Ja się piekła bać nie muszę. Ani nikogo miłować. A ty musisz, bo taka twoja wiara.

Ale dopóki żyjesz, musis dbać o swoje zdrowie, aby w razie ciężkiego i nieulecalnego zachorowania, inni nie musieli przy tobie przeżywać trudów, kosztów i udręk.

Atimeres, staruszku, człowiek musi siusiu i kupkę. Daj spokój z tymi innymi, przeżywającymi trudy i udręki. No, a te koszty to cię prześladują i prześladują, taca, taca i taca.
Przeczytaj ze zrozumieniem:
„Ludzie, podwładni haniebnego Grosza, zajęci są usługiwaniem swemu panu, zbyt zajęci, ażeby zauważyć jakikolwiek inny głos i wolę niż wola ich pana"
Ponoć Jezus też negatywnie wypowiadał się o służeniu mamonie.

Zgadnij, w jakim zespole patologicznym mam Cię w pamięci?
Zespół urojeniowy i OCPD.

Nadto - chyba coś masz od diabła
Co on zdradził o sobie:
Kiedy ktoś narozrabiał, nie pytam, czy to on, czy ona?
Po prostu uogólniam że wszyscy i sprawa skończona!
A zysk z tego podwójny, bo ja mam spokój,
A lud złem zarażony odczuwa je
w sobie i wokół!

To Twoja, George praktyka?

Ten diabełek był pojętnym uczniem Boga.
A Ty staruszku, siadaj ze świstakiem i zawijaj te papierki.

Czego naprawdę się boisz? Prawdy o sobie, głosu diabła, a może tego, że Bóg zobaczy twoje serce takim, jakie jest? Ks. Piotr Pawlukiewicz w tym kazaniu demaskuje największy lęk, który paraliżuje człowieka i oddziela go od Jezusa.

Dowiesz się, dlaczego diabeł zawsze wprowadza zamęt, jak podsuwa ci półprawdy, byś zaczął się bać i wątpić. I usłyszysz, dlaczego Jezus mówi tylko jedno: „Nie lękaj się. Jesteś mój”.

To mocne słowa o strachu, który niszczy, i odwadze, która wyzwala. Ten film dotknie cię prosto w serce.
https://www.youtube.com/watch?v=aFiICBQEQFI

Czy to czasem tym diabełkiem nie jest ksiądz? Czy to czasem nie on straszy już od momentu narodzenia, ba a nawet w łonie matki swe owieczki by się lękali diabła, piekła, sądów, by potem za "symboliczne co łaska, ale nie mniej" leczyć z tego strachu?

Kiedy, George, zaczniesz leczenie ASPD?

Drodzy wierni. Wasza niezdolność argumentacji jest rozczulająca.

Drogi "proroku", Ty taki milusi od narodzenia jesteś, czy trenowałeś?

Podsumowując wpisy chrześcijan tutaj obecnych mogę powiedzieć tylko

że jedynie umocniły we mnie obraz katolika, jaki dobrze znam już od dzieciństwa, czyli obraz małego aroganckiego katoliczka, który utożsamia się z kościołem po to by osądzać innych, usprawiedliwiać swoje błędy i pchać się do władzy. Mówicie o tej religii jako jedynej prawdziwej wierze tylko po to by narzucać innym swoje zdanie, natomiast boicie się jak ognia ludzi podważających prawdziwość chrześcijaństwa i podających wam argumenty, czego przykładem jest wasza reakcja na moje pytania.

Dużo to mówi o waszej wierze i prawdziwości wiary w bozie. Najwyraźniej nie jesteście do końca pewni swojej wiary.

To nie tylko obraz katolika, podobnie zachowania charakteryzują wyznawców wielu religii. To skutki opium podawanego prostym, nie prostackim ludziom od dziecka.

Ja jestem pewny swej wiary i swych ograniczeń. Ty wiarę straciłeś - co trzeba uszanować bo być może na Twoim miejscu ja ją bym szybciej utracił.
Nie szanuje jednak gdy ktoś z lenistwa jest nieświadomy swych ograniczeń czyli jest więźniem swego umysłu a on zadaje niewłaściwe pytania bo jest ukierunkowany jedynie na siebie i ludzkie ułomne założenia.

Postaw się może na miejscu Boga, który stworzył człowieka i dał mu wszystko oprócz cierpienia i zmartwień a on go zdradził czyli uczynił to co JEDYNE było zabronione.
Jak byś chciał człowieka ukarać, naprawić lub przynajmniej spowodować jego szczery żal za to co zrobił bo to warunek powrotu do raju ?
W społeczeństwie przęstepstwo, niewywiązywanie się z obowiązków lub dziecko nieposłuszne jest karane, na drodze naruszysz przepisy jest mandat czyli ten świat opiera się na zakazach i nakazach oraz tym co wolno.
Jeżeli posługujesz się logiką to jak jeszcze można to jaśniej przedstawić ?
Chyba tylko ułomnym założeniem, że Bóg jest ułomny …

Może to jest te właściwe pytanie - niestety retoryczne, bo tu logika jest bezwględna, że trzeba to wszystko co ziemskie włącznie z umysłem … zostawić aby przejść przez „ucho igielne” do raju … czyli się narodzić na nowo …

Niestety, znam meandry intelektu i wiem dokąd on prowadzi, więc nie spodziewam się od Ciebie odkrywczej odpowiedzi - choć może się zdażyć … bo nie należysz do tych co są zdolni do tego i ja jak wielu, też mam z tym problem …
Więc może zamiast tracić czas na naprawianie Boga, przeznacz go na naprawianie siebie a wskażesz nam pozostałym jak to uczynić … i będziesz wyrocznią … lecz wtedy zrozumiesz gdy Cię inni wyśmieją, poniżą na forum, że mówisz brednie - co znaczy być zniewolonym, zamkniętym w więzieniu i widzieć raj przez brudną szybę oraz zakratowane okno ...

... że nic nie zrozumiałeś.
Żaden chrześcijanin nie utożsamia się z budynkiem, tak jak napisałeś o swoim wyobrażeniu. Żaden chrześcijanin nie wierzy w bozia.
To, że wyobrażasz sobie, że podałeś jakiś argument zaprzeczający chrześcijaństwu, to nie znaczy, że rzeczywiście podałeś.
Ale szkoda, że zadając na wstępie pytania nie wyjaśniłeś, tak tak w poście do którego się odnoszę, że masz wyobrażenie wiary na poziomie małego dziecka. I trzeba odpowiadać na poziomie kilkulatka.

Twój tata pracował w KC PZPR, czy w KPZR? Bowiem czuję, że przejąłeś ich ideologię.