Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt sie 26, 2025 12:54



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 124 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następna strona
 Czy Bóg się pomylił? Czy ja się pomyliłam....? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
abrakadabra napisał(a):
SweetChild napisał(a):
Takie wyrośnięte emo-kid?

A moim zdaniem, nie należy mylić ludzkiej wrażliwości z niewynikającymi z niczego konkretnego żalami emo-dzieci.


Tylko że ja tu nie widzę ludzkiej wrażliwości, wręcz przeciwnie. Tylko ja "nie mogłabym żyć, oddychać", ja "wyszłabym z tego jako kaleka psychiczna do końca życia", ja "wyszłabym z tego jako zero psychiczne, pokiereszowana tak mocno, że nie byłabym w stanie żyć", ja "byłabym niezdolna by kochać, by się modlić, by żyć".

A gdzie poszkodowani moimi działaniami? Dla nich już nie starczyło wrażliwości? Skoncentrowanie na sobie i popadanie w przesadę, które to "ujdą w tłoku" w przypadku 15-latki, ale nie dorosłej osoby.

Co do emo, to nie jestem mocny w tym temacie, ale wydaje mi się, że to też wrażliwe dzieci. Tyle, że sobie z tą wrażliwością nie radzą, nie potrafią jej spożytkować i popadają w samodestrukcję.

abrakadabra napisał(a):
SweetChild napisał(a):
Myślisz, żona i dzieci Twojego ukochanego będą jakoś specjalnie szczęśliwi, gdy mąż/tatuś ich opuści?

To ten facet w końcu ma dzieci, czy nie?


Tak wnioskuję. Wprost nie zostało to powiedziane (chyba, że coś przeoczyłem), ale
Karussssela napisał(a):
2. Nie wyobrażam sobie życia bez mężczyzny, którego pokochałam, ale wyobrażam sobie życie bez męża i to mnie przeraża, bo jestem wierząca i nie sądziłam, że taki kogel-mogel zaistnieje w moim życiu, ale całe serce i umysł już od ponad roku z każdym dniem silniej mówi mi, że facet którego poznałam to ten, z którym chcę spędzić resztę życia, ale on ma rodzinę, ja męża i tutaj pojawia się rozdźwięk, odzywa sumienie i czuję tylko głęboki ból


Gdyby nie miał dzieci, to zakładam, że Karussssela napisałaby "ale on ma żonę, ja męża".


Cz paź 01, 2009 11:47
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz wrz 24, 2009 9:46
Posty: 25
Post 
Hola, hola, dochodzi chyba do jakiegoś niezrozumienia tematu. Ile może trwać zauroczenie, nieogiczne przekonanie że to "ta prawdziwa miłość"? Ja nie mam 15 lat i nie jestem żadnym cyborgiem. Na razie trwa ponad rok, zobaczymy co dalej, może się okaże że to jeden wielki boski blef a może, że jednak przeznaczenie. My ludzie się mylimy, ale może Bóg też się czasem myli? Czy wiemy o nim wszystko? Może Bóg też patrzy z góry i potrafi rozwiązać węzły splątane utaj na ziemi po to by na now dać człowiekowi miłość? Jeżeli to co piszę, jest dowodem że już opętał mnie Szatan....., to tym bardziej nic już ze mnie nie zostanie. Już przesądzone wszystko.

Na pewno nie chcę przykładac reki do rozpadu swojej rodziny ani rodziny tego mężczyzny (choć gdy tak o nim piszę, to czuję się fatalnie, jest mi najbliższy, jak mogę o nim pisać tlko "ten mężczyzna"?), ale nie potrafię także bez niego zyć i ten rozdźwięk mnie zabija.

Nie chcę czynić zła, a jednoczesnie wiem że bez niego w moim zyciu zostanie już tylko zło, choćbym nie wiem jak gorliwie się modliła....


Cz paź 01, 2009 12:28
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Karussssela napisał(a):
Ile może trwać zauroczenie, nieogiczne przekonanie że to "ta prawdziwa miłość"?


Nie mam pojęcia, ale jak ktoś pisze takie teksty jak Ty, to uważam, że popadł w jakiś emocjonalny obłęd.


Cz paź 01, 2009 14:32
Zobacz profil
Post 
Karusssela, czego ty od nas chcesz?
Zebysmi ci powiedzieli: tak, ta milosc jest od Boga, wydrukujesz to sobie i pojdziesz z tym do meza i rodzicow i pokazesz, ze "forum" uwaza, ze masz prawo i podstawy do tego, zeby sie od meza wyprowadzic i wprowadzic do "tego mezczyzny"?
A on tego by w ogole chcial? Moze juz tez sie wyprowadzil od rodziny? A moze mu sie ta sytuacja po prostu podoba? tu rodzina, tam (potencjalna) kochanka?
Moze tobie ta sytuacja tez odpowiada? Tu maz, ktorego Boze bron nie ranisz, a w pracy odskocznia w uczucie i uzalanie sie nad swoim losem?

Probujemy ciebie przekonac, zebys sama sie zastanowila, czego ty chcesz. I ze niepodejmowanie decyzji=ktos inny podejmie ja za ciebie.
Ale moze tobie to odpowiada, wiec nie ma sprawy.


Cz paź 01, 2009 14:47

Dołączył(a): Pt sie 14, 2009 7:14
Posty: 144
Post 
SweetChild napisał(a):
abrakadabra napisał(a):
SweetChild napisał(a):
Myślisz, żona i dzieci Twojego ukochanego będą jakoś specjalnie szczęśliwi, gdy mąż/tatuś ich opuści?

To ten facet w końcu ma dzieci, czy nie?


Tak wnioskuję. Wprost nie zostało to powiedziane (chyba, że coś przeoczyłem), ale
Karussssela napisał(a):
2. Nie wyobrażam sobie życia bez mężczyzny, którego pokochałam, ale wyobrażam sobie życie bez męża i to mnie przeraża, bo jestem wierząca i nie sądziłam, że taki kogel-mogel zaistnieje w moim życiu, ale całe serce i umysł już od ponad roku z każdym dniem silniej mówi mi, że facet którego poznałam to ten, z którym chcę spędzić resztę życia, ale on ma rodzinę, ja męża i tutaj pojawia się rozdźwięk, odzywa sumienie i czuję tylko głęboki ból


Gdyby nie miał dzieci, to zakładam, że Karussssela napisałaby "ale on ma żonę, ja męża".

Też tak na początku kombinowałem, ale potem w ogóle nie było żadnej mowy, żadnej wzmianki o dzieciach itd. (wciąż tylko o "tym mężczyźnie" i jego żonie), więc stwierdziłem, iż tamto zdanie chyba trochę niezgrabnie ujęte zostało po prostu.


Cz paź 01, 2009 17:44
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz wrz 24, 2009 9:46
Posty: 25
Post 
Czy Bóg się pomylił, czy ja? Teraz to już nie ma znaczenia. Może jestemn zbyt słaba, zbyt małej wiary i woli ale nie potrafię sama podjąć decyzji ponieważ wydaje mi się, że każda decyzja kogoś zrani, mnie, męża, tego faceta, jego żonę i dzieci, ktoś wyjdzie z tego pokiereszowany na całe życie. jedyne co mogę zrobić, to czekać-Bóg znajdzie sposób by rozwiązać tę sytuację, tylko nie wiem czemu wcześniej tak ją zapętlił....
Módlcie za mnie, ale nie o to bym została przy mężu, albo przy tamtym mężczyźnie, nie chcę tego tak formułować. Módlcie się, abym była chociaż raz w życiu szczęśliwa, tak po ludzku bo nigdy tego nie zaznałam-normalnej rodziny z dzieckiem, po prostu normalności. Nie chcę złotych gór, pieniędzy, rozkoszy ani bogactwa, chcę kogoś kto będzie mnie tutaj na ziemi po prostu kochał-człowieka z krwi i kości. Jeżeli to ma być mąż (w co wątpię) niech to będzie on, niech Bóg da znak. Jeżeli to ma być jednak ten mężczyzna-to niechaj też się to spełni.Módlcie się, aby ta sytuacja w końcu mi się w którąś stronę rozwiązała.


Cz paź 01, 2009 19:52
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Moim bardzo skromnym zdaniem wiara w moc modlitwy ma na Ciebie zgubny wpływ... Podobno św. Ignacy Loyola powiedział: "Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a działaj, jakby wszystko zależało tylko od ciebie".

Rzeczy przeważnie nie dzieją się same i nie można wszystkiego zrzucić na Boga. To Ty sytuację zapętliłaś i Ty powinnaś usiłować ją rozwiązać. Bierność i zaniechanie słusznych działań samo w sobie jest szkodliwe. Jak wypadniesz samochodem z zakrętu, to nie dlatego, że Bóg tak chciał i Bóg tak zakręcił drogę. I jak w wyniku wypadku są ranni, to też nie należy czekać, aż Bóg coś z tym zrobi. Co się stało to się nie odstanie, ale należy działać, bo można minimalizować straty.

Wszystko oczywiście tylko moje prywatne zdanie, mam nadzieję, że nigdzie nie pisałem zbyt ostro. Decyzje będą Twoje, bo to Twoje życie, więc działaj (albo i nie działaj) tak jak uważasz za słuszne.

Oby Twoje pragnienia się spełniły i oby nikt nie cierpiał z Twojego powodu. Trzymaj się ciepło :przytul:


Pt paź 02, 2009 9:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Karussssela napisał(a):
jedyne co mogę zrobić, to czekać-Bóg znajdzie sposób by rozwiązać tę sytuację, tylko nie wiem czemu wcześniej tak ją zapętlił....


To Ty ją zapętliłaś, na swoją odpowiedzialność.

Karussssela napisał(a):
jedyne co mogę zrobić, to czekać-Bóg znajdzie sposób by rozwiązać tę sytuację


Rozumiem, że gdy idziesz na przystanek autobusowy i widzisz, że autobus zaraz podjedzie, to nie podbiegasz, ale stajesz w miejscu i zaczynasz się modlić: "Boże, niech zdążę na ten autobus"? Zapewnie nie.

To tak jak w tym żarcie: Mężczyzna modli się codziennie przez kilka lat do Boga: "Boże, niech wygram szóstkę w totolotka.". Robi to codziennie. Pewnego dnia Bóg traci cierpliwość i mówi mu: "No dobrze, ale zagraj wreszcie!".

A gdy masz bałagan w mieszkaniu to sprzątasz czy się modlisz: "Boże spraw, żeby nie było bałaganu, żeby bałagan się posprzątał."?

Znasz wolę Bożą. Zadziałaj. Jeżeli ktoś tu potrzebuje czasu, to nie Bóg, żeby na Twoje widzimisie uporządkować Ci wszystko, tylko Ty, żeby zrozumieć, że Bóg Ci mówi co jest Jego wolą - przez Biblię i Kościół, żeby zrozumieć, że musisz zrobić krok, a nie czekać. Sam autobus nie podjedzie. Sam porządek się nie zrobi. Sam totolotek się nie wygra, jeśli nie będziesz grała. Życia też nie wygrasz, jeśli nie będziesz grała. A wiesz co zrobić, żeby wygrać. Mówi Ci to wszechwiedzący i idealnie kochający Bóg - ten, który wie wszystko i wszystko potrafi - przez Biblię i Kościół.

Powodzenia w pójściu za wolą Bożą!
Trzymaj się! :)

_________________
Piotr Milewski


Pt paź 02, 2009 12:08
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Cz wrz 24, 2009 9:46
Posty: 25
Post 
Nie, ja akurat gram w totolotka, ale nie wymagam wygrania szóstki. Nie wymagam, że mi się posprząta cały dom, albo że samo mleko się kupi. Co to to nie, nigdy nie siedziałam biernie, zabiegałam o uczucie, starałam się ale nie wyszło, a kiedy już wiem, że wyszło to okazuje się że facet żonaty. Czyli generalnie, nie mam co liczyć na szczęście i ustabilizowanie w życiu. To po prostu nie jest mi pisane. I nie mówcie, ze sama to czynię. Czasami człowiekowi dany los jest po prostu pisany. Jakaś dziewczyna z baru przykuje nagle wzrok znanego fotografika bo ją zauważył, gdyż przypadkiem tam pił piwo i zaproponował sesje próbne i teraz jest bogata, a nawe nic nie robiła w tym kierunku. Inna ładna chce wziąść życie za rogi, chodzi na castingi, działa, nie modli się tylko coś robi a i tak jej nie wyjdzie, nie mówcie mi więc, że zawsze aktywne działanie jest najwłaściwsze. Czasami właśnie spokój, przeczekanie, nawet dłuższe-jest lepszym wyjściem, niż działanie "na wariata". Módlcie się za mnie.


Pt paź 02, 2009 14:00
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt maja 29, 2009 12:34
Posty: 90
Post 
Karusssela,
przede wszystkim zostaw żonatego faceta jego żonie. On nie jest wolny, bo związany małżeństwem i nie powinnaś nawet patrzeć w jego stronę ( i dosłownie i w przenośni)
Wiesz, ja jestem taką żoną, którą mąż zostawił dla innej kobiety, takiej jak Ty. Zostawił mnie i dzieci.
Nie masz pojęcia jaką nam wyrządził krzywdę, traumę. Nie wiem, czy kiedykolwiek się z tego otrząsnę, i nie wiem jak to wpłynie na dorosłe życie moich dzieci.....
Wiem jedno, tamta kobieta miała pełną świadomość, że wiąże się z żonatym facetem i nie potrafię jej tego wybaczyć.
Wiadomo, że winny jest też mój mąż.
Spróbuj się postawić na miejscu żony "Twojego" mężczyzny. Pomyśl o jego dzieciach.
Widzę z Twoich postów, że myślisz tylko o sobie i swoim szczęściu. Czy nie wiesz, że szczęścia nie zbudujesz na krzywdzie innych osób ???

Otrząśnij się Karusssela !!! Bo Ty chcesz iść po trupach do celu - swojego szczęścia, przyjemności, chorej miłości - chcesz po prostu ukraść męża innej kobiecie.
Wybacz ostre słowa, ale to co piszesz, to dla mnie czysty egoizm.


N paź 04, 2009 17:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz wrz 24, 2009 9:46
Posty: 25
Post 
Boże, arola, chyba źle przeczytałaś moje wypowiedzi! Ja właśnie napisałam, że nie chcę się wiązać ani z żonatym, ani zostawiać męża, że jestem w potrzasku....Nigdy nie rozbiłabym czyjejś rodziny! Czy Ty dobrze przeczytałaś moje posty, bo chyba nie?!
Napisałam, że nie wiem co robić bo życie tak mnie doświadcza i że czuję, że nic już dobrego mnie w tej sytuacji nie czeka!
To, że napisałam że kocham tego faceta nie równa siętemu, że chcęrozbijać mu związek!!!!!!!!!!!!
Ja wiem, że to ja w końcu zostanę sama, nigdy w życiu nie miałam szczęścia, zawsze myślałam tylko o innych, o mnie nikt a kiedy w końcu chcę pomyśleć o sobie, to nie jest mi to jednak jak widzę dane-i już nie mam siły się zastanawiać czy to Bóg tym kieruje, czy nie....


Pn paź 05, 2009 12:41
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt maja 29, 2009 12:34
Posty: 90
Post 
Jeśli Cię źle zrozumiałam to Cię przepraszam; to dobrze, że nie chcesz rozbijać niczyjego małżeństwa.
Tylko, że musisz zdawać sobie sprawę, że wszelkie spotkania, rozmowy, więź psychiczna z tym mężczyzną mogą doprowadzić w końcu do rozbicia jego małżeństwa. On w którymś momencie stwierdzi, że z Tobą dogaduje się lepiej niż z żoną i będzie chciał od niej odejść. To, że nie było zdrady fizycznej nie znaczy, że tamten mężczyzna nie zaczął, pod Twoim wpływem, oddalać się emocjonalnie od swojej żony ! A tak to się zaczyna: najpierw oddalenie psychiczne, a potem fizyczne, i grunt do zdrady jest przygotowany.

Piszesz, że nie wiesz co robić, a więc Ci jasno podpowiem:
Zakończ wszelką znajomość z tym człowiekiem, utnij kontakty, rozmowy telefoniczne i spotkania. Musisz Ty sama podjąć takie radykalne zerwanie z tym mężczyzną, a nie czekać, że samo się wszystko jakoś rozwiąże.
Jeśli ten mężczyzna nie jest zdecydowany przerwać waszą znajomość musisz to zrobić Ty. I to natychmiast, bo im dłużej to trwa, to będzie trudniej.
Znasz ten fragment Ewangelii, który mówi, że jeśli twoje oko, ręka, noga jest źródłem grzechu, to ją odetnij. I Ty tak zrób. Dopiero wtedy z czystym sercem będziesz mogła sobie powiedzieć: nie rozbiłam niczyjego małżeństwa

Trudne to? Ale to jedyne wyjście z tej sytuacji.


Pn paź 05, 2009 18:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz wrz 24, 2009 9:46
Posty: 25
Post 
Powracam na forum po pewnym czasie próby. Postanowiłam zrezygnować z własnej woli z sytuacji, które nas z żonatym mężczyzną w jakiś sposób łączyły (praca, spotkania itd.). Teraz dopiero się zaczęło! Codzienna rozpacz z obu stron, setki maili, sms-ów, potajemne spotkania gdyż po paru tygodniach "pękłam" a on aż się ciężko rozchorował. Nie jem, nie śpię, on też. Ludzie! Żonaty żonatym, ale tak nie wygląda zauroczenie. Siła, pragnienie życia z tym facetem, pragnienie dziecka z nim, szaleństwo. Wiem, może to jest szalone ale rozstanie nie tylko nie pomogło ale wręcz nas umocniło w pewnych przekonaniach. Mój mąż? Ma swoje życie. Dawno już przestał dawać mi czułość, zaufanie i wsparcie. Jeżeli dowodem, że mnie kocha jest to że po prostu JEST to cóż mogę powiedzieć....Drzewo przed blokiem, książka na półce, one też SĄ. Ja nie oczekiwałam nigdy wielkich uniesień, chcę tylko normalnej rodziny, męża który będzie mnie naprawdę kochał i dziecka. Nie chcę pieniędzy, zagranicznych wyjazdów, nocnych szaleństw. Chcę normalności i spełnienia. Co mam zrobić teraz kochając żonatego? Jak być z kims kto ma żonę, dzieci? Co zrobić z mężem i nieskonsumowanym związkiem? Jak dalej żyć? Żyję właściwie na krawędzi, codziennie zapłakana, wiele razy sięgałam po tabletki by ze sobą skończyć, by zniknąć, napisałam list pożegnalny, chcę odejść bo jestem śmieciem żyjąc bez miłości. Nawet dla Boga jestem nikim, nic nie potrafię mu ofiarować w takim stanie, tylko swój bol który rozrywa serce na pół, ból miłości do żonatego faceta. Cholerny banał, który stał się faktem.


Pt lis 20, 2009 20:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
Karussssela napisał(a):
Na pewno nie chcę przykładac reki do rozpadu swojej rodziny ani rodziny tego mężczyzny


To nie masz innego wyjścia, jak tylko zerwać z nim wszelkie kontakty. A czas ... leczy rany, więc i tę wyleczy i zagoi. Nie ma tu innego rozsądnego rozwiązania.

Karussssela napisał(a):
Nie chcę czynić zła, a jednoczesnie wiem że bez niego w moim zyciu zostanie już tylko zło, choćbym nie wiem jak gorliwie się modliła....


Teraz tak czujesz. Wraz z upływem czasu będziesz potrafiła spojrzeć na to bardziej "chłodnym okiem". Czasem jest tak, że tę nieszczęśliwą miłość trzeba przecierpieć, przepłakać, zamknąć ten rozdział, skoro nie ma takiej możliwości, aby odchodząc do żonatego faceta - kogoś nie zranić.

Karussssela napisał(a):
Mój mąż? Ma swoje życie. Dawno już przestał dawać mi czułość, zaufanie i wsparcie. Jeżeli dowodem, że mnie kocha jest to że po prostu JEST to cóż mogę powiedzieć....Drzewo przed blokiem, książka na półce, one też SĄ.

A czy ty jemu dajesz czułość, zaufanie, wsparcie?
Oczekujesz, chcesz czerpać garściami, ale sama jesteś nieobecna w swoim małżeństwie i mam wrażenie, że męża, któremu ślubowałaś miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz że go nie opuścisz aż do śmierci - spisałaś już dawno na straty.

Nie możesz żyć myśląc bez przerwy o czymś, co nie ma przyszłości, bo popadniesz w obłęd. Za wszystko przyjdzie nam kiedyś zapłacić. Za czyjeś cierpienie, którego było się przyczyną, za zniszczone swoje i czyjeś małżeństwo też. Nie boisz się tej odpowiedzialności przed Bogiem?


So lis 21, 2009 10:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
Karussssela napisał(a):
Ludzie! Żonaty żonatym, ale tak nie wygląda zauroczenie. Siła, pragnienie życia z tym facetem, pragnienie dziecka z nim, szaleństwo. Wiem, może to jest szalone ale rozstanie nie tylko nie pomogło ale wręcz nas umocniło w pewnych przekonaniach.


Rzeczowe argumenty, abyś dała sobie z tym wszystkim spokój nie pomogły jak widać.

Zróbcie więc tak, jak Marcinkiewicz z Isabel. Alleluja i do przodu.
Inni - co tam! Mogą cierpieć. Liczy się tu i teraz. Tylko później nie płacz, że Bóg cię odrzucił i nie dostajesz w konfesjonale rozgrzeszenia. Nie użalaj się na Kościół, księży i nie miej pretensji do Boga, bo to twoje własne wybory determinują twoje życie.

Przepraszam za ostre słowa. :(


So lis 21, 2009 13:03
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 124 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL