Podobnie jak anonimowym "wizjonerom/prorokom".....bo wszystko, co od Boga pochodzi nie powinno być ukryte.
I wychodzą kwiatki w rodzaju "prorokowania" abdykacji papieża Jana Pawła II i zastąpienia go przez antychrysta.

Wszystko sie zgadza, ale widzisz wrozka tez powie Ci prawde i karty tarota..
Dawno temu kiedys mojej kolezanki mama wrozyla mi i jeszcze 2 innym ze zwyklego pasjansa i wyobraz sobie, ze wszystko sie sprawdzilo..!
Ale ta wiedza jest nielegalna i demoniczna i lepiej trzymac sie z daleka, bo z pewnoscia pociagnie jakies konsekwencje. Bo nie ma zabawy z diablem. Jedynie sie tylko tak wydaje.
Nie mowie, ze ta pani jest od diabla, ale to co jest wazne to, zeby objawienie zgadzalo sie ze Slowem. Jesli sie nie zgadza najlepiej zrobimy uciekajac od tego i trzymajac sie z daleka.
pozdrawiam

jak widizsz jakis wrozbita tez przepowiada i sie sprawdza.. Poczytaj post rybeczki..
Jak widac miernikiem nie jest wiec to czy to sie sprawdza, ale jakiego zrodla, pochodzenia jest to slowo. U kogo tego szukamy i komu ufamy, ze bedzie nas prowadzil.

Nikt nie może znać przyszłości poza Bogiem, wszyscy inni którzy tak twierdzą to oszuści, którzy naciągają ludzi

To nie do konca tak, bo przeciez Bog dal dary na ziemi. Sa prorocy, apostolowie, ewngelisci, nauczyciele.
"I On ustanowił (ang. dal ) jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami i nauczycielami, "
Prorocy maja wglad w duchowa sfere.
Poza tym Bog nie przestal mowic do ludzi. Nadal komunikuje sie z nami, ale wszystko co mowi na pewno zgadzac sie musi z Jego Slowem, ktore nam juz wczesniej dal.
Nie moze podwazac Swego Slowa i mowic cos innego w innym miejscu, bo nie jest schizofrenikiem.

a dał nam Księgę Objawienia aby nas umocnić w wierze,
czyli odsłonił część naszej przyszłości,
przez swoich proroków, również w naszym czasie - objaśnia nam teraz, co owa Księga oznacza dla nas,
jak się przygotować na rozpinanie kolejnych pieczęci

Jest tylko jedno takie źródło wiedzy na temat prawdopodobnych wydarzeń (losów) dotyczących osób czy całych narodów, natomiast inną sprawą jest to, że wiedza ta może być wykorzystywana przez różne byty duchowe, te dobre jaki i te złe. Właściwie to każdy może mieć dostęp do tego „źródła”, jedni mogą się tego nauczyć inni mają ten dar od urodzenia, ale najpełniejszy i bezpośredni dostęp mają właśnie byty duchowe. Nie wszyscy są oszustami żerującymi na ludzkiej naiwności po prostu większość z nich ma tylko intuicyjny, niepełny wgląd do tej wiedzy i stąd te pomyłki.

Wszystko co nas spotyka łącznie z tzw. katastrofami „naturalnymi” nie jest li tylko czystym zbiegiem okoliczności, ślepym działaniem sił natury czy jakimś dziwnym fatum a ni tym bardziej Boską karą, nic z tego. Wszystkie te wydarzenia mają swoją konkretną przyczynę albo wiele przyczyn kumulujących, nakładających się wzajemnie (chodzi o tzw. łańcuch przyczynowo skutkowy). Przyczyn tych jest wiele, są to najczęściej nasze myśli oraz nasze działania, pozytywne bądź negatywne. Jeśli przeważają te negatywne to skutkiem może być trzęsienie ziemi, wybuch wulkanu, wojny, tzw. nieszczęśliwe wypadki (np. katastrofa lotnicza) i wiele innych.

Ale zanim to wszystko przejawi się (zmaterializuje) na planie fizycznym można to wcześniej „zaobserwować” na planie duchowym. Dla czego właśnie tam? No bo nasze myśli są energiami istniejącymi i działającymi właśnie w tych wymiarach. Skoro przyszłe wydarzenia można wcześniej „widzieć” na planie duchowym to, ktoś kto to potrafi (mogą to być różnego rodzaju byty duchowe, osoby sensytywne, prorocy, jasnowidze itp.) mogą nas ostrzegać bądź wykorzystywać tą wiedzę do własnych niekoniecznie szczytnych celów.

Oczywiście nie wszystkie wydarzenia muszą się zmaterializować ponieważ zawsze istnieje możliwość ich neutralizacji przez pozytywne działania. Przecież Matka Boża często ostrzegała, jeśli się nie nawrócicie…. czyli, jeśli nie zmienicie swojego postępowania i myślenia na pozytywne to wydarzy się to a to. Dopóki jakaś przyczyna jest we wczesnym stadium (w stanie zarodkowym) to można ją łatwo zmienić ale im bliżej materializacji (urzeczywistnienia) tym jest to trudniejsze aż przychodzi taki moment, że katastrofa jest nieunikniona. Przypomina to trochę lekkomyślnego kierowcę który zmierza wprost do jakiejś przeszkody. Im przeszkoda jest jeszcze stosunkowo daleko łatwo jest zmienić kierunek jazdy, ale gdy zlekceważy wszelkie ostrzeżenia i dalej będzie zmierzał w tym kierunku przyjdzie taki moment, że nie będzie w stanie niczego uczynić aby siebie uratować.

A więc czy objawienia są prawdziwe zależy to w głównej mierze od intencji bytu który te objawienia przekazuje jakiejś osobie sensytywnej, oraz to czy wcześniej dana zapowiedź nie została zmieniona, zneutralizowana, (modlitwa to także pozytywna myśl, niosąca konkretną pozytywną energię, energia taka może zdziałać bardzo wiele dobrego)

chopie a kto Ci nakładł takich teorii do głowy ?
że myśleniem i "energiami" możesz spowodować katastrofy ?
nie masz na to żadnego wpływu, na to że wybuchnie wulkan na Kamczatce, tylko Bóg ! i tylko z Jego Woli !

Spodziewałem się właśnie takiej reakcji. A słyszałeś coś o tzw. „efekcie motyla”, teorii chaosu albo coś z fizyki kwantowej? Wszystko to ma jakiś związek z tym o czym pisałem.

Widzisz, świat materii, czyli ten w którym żyjemy to nie wszystko, poza nim rozpościera się inny świat albo raczej wiele takich światów wewnętrznych, „duchowych”, (nazwa dobra jak każda inna), chodzi oczywiście o tzw. światy wielowymiarowe. To właśnie z nich wyłonił się nasz materialny trójwymiarowy świat a którego początkiem był Wielki Wybuch, (tak dla ścisłości większą rolę w tworzeniu świata materii miał Wybuch Inflacyjny, a więc nie powstaliśmy z "niczego" jak twierdzą ateiści).
Te światy duchowe z których powstaliśmy nadal istnieją i mają ogromny wpływ na naszą materialną rzeczywistość, po prostu kształtują , zmieniają ją a energią która to robi są nasze myśli. Ktoś może powiedzieć, że te energie są bardzo niewielkie, tylko że nie o ilość tu chodzi ale o ich jakość, po prostu są one nadrzędne w stosunku do innych mniej subtelnych (są nadrzędne ponieważ tworzą nasz świat niejako od środka dlatego nazwałem je wewnętrznymi - fizyka kwantowa).
Oczywiście jeden człowiek nie jest w stanie wywołać wybuchu wulkanu, ale już miliardy to owszem, dodając do tego ten efekt motyla masz przepis na porządną katastrofę

w straszne Cie ktoś maliny wpuścił..
módl się o pomoc Boga Stwórcy..

Buscador, a jak do tych Twoich teori ma się Bóg. Czy wierzysz w Boga, JEzusa

Mam odpowiedzieć prosto czy bardziej zawile?
Tak na wstępie, samo wyobrażenie Boga nie ma tu większego znaczenia, bowiem i tak każde z nich nie odpowiada rzeczywistości ( jest tylko pewnym uproszczeniem, symbolem) i pewnie tak już pozostanie zawsze, no bo jak zrozumieć „Nieskończoność”?

Oczywiście wszystko będzie zależeć od tego co kto rozumie przez słowo Bóg. Różne religie w różnych czasach inaczej pojmowały Boga. To biblijne jest tylko jednym z wielu i jak dla mnie obraz ten jest nazbyt „ludzki” (nazwał bym to sielankowo-antropomorficzny). Poza tym o Bogu można rozmawiać z różnych punktów widzenia, religijnym, filozoficznym, a nawet naukowym. W większości przypadków (jak chociażby widać na tym forum) dyskusja toczy się tylko na jednej z tych płaszczyzn, ja natomiast (co zresztą widać) próbuje połączyć to wszystko w jedną wspólną całość. Dlaczego? Ponieważ wielu a zwłaszcza młodszym pokoleniom nie pasuje interpretacja wyłącznie religijna, po prostu nie rozumieją jej, wydaje im się zbyt naiwna, pachnie lamusem (anachroniczna), czyli taka nieprzystająca do współczesnych czasów. Czy ktoś się zastanawiał nad tym dla czego w obecnych czasach jest tak wielu ateistów? No właśnie, może już czas odkurzyć wizerunek Boga?

Jeśli Boga możemy poznawać po jego dziełach to róbmy to i nie obrażajmy się wzajemnie, tzn. religia na naukę i odwrotnie. Wszystkie te dziedziny uzupełniają obraz Boga, Boga którego może zrozumieć każdy, nawet ateista.
Pytasz czy wierze w Boga, owszem. Gdybym nie wierzył pewnie nie zabierałbym głosu na tym forum, problem w tym że każdy ma swojego Boga, własne Jego wyobrażenie. Mój jest taki jak w podpisie poniżej, ale oczywiście jak wspomniałem na wstępie nie ma to większego znaczenia, Bóg się nie obraża na tych co rozumieją go inaczej, czyli po swojemu

Ok . No a Trojca Św. i Jezus

Masz racje, ze Bog sie nie obraza, ale jednak to nas ogranicza jak postregamy Boga, a nie Boga. My cierpimy przez to czy myslimy prawidlowo czy nie.
Bo wg tego jak wierzymy w Niego takie jest nasze zycie i myslenie a wiec nasze dzialanie.
Bo jesli wierzysz, ze Jezus umarl na krzyzu za wszystkie grzechy ludzi to mozesz juz tu na ziemi miec pewnosc zbawienia - wg Slowa z Rzymian "Bo jeśli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz. (10) Albowiem sercem wierzy się ku usprawiedliwieniu, a ustami wyznaje się ku zbawieniu."
A jesli myslisz, ze cale zycie musisz sie starac o zbawienie, pracowac na nie dobrymi uczynkami i tak nigdy nie bedziesz tego pewny czy twoej dobre uczynki przewazyly te zle, to przez cale zycie bedziesz 'zarabial' samosprawiedliwscia na zbawienie, ktore de facto zostalo nam dane w prezencie..
Jesli wierzysz, ze Jezus umarl za nasze choroby i Jego ranami jestesmy uleczeni, to mozsz przyjac uzdrowienie do swojego ciala, jesli zas w to nie wierzysz, to zdrowia bedziesz szukal nie w Slowie, ale u lekarzy i w medycynie.
Bo Slowo mowi "jak czlowiek mysli w swoim sercu taki jest"