Ja NIE chcę grać w tą grę zwaną zbawieniem !!!
Autor |
Wiadomość |
Pyratic
Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 4:20 Posty: 36
|
 Re: Ja NIE chcę grać w tą grę zwaną zbawieniem !!!
fa1l napisał(a): Pada w niej zdanie "Nie możesz zachować neutralności. Bóg nie dał nam takiej możliwości." Czyli musze grac w ta gre . Jest to straszne. Bo dla mnie nie ma nic gorszego od zycia. Problem nie polega na tym ze musisz grac w ta gre. Przedewszystkim to nie jest gra, tylko życie, zaufanie, swoiste poddanie sie i oddanie tego życia Bogu. Bog dobrze wie ze nie dasz rade sam poradzic sobie z przykazaniami, w calej historii Izraela nie bylo czlowieka ktory by spelnil przykazania oprocz Pana Jezusa. Wiec i ty i ja nie damy rady, nikt nie da rady. Tomasz Żółtko spiewal taka piosenke "... poprostu z Jezusem zyc, zwyczajnie bez wielkich slow, kazdy dzien powierzac Mu, stale przy nim byc". Łaska Boza jest taka ze nie patrzy na twoje slabosci, nie liczy twoich grzechow i nie obwinia cie za zlo ktore sie zdarzylo. W tej Łasce Bozej jestes najcodowniejszym stworzeniem, czlowiekiem, istota Duchowa i tylko w tej Łasce Bozej twoje zycie bedzie mialo sens. Poprostu uwierz ze Jezus zaplacil za twoja niemoc, przyjmij to wiarą i pomysl, jesli Bog dal swojego Syna za Ciebie, to co moze Ci skapic? Jesli Bog za Toba to kto przeciw Tobie? śmierc? życie? wysokosc jakas? glebokosc? Aniolowie?... To wykonalo sie! Pan Jezus tak powiedzial kiedy umieral za Ciebie- "Wykonalo sie!"
|
Pn sty 31, 2011 1:04 |
|
|
|
 |
Andy72
Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17 Posty: 9014
|
 Re: Ja NIE chcę grać w tą grę zwaną zbawieniem !!!
WIST napisał(a): Nie trzeba cierpieć, ale jeśli cierpienie przychodzi warto je znosić po chrześcijańsku. Czyściec nie ejst po drodze do nieba. Piszesz o jakimś Twoim ideale wiary, ale tak jakby on był niewystarczający. A tymczasem czyściec nie jest dla świętych (w rozumieniu biblijnym, czyli każdy musi dążyć do świętości). Wydaję mi się że zupełnie zdrowym odruchem jest chęć szczęścia i życia wiecznego. Masz prawo do innego zdania, ale zastanawiam się czy wszystko w Twoim życiu gra, skoro tak łatwo odpuszczasz sobie wieczność. A może to po prostu złe wyobrażenie, które pewnie w każdym z nas pokutuje od dziecka. Uważam że naturalnym stanem jest chęć szczęścia już tu na ziemi. Tymczasem na ziemi trzeba tylko czekać na wieczność i to szczęście jest obwarowane wieloma warunkami, których niespełnienie spowoduje że nie tylko nie wpuszczą do nieba ale ześlą do piekła. Szczęście nie nadchodzi, tak że człowiek już traci cierpliwość
_________________ Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14
|
N lut 05, 2012 21:24 |
|
 |
Otto_Katz
Dołączył(a): Wt sty 03, 2012 14:37 Posty: 574 Lokalizacja: racjonalista@op.pl
|
 Re: Ja NIE chcę grać w tą grę zwaną zbawieniem !!!
Andy. Wpisz ponownie, jak w założonym kilka godzin wcześniej temacie swój prolog problemu. Teraz (na tej 6 stronie wątku "odkurzonego), nikt nie będzie wiedział o co idzie. Ponadto 4 strony (tutaj) są zainfekowane przez ciężko nawiedzonych i całkowicie rozmydlają problematykę. Ale próbuj - poruszyłeś kwestię istotną - szczególnie w aspekcie możności wykazania bezsensu tzw. wolnej woli. Powodzenia.
_________________ 1. Religijność to postawa, w której BOHATERSKO pokonuje się trudności nieznane osobom bezwyznaniowym - trawestacja ze Stefana Kisielewskiego 2. Gdzie mod nie może - admina pośle? -
|
N lut 05, 2012 21:40 |
|
|
|
 |
Andy72
Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17 Posty: 9014
|
 Re: Ja NIE chcę grać w tą grę zwaną zbawieniem !!!
_________________ Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14
|
N lut 05, 2012 21:55 |
|
 |
Niewierna
Dołączył(a): So lut 18, 2012 23:21 Posty: 4
|
 Re: Ja NIE chcę grać w tą grę zwaną zbawieniem !!!
Witajcie wszyscy, Podłączam się do tematu. Od dziecka byłam bardzo wierząca i moje życie podporządkowane było wierze i Bogu - i bardzo nieszczęśliwe. Już jako dziecko myślałam o samobójstwie, nigdy nie podjęłam próby ze względu na swoją wiarę. Swoje cierpienie zawsze ofiarowywałam Bogu, chciałam widzieć jego sens, a jednocześnie błagałam, żeby Stwórca wreszcie w moim życiu coś w moim życiu zmienił, nieustannie płacząc i krzycząc głośno do Niego, wznosząc setki najróżniejszych modlitw, starając się wypełniać Jego wolę, żyć Jego nakazami. Podobno Bóg jest Miłością, i nawet cierpienie w Nim daje szczęście... Więc dlaczego ciągle chciałam nie istnieć? Dlaczego wciąż zadawałam sobie te same pytania co Andy72 i Fa1l?? Gdzie to szczęście i radość z obecności Boga? Nigdy nie chciałam mieć dzieci, bo jak można skazywać ukochane osoby na życie?? Wiele razy powtarzałam, że chyba to tutaj jest piekło... i nie da się z niego wydostać o własnych siłach  Przez wiele lat ślepo wierzyłam, że Bóg tak chce, że nie da ciężaru większego niż możliwy do uniesienia... ale w pewnym momencie coś we mnie pękło. Powiedziałam - dość, nie dam rady tak dłużej. Zaczęłam myśleć, logicznie. I pierwszy wniosek, do jakiego doszłam, to właśnie brak wolnej woli. (Jedyne z czym mogłabym się zgodzić to stwierdzenie, że może przed urodzeniem sami wybieramy sobie życie, które chcemy, ale to dowodzi, że sprawa zbawienia przesądza się już przed naszymi narodzinami - bo już wtedy wiemy, czy chcemy życie człowieka Bożego czy nie.., no chyba, że nie wiemy, to już zonk totalny..) Drugi, że Bóg nie może być samym dobrem, skoro skazuje swoje ukochane podobno dzieci na takie cierpienie... z powodu grzechu pierworodnego, na który nie miały wpływu, a który niejako dostały od Niego... przy stwarzaniu... Ostatecznym wnioskiem jest to, że: a) jeśli Bóg jest, to nie taki, w jakiego wierzyłam b) tak naprawdę nigdy nie będę wiedzieć, czy droga, którą idę jest słuszna, jest tyle religii i światopoglądów, i każdy ma swoje racje c) po porzuceniu mojego nieustannego kopania się z koniem i religią katolicką przez całe życie, moje życie i nastawienie zmieniło się diametralnie - wstaję rano i cieszę się, że żyję... cieszę się, widząc roześmiane dziecko, cieszę się z najmniejszych rzeczy... tak chyba powinno być wcześniej? Skoro to Bóg jest dawcą szczęścia i radości, to znaczy, że chyba teraz jestem bliżej niż wcześniej... jak to możliwe? Mało tego - dopiero teraz widzę, jak mało wcześniej kochałam - siebie, a tym samym innych... chociaż modliłam się, prosiłam nieustannie o Miłość... Teraz nie modlę się (chociaż czasem sobie z Bogiem podyskutuję, ale raczej buntowniczo), nie chodzę do Kościoła (nawet w święta), do spowiedzi, nie zachowuję postów, nie trwam w czystości... jednym słowem grzesznica i niewierna... która nie męczy się już sama z sobą i wiecznym, potwornym cierpieniem związanym z życiem... Dobrze wiem, co czują użytkownicy, którzy zaczęli wątki o anihilacji... i choć teraz jestem w miarę szczęśliwa, sama skorzystałabym z tej opcji... żeby nie musieć nigdy przechodzić tego, co przeszłam. Jak na razie moje życie postrzegam jako 98% męki, 2% normalności z ułamkami szczęścia, przy czym te 2% to w większości ostatnie 3 miesiące... Życzę wszystkim (także sobie), żebyśmy wreszcie znaleźli Prawdę, i żeby nikt nigdy nie musiał marzyć o nieistnieniu... ciekawa jestem, jakie są Wasze powody, dla których byście chcieli dostać taką możliwość? Jest Wam aż tak źle?
|
N lut 19, 2012 0:14 |
|
|
|
 |
mazli
Dołączył(a): So paź 03, 2009 7:47 Posty: 1170
|
 Re: Ja NIE chcę grać w tą grę zwaną zbawieniem !!!
Niewierna napisał(a): uż jako dziecko myślałam o samobójstwie, nigdy nie podjęłam próby ze względu na swoją wiarę Czyli jak to jest, byłaś ciężko chora, czy to wiara doprowadziła Cię do takich rozważań? Tak czy siak, gdyby nie wiara już by Cię nie było tutaj z nami - czyli wiara zadziałała na plus. Może kiedyś znowu będzie ciężki czas i Bóg znowu zadziała na plus w Twoim życiu? Niewierna napisał(a): Nigdy nie chciałam mieć dzieci, bo jak można skazywać ukochane osoby na życie?? Ja nie spotkałem dziecka, które ma do rodzica pretensje o jego poczęcie. Paradoksalnie to niepełnosprawni walcząc o każdy normalny dzień potrafią cieszyć się życiem. Narzekanie typu "wolałbym nie istnieć" przypomina mi scenę z któregoś "Kruka", kiedy Erin mówi że wolałaby umrzeć a Alex Corvis pokazuje jak o życie walczyła jej siostra. Niewierna napisał(a): Bóg nie może być samym dobrem, skoro skazuje swoje ukochane podobno dzieci na takie cierpienie... z powodu grzechu pierworodnego, na który nie miały wpływu, a który niejako dostały od Niego... przy stwarzaniu... Temat był wiele razy wałkowany na forum. Skrótowo - nie, to wszystko nie przez dwoje ludzi którzy zjadi owoc w złym kolorze. Niewierna napisał(a): b) tak naprawdę nigdy nie będę wiedzieć, czy droga, którą idę jest słuszna, jest tyle religii i światopoglądów, i każdy ma swoje racje NIKT nie WIE, ludzie WIERZĄ. Niewierna napisał(a): c) po porzuceniu mojego nieustannego kopania się z koniem i religią katolicką przez całe życie, moje życie i nastawienie zmieniło się diametralnie - wstaję rano i cieszę się, że żyję... cieszę się, widząc roześmiane dziecko, cieszę się z najmniejszych rzeczy... tak chyba powinno być wcześniej? Jednakże sama napisałaś, że gdyby nie religia byś już nie żyła. Czyli Bóg jakby... pomół Ci w osiągnięciu tego dzisiejszego szczęścia?
|
Pn lut 20, 2012 13:01 |
|
 |
Niewierna
Dołączył(a): So lut 18, 2012 23:21 Posty: 4
|
 Re: Ja NIE chcę grać w tą grę zwaną zbawieniem !!!
mazli napisał(a): Ja nie spotkałem dziecka, które ma do rodzica pretensje o jego poczęcie. To ja właśnie takim jestem, poczytaj trochę internet, to znajdziesz ich duuużo więcej. Ludzie cierpiący na przewlekłą depresję to nie kosmici, a samobójcy to też nie osoby, które kochają swoje życie i są za nie wdzięczni. mazli napisał(a): Jednakże sama napisałaś, że gdyby nie religia byś już nie żyła. Czyli Bóg jakby... pomół Ci w osiągnięciu tego dzisiejszego szczęścia? Teoretycznie masz rację. Tak jak teoretycznie prawdziwe jest zdanie "komputery oszczędzają nam połowę pracy, której byśmy bez nich nie mieli". W moim życiu było wiele cierpienia, ale było to najczęściej cierpienie psychiczne. Bardzo trudno wytłumaczyć, skąd się brało. Zawsze było coś nie tak. Oddałam swoje życie Bogu, powiedziałam: rób co chcesz, i doprowadziło mnie to kilkakrotnie do załamania nerwowego. Wszystko się zmieniło, kiedy powiedziałam Mu: "nigdy nie wysłuchałeś mojej prośby (naprawdę, zawsze na przekór, choć często modliłam się nawet o to, żeby chcieć tego, co dla mnie dobre będzie - tak, moje modlitwy nie były na zasadzie - ja chcę pieska tatusiu, tu i teraz, bo tupnę nóżką!, nieraz prosiłam tylko o wytrwanie i jakiekolwiek pocieszenie, światło, że to wszystko w ogóle ma sens..) więc już Cię o nic nie poproszę. Od dzisiaj moje życie jest wyłącznie w moich rękach - ja od Ciebie nie oczekuję już niczego, wsparcia, miłości, bo I TAK NIGDY ICH NIE DOSTAŁAM, więc od dziś radzę sobie sama, bo później tylko ja ponoszę tego konsekwencje."
Głupie co? Że nagle się okazało, że jak przestałam się Nim przejmować, chodzić do kościoła, modlić się itp., to nagle w moim sercu zagościł.. Pokój. Jak to możliwe? Że czasem w ciągu dnia, uświadamiam sobie, jaka jestem teraz szczęśliwa! Tu i teraz, bez fajerwerków, zwyczajnie, spokojnie szczęśliwa, że jestem tu gdzie jestem, że jestem tym, kim jestem, że mam to, co mam... Wcześniej miałam wszystko to samo, a byłam ciągle zdołowana, miałam wrażenie, że zaraz znów wydarzy się coś okropnego (jak pies, przyzwyczajony do bicia, kuli się, nawet gdy ktoś go chce pogłaskać).
Ale to chyba lekki OT, bo miało być o anihilacji i dlaczego takiej opcji nie ma. A ostatnio doszłam do wniosku, że kto wie, czy nie ma? Bo skoro niebo to życie wieczne, to może piekło to wieczne nieistnienie? No bo patrząc logicznie, to: 1. Bóg nikogo nie skaże na piekło, podobno sami wybierzemy. 2. Żaden rozsądny, normalny człowiek, nie wybierze sobie wiecznego cierpienia zamiast wiecznego szczęścia. Za to część ludzi na pewno z chęcią wybierze anihilację od życia wiecznego, zwłaszcza, jeśli życie na ziemi było dla nich przykre. 3. Mówi się, że kto wierzy, "nie umrze", więc kto nie wierzy, ten umrze - jak umrze w wieczności, znaczy się unicestwi, albo zostanie unicestwiony? 4. Jak już Bóg postanowi, że czas na "Nową Ziemię", to prawdopodobnie będzie chciał, żeby absolutnie wszystko już było doskonałe, wszelkie stworzenie i w ogóle wszystko wszystko. No to nie zostawi przecież brudnego kącika na tych, co się nie udali, bo ciągle by sobie tam myślał, że ten brudny kącik tam cały czas jest, taka skaza na idealnym wszechistnieniu. Hm, bardzo straszne herezje wg Was, czy wersja możliwa? ;P
|
Pn lut 20, 2012 21:37 |
|
 |
Andy72
Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17 Posty: 9014
|
 Re: Ja NIE chcę grać w tą grę zwaną zbawieniem !!!
Opcji anihilacji nie ma. Czy nikt nie wybierze piekła? Przypomina mi się stary kawał: Gość umarł, chciał zobaczyć najpierw niebo i piekło aby wybrać. patrzy na niebo a tam ludzie chodzą dostojnie, oczy w górze, ręce złożone do modlitwy. Patrzy na piekło a tam imprezka, "lachony" Mówi że w takim razie wybiera piekło. No i diabeł go pakuje do kotła. "A gdzie imprezka" - to było demo, albo - to był nasz dział marketingu 
_________________ Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14
|
Pn lut 20, 2012 21:47 |
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
 Re: Ja NIE chcę grać w tą grę zwaną zbawieniem !!!
Niewierna napisał(a): a) jeśli Bóg jest, to nie taki, w jakiego wierzyłam b) tak naprawdę nigdy nie będę wiedzieć, czy droga, którą idę jest słuszna, jest tyle religii i światopoglądów, i każdy ma swoje racje c) po porzuceniu mojego nieustannego kopania się z koniem i religią katolicką przez całe życie, moje życie i nastawienie zmieniło się diametralnie - wstaję rano i cieszę się, że żyję... cieszę się, widząc roześmiane dziecko, cieszę się z najmniejszych rzeczy... tak chyba powinno być wcześniej? - Bóg jest, wystarczy spojrzeć w kosmos, zachwycić się pięknem przyrody, a dla tych co to bardziej cenią intelekt proponuje fizykę kwantową, tam także można odnaleźć Boga.  Oczywiście Bóg nigdy nie jest taki w jakiego wierzą religie (wszelkie religie), bo każda nasza wyobraźnia nigdy nie dorówna rzeczywistości. - Ależ, będziesz wiedzieć i myślę, że już zaczynasz rozumieć o co w tym wszystkim chodzi. Jest tylko jedna słuszna religia, „religia” własnego serca i jeśli szczerze będziesz ją praktykować stanie się twoją drogą do Boga. - Zgadza się, tak powinno być zawsze. Życie jest największym darem a ludzie którzy nie potrafią je docenić będą zawsze nieszczęśliwi. A więc ciesz się tym co posiadasz jak w tej piosence: „zacznijmy od nowa od tych małych rzeczy” a nigdy Ci nie przyjdzie do głowy coś takiego jak anihilacja. Cytuj: Mówi się, że kto wierzy, "nie umrze", więc kto nie wierzy, ten umrze - jak umrze w wieczności, znaczy się unicestwi, albo zostanie unicestwiony? A czy w ogóle można umrzeć, przestać istnieć? To co jest było od zawsze . Chodzi o to, że wszystko co istnieje jest cząstką Boga. A czy Bóg może się unicestwić? Podobno jest tak, że każdy po śmierci idzie do własnego Nieba a więc będzie miał to w co wierzył. Indianin pójdzie do krainy wiecznych łowów, wyznawca Allacha będzie szczęśliwy z pięknymi hurysami, chrześcijanin wybierze sobie piekło albo niebo a ateista będzie miał dokładnie to w co wierzył, czyli nicość.  Ale to oczywiście tak pół żartem pół serio.
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
Pn lut 20, 2012 22:22 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: Ja NIE chcę grać w tą grę zwaną zbawieniem !!!
Andy72 napisał(a): Uważam że naturalnym stanem jest chęć szczęścia już tu na ziemi. Tymczasem na ziemi trzeba tylko czekać na wieczność i to szczęście jest obwarowane wieloma warunkami, których niespełnienie spowoduje że nie tylko nie wpuszczą do nieba ale ześlą do piekła. Szczęście nie nadchodzi, tak że człowiek już traci cierpliwość Nie ma wielu warunków. Jest jeden - czy przyjmujesz ten dar. To wszystko. Oczywiście za tą zgodą, lub nie zgodą idą konsekwencje.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Wt lut 21, 2012 11:28 |
|
 |
konik
Dołączył(a): N lut 19, 2012 9:14 Posty: 35
|
 Re: Ja NIE chcę grać w tą grę zwaną zbawieniem !!!
ja tez sie w to juz dawno przestalem bawic 
|
Śr lut 22, 2012 14:28 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|