Szok, konsternacja i niedowierzanie.
Pierwszy raz w życiu zobaczyłem tak normalną i zdroworozsądkową opinię u kogoś innego.

Jak Cię mocno dusi to napisz co tam Ci krąży.
Nie bądź pan rurka i nie pękaj. (Kobuszewski)

No cóż, skoro sam Jezus upamiętniał wydarzenia Wielkiego Piątku to faktycznie sporo zmienia.

No tak, dokładnie, musiał umrzeć męczeńsko. Jest to starotestamentowe proroctwo, które miało być wypełnione przez Mesjasza. Wersety o Cierpiącym Słudze Jahwe były wersetami mesjańskimi już dla starożytnych żydów, czego jest poświadczenie w literaturze, dlatego musiały być wypełnione. Jezus jest tym, który wypełnił proroctwa i można zauważyć jak dbał o to, by je wypełnić, na przykładzie "jedzie na oślątku, źrebięciu oślicy..."

Ps W dziale Żyć wiarą panują specjalne zasady, jakbyś chciał założyć temat.

Wszystko fajnie, tylko że dla judaizmu Jezus nie jest Mesjaszem, jego poglądy i misja nie są zgodne z przepowiedniami proroków. Herezją jest dogmat o boskości Jezusa jako jednej z 3 Osób Trójcy Świętej, nazywanie Synem Bożym lub przypisywanie Jezusowi roli pośrednika między Bogiem i ludźmi. Judaizm nie uznaje żadnego aspektu działalności Jezusa i nie uważa go za proroka.

Oczywiście. Niebo jest niebieskie, a trawa zielona.
Idący, załóż temat w odpowiednim dziale.

Ja myślę, że jeżeli rozpatrzymy życie i śmierć w cierpieniu Jezusa pod dwoma totalnie rozbieżnymi aspektami to w obu przypadkach jest racja:

1) Osoby, która NIE wierzy w Boga, życie wieczne itp -> wtedy jak najbardziej to niesłuszne cierpienie, śmierć - niesprawiedliwe, bez sensu itp.
Tutaj niewierzący mają rację, po co to cierpienie itd ...
Chociaż chyba też można polemizować - dzisiaj śmierć ma być humanitarna, bez cierpenia. Dla zwyrodnialców, dla zwierząt ...
Kiedyś (za czasów Jezusa) - czy jego egzekucja inaczej przebiegała niż innych? Nie - takie były wtedy metody i już. Nawet innym łamano kolana, etc.

2) Osoby, która wierzy w Boga, życie wieczne -> wtedy to cierpienie i śmierć - w obliczu nieskończoności - to tylko nieskończenie krótki fizyczny AKT niosący nieskończenie wielką ideę - bezgraniczną miłość Boga do człowieka.

Jestem tą osobą ale nie widzę w tym sensu.
Ojciec zamęcza syna na śmierć bo kocha rodzinę?
Rozróżniamy dobro i zło tak, jak Bóg.
Nie widzę w takim cierpieniu i śmierci żadnego dobra ani miłości.

Nie. Nie ma w tym racji, ani logiki.
Dla osoby, która NIE wierzy w Boga, życie wieczne epilog pozostaje taki sam. Fakt, że ktoś wierzy albo nie wierzy nie zmienia rzeczywistości. Taki sam Sąd czeka osobę wierzącą, jak niewierzącą.
Analogicznie jak w prawie karnym: Nieznajomość prawa nie zwalnia z odpowiedzialności.

Kwestia słuszności cierpień nie zależy od przekonań. Wynikają one z wolnego wyboru i sprawiedliwości. Natomiast diametralnie różnią się subiektywne oceny tego stanu, w zależności od wiary. Dla osoby wierzącej jest to zasłużone cierpienie znoszone z pokorą, miłością i wiarą w zbawienie. Dla osoby niewierzącej przyjmowane z buntem, nienawiścią i brakiem nadziei na zbawienie.

To, że niewierzący nie rozumieją tego, że cierpienie jest konsekwencją dokonywanych za życia wyborów nie sprawia tego, że jest to bezsensowne. Jest w tym sensowny zamysł. Dla osoby logicznie myślącej oczywistym jest, że każde działanie człowieka przynosi jakiś skutek. Skutkami czynionego zła jest otrzymywanie zła. Gdzieś na wschodzie nazywają to karmą. I tę karmę trzeba zjeść, bo tego wymaga sprawiedliwość.

To, że ktoś nie rozumie sensu, nie oznacza, że to coś jest bez sensu.

@C2H60
Primo - to nie ojciec zabił syna, a ludzie - masz napisane z imienia i nazwiska w Biblii plus nieimienny 'motłoch'.

Próbujesz ograniczyć się do życia doczesnego, do cielesności itp. Ja kilka razy powtórzyłem 'nieskończoność'=wieczność, bo patrząc przez pryzmat wieczności - a Jezus był świadom tego rzecz jasna - poddał się temu, co mu było pisane.

"Nie widzę w takim cierpieniu i śmierci żadnego dobra ani miłości." -> OK. Rozumiem też, że np. w cierpieniu i śmierci Kolbego za to, że podjął heroiczną decyzją, że pójdzie na śmierć za innego człowieka - też nie widzisz nic ? Chodzi rzecz jasna o decyzję, świadomą decyzję o pójściu na śmierć (bo cierpienie i śmierć to już niedwracalna kolejność podjętej decyzji)?

@wemibo
Jakość większość dopatruje się w Biblii, że śmierć Jezusa była zapowiedziana przez Boga.
Jeśli tak, to Bóg był jej przyczyną i koniecznością.
Tak czy inaczej, gdyby Bóg się na nią nie zgodził, to Jezus na pewno nie umarłby w cierpieniach.
W świetle dobra, które poznaliśmy i które mamy obowiązek czynić takie postępowanie jest raczej niedopuszczalne i powinno być przez prawego człowieka potępione, a nie wychwalane jako świadectwo miłości.

"Jakość większość dopatruje się w Biblii, że śmierć Jezusa była zapowiedziana przez Boga.
Jeśli tak, to Bóg był jej przyczyną i koniecznością."

NO NIE - to że Bóg wie wszystko, to że były proroctwa - to nie oznacza, że on podejmuje decyzje , że jest za nie odpowiedzialny, etc.
Takie gdybanie - 'gdyby Bóg się na nią nie zgodził ... ' - to można gdybac w nieskończość - Bógł mógł nie tworzyć tego wrzechswiata, mógł nie tworzyć ludzi..."

"W świetle dobra, które poznaliśmy i które mamy obowiązek czynić takie postępowanie jest raczej niedopuszczalne i powinno być przez prawego człowieka potępione, a nie wychwalane jako świadectwo miłości." - dokładnie, ale to nie Bóg ukrzyżował Jezusa, a ludzie. Więc ci, którzy go ukrzyżowali - potępienie ich decyzji i czynów, ten, który został ukrzyżowany, choć mógł tego nie robić - szacunek.

Proroctwo, które miałoby się nie spełnić nie byłoby proroctwem.
Proroctwo śmierci Jezusa musiałoby być więc przepowiednią, która musiałaby się spełnić.

To co piszesz to jest dowod na to że religia wypacza moralność. Na tym przykladzie, religia jest nie tylko rozmija się z moralnoscia, ale w tak zasadniczrj kwestii, jak tortury aż do śmierci, religia jest po prostu sprzeczna z moralnościa.

@tehoodor
Nie wiem z jakich światopoglądowych pozycji wychodzisz. Ale jeśili nie z religijnych, to istotne jest pytanie, skąd w Twoim systemie moralność?

Komórki nerwowe mózgu, wyeluowane z chaosu skrzyknęły się spontanicznie i orzekły, że Ktoś, kto zła nie uczynił i kto dla zbawienia ludzkości przyjmuje na siebie grzechy innych (cierpi i ponosi śmierć) jest w sprzeczności z moralnością wygenerowaną przez te właśnie komórki (bo inne komórki mogą to oceniać inaczej, albo wcale się tym nie interesować)?