Ja nie twierdzę, że nie tłumaczy, twierdzę tylko, że tłumaczy gorzej (w sposób bardziej skomplikowany i oparty na nieweryfikowalnych założeniach).

To jakie są te "weryfikowalne założenia" do tłumaczenia, że faktycznie Bóg zesłał siebie samego w postaci swojego syna na Ziemię?

Chodzi mi o te, które wymieniłem parę postów wcześniej.

O te?

To bardzo dobrze, że ludzie są omylni i działają często z niskich pobudek. To jedynie znacznie ułatwia działanie demonowi, który chciałby skłócić ludzkość na tle religijnym. Podajesz jedynie kolejny argument na rzecz teorii spisku.

Już pisałem wcześniej - gdyby istniała na Ziemi jedna jedyna religia i byłaby ona uznawana za jedyną prawdziwą (alternatywą byłby jedynie ateizm lub agnostycyzm) to rozmowa byłaby zupełnie inna. A że, jak wiadomo, jedynie prawdziwych Bogów mamy na Ziemi właściwie trudno policzalne ilości, co, jak wiemy, prowadzi do nieustannych konfliktów między ludźmi, to wg mnie teoria spisku jest o wiele bardziej racjonalnym wytłumaczeniem tego, co się dzieje, niż wiara w to, że Jezus jest jedynym prawdziwym Bogiem...

Zapewne, ale demona nie ma potrzeby wprowadzać, skoro wskutek tych cech ludzkość doskonale da radę skłócić się sama bez jego pomocy.



To niewłaściwa alternatywa - kontrargument jest inny.

Czyli co? Wszystkie inne objawienia religijne na Ziemi, poza pochodzącymi od Boga w Trójcy jedynego, to ludzkie kłamstwa albo skutki chorób psychicznych?

Albo jeszcze różne inne rzeczy.

Jakie konkretnie? Co nagadało Mahometowi, że należy ścinać niewierne psy?

A skąd mam wiedzieć? Może sam to wymyślił, bo uznał, że to najszybszy sposób na "promocję" nowej religii.

Dlaczego mamy uważać, że Mahomet wymyślił, a Jezus nie wymyślił? Budda też wymyślił?
Czyli wszyscy sobie wymyślili (czytaj: łgali jak psy) a tylko jeden Jezus nie zmyślał?

Skoro twoją główną osią myślenia jest kwestia "wyrzynania się", to może dlatego, że Mahomet nawoływał do wyrzynania, a Jezus nie?



Z Buddą jest nieco inaczej, bo on nie "dostał" objawienia od kogoś konkretnego, tylko doznał "oświecenia", "przebudził się", przede wszystkim dzięki własnemu działaniu (asceza itp.). Tak więc o wiele bardziej pasuje do niego określenie "wymyślił", a w każdym razie: "wymyślił" (sam) wszystko, czego nauczał.

Czyli bardziej prawdopodobny jest Bóg, który nie nawołuje do wyrzynania, od Boga, który nawołuje? A Anioł Śmierci, który w Egipcie zarzynał pierworodnych, to na polecenie którego z tych Bogów działał?

Dlaczego zakładasz, że Budda mówi prawdę mówiąc, że się przebudził, a Mahomet łże mówiąc, że Allah nakazał ścinać niewierne psy?

No nie wiem, wydawało mi się, że dla ciebie to jest istotne?



Ogarnij się, bo piszesz strasznie chaotycznie - myślałem że mówimy o Jezusie?



Ogarnij się, bo piszesz strasznie chaotycznie - gdzie tak założyłem?

Byłoby istotne, gdyby nie było takich Bogów, którzy nawołują do wyrzynania.
Mówimy o "Prawdzie" głoszonej przez Jezusa. Czy anioł śmierci jest czy nie jest częścią tej "Prawdy"?


Ogarnij się, bo piszesz strasznie chaotycznie - gdzie tak założyłem?[/quote]Czym więc różni się postulowane przez Ciebie łgarstwo Buddy od łgarstwa Mahometa?

Nie rozumiem. Co to znaczy "gdyby nie było"?



A Jezus zesłał Anioła Śmierci?



Jakie znowu postulowane przeze mnie łgarstwo Buddy?? A czym się różni sytuacja Buddy od sytuacji Mahometa, napisałem co dopiero.