Nie mogę wierzyć w to, że ten świat, został stworzony jak najlepszy z możliwych. Za dużo jest w tym świecie zjawisk temu przeczących. Nie bylo by też śmierci w świecie doskonałym.
Świat ten nie jest stworzony jako najlepszy z możliwych, bo wtargnął na niego grzech i jest skażony, czeka na odkupienie, i dopiero w niebie będzie świat doskonalszy od tego świata, na którym wiele zła, cierpienia i śmierci.

Bodajże Leibniz to był.

Jeśli to jest najlepszy z możliwych światów, to w niebie się cudów nie spodziewajcie

Taka wiara byłaby rzeczywiście naiwnością, ślepą wiarą wbrew temu co obserwuje się w świecie.
Gołym okiem widać bowiem niedoskonałość stworzenia.
Mam nadzieję, że katolicyzm nie nakazuje wiary, że to co zostało stworzone jest doskonałe.

Ale ja nie napisałem, że stworzył świat doskonałym, ale najlepszym z możliwych. I to też nie najlepszy jako mógł stworzyć,ale jest to najlepszy świat jaki może istnieć.

Chrześcijan ma na szczęście coś więcej niż swoje zawodne obserwacje świata. Ma Pismo Święte, a te mówi wyraźnie, że wszystko co Bóg stworzył jest "bardzo dobre".

A reklamacje chyba nie będą uwzględniane

Gdy przejeżdżam koło rzeźni odnoszę inne wrażenie. Ale czym ono jest w porównaniu z autorytetem Pisma.

Rodzi się u mnie pytanie: dlaczego lepszy nie może istnieć?

Bo tak sobie myślę, że gdyby nie było wirusa świńskiej grypy to byłby lepszy.

A ja tego nie rozumiem, jak to pogodzić z kataklizmami, wypadkami, nieszczęściami, chorobami i całym złem i cierpieniem tego świata, przede wszystkim tym niezawinionym przez człowieka.

Ptaki owszem, byłyby pięknym i dobrym dziełem Stwórcy, ale wtedy gdy nie byłoby ptasiej grypy.

choroby nie są piekne - nawet te najpiękniejsze z możliwych, jadowite zwierzęta sa piękne, ale już ich ugryzienie nie jest, zjadanie sie wzajemne nie jest piękne - przymus odbierania cudzego życia, by podtrzymac własne itd itd

Mowicie o najlepszym z możliwych swiatów - czyżbyśmy nie mogli być kompletnymi roślinożercami -my i zwierzęta? Wystarczyłoby tyle, a o ile byłoby piękniej.

Gdyby nie grzech, albo mówiąc kolokwialnie "zło", nie znalibyśmy wartości cnoty i "dobra".



Ziemia całkiem dobrze się miała przed pojawieniem się człowieka, wszystko funkcjonowało na tyle dobrze (doskonale?), że się nie rozpadła lub coś w tym stylu i teraz my możemy na niej żyć.
Kataklizmy były i przed pojawieniem się człowieka, to że człowiek ginie w sposób poprzez siebie nie zawiniony oznacza tylko, jak on sam nie doskonale się przystosował do życia w "strefie kataklizmów".

Ptasie i świńskie grypy, to mutacje zwyczajnej grypy - wirusy tak mają że mutują. A dzięki temu że istnieją, np: choroby prowadzące do śmierci - znamy wartość zdrowia i życia.

Dobro nie może istnieć bez zła i na odwrót. Zakładając coś takiego, wszystko nie miałoby sensu.

A teraz ma sens?
Właściwie to ani dobro ani zło nie istnieje niema smaku, zapachu czy wagi to tylko subiektywna ocena dokonywana przez obserwatora-świadomą istotę więc świat bez dobra i zła byłby albo światem bez jakiejkolwiek świadomości albo takim w którym nie trzeba niczego oceniać jako pozytywne czy negatywne idąc dalej tym tokiem rozumowania możemy dojść do wniosku, że istotą która teoretycznie powinna być właśnie taka(czyli ani dobra ani zła) jest właśnie Bóg bo nic nie potrzebuje ani nic mu nie zagraża nie musiałby więc niczego oceniać...

Wiem że pojęcia dobra i zła, są pojęciami abstrakcyjnymi. I wydaje mi się, że jasno napisałem o co mi chodzi.
A nie chodzi mi o ontologiczno-teoriopoznawcze rozważania, tylko o społeczne znaczenie tych pojęć.

Dla mnie taki świat ma sens.
Jest taki film - "Equlibrium" - i w nim świat nie ma sensu. A dlaczego? Sprawdź.

Ale to społeczne znaczenie też jest wytworem naszego świata i oczywiste jest, że gdyby nie istniało zło rzeczywistość więc i społeczeństwo razem ze wszystkimi jego wytworami musiałoby być inne ale brak zła powodowałby jedynie, że niemożliwe byłoby dokonanie rozróżnienia między dobrem a złem ale właściwie co w tym złego?Zawsze zostałyby jeszcze zachowania czy zjawiska neutralne albo powiedzmy mniej dobre.

Czy w niebie istnieje zło? Jeśli w niebie niema zła to wg. ciebie nie ma też dobra pytanie więc czemu tak marzycie by tam trafić...


Widziałem, średnio mi się podobał.

Albo inaczej - nie zostały stworzone odpowiednie warunki, aby człowiek mógł na tej ziemi w spokoju żyć.


Gdy umrze się w epidemii grypy nie będzie już żadnych wartości, bo nie będzie nic (przy założeniu że Boga nie ma)

[quote="No"]
Czy w niebie istnieje zło? Jeśli w niebie niema zła to wg. ciebie nie ma też dobra pytanie więc czemu tak marzycie by tam trafić...
[quote]

Muszę Cię rozczarować, ja nie jestem katolikiem i nie wierzę w chrześcijańskie Niebo. =)

MI się bardzo podobał i to ze względu na próbę ukazania społeczeństwa wyprutego z wszelkich uczuć, społeczeństwa "zaprogramowanego" do życia, życia bez wartości.

Akacjo, gdyby nie było śmierci (spowodowanej różnymi czynnikami), jaką wartość miałoby życie? Gdybyś była nieśmiertelna niczym elfy lub niezniszczalna jak Superman, to w końcu życie stałoby się nudne i szare.