technika psychomanipulacji dokonywanej na sobie samym. Po Świętach spotkam się z koleżanką, od której pożyczałem wspomniany przeze mnie podręcznik, więc jeśli ktoś bardzo ciekawy, to proszę o pytania na priva, postaram się wyjaśnić dokładniej jak będę miał materiały w ręku.

Na razie tylko ciekawostka, którą na szybko znalazłem w sieci: http://trzyobawy.webpark.pl/myslenie_pozytywne.html Nie gwarantuję czy to dokładnie o to samo chodzi bo nie mam czasu przeczytać całości, ale z pierwszej strony klimat wydaje się podobny.

I pierwszy z brzegu cytat:


Niech mnie ktoś poprawi jeśli się mylę, ale ja zawsze uważałem, że dla wierzącego najważniejszą osobą w życiu jest Bóg? I to wiara w Niego wyzwala, a nie we własne siły?

Jeszcze raz: ja nie twierdzę że to szatan, opętanie, czy nawet że grzech. Mówię tylko, że to głupota, dość niebezpieczna dla naiwnych. A już na pewno nie przybliżająca w żaden sposób do Boga.

A, jeszcze jeden z wielu "ciekawych" artykułów z tej strony: http://trzyobawy.webpark.pl/duch_aloha.html Zaiste, bardzo chrześcijańskie podejście, prawda?

Cały problem z "myśleniem pozytywnym" polega moim zdaniem na tym, co zacytowałem wyżej. Ta metoda, filozofia, czy jak by tego nie zaklasyfikować, stawia w centrum człowieka jako siłę sprawczą wszystkiego. Używa pojęć takich jak energia rzeczy czy energia zdarzeń, albo moc osoby. Proszę, przyjrzyjcie się dokładniej tej stronie, a zrozumiecie o czym mówię. Dla mnie to jest po prostu nie do pogodzenia z religią. A dla kogoś o słabszej psychice, prosta droga do... nikąd.

Fazy Księzyca mają oddziaływanie na przyrodę. Jako kwiatek w pełni to odczuwam.


Szatan jest tam gdzie jest, a tam gdzie go nie ma to tam go nie ma.

Poczytałem artykuł księdza Posackiego i smutno mi się zrobiło.
Poczułem niemal wszechobecność Szatana, a w ogóle nie widzę w tym tekście Boga i nawiązania do Boga. Dlaczego tak jest?

Alus, przeciez sami jestescie temu winni. Kto rozdziela swiat na dobry i zly, kto mowi invitro calkowicie zle, usuwanie ciazy tez, homoseksualizm itd. ?
Nie umiecie spojrzec z dystansem na te skomplikowane problemy z ktorymi musimy sie borykac. Moze by tak zabic i juz? Problemy znikna, pozniej przeprosicie, wszystko bedzie gralo.

Dural,
nie wszyscy katolicy widzą świat dualnie.
Przypomnij sobie, że WSZYSTKO CO BÓG STWORZYŁ, BYŁO DOBRE.

I tu sie z toba maly_kwiatku (znowu) zgodze: mam wrazenie, ze wiecej uslyszysz w polskim (bo nie u mnie na wsi) kosciele o szatanie, grzechu i o tym co zle, niz o tym, do czego i jak powinnismy dazyc.

Czyli ludzie wychodzacy z kosciola wiedza ze grzesza, wiedza ze in vitro i aborcja sa zle, ze politycy do bani a swiat sie wali, ale jak to wszystko przezyc w duchu chrzescijanskim, nikt im tego powiedziec nie chce, bo moze ... sam nie wie?

I to jest nasza chrzescijanska nadzieja.
Smutne, masz racje.

Myśl podąża za uwagą.
Dlatego staram się uśmiechać do wszystkich i do wszystkiego, wypatrywać pozytywnych wartości, zamiast szukać wszędzie dziury w całym, wypatrywać Szatana i grzechu.
Mnie Szatan po prostu nie interesuje. Wiem, że on istnieje, jednak nie pozwalam mu się zbliżać tak, bym bez przerwy miał go oglądać i na niego patrzeć.

Jestem stworzony na obraz Boga.
Jestem kim jestem.
Napełnia mnie Radość Istnienia.
Czego życzę i Tobie, Kamala i wszystkim Wam

Zrobił się off top.
Tak łatwo osoby światłe z chodzą z tematu gubiąc sens i główny punkt dyskusji, a chcą pouczać jak mają żyć inni, np. od ludzi prost (skrót myślowy) wymagają by przeżywali swe życie na poziomie filozofów z wyższej półki.
Chrześcijaństwo naucza o absolutnym dobrze i o złu, które są obecne w świecie. Wiele innych filozofii relatywizuje postrzeganie otoczenia twierdząc, że ta sama sytuacje w jednej sytuacji jest złem ale w innych warunkach można ją uznać za dobro, chrześcijaństwo się nigdy na to nie zgodzi, zło zawsze będzie złem.
Ale to tak dla kontynuacji tegoż off topa

Bez katolickiego rozdzielania nie dostrzegasz zła w świecie?
Przeprosiny, wyrzuty sumienia, żal, nie załatwia nigdy stanu świadomosci, odczucia, na poziomie "wszystko będzie grało".
Zło odciska swoje piętno na człowieku, świadomość tego towarzyszy jak cień
W biografii św Jadwigi królowej opisany jest epizod z polowania Władysława Jagiełły z kompanami, którzy zapędzili się na chłopskie pola uprawne i je stratowali.
Król nakazał wypłacić poszkodowanym chłopom za poniesione straty, co Jadwiga smutno skwitowała:
- "a kto zwróci im wylane łzy?"

Atryda,
jestem filozofem, jednak nie jestem dobry w przepisach i kanonach.
Bóg stworzył Dobro.
W ramach Dobra istniała Wolność.
Wolność sprawiła, że zaistniało Zło. Prawdziwą przyczyną tego zaistnienia była potrzeba popatrzenia na Dobro i równocześnie na Zło, by móc porównać jedno z drugim i w ramach Wolności wybrać, to co Wolność zechce.
Tak właśnie się dzieje. Stworzenie przygląda się Dobru i Złu i wybiera.
To nie jest tak, że Zła jest tyle samo, co Dobra. Nie ma nawet porównania. Wszechświat wypełnia Dobro. Dobro Bożej Miłości podtrzymującej Istnienie Stworzenia. Zło jest tylko gdzie - niegdzie, podobnie jak w stojącej wodzie są mikro zawirowania.

Stworzenie nie jest Złem.
Stworzenie jest zawsze Dobrem.
Stworzenie na czas przejściowy powołało do istnienia Zło, by się temu przyjrzeć.
Gdy przyjdzie czas, Stworzenie dokona wyboru i zapanuje w naszym świecie powszechne Dobro. Stworzenie, które wybierze Zło, przeniesie się do innego świata. Do świata który z naszym światem nie ma nic wspólnego. Dla nas tamten świat jest Ciemną Otchłanią. Niektórzy mówią : tamtego świata nie ma. I mają rację z punktu widzenia naszego świata.

Przeglądam ten i inne wątki na tym forum i pomyślałam że może zamiast wymieniać rzeczy grożące opętaniem czy zniewoleniem może lepiej wymienic te nie pociągające za sobą żadnego ryzyka.
Będzie łatwiej, szybciej, zajmie mniej miejsca.

Ostatnimi czasy wpadłam na pomysł poznawania katolicyzmu a że w moim otoczeniu nie ma katolików
( tzn. są ale tylko z nazwy) to pomyślałam - zajrze na forum, trochę poczytam, będzie to obok ksiązek jakiś sposób na zdobycie wiedzy...
Ale to co tu wyczytuję to...jak to mówią dzieci...masakra!
Poprostu nie da się.
Tarot to Zło, homeopatia - Zło. Pozytywne myślenie, NLP, medycyna niekonwencjonalna, medytacje, filozofie wschodu - to wszystko Zło. Homoseksualizm - Zło. Dyskusje o wszystkim i niczym. ( Nie wszytkie - żeby nie było).

Aż boję się iść na jutrzejszy trening bo wschodnie sztuki walki pewnie tez otwierają na jakieś tajemnicze energie (te szkodliwe ma sie rozumieć).

A zbieranie ziółek to mi się bardziej z Wiccanami kojarzyło - cóż okazuje sie że nie tylko.

Angella_S,
widzisz, że jest potrzebne dużo pracy nad uświadomieniem ludzi w tych sprawach. Najlepiej pracy własnej. Bo w imię czego jeden ma przekonywać drugiego. Zwłaszcza, że to co dobre dla jednego, to dla drugiego szkodliwe.

I zapewniam Cię, że zielarstwo istniało w Polsce zanim ktokolwiek tu wymówił słowo "Wicca".

W to nie watpię, w końcu początki Wicca to jeśli dobrze pamiętam lata 40-te.

Uświadomienie nie niweluje istnienia zła.....