Chochoł tańczył na weselu, a Popiela myszy zjadły.

Małgosiaa
Chochoł tańczył na weselu, a Popiela myszy zjadły.
A po co w kółko to piszesz ?

I bardzo fajnie bo ja też.

Po co? Abyś zrozumiał, że literatura poprzez różne środki wyrazu przekazuje pewne prawdy.

Obracacie jak zwykle kota ogonem, Biblia to podobno pismo redagowane w cudzysłowiu przez samego Boga i wszystko co tam jest napisane jest prawdą, nie wszystko jest przerysowanymi obrazami, wiele rzeczy to fakty historyczne i te rzeczy które przytoczył wcześniej kotsyberyjski niestety świadczą o tym, że Bóg oprócz miłosierdzia itp to istota, która potrafi być mściwa, nakłaniać do zła, ale kto mu zabroni - nikt, on istniał od zawsze i czuje się na prawach robić co chce. Tzn nakłaniać do zła to może ciężko tak wprost powiedzieć, bo może to co dla wielu ludzi złem się wydaje dla Boga wcale nim nie jest, to Bóg jest moralnością tak na prawdę, bo jest przecież wszystkim.

"Wiem, gdzie mieszkasz: tam, gdzie jest tron szatana, a trzymasz się mego imienia i wiary mojej się nie zaparłeś"
Jakoś to mi się z tym tekstem skojarzyło.

Dlaczego akurat z tym Ci się skojarzyło ?
To jest tekst z Apokalipsy Św Jana

Przez Chochoła i Popiela i mysz ?

Powiem jak ja widzę temat. Wielu czytelników Biblii, chrześcijan aby wskazać naturę Boga, wyciąga z Biblii odpowiednie cytaty. I rzeczywiście jest tego sporo. Ok. Ale w Biblii jest też mnóstwo fragmentów z których można wnioskować, że Bóg jest dosyć okrutną kreaturą. I tu typowy chrześcijanin dokonuje standardowej manipulacji. Te pierwsze historie o dobrym Bogu odbiera dosłownie natomiast te niewygodne zamiata pod dywan mówiąc o kontekście historycznym, literackich środkach wyrazu czy też je bagatelizuje w inny sposób lub po prostu przemilcza.
Podobnie jest w Islamie. Teraz obowiązuje hasło, że islam jest religią pokoju...Nie będę tego rozwijał.
Chrześcijaństwo powinno opierać się na naukach Jezusa a nie bajaniach ze ST i opowieściach o jakiejś okrutnej istocie, która aspiruje do miana Boga. Nauki Jezusa nawet po 2000 latach przeróbek i interpretacji są uniwersalne. Nie trzeba wymyślać bzdur żeby ich bronić.

Chrześcijaństwo powinno - zatem i Jezus w swej nauce powinien odrzucić ST nie powoływać sie na prawo i proroków ST.

Nie należy zapominać iż Jezus żył w określonej kulturze i w miejscu przesiąkniętym konkretną religią.
Zatem jego powoływania się na proroków i prawo nie można odczytywać dosłownie. To były trudne czasy. Okupacja rzymska. Jezus wyłamując się z głównego nurtu religijnego naraził by się na poważne nieprzyjemności... i tak się w końcu stało.

Bajaj dalej .....Jezus przywołując starotestamentowe proroctwa tyczące Jego misji i zbawczej męki, "wyłamał się"......masz jeszcze jakiś zapas równie durnych "tłumaczeń"?

Dokładnie, zgadzam się w całej rozciągłości, nic dodać nic ująć.

Biblia Starego Testamentu nie jest reportażem z wydarzeń, nie jest relacją naocznego świadka (innymi słowy: reportera i kamer przy tym nie było), ale jest świadectwem tego, jak obecność Boga w dziejach Ludu Wybranego interpretowali sobie natchnieni pisarze. Jedni dostrzegali Boga w przejawach dobroci, łagodności i miłości, inni dostrzegali Boga w przejawach mocy i surowości, a nawet okrucieństwa wobec innych.
Natchnienie polega na tym, że teksty pokazują Boga w jego działaniu, opiece nad Ludem Wybranym i wielkości (niezależnie od tego, czy tę wielkość Izraelici odczytywali w jego miłości, czy jego potędze objawiającej się uśmiercaniem wrogów).

To była ironia po prostu starałem się mówić językiem moich adwersarzy.
Zresztą temat przewodni jest inny. -Czy Bóg może namawiać do złego ?-
Moja odpowiedź: Ja nie mam jakiegoś konkretnego wyobrażenia Boga. Dlatego nie muszę mu przyporządkowywać cech czy zachowań. Jeżeli ktoś przyjmuje dogmaty z książek bądź innych źródeł to może mieć taki "biblijny", wewnętrzny problem. I jak widzę na tym forum, różnie sobie z nim radzą.