Ale chyba przyznasz, że nawet w obliczu poważnych testów jakie przeszedł Twój mąż i Twoja religia, nie sprawdziłaś wszystkich potencjalnych kandydatów na męża i wszystkich potencjalnych kandydatek na uprawianą religię, no nie? NIE WIESZ więc czy aby nie istnieje lepszy mąż i lepsza religia, choć DLA CIEBIE to co masz jest najlepsze (i to najważniejsze, o to właśnie chodzi).

Cały czas podkreślałam dwie płaszczyzny oceny. Mój mąż jest dla mnie najlepszy i będę go najbardziej kochała. Dla mojej koleżanki jej mąż jest najlepszy. Przyjmuję do wiadomości, że obie mamy rację.
Setki razy Ci pisałam, że człowiek nie ma narzędzi do obiektywnego pomiaru prawdziwości religii. Pozostaje tolerancja inności w imię równości godności człowieka...inaczej się pożremy. Wtedy zatracimy sens przykazania miłości i broniąc Boga wyrzucimy Go z naszego życia. To kamieniowanie niewiernych w imię Boga...
Jak opiórkuję Jajko to wcale nie myślę, że jest ode mnie gorszy. Jest inny. Czy to moja wina, że on oglądając kościół widzi tylko niesprawną kanalizację? Ma widocznie jakiś feler. W innych obszarach ludzkiej działalności może być całkiem do rzeczy. Może to ważniejsze, że jest najlepszym mężem i ojcem?

Jestem tutaj nowa. Nie czytałam tak z uwagą poprzednich tematów czy wiadomości, co mi wybaczcie. Ale postaram się dać własną odpowiedź na pytanie zawarte w temacie. Wierzę, bo umiem odczuć obecność i bliskość Boga.

Ależ nie mówimy o pomiarze prawdziwości religii, ale o (rzekomej) weryfikacji która z nich jest najlepsza. A jak można to zweryfikować znając w miarę dobrze tylko jedną religię, coś tam wiedząc o kilku innych, a większości pozostałych kompletnie nie znając???

Oj, wybacz - to z rozpędu;)

Ależ Jajko - jeżeli się już zweryfikuje np. to, że prawdziwy Bóg jest jeden, to 99% religii odpada natychmiast. Wybór między monoteizmami - judaizmem, chrześcijaństwem, islamem - to już cięższa sprawa, zwłaszcza, że wszystkie wywodzą się z jednego źródła i wzajemnie zarzucają sobie nie tyle "nieprawdziwość" czy "gorszość", co błędność. Na dodatek widać tutaj sporo analogii między judaizmem i islamem, które używają podobnych argumentów przeciw chrześcijaństwu (Jezus nie jest Bogiem, Bóg nie jest Trójcą, Jezus nie umarł na krzyżu za nasze grzechy itp.), więc na początek można weryfikować w oparciu o opozycję: judaizm i islam kontra chrześcijaństwo. Sądzę, że to jest zadanie wykonalne w rozsądnym czasie.

Ba, ale jak zweryfikować, że tylko jeden bóg jest prawdziwy???

Nie da się, ale i tak zapytasz za kilka postów o to samo.

Filozoficznie i logicznie. Bóg jest Najwyższy, więc jest jeden.

No właśnie o to mi chodzi, że się nie da, a zapytam o to samo za kilka postów, jak ktoś za kilka postów zasugeruje, że się da. A skoro się nie da (a przynajmniej tak sądzisz Ty i ja), to nie da się też wybrać najlepszej możliwej religii, zwłaszcza jak się ich nie zna. To chyba oczywiste. Można "wybrać" jedynie najlepszą spośród tych, które się zna. A że zna się zazwyczaj jedynie religię swoich rodziców, to i tę uznaje się za najlepszą. Co nie ma jednak nic wspólnego z dokonywaniem jakiegokolwiek wyboru. Chyba się zgodzisz?

Eee tam, jeden jest wyższy a drugi niższy. A trzeci grubszy, a czwarty chudszy. Jakoś religie politeistyczne nie miały problemu z uzasadnieniem istnienia wielu bogów. Na poziomie filozoficznym i logicznym, oczywiście.

A tak BTW: jak można racjonalnie wybrać ateizm, skoro nie zbadało się wprzódy wszystkich religii?

Ależ można, wystarczy rozumieć genezę religii. Nie trzeba wówczas analizować każdej z nich oddzielnie. Bo wszytskie służą temu samemu celowi. Tylko każda nieco inaczej.

No to na tej samej zasadzie wystarczy rozumieć, że prawdziwy Bóg jest jeden. I natychmiast 99% religii odpada.

Różnica jest taka, że genezę religii da się logicznie wytłumaczyć, a istnienie 1 a nie 15 bogów raczej nie.