hmm tak Bóg może być każdym nawet masową zbiorowością umysłów lecz sam człowiek jako koncepcja był i jest niedoskonały o czym zresztą nawet nasz stwórca zapewne wie.Może celowo nas tak stworzył?

Widze że tak mówiłeś o otwartych buddystach i zatwardziałych chrześcijanach a sam zatwardziały jesteś Trzymaj się tego.

PS. Nadal nie potrafisz odeslac mnie do jakichs zrodel na temat tej twojej "srodkowej sciezki"

Nie z ewangelii tylko z Apokalipsy właśnie:

Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący!
A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust.
(Ap 3:15-16)

O kabale:
viewtopic.php?f=40&t=24234&p=585447#p585447

Racja wybacz. Z kad tu nagle link do tematu o kabale?

Ankieta wyraża oczywiście jakąś tożsamość kulturową, ale nie daje odpowiedzi na kwestię zasadniczą - na ile jesteśmy otwarci na Chrystusa żyjącego w drugim człowieku? Na ile naszą wiarę wiążemy z postawą relacyjną (nie mylic z relatywizmem!) wobec innych osób, a przede wszystkim wobec żywego Boga, którego doświadczam w głębi samego siebie i w "Twarzy Innego", czyli w konkretnej osobie, jaka jest mi dana tu i teraz.

Dopiero po udzieleniu odpowiedzi na te pytania wychodzi, że czasem bliżej jest komuś okreslającemu się jako buddysta do chrześcijanina, i odwrotnie - zadeklarowany katolik może okazać się agnostykiem.

viewtopic.php?f=6&t=24906 - Czy chrześcijaństwo wyklucza buddyzm
Wtedy widocznie nastąpił konflikt z wcześniejszą deklaracją, która okazała się być fałszywą
(papierową, życzeniową, maskującą etc.).

Myślę, że co niektórym przydała by się jeszcze opcja odpowiedzi "katolik - wierzący nie praktykujący"...

Ale ok. nad zgodnością i brakiem zgodności tego stwierdzenia "wierzyć a nie praktykować" nie dyskutujmy

nie wierzę w żadnego boga, jak sobie pościelisz tak się wyśpisz, ateistka oczywiście, wychowana jednakże w radykalnie chrześcijańskiej rodzinie, ciężko było ach ciężko się wychować

Jestem odrodzoną katoliczką. Tzn. chodzę to kościoła kiedy mam taką potrzebę duchową. Właściwie u mnie to jest dziwna historia bo od wielu lat byłam ateistką i sprawy wiary mnie nie interesowały, ale wpadła mi w ręcę pewna książka i poczułam że chyba, chcę wrócić do Boga. Na razie małymi krokami ale wszystko w swoim czasie.

Zaznaczylam INNY bo uwazam sie za chrzescijanke do katolika mi daleko

Może i mało wiem, na temat religii o życiu za pewne więcej - ale to innym razem ...
Ale czym dla Ciebie np. aimee różni się chrześcijanka od katoliczki ? Bo mnie to zawsze ciekawiło ... ale nigdy nikt, nie podał mi sensownej odpowiedzi

To smutne, że do tej pory pozostawałaś w niewiedzy - odpowiem więc ja:
katolik jest chrześcijaninem, ale chrześcijanin nie musi być katolikiem.
Chrześcijaństwo to jedna wspólna religia dla wszystkich chrześcijan,
natomiast katolicyzm jest wyznaniem chrześcijańskim.

Czyli wyglądam to jak ... Wierzący a nie praktykujący ...
Jedno zawiera drugie, lecz drugie wyklucza pierwsze ... I za to uwielbiam ludzi - za komplikacje sobie życia

Plus nazwanie się chrześcijaninem bardziej podkreśla stawianie się ponad różnicami dzielącymi poszczególne odłamy, a nie mówienie, że protestanci pójdą do piekła ;) ja to tak rozumiem.

Czasami tak, ale chyba częściej wiąże się to z zacieraniem tożsamości denominacyjnej
na korzyść ukazania źródłowości wyznawanej wiary - bezpośredniego pochodzenia od założyciela
(ja nie należę do Kościoła X - ja należę do Chrystusa, jestem Jego uczniem itp.).