Czy konieczny jest byt konieczny?
Autor |
Wiadomość |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
Efka napisał(a): Agniulko, o ile definicje "stołu" lub "człowieka" można zweryfikować empirycznie to "byt" jest tylko pojęciem , którego jak zresztą pisałaś, złapać się nie da w celu przyniesienia na zajęcia z Ontologii i zademonstrowania 
Hmmmm... opisz w jaki sposób weryfikujesz empirycznie że blat i cztery nogi mają jakiś związek z głoskami cz, ł, o, w, i, e i k
Zapewniam cię że tu nie ma nic weryfikowalnego
To jest tylko UMOWA że taki znak językowy będzie miał taką zawartość treściową  nic poza tym 
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
So maja 21, 2005 19:31 |
|
|
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
Efka napisał(a): I on obserwując świat doszedł do wniosku że nie mozna wogole nazywać bytem czegoś co może przestać być- dlatego byt jest jeden i jest wieczny.
Hmmm...
Jeżeli najkrótsza definicja bytu brzmi "to co istnieje jako tożsame z samym sobą"
a nie można nazwać bytem tego co może przestać istnieć...
to nie jest jeden byt ogólny,
tylko nic nie istnieje.
Dochodzi się w przeciwnym razie do totalnego absurdu:
Podstawiając do pogrubionych słów to zdanie brzmiałoby:
Nie można nazwać czymś co jest tego co może przestać być.
to zdanie jest wewnętrznie sprzeczne
Bo niestety właśnie tylko to co istnieje może przestać być.
To co nie istnieje jeszcze nawet nie zaczęło być więc tym bardziej nie może przestać
W słowach Parmenidesa jest niestety sprzeczność
Jest dokładnie odwrotnie:
Tylko to co jest (co jest bytem) może przestać być.
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
So maja 21, 2005 19:39 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Agniulka napisał(a): Efka napisał(a): Agniulko, o ile definicje "stołu" lub "człowieka" można zweryfikować empirycznie to "byt" jest tylko pojęciem , którego jak zresztą pisałaś, złapać się nie da w celu przyniesienia na zajęcia z Ontologii i zademonstrowania  Hmmmm... opisz w jaki sposób weryfikujesz empirycznie że blat i cztery nogi mają jakiś związek z głoskami cz, ł, o, w, i, e i k Zapewniam cię że tu nie ma nic weryfikowalnego To jest tylko UMOWA że taki znak językowy będzie miał taką zawartość treściową  nic poza tym 
Wiem, co to jest konwencja językowa  Jednak w danym uzusie sematycznym definicję realnych przedmiotów są jednak weryfikowalne. Notabene definicja stołu jako "czterech nóg i blatu" jest nieścisła . Definicja człowieka jako istoty żyej dwunoznek i nieopierzonej też  z definicjami przedmiotów abstrakcyjnych już gorzej.... Arystotele się akurat przyjął.....
|
So maja 21, 2005 19:43 |
|
|
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
Efka napisał(a): Wiem, co to jest konwencja językowa  Jednak w danym uzusie sematycznym definicję realnych przedmiotów są jednak weryfikowalne. Notabene definicja stołu jako "czterech nóg i blatu" jest nieścisła . Definicja człowieka jako istoty żyej dwunoznek i nieopierzonej też  z definicjami przedmiotów abstrakcyjnych już gorzej.... Arystotele się akurat przyjął.....
Dobrze  Przybliżmy się do tego o czym mówimy  Zweryfikuj mi pojęcie miłości
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
So maja 21, 2005 19:51 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Jeżeli najkrótsza definicja bytu brzmi "to co istnieje jako tożsame z samym sobą"
Najkrótsza definicja bytu =" to co istnieje" Skoro nie ma niebytu (bo to co pomyslane jest już bytem) To mamy tylko jeden byt w róznych przejawch
|
So maja 21, 2005 19:51 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Agniulka napisał(a): Efka napisał(a): Wiem, co to jest konwencja językowa  Jednak w danym uzusie sematycznym definicję realnych przedmiotów są jednak weryfikowalne. Notabene definicja stołu jako "czterech nóg i blatu" jest nieścisła . Definicja człowieka jako istoty żyej dwunoznek i nieopierzonej też  z definicjami przedmiotów abstrakcyjnych już gorzej.... Arystotele się akurat przyjął..... Dobrze  Przybliżmy się do tego o czym mówimy  Zweryfikuj mi pojęcie miłości
czy milosc jes przedmiotem realnym?
|
So maja 21, 2005 19:53 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
Efka napisał(a): Najkrótsza definicja bytu ="to co istnieje" Skoro nie ma niebytu (bo to co pomyslane jest już bytem) To mamy tylko jeden byt w róznych przejawch
Istnieje nie jakaś abstrakcyjna suma istnień tylko istnieje konkretne istnienie i to ono jest bytem.
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
So maja 21, 2005 19:56 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
Niestety dalsza dywagacja nad pojęciem bytu nie ma najmniejszego sensu.
Więc
1. albo kończymy temat w ogóle, bo przyznaję się w pokorze, że nie jestem znawcą tematu kontynuatorów myśli Parmenidesa. Więc nie wiem, czy ktoś poprawił jego błędy. Bo samą teorię Parmenidesa, że to co może przestać być nie jest bytem uważam za wewnętrznie sprzeczną, co wykazałam z logiki. Możesz się przy niej uprzeć, ale wówczas nie mamy podstaw do rozmowy, skoro nawet praw logiki nie przyjmujemy jako obowiązujących.
2. Albo zgadzamy się na definicje przyjęte przez Arystotelesa no i na logikę oczywiście  i wtedy mogę próbować ci wyjaśniać przejście od pojęcia bytu koniecznego do pojęcia Boga-Absolutu, które Tomasz uznał za oczywiste, ale które da się wykazać (nawiasem mówiąc poza 5 drogami Tomasza było na teodycei jeszcze 10 innych dowodów na istnienie Boga, ale nie mam w tym momencie możliwości przypomnieć ich sobie na tyle, żeby się wykazać tym rozumowaniem  )
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
So maja 21, 2005 20:04 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
No to trzymajmy sie Tomasza  Chodziło mi tylko o to że droga jego rozumowania wcale nie jest jedyną. A parmenidesowi wcale chyba nie chodziło o sumę istnień tylko o coś w rodzaju materii w róznych przejawach.
|
So maja 21, 2005 20:11 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
Efka napisał(a): No to trzymajmy sie Tomasza  Chodziło mi tylko o to że droga jego rozumowania wcale nie jest jedyną. A parmenidesowi wcale chyba nie chodziło o sumę istnień tylko o coś w rodzaju materii w róznych przejawach.
Dobra, o materii w różnych przejawach odpowiem ci na priv jak znajdę chwilę, żeby tu nie rozmydlać dalej tematu
Czyli mamy konieczność istnienia bytu koniecznego. Czyli wiemy że byt konieczny istnieje, albo przynajmniej istniał zanim powstały byty przygodne.
No to jest pierwsze pytanie:
1. Czy istniał tylko przed bytami przygodnymi, czy istnieje stale ?
Jak dla mnie odpowiedź jest oczywista.
Jeżeli coś ma źródło istnienia w samym sobie, czyli jego istotą jest istnienie, to nie może przestać istnieć.
Mam nadzieję że się z tym zgodzisz.
To by była pierwsza cecha bytu koniecznego - jego wieczność
Drugą wymieniliśmy mimochodem - nie ma w bycie koniecznym złożenia z istoty i istnienia bo istnienie się w jego przypadku zawiera w istocie a nie jest do niej komplementarne.
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
So maja 21, 2005 20:17 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
No niech ci będzie 
|
So maja 21, 2005 20:22 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Czy do istoty bytu koniecznego- czy nie ma on innych wlasciwosci poza istnieniem?- i skąd ta pewnosc
|
N maja 22, 2005 8:36 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
Efka napisał(a): Czy do istoty bytu koniecznego- czy nie ma on innych wlasciwosci poza istnieniem?- i skąd ta pewnosc
No właśnie z logiki
Właśnie można metodą wykluczenia wykazać, jakich właściwości nie ma
Wieczność i niezłożoność w zakresie istoty i istnienia już udowodniłam
Mamy następne pytanie:
Czy byt konieczny może być materialny?
Czy bytem koniecznym może być materia albo energia.
Energia niestety z góry odpada, ponieważ nie istnieje sama w sobie. Nie jest bytem  Jest tylko szczególnym rodzajem zachowania się materii - cieplna jako drganie cząstek, świetlna jako strumień elektronów, kinetyczna czy potencjalna w ogóle są tylko cechą konkretnego danego ciała. Bez materii nie ma energii.
No więc zostaje nam z tej pary na polu bitwy materia
Nawiasem mówiąc w metafizyce materia również nie jest bytem, tylko elementem bytu. Każdy realnie istniejący byt składa się z materii i formy. Materia nigdy nie występuje jako sama. Cokolwiek by to było choćby kwant czy kwark to jest to już materia ujęta w jakąś formę. De facto czysta materia nie istnieje. Ale to tylko taka wstawka, którą zgadzam się pominąć.
Weźmy materię w potocznym rozumieniu czyli coś nieuformowanego w skali makro, ale uchwytnego jako konkretne, fizycznie istniejące.
Tu znajdujemy się na etapie Talesa z Miletu, Heraklita, Anaksymandra i spółki (tzw. filozofów przyrody) i mamy wraz z nimi podstawowy problem.
Co by to mogło być?
Czy możemy w ogóle wymyślić jakiś rodzaj materii który mógłby spełnić warunki bytu koniecznego?
Jakiś rodzaj materii z której mogłoby powstać wszystko pozostałe?
Obawiam się że nie.
Możnaby przyjąć, że najmniejsze cząstki materii/energii - kwarki czy co to tam jest  mogłyby spełniać taką rolę - z nich powstaje wszystko...
I przyjąć jako byt konieczny taki "proszek kwarkowy"
Problem w tym, że fizyka już temu zaprzeczyła
Dwa zaobserwowane zjawiska: entropia i zjawisko Dopplera wykluczają aby materia we wszechświecie mogła istnieć wiecznie, bo sam wszechświat miał początek przed którym nie było nic.
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
N maja 22, 2005 8:43 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Litości!!! Ja jestem miś o bardzo małym rozumku i na fizyce się nie znam. Po polsku proszę  Co to jest zjawisko Dopplera- coś z falami dzwiękowymi mi się kojarzy (czy ze świetlnymi może?)
No ale przyjmijmy że byt konieczny jest niematerialny. Ale z tego jeszcze nie wynika że jest Bogiem osobowym, bo na razie to jest jakimś "cosiem" który nie może nie istnieć
|
N maja 22, 2005 8:52 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
No to super, mamy niematerialność...
O Dopplerze i entropii opowiem ci w osobnym wątku bo ten znowu się nam rozpłynie
Ale powiedzmy że olewamy fizykę
Załóżmy że "proszek kwarkowy" mógłby być wieczny
Po prostu łatwiej jest nam sobie wyobrażać dalszą analizę, kiedy mamy to przed oczyma jako coś materialnego.
Istnieje sobie ten "proszek".
Skoro wszystkie znane nam byty przygodne miały początek swojego istnienia.
Więc przed nimi musiał istnieć ten proszek w czystej postaci.
Jednak tu powstaje problem, co w takim razie spowodowało, że coś zaczęło z niego powstawać?
Gdyby było to coś poza nim, to nie spełniałby warunków bytu samoistnego.
Musi to być coś w nim, ale co?
Prawo natury to pojęcie abstrakcyjne, to jest opis już istniejących relacji i związków.
Czyli musi być jakieś wewnętrzne prawo w tym proszku.
Problem w tym, że przedmiot czysto materialny, jednolity (jak mąka na przykład) zasadniczo nie ma w sobie wpisanego żadnego programu do przekształcanie się w coś innego samo z siebie
Jest to możliwe dopiero gdy założymy istnienie w tym bycie inteligencji
I to jest trzecia cecha bytu koniecznego - inteligencja
Arystoteles nazwał go nawet Samomyślącą-Się-Myślą
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
N maja 22, 2005 8:55 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|