Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 18, 2025 19:45



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 805 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 50, 51, 52, 53, 54  Następna strona
 Ateizm,czyli urojona wizja człowieka 
Autor Wiadomość
Post 
Witold nie przedstwiłeś swojej wersji kontra wypowiedzi dr Zająca...zabacyłeś, czy jeszcze kombinujesz? :D


Pn sty 19, 2009 19:44

Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14
Posty: 4800
Post 
Równie dobrze mogę ci podać np. taki cytat:

Wszystkie empiryczne dowody i logiczne rozumowanie skoncentrowane wokół Całunu Turyńskiego skłonią każdą obiektywną i racjonalną osobę do poparcia wniosku, że całun jest artefaktem stworzonym przez artystę w czternastym wieku. Kontrargumenty na rzecz jego autentyczności są tendencyjne i cechuje je pokrętne rozumowanie, błędne interpretacje albo sfałszowane dowody.
Steven Schafersman, badacz całunu


Pn sty 19, 2009 19:51
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14
Posty: 4800
Post Re: Ateizm,czyli urojona wizja człowieka
MyBlueHeaven napisał(a):
i w zwiazku z tym ze to jest historia to nie wiara nie ponosi za nia odpowiedzialnosci? a przeciez zalozyciel tego tematu za oręże walki z ateizmem obral wlasnie rzekomo rozpetane przez nich wojny...

Nikt nie jest w stanie mnie do niczego zmusic... zmuszala Inkwizycja...
Teraz jestem nazywany zlym czlowikiem, mowi sie ze moje zycie jest niepelne, ze czegos mi brakuje...

Widocznie ateisci nie czuja w obowiazku zeby narzucac innym swoje poglady:)


MyBlueHeaven, autora owego artykułu, tj. księdza Dziewieckiego, radziłbym ci w ogóle nie traktować poważnie. Nie da się. Wszelkie próby polemiki z tym nim dowodzą, że jest to pełen nienawiści do ateizmu człowiek, pozbawiony argumentów innych niż puste frazesy, których nawet nie potrafi poprzeć historycznymi faktami. Sam zresztą próbowałem z nim polemizowac i zgodziłem się z nim tylko co do jednego - "polemika nie ma sensu". Aton na swoim blogu też próbował z nim polemizować. Dziewiecki nawet odpowiedział kolejnym artykułem na Opoce. Jak się okazało, polemiki Atona nawet chyba nie raczył przeczytać. Po prostu zarzucił kolejną porcją pustych haseł. Nie da się tego pana w ogóle traktować poważnie. Nawet nie spróbował ani razu podać ani jednego przykładu na te rzekome ateistyczne ludobójstwa, o których pisze. Kiedy go o nie zapytałem, wymigał się tylko argumentem, że to nie ma sensu się rozpisywać na ten temat, jakby morderczość ateizmu była aksjomatem.

Nie warto sobie nim za bardzo głowy zawracać. Przynajmniej dopóki nie zacznie pisać poważnie, a nie tylko jakieś puste hasła i brednie od rzeczy.


Pn sty 19, 2009 19:58
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 19, 2009 9:45
Posty: 228
Post 
Domyslilem sie juz po tytule... bo nikt kto szanuje wolnosc wyznania nie napisalby czegos takiego juz na samym poczatku... Coz tendencyjność tej wypiowiedzi nie zna granic... Nie mam ochoty naprawiac swiata, nie narzuce innym moich pogladow walcze tylko o swoje niezagrozone niczym miejsc na swiecie:) Wiem ze niektorym lepiej w ich wyimaginowanej rzeczywistosci i tego obrazu nie warto burzyc... mozna natomiast od wyksztalconego czlowieka a takim ksiadz badz co badz jest wymagac umiejetnosci prowadzenia dialogu. Burze sie bo po tym co uslyszalem od ksiezy juz jako nastolatek trudno jest mi traktowac katolikow inaczej niz z duza dawka poblazliwosci:)


Pn sty 19, 2009 20:33
Zobacz profil
Post 
Witold napisał(a):
Równie dobrze mogę ci podać np. taki cytat:

Wszystkie empiryczne dowody i logiczne rozumowanie skoncentrowane wokół Całunu Turyńskiego skłonią każdą obiektywną i racjonalną osobę do poparcia wniosku, że całun jest artefaktem stworzonym przez artystę w czternastym wieku. Kontrargumenty na rzecz jego autentyczności są tendencyjne i cechuje je pokrętne rozumowanie, błędne interpretacje albo sfałszowane dowody.
Steven Schafersman, badacz całunu

Równie dobrze mogę panu Schafersmanowi zaproponować dokonanie dzieła, które wg jego oceny:
- "Obraz taki, jaki widoczny jest na całunie turyńskim mozna stworzyc (wypalić) na dwa sposoby"...
udowodni tym jednoznacznie fałszerstwa Kościoła :D


Pn sty 19, 2009 21:19
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2009 19:04
Posty: 129
Post 
zachęcam Was gorąco do wysłuchania wykładów księdza Pawlukiewicza, dla którego nie ma tematów tabu,który na każdy temat umie rozmawiać i mówic,pozdrawiam


Pt lut 06, 2009 22:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 19, 2009 9:45
Posty: 228
Post 
ania24leszno napisał(a):
zachęcam Was gorąco do wysłuchania wykładów księdza Pawlukiewicza, dla którego nie ma tematów tabu,który na każdy temat umie rozmawiać i mówic,pozdrawiam


Ja serdecznie zapraszam Was moi Drodzy na kolko komputerowe do Trojwsi bezkidzkiej jest tam taki Sławek, ktory umie rozmawiac o wszystkim.

Takich ludzi sa tysiace , nie ma znaczenia kim sa.


N lut 08, 2009 10:19
Zobacz profil
Post Re: Ateizm,czyli urojona wizja człowieka
JakubM napisał(a):
Ateizm, czyli urojona wizja człowieka

Punktem wyjścia ateizmu jest wiara w to, że nie ma istotnej różnicy między człowiekiem a zwierzętami.


no... nie ma. Człowiek to zwierzę. Tylko stoi wyżej na drabinie ewolucji.

JakubM napisał(a):
Irracjonalizm wiary ateistów

Ilekroć rozmawiam z ateistami, to za każdym razem dziwię się temu, iż żaden z nich nie wyciąga wniosków z historii ateizmu. Moi rozmówcy potwierdzają swoją postawą i swoim sposobem prowadzenia dyskusji to, że stali się więźniami własnego systemu wierzeń. Ateiści nie reagują na najbardziej nawet oczywiste argumenty, które wykazują irracjonalność przyjętego przez nich systemu przekonań. Każdy z ateistów, z którymi dotąd rozmawiałem, zachowuje się tak, jakby w swoim sposobie myślenia oraz w swoim sposobie uciekania od faktów był dokładną kopią innych ateistów.

Ateiści są realistami. Nie przyjmują do wiadomości twierdzeń nie popartych sensownymi argumentami. To, że argumenty są logiczne, nie znaczy jeszcze, że są prawdziwe. Trzeba je poprzeć i udowodnić.
Świat i nauka kręci się wokół dowodzenia różnych zjawisk i przedmiotów.
Hipotezę istnienia boga można popierać lub negować. Dowodów ilościowych (tych sensownych, namacalnych) na razie za jego istnieniem brak. Mamy tylko dowody jakościowe, które nic nie znaczą.

JakubM napisał(a):
Wspólną cechą ateistów, z którymi miałem kontakt, jest to, że sprawiają wrażenie, jakby nie wiedzieli, iż to właśnie systemy ateistyczne doprowadziły do najbardziej okrutnych dyktatur oraz do największych zbrodni w historii ludzkości. W dziejach człowieka żadna marginalna mniejszość – a do takiej należą ateiści – nie dokonała zbrodni na tak wielką skalę, jak właśnie ci, którzy usiłują urządzić świat bez Boga. Wygląda na to, że o ludobójstwach dokonanych przez ateistów wiedzą wszyscy poza… ateistami. Żaden ze spotkanych przeze mnie ateistów nie powiedział, że przeprasza za zbrodnie dokonane przez systemy ateistyczne i że on sam próbuje wyciągać wnioski choćby z najnowszej historii.


Inkwizycja- najdłużej trwający i utrzymujący się terror w historii świata. Chyba nawet najdoskonalszy. Tak doskonały, że udało mu się nawet cofnąć w rozwoju człowieka (odsuwając w cień dokonania w nauce starożytnych Greków i Rzymian).
Ten terror obejmował także największy obszar i najwięcej ludzi.
A to, że Jan Paweł II przeprosił za błędy i zbrodnie chrześcijan, to nie znaczy, że papieże i inni kapłani chrześcijańscy ten terror prowadzący zrobiliby to samo.

JakubM napisał(a):
Po drugie, ateiści sprawiają wrażenie, jakby myśleli, że ludzie, którzy są pewni istnienia osobowego Boga, uwierzyli w Stwórcę - na przykład - drogą losowania, a nie w oparciu o doświadczenie niezwykłości własnego człowieczeństwa, którego nie da się racjonalnie wytłumaczyć jako wytworu nieosobowej i nieświadomej siebie materii.

Gdybyście nie byli jako niemowlęcia chrzczeni, posyłani do kościoła i posyłani na lekcje religii przez rodziców, to ogólnie też by Wam to nie przeszkadzało. I wtedy bylibyście w większości ateistami.
Człowiek jest niezwykły, fakt. Pośród tylu przypadkowych działań natury powstała istota tak wysoce wyspecjalizowana. Sukces ewolucji.

JakubM napisał(a):
Wiara ateistów w to, że człowiek wymyślił Boga, jest równie irracjonalna, jak wiara w to, że człowiek wymyślił samego siebie albo jak wiara w to, że mężczyzna wymyślił kobietę. Człowiek rozumny odkrywa istnienie Boga w miarę odkrywania niezwykłości własnego człowieczeństwa, którym się zdumiewa i które jakościowo wyróżnia go spośród wszystkich istot na tej Ziemi.


Autor tekstu jest nieuważny, albo snobistyczny jako chrześcijanin. Ateista nie tylko nie wierzy tylko w Jahwe, ale i w innych bogów. Tak, człowiek wymyślił bogów. Bo się bał, bo w łatwy sposób chciał wytłumaczyć rzeczy dla niego niepojęte.
Bo kiedy widział piorun na niebie, to myślał: Zeus się rozgniewał i ciska piorunami w ziemię, itp.



JakubM napisał(a):
Po trzecie, ateiści sprawiają wrażenie, jakby nie wiedzieli o tym, że istotą ateizmu nie jest negowanie istnienia Boga, lecz negowanie istnienia człowieka jako kogoś w istotny sposób różnego od zwierząt. Człowiek, który wierzy, że jest jedynie nieco bardziej wyewoluowanym zwierzęciem, nie ma powodów, by postawić sobie pytanie o to, czemu lub Komu zawdzięcza swój sposób istnienia. Odkrywanie Boga to logiczna konsekwencja odkrywania niezwykłości człowieka. Wystarczy się przestraszyć, aby uwierzyć w istnienie bóstw lub w istnienie jakiegoś urojonego boga, ale trzeba odkryć w sobie niezwykłość bycia osobą, by postawić pytanie o Boga prawdziwego. W ateizmie jest miejsce jedynie na karykaturę Boga, na przykład jako „opium dla ludu”, gdyż w tym systemie jest miejsce jedynie na karykaturę człowieka jako kogoś, kto jest jedynie nieco „udziwnionym” zwierzęciem.


Przecież jesteśmy ateistami, nie "ahumanistami. I nie negujemy istnienia boga, tylko w jego istnienie nie wierzymy, bo brak nam na to ilościowych dowodów. Wierzymy jedynie w ludzi i naukę.
I też szukamy czasem boga. Jak dotąd- nie znaleźliśmy. Jak znajdziemy, to pochylimy przed nim głowę i znikniemy.


JakubM napisał(a):
Po czwarte, ateiści sprawiają wrażenie, jakby nie rozumieli, że przyjęli przekonania, które zmuszają ich albo do uwierzenia w to, że człowiek nie różni się jakościowo od zwierząt, albo do uwierzenia w to, że jeśli się różni, to muszą ten fakt tłumaczyć irracjonalnie, na przykład jako dzieło przypadku czy jako nieprawdopodobny zbieg okoliczności w ramach procesu ewolucji. Ateiści zakładają bowiem a priori to, że materia sama siebie wytworzyła i że wyczerpuje ona całą rzeczywistość wszechświata.

Człowiek jako zwierzę różni się od innych, mniej zaawansowanych ewolucyjnie zwierząt. Mamy trochę inaczej skonstruowane DNA. Co tu jest do nierozumienia?
Czy dzieło przypadku jest nieracjonalne? Jak najbardziej jest racjonalne. Tylko że bardzo rzadkie. Wy to określacie mianem cudu.

JakubM napisał(a):
Po piąte, ateiści sprawiają wrażenie, jakby nie wiedzieli o tym, że ogromna większość ludzi odkrywa w sobie te cechy - zwłaszcza zdolność poznania prawdy i podejmowania świadomych decyzji, a także zdolność do odpowiedzialności, miłości i wierności - których ateistom nie pozwala dostrzegać przyjęty przez nich system wierzeń. Świadomość, wolność i miłość to wyjątkowe zdolności człowieka, które nie są spotykane w świecie zwierząt, roślin czy minerałów. Wierzyć w to, że świadomy siebie i zdolny do miłości człowiek pochodzi od świata nieosobowego, to bardziej irracjonalne, niż wierzyć w to, że motyl potrafi swoimi skrzydełkami rozbić szybę pancerną.

To, o czym pisze autor tego tekstu, to ludzka chemia. Zwana także uczuciami i zasadami moralnymi.

JakubM napisał(a):
Irracjonalizm ateistycznej antropologii

Punktem wyjścia ateizmu nie jest zatem problem teologiczny, lecz antropologiczny, czyli wiara ateistów w to, że nie ma istotnej różnicy między człowiekiem a zwierzętami. Ateiści wierzą w to, że nasza świadomość jest jedynie subiektywna, wolność jedynie pozorna, a miłość to tylko kwestia biochemii. Podstawą ateizmu jest oderwana od rzeczywistości wizja człowieka. Tak, jak zwierzę nie ma odniesienia do Boga, tak też człowiek w wizji ateistów rzeczywiście takiego odniesienia mieć ani nie potrzebuje, ani nie potrafi. Tyle tylko, że ateizm alienuje człowieka od tego wszystkiego, co w nas specyficznie ludzkie i co sprawia, że jesteśmy w stanie zachowywać się w jakościowo inny sposób niż zwierzęta. Ateizm to system, który nie widzi istotnej różnicy między antropologią a zoologią, między popędami a wolnością, między instynktem a miłością. Ateiści widzą w człowieku zwierzęcość, a w zwierzętach dopatrują się człowieczeństwa.
JakubM napisał(a):

To wiara jest oderwana od rzeczywistości. Jest pójściem na manowce. Rezerwą przed odkrywaniem świata. Nogami i rękami zapiera się przed uzwierzęceniem człowieka. Boi się faktów i nie chce ich przyjąć. Nie podejmuje logicznej dyskusji. Boi się badać, odkrywać, korygować swoje spojrzenie na świat.

Jedyne, czego wiara uczy, to zasady moralne.

Są tacy ludzie, którzy rzeczywiście odkrywają w sobie jedynie to, co mają wspólnego ze zwierzętami. W konsekwencji ludzie ci postępują tak, jakby musieli być niewolnikami instynktów, popędów, hormonów czy nacisków zewnętrznych. Tacy ludzie nie są w stanie postawić nie tylko pytania o Boga, ale też pytania o samego siebie. Człowiek, który przyjął ateistyczny system wierzeń w antropologii, traktuje zachowanie tych, którzy racjonalnie myślą, odpowiedzialnie decydują i wiernie kochają, jako zachowanie irracjonalne. Z jego perspektywy tego typu zachowanie tak właśnie wygląda. Gdyby zwierzęta miały świadomość – pozostając we wszystkim innym zwierzętami – to też dziwiłby się temu, że ludzie są zdolni do działania innego niż kierowanie się instynktami, popędami czy biochemicznymi bodźcami.

Nic dziwnego, że w obliczu karykaturalnie zredukowanej wizji człowieka społeczeństwo zbudowane na postulatach ateistów prowadzi w praktyce do poniżenia człowieka, zwłaszcza człowieka niewinnego i uczciwego. Nie jest kwestią przypadku to, że ateistyczni politycy bardziej troszczą się o bogatych aktywistów gejowskich niż o biednych bezrobotnych, a ateistyczni prawnicy bardziej troszczą się o katów niż o ich ofiary. Z kolei ateistyczne feministki bardziej troszczą się o seks niż o dzieci, a ateistyczni ekolodzy bardziej troszczą się o ochronę zwierząt niż o ochronę ludzi.

Każdy system ateistyczny prowadzi do jakiejś formy dyktatury, gdyż ateiści przypisują sobie władzę decydowania o wszystkim. Przypisują sobie nawet władzę decydowania o życiu człowieka, a zatem władzę decydowania o tym, kogo wolno legalnie zabijać, a kogo - ustanowione przez nich prawo – będzie chronić. Ateizm prowadzi nie tylko do jakiejś formy dyktatury. Prowadzi także do jakiejś formy bałwochwalstwa. W ateizmie marksistowskim „bogiem” była partia komunistyczna i jej przywódcy, a w ateizmie liberalnym „bogiem” jest popęd, przyjemność czy pieniądze. Ateizm zawsze stawia coś ponad człowiekiem.

Irracjonalizm ateistycznej „postępowości”

W każdej epoce ateiści stanowią zdecydowaną mniejszość społeczeństwa, a mimo to zawsze myślą, że są zdecydowanie mądrzejsi od zdecydowanej większości ludzi. Są także przekonani o tym, że mają najlepsze pomysły na życie, więzi i wartości godne człowieka. Ateistyczne pomysły w tym względzie – podobnie jak ateistyczna antropologia - są mało skomplikowane. W zeszłym stuleciu przemocą i zbrodniami promowali kult proletariackiego kolektywu. W XXI wieku bardziej wyrafinowanymi metodami – zwłaszcza za pomocą zdominowanych przez siebie mediów - promują „wolne” związki. Warto zauważyć, że ateiści, którzy promują tego typu związki, potwierdzają, iż obce są im zasady logicznego myślenia, gdyż posługują się terminem wewnętrznie sprzecznym. W rzeczywistości nie istnieją „wolne” związki, podobnie jak nie istnieje kwadratowe koło czy niebieska zieleń. Człowiek jest w stanie wymyślić wewnętrznie sprzeczne pojęcia, ale nawet dzieci wiedzą o tym, że takie pojęcia nie mają odpowiednika w rzeczywistości. To, co faktycznie proponują ateiści jako sposób na więzi, zwłaszcza w relacji kobieta – mężczyzna, to nie związki wolne od związków, lecz związki wolne od odpowiedzialności, miłości i wierności.

To, co ateizm proponuje jako sposób na życie, sami ateiści uznają za najbardziej „naukowe”, „racjonalne” i „postępowe”. Tymczasem w rzeczywistości ich pomysły polegają na powtarzaniu najbardziej archaicznych i prymitywnych mitów o tym, że człowiek może być szczęśliwy wtedy, gdy nie będzie jakościowo różnił się w swym postępowaniu od zachowania zwierząt. Ateiści proponują to, co łatwe, a nie to, co prowadzi do rozwoju i radości. W konsekwencji proponują łatwy seks zamiast trudnej miłości, łatwy sposób na kierowanie płodnością (antykoncepcja, prezerwatywy, aborcja) zamiast odpowiedzialnego rodzicielstwa, łatwy „luz” zamiast trudnej odpowiedzialności. W pogoni za tym, co łatwe, ateiści przyjmują nawet tak irracjonalny mit, jak przekonanie, że w jakiejś fazie swego rozwoju człowiek może nie być człowiekiem.

Najgroźniejszym mitem ateizmu jest wiara w to, że kto przestaje kochać Boga, ten zacznie kochać człowieka. Fakty wskazują na to, że jest dokładnie odwrotnie. Pierwsze miejsca na liście największych ludobójców wszech czasów zajmują właśnie ateiści. To nie przypadek, że również w naszych czasach ateiści szydzą sobie z Jezusa, który kochał i uczył kochać, ale nie szydzą sobie z ateistycznych zbrodniarzy, a nawet doszukują się pozytywnych aspektów ich zbrodniczej działalności.

W obliczu powyższych faktów jest sprawa oczywistą, że największy przesąd nowożytności to wiara w to, iż ateizm jest przejawem racjonalizmu i że ateiści to ludzie niewierzący. Mitem jest również przekonanie o tym, że punktem wyjścia ateizmu jest negowanie Boga a nie skrajnie zniekształcona wizja człowieka. „Racjonaliści”, „ludzie nauki”, „ludzie postępu”, „humaniści” to ulubione etykiety, jakimi ateiści chętnie tytułują samych siebie. W ich przypadku w radykalny sposób potwierdza się zasada, że nikt nie jest dobrym sędzią we własnej sprawie.

Zdecydowana większość ludzi, których spotykam, nie mieści się w ateistycznej antropologii. Ludzie ci odkrywają bowiem w sobie takie zdolności, możliwości, potrzeby i aspiracje, których ateiści nie uwzględniają w swojej wizji człowieka i które sprawiają, że istnieje jakościowa różnica między człowiekiem a zwierzętami. Zwierzęta podlegają ewolucji, a człowiek tworzy historię. Zwierzęta od tysięcy lat zachowują się według tych samych schematów i instynktów, a człowiek nie ma granic w rozwoju. Jak długo większość ludzi będzie odróżniać siebie od zwierząt, tak długo ateizm pozostanie zjawiskiem marginalnym. Mimo to – tak, jak dotychczas - pozostanie zjawiskiem groźnym. Człowiek stanowi bowiem największe zagrożenie dla samego siebie w dwóch przypadkach: wtedy, gdy uwierzy, że nie różni się od zwierząt, oraz wtedy, gdy uwierzy, że jest równy Bogu.

Ks. Marek Dziewiecki
Zródło:http://www.katolik.pl/index1.php?st=artykuly&id=1949


Pn lut 16, 2009 21:35
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Cytuj:
I wtedy bylibyście w większości ateistami.


Tego akurat badania, niestety, nie potwierdzają, o czym pisałem wcześniej. Człowiek jest istotą, która religijność ma wszczepioną naturalnie. Uważam zresztą, że czynnikiem, który na zawsze odseparował nas od zwierząt było właśnie pojawienie się religii - w formie pierwotnej, pojęć takich jak nieskończoność, nieśmiertelność, sens życia, początek świata itd. Nawiasem mówiąc, obecnie coraz więcej badań potwierdza, iż pierwotną formą religijności jest monoteizm, a nie politeizm, jak sądzono wcześniej. Pierwszą religią była religia oparta na poczuciu " tego, co niewysłowione ". Dopiero później, gdy " to, co niewysłowione " zostało ( w pragmatycznych, ciężkich warunkach życia ) uznane za zbyt odległe i obce doświadczeniu, doszło do wykształcenia się politeizmów, opartych na bogach bliskich człowiekowi, konkretnych, zsyłających pioruny itd. To religia stworzyła człowieka, a nie odwrotnie.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Wt lut 17, 2009 10:41
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 12, 2009 13:29
Posty: 459
Post 
Co do tego monoteizmu, to jest to moccno naciągane.

Pierwszymi systemami religijnymi były kulty przodków, wcale nie istniało nawet pojęcie nieskończoność, czy sens życia, ani nawet początek świata - czy nieśmiertelność - skoro kult przodków pewnie i tak. Jednak te abstrakcyjne pojęcia wyłoniły się z czasem. To co niewysłowione - z pewnością człowiek czuł jakąś tajemniczą siłę, świat jest przecież dziwnym miejscem ( ;) ), ale teraz to możemy sobie pod to podciągnąć wszystko.


Wt lut 17, 2009 10:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58
Posty: 3079
Post 
Wtedy sądzono to a teraz tamto. A co się będzie sądzić? ;)

_________________
Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html


Wt lut 17, 2009 10:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Cytuj:
Pierwszymi systemami religijnymi były kulty przodków


Jednak jakikolwiek kult przodków byłby niezrozumiały, gdyby nie istniało już pojęcie nieśmiertelności, a co za tym idzie wieczności. Nie chodzi tu o pojęcia stematyzowane, poddawane jakiejś głębokiej refleksji, były to raczej intuicje.

Pierwszą pytaniem, jakie zadaje sobie rozumna istota gdy wychodzi poza instynkt, jest pytanie " po co ? ". I to jest właśnie podstawowa forma pojęcia sensu życia.

Wśród wielu ludów afrykańskich znana jest także dzisiaj wiara w Najwyższą Istotę, która stworzyła świat, i sądzi ludzi za dobre i złe czyny. Co ciekawe, nie jest ona jednak czczona, i nie tworzy jej się żadnych wizerunków. Możliwe zatem, że pierwotny monoteizm nie zostawił po sobie żadnych śladów, a dopiero z niego wyłonił się kult przodków, właśnie poprzez " schodzenie w dół " ( zmarli w naturalny sposób są nam bliźsi, niż niewidzialna Najwyższa Istota ). Analogię do tego można znaleźć także np. w historii chrześcijaństwa - najpierw był kult niewidzialnego jednego Boga, a potem wykształcił się kult Maryi, świętych, obrazów itd. Działał tu, jak wynika z badań nad religijnością ludową, bardzo podobny mechanizm.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Wt lut 17, 2009 11:09
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sie 22, 2008 10:34
Posty: 3243
Post 
Ks.Marek Dziewiecki to wielki humanista. Pieknie broni czlowieka przed zapedami ateistow. Pewno potepilby rowniez feudalizm gdyby mu bylo wolno lub nie brakowalo odwagi.

_________________
Lecz początki, potem i leki nie pomogą. Owidiusz


Wt lut 17, 2009 11:31
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Od tekstu Drzewieckiego już się odczepcie, rzeczywiście nie jest najwyższych lotów.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Wt lut 17, 2009 11:33
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 12, 2009 13:29
Posty: 459
Post 
Cytuj:
Jednak jakikolwiek kult przodków byłby niezrozumiały, gdyby nie istniało już pojęcie nieśmiertelności, a co za tym idzie wieczności. Nie chodzi tu o pojęcia stematyzowane, poddawane jakiejś głębokiej refleksji, były to raczej intuicje.


Tak jak wyżej przyznałem co do tego rację, wieczność jestem zmuszony jednak odrzucić. Trudno od pierwotnego człowieka doszukiwać się wiązki rozumowania - nieśmiertelnosć niekoniecznie musi się tłumaczyć wiecznością.

Cytuj:
Pierwszą pytaniem, jakie zadaje sobie rozumna istota gdy wychodzi poza instynkt, jest pytanie " po co ? ". I to jest właśnie podstawowa forma pojęcia sensu życia.


Napewno jednym z pierwszych :)

Cytuj:
Wśród wielu ludów afrykańskich znana jest także dzisiaj wiara w Najwyższą Istotę, która stworzyła świat, i sądzi ludzi za dobre i złe czyny. Co ciekawe, nie jest ona jednak czczona, i nie tworzy jej się żadnych wizerunków. Możliwe zatem, że pierwotny monoteizm nie zostawił po sobie żadnych śladów, a dopiero z niego wyłonił się kult przodków, właśnie poprzez " schodzenie w dół " ( zmarli w naturalny sposób są nam bliźsi, niż niewidzialna Najwyższa Istota ). Analogię do tego można znaleźć także np. w historii chrześcijaństwa - najpierw był kult niewidzialnego jednego Boga, a potem wykształcił się kult Maryi, świętych, obrazów itd. Działał tu, jak wynika z badań nad religijnością ludową, bardzo podobny mechanizm.


Uważam, że jesteś w błędzie. To tak jakby dopiero co narodzone dziecko nazwać ateistą - bo przecież nie wierzy w Boga. A jednak monoteizm też musi być postawą świadomą. Wiadomo, że pierw musiał ktoś wymyśleć jednego bożka, nie wymyślono od razu dwudziestu siedmiu ;)
Tym bardziej jeżeli ludzie czczą przodków, lub nawet siły natury, to w takim ogólnym pojęciu bardziej nazwać możnaby ich było ateistami (nie wierzą w Boga) niż monoteistami - czcząc nawet naturę nie uznają jej za coś osobowego.
Nie wiem gdzie czytałeś takie nowinki, ale wygląda mi to na intencjonalną interpretacje (nadinterpretacje, bo z pewnością nie odkryto nowych faktów archeologicznie) kogoś, kto bardzo chciałby udowodnić, że ludzie są monoteistycznymi natywistami.


Wt lut 17, 2009 11:38
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 805 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 50, 51, 52, 53, 54  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL