Jesli jest szansa ze w jakikolwiek sposob wplynie to na ta osobe to dlaczego by nie probowac napewno nie zaszkodzi.

Kiedys pewien chory czlowiek powiedzial kiedys przebieglem 10k i myslalem ze to szczyt moich mozliwosci dopoki nie przebieglem 20k, wtedy juz myslalem tylko o 30k.

I tak to właśnie działa

Zamknąć się w ciemnicy i pomodlić się nigdy nikomu nie zaszkodzi (no chyba, ze w ciemnicy zimno i sie przeziębisz )
Ale pójść do kogoś, wręczyć mu "cudowny" medalion i zadeklarować modlitwę, to już zupełnie co innego. Tutaj skutki mogą być i dobre i złe. Zawsze wtedy warto się zastanowić ld akogo to na prawde jest korzystne. Dla obdarowującej (bo "coś" zrobiła), czy dla obdarowywanej.

A jakie sa zle skuki?

Na wiele sposobów wymieniając po jednym z obu stron:
- skoro już sprawa załatwiona, to więcej robić nie trzeba
- przyjęcie oświadczenia jako manifestacji
Nie ma relacji obojętnych, a skutki nie zawsze sa takie jak sobie obiecujemy, a na pewno w każdym przypadku trochę inne.
Warto więc za każdym razem chwilkę przystanąć i się zastanowić.

Zobacz - taka wiare, ktora chcesz wlozyc w cudowne moce jakiegos medalika mozesz wlozyc w Samego Boga. Bo przeciez ty szukasz komu mozna zaufac, ze ktos pomoze w problemie. Dlaczego wiec nie uwierzyc Bogu? On chce pomoc - uwierz w to. Nie szukaj substytutow, bo kto moze pomoc jak nie sam Bóg?
Jesli juz sie modlilas, ale nie widzisz rezultatow to nie przestawaj trwac w wierze. Modl sie do Boga i czekaj w zaufaniu na Jego odpowiedz. On odpowie na pewno, tylko trwaj i sie nie poddawaj.

Watawiennictwo sw Benedykta jest powolaniem sie na obietnice Pana Jezusa "o co zgodnie prosic bedziecie". No, ale nowoczesni chrzescijanie sa indywidualistami, zeby nie powiedziec egocentrykami, i uwazaja, ze ich ta obietnica nie dotyczy. Oni zalatwiaja swoje sprawy z Bogiem idywidualnie i nikogo poza tym nie potrzebuja.
Naprawde?

Konsumentwiary.
Wg mnie jesteś na prostej drodze do uzależnienie od wyników w sporcie/zdrowia/kształtowania sylwetki. http://kopalniawiedzy.pl/athletica-nerv ... Close,4521
Ja też od prawie trzech lat biegam, ale nie poddałam się obsesji zdobywania coraz to lepszych wyników i pedantycznemu opracowywaniu programów żywieniowych i sportowych, którymi np. zalane są strony o sporcie/biegach. Widać człowieku z Twoich postów, że popadasz w obsesję sportowo - żywieniową. Wyluzuj, bo powiększysz tylko swoje problemy psychiczne. Przy czym widzę u Ciebie szukanie w sporcie swego rodzaju "substytutu" wiary. Deklarujesz się jako ateista, ale nikt bez Boga lub idola (czegoś co zastąpi Boga) żyć nie może. Już taką mamy naturę, że nie może być u nas pustki duchowej. Ty za idola obrałeś sobie sport. Taka "sportolatria....Jeszcze raz: wyluzuj.
Kozioł: to oczywiste, że medalik, obraz święty nie może być amuletem. Nawet rachunek sumienia http://adonai.pl/sakramenty/spowiedz/?id=16 widzi tu grzech przeciw 1 i 2 przykazaniu. W pierwszym, chodzi o niegodne, świętokradzkie odnoszenie się do przedmiotów poświęconych Bogu, w drugim o traktowanie ich jako fetyszy. Zawsze ma za tym iść wiara. Pytanie tylko czy akt wiary może być następstwem nawet "nieświadomego" noszenia medalika? pewnie pytanie otwarte. Tak czy inaczej, każdy powinien być przynajmniej wstępnie zaznajomiony ze znaczeniem medalika i oczywiście wyrazić zgodę. Podobnie z tym uzależnionym od alkoholu.
Ja nosze krzyż na szyi. Jest on wyrazem mojej wiary i świadectwem dla innych i wiem, że także mnie chroni. Ale to ostatnie ma mniejsze znaczenie. Przy czym jeśli krzyż czy medalik ma chronić przed szatanem to sam z siebie nie ochroni osoby, która trwa w grzechu. Co więcej, osoba taka grzeszy powiedziałbym podwójnie. Grzeszy niegodnym noszeniem znaku świętego, myśląc, że to wystarczy bez nawrócenia i zuchwałością wobec Boga (grzech przeciw Duchowi Świętemu?). Dlatego jeśli chcę ochronić się przed szatanem (nie przed pokusami, bo one są zawsze), ale przed przejęciem kontroli nad moim życiem przez szatana, to staram się żyć w łasce uświęcającej. Jeśli zgrzeszę, pójść jak najszybciej do spowiedzi.
Przykładem bluźnierczego wykorzystywania znaków świętych jest używanie ich jako "uspokajaczy" przez wróżki, uzdrowicieli i wszelkiej maści magów. "Uspokajaczy", aby wierzący korzystający z ich usług, (niestety zdarza się to), nie dopatrywał się za bardzo nieczystych mocy w ich rytuałach, no bo przecież wisi obraz Maryi czy Jezusa Chrystusa.....

Cudowne własciwości pod wstępnymi warunkami. Noszony krzyżyk/medalik ma chronić noszącego przed szatanem o ile noszący go nie trwa w grzechu.
Właśnie podałaś przykład traktowania krzyżyka jako amuletu.

A na marginasie: jesteś pewna, że potrafisz choć dzień, choć godzinę, choć chwile nie grzeszyć?

Bóg osobiście przez przyjęcie ciała człowieka zdezaktualizował ten zakaz.


Zbawienie przyszło przez krzyż - proste zatem, że szatan unika krzyża.


Pewnie - nie grzeszę gdy śpię

Bóg osobiście przez przyjęcie ciała człowieka zdezaktualizował ten zakaz.
Chyba kosciol jak bylo zapotrzebowanie na relikwie.

Najważniejsza dla mnie jest wiara i jej świadectwo. Jeśli chodzi o ochronę, to może w ten sposób, że szatan boi się krzyża i nienawidzi go i nie zbliży się łatwo do osoby, która go nosi. W naszym kościele jest w tradycji coś takiego jak ochrona przed złem czy nieszczęściem przez np. zapaloną gromnicę. Ja nie będę się z tym spierać ani tego negować. Ty oczywiście się z tym nie zgodzisz.
Co do drugiego, to w tym momencie daje o sobie znać Twój protestantyzm. Luter "odkrył", że człowiek jest całkowicie zepsuty i nie ma w nim żadnego dobra, a nawet to co sam mógłby dobrem nazwać, nim nie jest, i nie może nie grzeszyć, pewnie jak piszesz w żadnym momencie swego życia. W tym miejscu nie dogadamy się sorry.
Antropologia katolicka nie negując grzesznych skłonności ludzkiej natury, nie naucza, że człowiek jest do cna zły i nie ma w nim żadnych skłonności do dobra. Ja mam mój rzymsko katolicki kościół, w którym jest spowiedź uszna i na początku każdej Mszy św. akt żalu, w którym Bóg przebacza grzechy lekkie. Dla ciężkich spowiedź sakramentalna. W każdym przypadku potrzebny jest stan żalu za grzechy.

Ja mam w sobie tyle dobra ze wszedzie widze zlo gdyz ze mna kontrastuje.