Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So sie 09, 2025 8:50



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 152 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 11  Następna strona
 Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią jest 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
filozofmysliciel napisał(a):
Cytuj:
Chrześcijanin przykładowo nie wierzy w Zeusa, czy Afrodytę. Czy to oznacza, że (cytując pierwszy post) "jest zbuntowany przeciwko tym bogom"?


Dlatego też podałem czym potencjalny Bóg mógłby być według mojego racjonalnego myślenia, i wiecie co, doszedłem do wniosku że nie ma sensu się nad tym zastanawiać , trzeba żyć i cieszyć się życiem, a to co będzie po śmierci to będzie dopiero po śmierci. A jeżeli jakaś istota która to wszystko stworzyło zechce abym ją czcił i wychwalał to niech przyjdzie do mnie i oznajmi mi to osobiście i jeszcze da ku temu racjonalne powody.

Przyznam, ze włączając sie do dyskusji na jakimś etapie, nie czytałem zapoczątkowania. Teraz, gdy porównuje, widzę, ze zmieniłeś poglądy i to radykalnie.
Niemneij warto zauważyc, że w pierwotnym tekscie tkwi ukryte załozenie polegające na postawieniu znaku równosci miedzy Bogiem a bogiem. W naszym języku nie ma przedimkwó: określonego i nieokreślonego, ale o to właśnie mi chodzi. Bogowie w znanych religiach są określeni, dobrze opisani. Można w nich wierzyc, ale też łatwo ich zanegować, korzystajac właśnie z opisów.
Inaczej sprawa przedstawia się z bogiem nieokreslonym ("czymś w rodzaju jakiejś istoty wyższej i potężniejszej od Nas"). Oczywiście trudno go zanegować jesli sie o nim nic nie wie. Dlatego nawet i Dawkins napisał, ze boga nie ma prawie na pewno. Można pytać o przesłanki, to znaczy skad w ogóle pomysł, ze jakis bóg istnieje. Pomysł wywodzi sie oczywiscie z religii, co formalnie mogłoby zamknac kółko. Niemniej religia nie istnieje samodzielnie lecz w głowach ludzi, a istnieje dlatego, ze dawniej (i w pewnym stopniu nadal) dawała wyjasnienia, których nie dawało nic innego. Jeśli więc potrafimy wyjaśnić źródła religii, to mamy mocna przesłankę do zanegowania takze boga nieokreślonego. Oczywiscie dowód nie jest możliwy, z natury rzeczy,

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


Pn wrz 09, 2013 20:28
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt wrz 10, 2013 12:40
Posty: 5
Post Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
Travis napisał(a):
To, że ateiści mają na temat Boga jakieś wyobrażenie, to nie oznacza, że zakładają iż rzeczywiście On istnieje.

O, to mnie kiedyś zastanawiało. Każdy, kto zastanawia się nad swoją [nie]wiarą posługuje się wyobrażeniem Boga (bardziej lub mniej prywatnym). Czy jednak jest w stanie skierować swoje intencje na coś ponad to wyobrażenie? Czy myśl nie jest odpowiednikiem "świętego obrazka" albo figurki, na którą artysta naniósł różne "właściwości Boga" w wersji przyswajalnej dla wzroku? Czy osoba wierząca oddaje hołd podobiźnie w swojej głowie bo tylko podobiznę jest w stanie autentycznie pomyśleć?


Wt wrz 10, 2013 14:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
Marcuch napisał(a):
Travis napisał(a):
To, że ateiści mają na temat Boga jakieś wyobrażenie, to nie oznacza, że zakładają iż rzeczywiście On istnieje.

O, to mnie kiedyś zastanawiało. Każdy, kto zastanawia się nad swoją [nie]wiarą posługuje się wyobrażeniem Boga (bardziej lub mniej prywatnym). Czy jednak jest w stanie skierować swoje intencje na coś ponad to wyobrażenie? Czy myśl nie jest odpowiednikiem "świętego obrazka" albo figurki, na którą artysta naniósł różne "właściwości Boga" w wersji przyswajalnej dla wzroku? Czy osoba wierząca oddaje hołd podobiźnie w swojej głowie bo tylko podobiznę jest w stanie autentycznie pomyśleć?

Travis ma rację. Tak samo, majac wyobrażenia na temat krasnoludków, nie zakładamy, ze one rzeczywiscie istnieją.
Ateisci myślą racjonalnie a nie emocjonalnie i nie podchodzą do Boga w sposób odmienny niz do innych koncepcji czy zjawisk. Ateista posługuje sie takim wyobrażeniem Boga, jaki zaproponuje mu teista. Trudno się spodziewać aby tego wyobrazenia szukał na własna rękę.

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


Wt wrz 10, 2013 16:02
Zobacz profil

Dołączył(a): So gru 29, 2012 15:58
Posty: 125
Post Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
Askadtowiesz napisał(a):
Travis ma rację. Tak samo, majac wyobrażenia na temat krasnoludków, nie zakładamy, ze one rzeczywiscie istnieją.
Ateisci myślą racjonalnie a nie emocjonalnie i nie podchodzą do Boga w sposób odmienny niz do innych koncepcji czy zjawisk. Ateista posługuje sie takim wyobrażeniem Boga, jaki zaproponuje mu teista. Trudno się spodziewać aby tego wyobrazenia szukał na własna rękę.
Pojawia się tutaj jednak pewien problem, jak zaobserwowałem. Czasem ateista wkłada w usta teiście coś, czego ten o Bogu nie powiedział. Aby podać jeden z najbardziej jaskrawych przykładów: "Tak, tak, oczywiście - siedzi tam sobie na górze taki staruszek z siwą brodą...". Ateista czasem a priori zakłada, że teista ma na myśli takiego Boga, z jakiego opisem ateista wcześniej się spotkał.

_________________
"Jest taka zasada, nie każdy ją zna
Wolność zaczyna się tam, gdzie kończy się strach " (Dezerter)


Cz wrz 12, 2013 17:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
Travis napisał(a):
Pojawia się tutaj jednak pewien problem, jak zaobserwowałem. Czasem ateista wkłada w usta teiście coś, czego ten o Bogu nie powiedział. Aby podać jeden z najbardziej jaskrawych przykładów: "Tak, tak, oczywiście - siedzi tam sobie na górze taki staruszek z siwą brodą...". Ateista czasem a priori zakłada, że teista ma na myśli takiego Boga, z jakiego opisem ateista wcześniej się spotkał.
Nie jest to tak zupełnie bezzasadne (choc osobiscie tego unikam), gdyz tak przez długi czas wyobrażano sobie Boga. Abstrakcyjne ujęcie Boga jest moze dobre dla teologa, ale dla szarego człowieka lepsze jest coś namacalnego. Stąd pewnie kariera Jezusa i Matki Boskiej jaKo konkretnych postaci. Zresztą typowa dla naszej religii jest wielotorowosc pojmowania (nie tylko Boga). Różni ludzie wyobrażaja sobie różnie, dlatego zamiast wkładać komus w usta jakąś koncepcje, lepiej jest zapytać jak sobie wyobraża.

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


Cz wrz 12, 2013 19:37
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr wrz 18, 2013 13:29
Posty: 345
Post Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
Tak wracając do początku. Źródłem rozważań Filozofamyśliciela jest prawdopodobnie obserwacja otoczenia. A otoczeniem naszym w Europie jest kultura chrześcijańska. Wobec tego praktycznie każdy nazywający się tu ateistą dorastał w tejże kulturze i pojęcie boga ma zakodowane jako Boga chrześcijańskiego. Stąd twierdzenie, że tenże ateista ma jakiś obraz Boga, Jego odrzuca i w tym sensie w jakiś sposób w niego wierzy. Tak jest u nas w praktyce. Ale może bardziej oczytani forumowicze znaleźliby w literaturze przykłady sytuacji w których występują ateiści, którzy o Bogu ani żadnym innym bogu nie słyszeli? I czy mieli sami z siebie potrzebę boga? Czy mogli normalnie funkcjonować bez? Krótko mówiąc - czy możliwy jest czysty ateizm. Myślę, że moim pytaniem niejako pogłębiam postawiony przez Filozofamyśliciela dylemat.

_________________
... lecz ludzi dobrej woli jest więcej ...


Śr wrz 18, 2013 19:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
Indianie Piraha - mają, owszem, jakieś wyobrażenia o demonach/duchach, ale nic o bogach, żadnego życia pozagrobowego, mitów o powstaniu świata i tak dalej.

Z tym, że tych ludzi można równie dobrze uznać za kontrprzykład, bo różnią się od zdecydowanej części ludzkości także pod wieloma innymi względami (odmienny rytm snu/czuwania, brak historii, nieumiejętność liczenia, bardzo uproszczony język - wg. nich samych "prosty" w opozycji do innych języków, które określają jako "krzywe" i nie chcą mieć z nimi nic wspólnego). Istnieje (nietłumaczona na polski) książka misjonarza, który przebywając wśród tego ludu porzucił (bez żalu) wiarę.

The Pirahãs have shown me that there is dignity and deep satisfaction in facing life and death without the comforts of heaven or the fear of hell, and of sailing towards the great abyss with a smile.

And they have shown me that for years I held many of my beliefs without warrant. I have learned these things from the Pirahãs, and I will be grateful to them for as long as I live.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Cz wrz 19, 2013 7:23
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr wrz 18, 2013 13:29
Posty: 345
Post Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
Dzięki za wiadomość. Postawiłem takie pytanie gdyż wydaje mi się, że człowiek jako taki ma wbudowane w psychikę przekonanie o istnieniu jakiejś wyższej istoty, potężniejszej, będącej stwórcą i władcą świata. I potrzebę szukania tej istoty (czy też istot). Na ogół wszystkie bardziej czy mniej cywilizowane ludy mają swoich bogów, bożków, cokolwiek. Więc bycie ateistą idealnym, nie z opozycji do znanego sobie boga ale po prostu z braku potrzeby, byłoby niezwykłe, nietypowe, dziwne. I czy możliwe? Podany przykład Indian Piraha dowodzi raczej niskiego ogólnie rozwoju tej społeczności - nie mają historii, nie umieją liczyć, prymitywny język - skąd więc mogliby wyrazić bardziej skomplikowane pojęcia abstrakcyjne.
Ale są być może jakieś publikacje na temat ludów byłego ZSRR, Chin komunistycznych, Korei Płn. itp.
Jak oni tam funkcjonowali, jak działała ich psychika, czy tworzyli sobie coś w zamian? Czy nie.

_________________
... lecz ludzi dobrej woli jest więcej ...


Cz wrz 19, 2013 8:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
jano57 napisał(a):
Ale są być może jakieś publikacje na temat ludów byłego ZSRR, Chin komunistycznych, Korei Płn. itp.Jak oni tam funkcjonowali, jak działała ich psychika, czy tworzyli sobie coś w zamian? Czy nie.
Nie ma czego szukać w tych krajach, to zaledwie 3-5 pokoleń, nie było więc mozliwości stworzenia społeczeństwa ateistycznego, próbowano jedynie stworzyć państwo ateistyczne (choc i to jest dyskusyjne). Zreszta Chiny czy Korea to kraje, w któych religia miała inny charakter, bez centralnego Boga.
Ale po co siegać tak daleko? Mamy przykłady dzieci wychowywanych w rodzinach ateistycznych. Dzieci takie w ogóle nie odczuwają potrzeby Boga, a gdy się o nim dowiadują ,pytają co/kto to jest, bez żadnych emocji.

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


Cz wrz 19, 2013 20:13
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr wrz 18, 2013 13:29
Posty: 345
Post Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
Dzieci to jeszcze nie dowód. Poszukiwanie sensu, poszukiwanie Boga zaczyna się, jak w ogóle samodzielne myślenie, w wieku dojrzewania. A co do demoludów to 70 lat w Rosji jest całkiem wystarczające żeby zdziczeć albo oszaleć z bezsensu. Ciekawe byłoby zbadanie zależności spożycia alkoholu, narkotyków, ilości samobójstw od odsetka wierzących. Wymaganie od prezydenta USA aby wierzył w cokolwiek nie jest bez powodu.

_________________
... lecz ludzi dobrej woli jest więcej ...


Cz wrz 19, 2013 20:53
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr wrz 18, 2013 13:29
Posty: 345
Post Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
Znalazłem nowy wątek "Wiara: wrodzona czy nabyta?" dotyczący tego o co mi chodzi. Generalnie - wg mnie Filozofmyśliciel ma rację sugerując, że ateiści w naszej rzeczywistości to antyteiści czyli osoby uznające istnienie Boga ale z różnych względów negujące taki Jego obraz jaki sztywno jest podawany do wierzenia. Natomiast - czy możliwe jest być dorosłym, zdrowym psychicznie człowiekiem niepotrzebującym idei nadprzyrodzonej, stwórczej, wszechmocnej istoty? Mnie się wydaje, że nie. Ale poczytam, wysłucham, mądrzejszych. Wiele jest głosów, mądrych głosów na tym forum, czasu nie starcza aby wszystko ogarnąć, chyba skupię się raczej na czytaniu.

_________________
... lecz ludzi dobrej woli jest więcej ...


Pt wrz 20, 2013 8:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
jano57 napisał(a):
Dzieci to jeszcze nie dowód.
Moim zdaniem dobry dowód, gdyz dzieci są jeszcze nieskażone mysleniem dorosłych i dopóki im ktoś nie powie na tamet Boga, nie mają takich zainteresowań.
Cytuj:
Poszukiwanie sensu, poszukiwanie Boga zaczyna się, jak w ogóle samodzielne myślenie, w wieku dojrzewania.
Juz 4-5-latki zadaja pytania o charaktezre egzystencjalnym, wiek dojrzewania jest raczej czasem duzej pewności własnych mozliwości, samodzielne myślenie zaczyna się wcześniej, stopniowo. Te poszukiwania biorą sie z nabytej wcześniej wiedzy i równie dobrze moga mieć postać wątpliwosci co do Boga.
Cytuj:
A co do demoludów to 70 lat w Rosji jest całkiem wystarczające żeby zdziczeć albo oszaleć z bezsensu.
Jednak nic takiego nie zaszło, przy czym tzw, szary człowiek pozostał tam wierzącym.
Cytuj:
Ciekawe byłoby zbadanie zależności spożycia alkoholu, narkotyków, ilości samobójstw od odsetka wierzących. Wymaganie od prezydenta USA aby wierzył w cokolwiek nie jest bez powodu.
Przypuszczalnie są gdzieś takie dane, ale nie spodziewaj sie potwierdzenia Twoich tez.

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


Pt wrz 20, 2013 16:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
jano57 napisał(a):
ma rację sugerując, że ateiści w naszej rzeczywistości to antyteiści czyli osoby uznające istnienie Boga
Kuriozum! Coś się komus pomieszało. Ateiści nie wierzą w istnienie Boga.
Cytuj:
czy możliwe jest być dorosłym, zdrowym psychicznie człowiekiem niepotrzebującym idei nadprzyrodzonej, stwórczej, wszechmocnej istoty? Mnie się wydaje, że nie.

Takie pytanie swiadczy o dużym spustoszeniu jakie potarfi poczynic religia w ludzkim umyśle.

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


Pt wrz 20, 2013 16:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 07, 2012 20:58
Posty: 575
Post Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
WIST napisał(a):
jeśli człowiek w Boga nie wierzy, to zwyczajnie i po prostu nie wierzy i przypisywanie mu złej woli to jest zafaszowanie rzeczywistości. My wierzący nie możemy żyć jakby wszyscy byli naszymi wrogami, jakiby ateiści celowo byli ateistami. (...) Nie lepiej zająć się próbą zrozumienia drugiego człwieka, zamiast wyszukiwać mu zarzuty o jego złośliwość?

Lepiej bym tego nie ujął :-).

medieval_man napisał(a):
filozofmysliciel napisał(a):

Dlatego dochodzę do wniosku że ateizm jest zbuntowaniem się przeciwko Bogu, a nie niewiarą w Niego.

Jestem tego samego zdania i głoszę tezę, że jedynym prawdziwym ateistą jest Szatan.

Trudno o większą bzdurę. Ateista to osoba niewierząca w istnienie jakiegokolwiek boga. Szatan o istnieniu Boga jest raczej przekonany.

equuleuss napisał(a):
Przeżywanie własnego ateizmu jest sprawą tak indywidualną jak przeżywanie wiary.

Nie istnieje żadne "przeżywanie ateizmu". Czy Ty przeżywasz "aAllhizm" albo "aZeusizm", czyli niewiarę w Allaha czy Zeusa? Spodziewam się, że zupełnie zwisa Ci, że nie wierzysz w cały panteon bogów, w których wierzą inni ludzie. Ja równie mocno - czyli wcale - nie "przeżywam" swojej niewiary w Jezusa co w Zeusa.

equuleuss napisał(a):
Nie można istnienia lub nieistnienia Boga zrównywać z istnieniem lub nieistnieniem jednorożców, krasnoludków i innych bajkowych i fantastycznych postaci. A dlaczego ? Bo Bóg daje siebie poznać.

Bóg nie daję siebie poznać. Po prostu zindoktrynowani religijnie ludzie okłamują samych siebie przypisując mu różne działania czy swoje stany emocjonalne. Zapewniam Cię, że dla mnie istnienie boga jest taką samą bzdurą jak istnienie krasnoludków. Co do jednorożców, biorąc pod uwagę meandry ewolucji, uznaję ich istnienie za niemal niemożliwe, jednak ciągle znacznie bardziej prawdopodobodobne niż istnienie boga.


N wrz 22, 2013 1:22
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sie 14, 2013 12:38
Posty: 16
Post Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
Cytuj:
Trudno o większą bzdurę. Ateista to osoba niewierząca w istnienie jakiegokolwiek boga. Szatan o istnieniu Boga jest raczej przekonany.


Czy to nie jest przypadkiem tak że ateista swoją postawę opiera jedynie na przypuszczeniach i domniemaniach a nie na prawdzie?


N wrz 22, 2013 18:42
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 152 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 11  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL