Gdybyś poszedł do Nieba, to co by Ci przeszkadzało że wcześniej cierpiałeś?

Twoja postawa to ciągle tylko brać, a nie dawać.

Kto to są ci "oni", którzy wolą rogatego zwodziciela?
Zaliczasz do nich siebie?

Gdy doświadczam nas ludzi, też siebie, mam czasem (przerażajace mnie) wrażenie jakbyśmy byli błedem, który popelnił Bóg stwarzajac świat.., lub że jesteśmy przez Niego zamierzonym w ewolucji istnienia przejściowym "zaburzeniem", z którego na drodze selekcji ma wyłonić się (wyłania się) ta wlaściwa postać człowieka .. Chcę wierzyć, że tak nie jest.

Znaczy się ten Bóg z Biblii, zwany Jahwe? Pytam tak dla ścisłości...
Szczerze powiedziawszy, ST nie pozostawia na Nim suchej nitki. Na prawdę ciężko byłoby uznać ów podmiot za uosobienie miłości, i to przy najszczerszych chęciach.


A przepraszam bardzo, gdzie mogę o tym "Lucku" zwanym Lucyferem przeczytać, bo w Biblii nic na ten temat nie ma?

...nie wspominając nawet, że tę utopijną koncepcję raju, szlag trafił już na samym początku.
Nie udało się z aniołkami, nie udało się i z pierwszymi ludźmi w raju... no to może uda się za trzecim razem, w przyszłym świecie, amen.
Jak to mówią, do trzech razy sztuka.

Nie mogę pojąć jaki był zamysł Boga dopuszczającego istnienie pedofilii i innych zboczeń przez które cierpią niewinni.

A o drzewie poznania dobra i zła słyszałeś? Wiadomo Ci cos na temat wolnej woli człowieka?

Ciekawe czy gdzieś jeszcze rośnie takie drzewo. Ja bym tam jednak zjadł z niego.

Takim drzewem jest kryterium ukierunkowania naszych działań.

Jeżeli nasze działania, adresowane są dla Boga i innych ludzi, to jest to dobrem.
Jeżeli nasze działania wykonywane są dla nas samych, to jest to złem.

Ale dlaczego konsekwencje błędu dorosłego ma ponosić dziecko? Czemu Bóg pozwala aby pojawiały się skłonności pedofilskie? Normalny człowiek ich nie posiada i dla niego nie stanowi żadnego wysiłku unikanie krzywdzenia dzieci. Co takie zboczenie wnosi do świata i czemu np nie pojawiają inne absurdalne skłonność, a pedofilia akurat tak. Co jakiś czas czytam doniesienia na ten temat i się zastanawiam co robi Bóg, który może pomóc, a tego nie robi. Nawet normalny człowiek by pomógł. Kto normalny stwarza taki świat i jest bierny gdy staje się najgorsze? Bo cóż może być gorszego? Dla mnie przez to całe istnienie przestaje mieć sens.

Tylko że istnieje taki mały problem.
Wolną wolę człowiek posiada z własnej natury, a nie dzięki żadnym urojonym bóstwom.

W mitologii Judeo-chrześcijańskiej, Bóg wyraźnie zakazał mieć własna wolną wolę, nie pozwalając jeść z drzewa poznania, ale człowiek i tak sam wybrał!
No i jeszcze został za to ukarany. Bóg zakazał wyboru!
Według Twojej religii Helenka, ponosisz karę za wolną wolę, po którą człowiek sam sięgnął.


Istnienie ma sens. Nie posiadają go jedynie bóstwa religijne, a przynajmniej nie w obecnej dobie, i przy obecnym poziomie wiedzy.

O ile w antycznych czasach, takie bóstw wypełniały lukę w wiedzy o naszym istnieniu i tłumaczyły wszystko to, co było nieodgadnione dla człowieka, o tyle tę lukę obecnie wypełnia wiedza i nauka. Świat podążający w stronę nauki, wypiera myślenie "mityczno-magiczne".
Ale że w takiej rzeczywistości, wielmożni kapłani wszelakich wyznań, nie będą posiadać prawa bytu i utrzymania, to robią co mogą, aby utrzymać społeczeństwa na poziomie zaściankowego grajdołku.

Racz zauważyć na swoim przykładzie, że wolna wola jednak istnieje, bo bez przeszkód możesz się nią posługiwać. Bóg pozwala Ci pisać rzeczy niezgodne z prawdą - jak o braku wolnej woli, pozwala Ci bezkarnie nazywać Go urojonym bóstwem, pozwala Ci prowokować wierzących w Niego używając sformułowań "mitologia Judeo-chrześcijańska". To wszystko jest właśnie Twoim wyborem, którego dokonałeś. Pozostaje pytanie o celowość takiego postępowania. Pomyśl, że jeden zły uczynek i nieprawość powoduje często drugą.



Świat podąża w taką stronę, jaką chcemy.
Używasz słowa nauka jak zaklęcia, stosownie do swoich zachcianek. Na zaliczanie siebie samego do nauki i postępu trzeba sobie zasłużyć czymś więcej, niż nienawistnymi wypowiedziami w stylu akurat zaściankowym.
Interesujące, że w tym świecie wypełnionym wiedzą, który nader chętnie sobie przypisujesz, ciągle istnieje coś takiego o czym w poprzednim poście pisał R6, czyli pedofilia. Co prawda nie śledzę statystyk tego rodzaju, ale podejrzewam, że z powodów stopnia zorganizowania tego rodzaju zboczeń, wygląda to dziś, niestety gorzej niż w średniowieczu. O innych "nowoczesnych" znakach czasu nie wspomnę, a można by zrobić długą listę pseudo postępu w dziedzinie teraźniejszej społecznej etyki.

Nikt by w piekle nie wylądował gdyby nikt nie został stworzony. Nie byłoby co prawda uczynionego dobra, ale i zło oraz cierpienie ludzkie nigdy by nie zaistniały. Czemu dobry Bóg miałby nam tego nie zaoszczędzić. Nie mogę tego pojąć.

Wracając do pedofilii to zastanawiam się czy jej idea jest czyimś tworem. Przecież nie została chyba wymyślona przez człowieka. To samo np. z alkoholizmem. Jego istnienie niczemu dobremu nie służy, a jednak zaistniał.

Zresztą, czy człowiek posiadający wolną wolę może wybrać coś co już za życia uczyni go nieszczęśliwym?

Nie przypominasz sobie faktu, kiedy wyrządziłeś komuś jakąś krzywdę? Kiedyś tam, jakiś drobiazg...
Czemu nie zaoszczędziłeś tego tamtej osobie, skoro zło jest dla Ciebie takie oczywiste?

Zaistniał, żeby służyć złemu.

Potrafi i nieźle mu to wychodzi

To trochę tak jak z niektórymi rybkami w akwarium. Męczysz się, sadzisz roślinki, mierzysz pH i temperaturę, czytasz o jakichś węglanach i stopniach niemieckich, kupujesz drogi piasek i masz wodę przepuszczoną przez odwróconą osmozę... A rybka i tak tylko forsuje szybę, bo jej coś nie pasuje
A teraz pytanko - hodowla wspomnianej rybki wymiana regularnych podmian wody. Załóżmy, że owemu zwierzęciu jest ta czynność wyjątkowo niemiła. Postrzega to jako coś złego i przeklina akwarystę za każdym razem. Nie jest w stanie zrozumieć, że jej opiekun robi to dla jej dobra, bo inaczej parametry chemiczne szlak by trafił. Czy zatem podmiana wody jest zła, tylko dlatego, że ryba nie rozumie jej sensu?
Istotą naszej egzystencji jest rozwój - to co Cię spotyka, ma służyć właśnie rozwojowi. Sęk w tym, by wyciągnąć z tego naukę, by wyciągnąć coś dobrego z tych "złych okropnych rzeczy", które nas spotykają.
Bóg jest raczej mądrzejszy od przeciętnego człowieka (nie znam ani jednego przedstawiciela naszego gatunku, który stworzyłby świat) - stąd jeżeli my czegoś nie rozumiemy, wcale nie znaczy, że coś jest "złe" lub bez sensu. Stąd właśnie ten wariant świata, jaki obecnie mamy, musiał być z jakichś ważnych przyczyn przez Boga wybrany. I także z tego powodu nie mamy ciał odpornych na ból fizyczny itd. Świat nie wygląda tak jak byśmy chcieli, ponieważ zrobił go ktoś mądrzejszy od nas.



Ale dlaczego miałby nas oszukiwać? Jaki miałby w tym cel? Jeżeli jest istotą potrafiącą stworzyć świat, raczej nie jest to ktoś, na kogo moglibyśmy patrzeć "normalnymi" kategoriami.