Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz paź 23, 2025 8:52



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 266 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 ... 18  Następna strona
 Dyskryminacja w kościele ... 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 09, 2005 18:29
Posty: 82
Post 
Leszek, Jan napisał(a):
Cytuj:
A jake jest prawdopodobieństwo że ludzie którzy raz się rozeszli zejdą się ponownie - 1%, 2%, 5% ... Czy grzechem jest, że w tym przypadku wielu śmiertelników szuka szczęścia i miłości w ramionach innego partnera ?

Problem właśnie na tym polega, że przyjmując sakrament małżeństwa przysięgali publicznie Bogu i Kościołowi (wierzącym) wzajemną miłość i wierność dozgonną. Najpierw trzeba więc postawić pytanie, czy zrobili wszystko, aby tę przysięgę wypełnić; tym bardziej, że nikt nie może być do małżeństwa przymuszany: oświadczyli przecież, że dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawierają sakramentalny związek małżeński.
Inna sprawa to duszpasterstwo ludzi żyjących w związkach niesakramentalnych. Kościół nikogo z tych ludzi nie odrzuca, zachęca ich do modlitwy i zaufania w miłosierdzie Boże. Nie można jednak traktować dobrowolnie złożonej przysięgi przez dorosłych ludzi jako jakiś mało ważne oświadczenie.


Załóżmy taką, pewnie z niejednego życia wziętą, hipotetyczną sytuację.

Młoda para bierze ślub kościelny - oboje deklarują przynależność do Kościoła Katolickiego. Dzieci, ze względu na pracę zawodową planują dopiero za rok. Niestety pół roku po ślubie mąż porzuca żonę bo zakochał się na śmierć i życie w innej kobiecie. Po roku ma z nią pierwsze dziecko.

Co ma zrobić porzucona, młoda i piękna żona, osoba głęboko wierząca ?

Samo przychodzi do głowy - unieważnić ślub kościelny !

Im więcej czarnego błota wyleje na głowę byłego małżonka tym większe szanse. I ona tak właśnie czyni, ma swiadomość że jako kobieta bardzo atrakcyjna ma 99% szansy na ponowne szczęście i miłość.

Ma pełną świadomość że totalnie nakłamała w swoim liście do Biskupów na temat swojego byłego męza. Biskupi o tym nie wiedzą i unieważniają małżeństwo. Kobieta bierze ponowny ślub kościelny z nowym partnerem.

Po dwóch latach jest szczęśliwą matką, ma dwójkę pięknych i kochanych dzieci. Na nowym partnerze też się nie zawiodła.

Sumienie ją jednak bardzo gryzie, idzie do spowiedzi i wyznaje księdzu całą prawdę. Ksiądz udziela jej rozgrzeszenia słusznie rozumując, że jeśli może to zrobić w stosunku do mordercy, to tym bardziej w stosunku do takiej kobiety.

I co Wy na to ?


Pt lis 11, 2005 11:01
Zobacz profil
Post 
Kubuś

Bez przesadyzmu. Nie na tym polega sąd biskupi by wylać "pomyje" . Po drugie, tam nie siedza jacys naiwniacy, co to ani be, ani me. To prawnicy, kanoniści, teologowie, a nie pierwszy lepszy Kowalski.
Poza tym wszystko musi być starannie udowodnione.
Unieważnienie małżenstwa to nie rozwód cywilny, który można orzec na podstawie "niezgodności charakterów".
Dlatego jest to proces baardzo długi i dosyć żmudny, a werdykt nie jest wydawany w pierwszej instancji....


Pt lis 11, 2005 11:06
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 09, 2005 18:29
Posty: 82
Post 
Pan Gąsienica napisał(a):
Kubus_Puchatek napisał(a):
Przepraszam, jeśli Cię uraziłem.


Nic się nie stało. Nie uraziłeś mnie :)
Miło mi 8)

Kubus_Puchatek napisał(a):
Ja wcale nie zamierzałem dyskutować o przeszłości kościoła. Napomknąlem inkwizycję by pokazać że być może kościół myli się w stosunku do takich ludzi jak Grzegorz.


Być może się myli, a być może się nie myli. Tak to już jest z dowolnym twierdzeniem kogokolwiek w jakiejkolwiek sprawie.
Cieszę się, że dopuszczasz pomyłkę kościoła w stosunku do takich ludzi jak Grzegorz

Kubus_Puchatek napisał(a):
Pokaż mi wyżej inną radę dla Grzegorze jak ta Mieszka:

"Rzuć chłopie żonę i dzieci - żyj w pokucie, to jedyna dla Ciebie rada abyś poszedł do nieba"

Cieszę się że nie zacytowałeś powyższej rady

Oto inne rady dla Grzegorza, które znalazłem wyżej:

A. napisał(a):
Ja bym Ci powiedział, żebyś się tak nie martwił- jeśli Bóg kocha wszystkich, to także i was.

Zgadzam się !!!

Incognito napisał(a):
W takiej kwestii można skierować się do sądu biskupiego o unieważnienie małżeństwa(...)

Grzegorz ma dwójkę dzieci z pierwszego małżeństwa - to niemożliwe. Zobacz posty powyżej - kościół może uznać małżeństwo wyłącznie za niebyłe, a jak to zrobić gdy są dzieci ?

Berea napisał(a):
Ale myślę, że jeśli przyjdziesz do Boga i przeprosisz za to, co zrobileś
( nie dotrzymaleś pierwszej, danej przed Nim i ludźmi przysięgi) Bóg może Ci wybaczyć. Dobrze by też bylo, żeby wybaczyla Ci( a Ty jej) pierwsza żona.
Jeśli Jezus jest twoim Panem, będziesz pewien swego zbawienia.

Za co Grzegorz ma przepraszać kogokolwiek, to jego żona go porzuciła a on znalazł szczęście i miłość w ramionach innej kobiety. Jeśli to prawda co pisze to ja widzę tu współczesnych "Romeo i Julię". Ludzie którzy naprawdę kochają się jak "Romeo i Julia" nie wyrzekną się swojej miłości ani przed księdzem, ani nawet przed Panem Bogiem !

angua napisał(a):
A na koniec polecam przede wszystkim dobrego, doświadczonego duszpasterza. A najlepiej właśnie duszpasterstwo związków niesakramentalnych.

Jeśli to nie jest wiedza tajemna, to proszę o sensowną radę dla Grzegorza bo wszystkie tu cytowane mają według mnie "gliniane nogi"

little_wild_girl napisał(a):
Gdybym była na Twoim miejscu zrobiłabym tak.
Jeżeli poprzedniego małżeństwa nie udałoby się unieważnić na mocy Kościoła, trwałabym w aktualnym związku. Skupiłabym się za to bardzo na miłosiernych uczynkach.

Niby dlaczego Grzegorz ma pokutować za to że znalazł szczęście i miłość w nowym związku ? On tego nie żałuje, jest SZCZĘŚLIWY !

Scriptor napisał(a):
ale jest sposób na to abyś przestał czuć się dyskryminowany - otóż możecie wraz ze swą małżonka zyć w czystości - wtedy bedziecie mogli przystąpić do sakramentów.
Upwwenij sie, czy się nie mylę - ale całkiem prawdopodobne jest, że powinniście iść do swego proboszcza, porozmawawiać z nim i zadeklarować gotowosć do życia w białym małżeństwie - wtedy nie powinno być mowy ani o grzechu ani o dalszym braku życia sakramentalnego - rozważcie wraz z żoną taką ewentualność.

Najwspanialsze co Bóg stworzł w naszym świecie to miłość i seks. Jedno bez drugiego może istnieć, ale bedzie to tylko 50% szczęścia. W imię seksu większość zwierząt, także spora grupa ludzi, gotowa jest walczyc na śmierć i zycie. Niby dlaczego mamy pozbawić współczesnych "Romeo i Julię" uprawiania seksu ?

Leszek, Jan napisał(a):
Założyciel tego wątku pytał o sensowne rozwiązanie problemu, który go dotyczy. Proponuję zatem, aby poszukał duszpasterstwa związków niesakramentalnych.

Jeśli to nie jest wiedza tajemna, to proszę o sensowną radę dla Grzegorza bo wszystkie tu cytowane mają według mnie "gliniane nogi"


Pt lis 11, 2005 11:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 09, 2005 18:29
Posty: 82
Post 
Belizariusz napisał(a):
Kubuś

Bez przesadyzmu. Nie na tym polega sąd biskupi by wylać "pomyje" . Po drugie, tam nie siedza jacys naiwniacy, co to ani be, ani me. To prawnicy, kanoniści, teologowie, a nie pierwszy lepszy Kowalski.
Poza tym wszystko musi być starannie udowodnione.
Unieważnienie małżenstwa to nie rozwód cywilny, który można orzec na podstawie "niezgodności charakterów".
Dlatego jest to proces baardzo długi i dosyć żmudny, a werdykt nie jest wydawany w pierwszej instancji....


Może to i prawda, ale co zrobią Biskupi gdy pierwszy mąż kobiety wszystkie te pomyje potwierdzi pod przysięgą (np. biłem i katowałem swoją żonę regularnie 3 razy w tygodniu bo tak mi się podobało), w imię aktu pokuty za swój czyn ? Przecież za to co zrobił i tak czeka go piekło, jeden śmiertelny grzech więcej czy mniej nie ma w tym przypadku znaczenia.


Pt lis 11, 2005 11:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 09, 2005 18:29
Posty: 82
Post 
Fajnie, że dyskusja przeszła fazę wzajemnego opluwania się pod pretekstem "katowanych żon pijaków" na normalne tory. Czyż nie?


Pt lis 11, 2005 11:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00
Posty: 435
Post 
Kubus_Puchatek napisał(a):
Grzegorz ma dwójkę dzieci z pierwszego małżeństwa - to niemożliwe. Zobacz posty powyżej - kościół może uznać małżeństwo wyłącznie za niebyłe, a jak to zrobić gdy są dzieci ?


Normalnie. Dzieci zostały poczęte w związku pozamałżeńskim. Nie pojmuję, w czym problem...

Kubus_Puchatek napisał(a):
Najwspanialsze co Bóg stworzł w naszym świecie to miłość i seks. Jedno bez drugiego może istnieć, ale bedzie to tylko 50% szczęścia.


To ładna filozofia, rozpisana na procenty, O.K. Wygląda na to, że ja posiadam jak do tej pory tylko około 17% szczęścia :(

Problem w tym, że ta ładna filozofia jest twoją PRYWATNĄ. Ty możesz sobie uważać seks za "najwspanialszą rzecz stworzoną przez Boga" inni ludzie (na przykład katolicy) opinii tej nie podzielają. Uważasz, że rozmowa o gustach ma sens?

_________________
"Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom


Pt lis 11, 2005 12:23
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Kubus_Puchatek napisał(a):
Przecież za to co zrobił i tak czeka go piekło, jeden śmiertelny grzech więcej czy mniej nie ma w tym przypadku znaczenia.


Chrystus umarł za niego na krzyżu, a Ty tak szybko wysyłasz go do piekła? ;-)


Pt lis 11, 2005 12:25
Zobacz profil
Post 
Scriptor napisał:
ale jest sposób na to abyś przestał czuć się dyskryminowany - otóż możecie wraz ze swą małżonka zyć w czystości - wtedy bedziecie mogli przystąpić do sakramentów.
Upwwenij sie, czy się nie mylę - ale całkiem prawdopodobne jest, że powinniście iść do swego proboszcza, porozmawawiać z nim i zadeklarować gotowosć do życia w białym małżeństwie - wtedy nie powinno być mowy ani o grzechu ani o dalszym braku życia sakramentalnego - rozważcie wraz z żoną taką ewentualność.


Kubus napisał:
Najwspanialsze co Bóg stworzł w naszym świecie to miłość i seks. Jedno bez drugiego może istnieć, ale bedzie to tylko 50% szczęścia. W imię seksu większość zwierząt, także spora grupa ludzi, gotowa jest walczyc na śmierć i zycie. Niby dlaczego mamy pozbawić współczesnych "Romeo i Julię" uprawiania seksu ?

Drogi Kubusiu - masz rację jedno bez drugiego może istnieć :-)
piszesz, że to jednak tylko 50% szczęścia - jesli miarą szczęścia związku jest sex - to znaczy, że najszczęsliwszymi kobietami powinny być prostytutki, jednak tak nie jest
A sex stanowi tyle procent wartości udanego związku ile zechcą w nim i na nim budować swój związek... ci, których taki związek dotyczy.
Poza tym pragne przypomnieć, że grzegorz czuje sie dyskryminoiwany w kościele ze wzgledu na zycie w związku niesakramentalnym.
Jesli tak jak pisze dyskrymiancja jest dla niego bolesna - może to oznaczać, że pragnie powrócić do życia sakramentalnego.
Aby to zrobic musi przestać żyć jak zył - to proste...
Obecnie zyje w konflikcie sumienia, i musi zdecydować czego tak naprawde chce i co go boli (może tylko zachowanie księdza - zatem tu rada - niech nie przyjmuje kolędy) - kiedy będzie to wiedział będzie zmuszony podjąc jakieś kroki - oczywiście jesli zechce.
Jesli oboje z żona pragną powrócić do życia sakramentalnego muszą oboje od samych siebie wymagać strzmieźliwości i czystości seksualnej...
To nie zabranie im 50% szczęścia ale wspólna ofiara na rzecz życia sakramentalnego - która może ich umocnić - choć wcale nie musi.
To dorośli ludzie - zatem albo są świadomi praw panujących w kościele - albo nie są ich świadomi i zachowują sie jak dzieci, które tupią nózkami bo im nie wolno przystępować do komunii
Jak myslisz Kubusiu - czy dla świadomego katolika, żyjącego w konflikcie sumienia jak grzegorz, to oczywiste, że musi z czegoś zrezygnować, aby coś dostać - i nie może zjeść ciastka i go nadal mieć...
A jesli takie prawa dorosłemu człowiekowi nie odpowiadają, to niestety jest skazany na nieustanny konflikt sumienia - który jednak świadczy, że tli się w nim chęć uczestnictwa w sakramentalnym zyciu koscioła.
Chyba że wywołany jest jakimś społecznym ostracyzmem i presją otoczenia... (ale zakładam, że nie)


pozdrawiam
scriptor/outsider


Pt lis 11, 2005 16:15
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41
Posty: 4103
Post 
Bardzo proszę o powstrzymanie się od osobistych wycieczek - swoje złośliwości kierujcie na PW.

_________________
Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.


Pt lis 11, 2005 21:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45
Posty: 3638
Post 
Cytuj:
Kubus_Puchatek napisał:

Pokaż mi wyżej inną radę dla Grzegorze jak ta Mieszka:

"Rzuć chłopie żonę i dzieci - żyj w pokucie, to jedyna dla Ciebie rada abyś poszedł do nieba"

Cieszę się że nie zacytowałeś powyższej rady



małe pytanko:
gdzie tak napisałem?

proszę o nie kierowanie tematu na takie własne interpretacje czyichś wypowiedzi (akurat mojej)
i proszę zacytowac dokładnie tekst tak jak w innych przypadkach
jesli juz chcecie cokolwiek cytować...


moim zdaniem ktos kto przeczyta taki pseudocytat ma zupełnie inne odczucie co do takiego zdania mojego niż by przeczytał prawdziwy cytat

_________________
Niech żyje cywilizacja łacińska !!!

więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...


So lis 12, 2005 1:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 09, 2005 18:29
Posty: 82
Post 
Mieszek napisał(a):
a jesli to niemożliwe to życ samotnie
dzieci nie odrzuca się poprzez zmianę zamieszkania ale nienawiść i brak miłości,opiekuńczości
sami się w ten stan wprowadziliście
więc nie pisz aby ktoś dał ci gotowe rozwiązanie ale skoro sam w to wszedłeś sam się z tego próbuj wykręcić
byleby w zgodzie z etyką KK


Mieszku, masz 100% racji. Bardzo Cię przepraszam. Jeśli Cię to bardzo boli to poproś moderatora, aby skorygował mój błąd - na tym forum nie można modyfikować swoich własnych postów.


So lis 12, 2005 9:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 09, 2005 18:29
Posty: 82
Post Skala problemu ...
Incognito napisał(a):
Kubus_Puchatek napisał(a):
Nie wiem jakie są statystyki, ale chyba ok. 10-20% małżeństw kończy się rozwodami. Na świecie jest ok. 1,5mld katolików. Więc w skali światowej problem dotyczy ok. 300mln ludzi - często głęboko wierzących katolików.

Wiesz ile warte są obliczenia oparte na Twoim niepewnym "nie wiem jakie są statystyki, ale chyba"? Jeśli chcesz już wyciągać jakieś wnioski to zdobać rzetelne dane i niech to będą dane dotyczące katolickich małżeństw, nie małżeństw ogólnie.


Owszem, skalę problemu można oszacować w miarę precyzyjnie na podstawie tabel rocznika statystycznego. Adres poniżej:

http://www.stat.gov.pl/opracowania_zbio ... yz_rel.pdf

TABL 1(59) Ludność
38 230 000

TABL 22(80) Niektóre wyznania religijne w Polsce w 2003r
Kościół Katolicki: wierni - 34 323 543
Procentowy udział ludności katolickiej w Polsce: 89,78%

TABL 13(71) Małżeństwa zawarte i rozwiązane
Małżeństwa zawarte: 191 800
Rozwiązane przez śmierć: 161 600
rozwiązane przez rozwód: 56 300

Łatwo policzyć, że wśród całej populacji rozwody stanowią: 29,35%
Katolików w Polsce jest 89,78%

Zatem procentowy udział rozwodów wśród małżeństw katolickich wynosi:
29,35% * 89,78/100 = 26,35%

Zatem rozwody katolickie w Polsce dotyczą:
38 230 000 * 26,35% = 10 073 605 osób w skali roku !!!

Na świecie do religii katolickiej przyznaje się 1,5mld osób.
Zakładając że rozwody w skali światowej rozkładają się w podobny sposób jak w Polsce można policzyć ile jest katolickich rozwodów w skali światowej.

1500mln * 26,35% = 395,25 mln osób !!!
a więc stanowi dziesięciokrotną liczbę ludności Polski !!!

Może kościół zamiast eksportować swoją wiarę w takie sporne obszary jak Rosja (znany od lat konflikt z religią prawosławną) zjąłby się uregulowaniem sytuacji prawnej małżeństw takich jak Grzegorza ?

Można się spierać jaki procent osób z tej liczby będzie w sytuacji podobnej do Grzegorza. Jeśli założymy pesymistyczne tylko 10% to ludzi podobnych do Grzegorza "skazanych na piekło" jest w skali światowej 39,525 mln

Czy nie warto zmienić prawa kościelnego i powalczyć o te dusze.
Zauważmy, że w obecnej sytuacji Grzegorz co by nie zrobił to będzie złe - najlepsze jest utrzymanie obecnego stanu.


So lis 12, 2005 10:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 09, 2005 18:29
Posty: 82
Post 
Pan Gąsienica napisał(a):
Kubus_Puchatek napisał(a):
Najwspanialsze co Bóg stworzł w naszym świecie to miłość i seks. Jedno bez drugiego może istnieć, ale bedzie to tylko 50% szczęścia.


To ładna filozofia, rozpisana na procenty, O.K. Wygląda na to, że ja posiadam jak do tej pory tylko około 17% szczęścia :(

Problem w tym, że ta ładna filozofia jest twoją PRYWATNĄ. Ty możesz sobie uważać seks za "najwspanialszą rzecz stworzoną przez Boga" inni ludzie (na przykład katolicy) opinii tej nie podzielają. Uważasz, że rozmowa o gustach ma sens?


Przepraszam, że nie wyjaśniłem skąd sie wzięły procenty.
Oczywistym jest że na 100% szczęścia składa się niezliczona liczba czynników począwszy od stanu zdrowia i ducha, miłości i seksu, szczęścia w życiu prywatnym (żona, dzieci, rodzice) itd ... a skończywszy np. na wypaleniu dwóch paczek dziennie papierosów. W dotatku każdy człowiek ma swoje indywidualne preferencje np. kapłana jego własny seks nie interesuje z oczywistych względów.

Szczęścia w 100% po prostu nie da się zdefiniować, ale można badać subiektywne reakcje ludzi na dowolnie wybrane składniki szczęścia.

Ja wybrałem miłość i seks czyli:
miłość + seks = 100%

Ciekawa byłaby ankieta jak na tak postawione zagadnienie odpowiedzą uczestnicy choćby tego forum ...

Rozkłady skrajne mogą być takie:

miłość: 100%
seks: 0%
Pod takim wynikiem podpisaliby się chyba wszyscy księża oraz emeryci którzy już nie mogą.

miłość: 0%
seks: 100%

Być może pod takim wynikiem podpisałaby się jakaś prostytutka ale mam wątpliwości czy jakiekolwiek stworzenie na ziemi może żyć bez choćby odrobiny miłości. Według mnie NIE.

Pisząc o 50% miałem na myśli szczęśliwe, kochające się młode małżeństwo - myślę, że wiele się nie pomyliłem, tak jak w przypadku cytowanego wyżej rocznika statystycznego.


So lis 12, 2005 10:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 09, 2005 18:29
Posty: 82
Post 
Pan Gąsienica napisał(a):
Kubus_Puchatek napisał(a):
Grzegorz ma dwójkę dzieci z pierwszego małżeństwa - to niemożliwe. Zobacz posty powyżej - kościół może uznać małżeństwo wyłącznie za niebyłe, a jak to zrobić gdy są dzieci ?


Normalnie. Dzieci zostały poczęte w związku pozamałżeńskim. Nie pojmuję, w czym problem...


Nie wiem czy dobrze zrozumiałeś Grzegorza.
On chce "rozwodu kościelnego" ze swoją w/g kościoła prawowitą małżonką z którą ma dwójkę prawowitych dzieci i zalegalizować przez kościół swój obecny związek z konkubiną z którą ma czwórkę dzieci poczętych w związku pozamałżeńskim ...

Jeśli to w/g Ciebie możliwe to proszę o potwierdzenie tego faktu przez kogokolwiek innego, bo NIE WIERZĘ !!!!


So lis 12, 2005 11:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post Re: Skala problemu ...
Kubus_Puchatek napisał(a):
Może kościół zamiast eksportować swoją wiarę w takie sporne obszary jak Rosja (znany od lat konflikt z religią prawosławną) zjąłby się uregulowaniem sytuacji prawnej małżeństw takich jak Grzegorza ?

Można się spierać jaki procent osób z tej liczby będzie w sytuacji podobnej do Grzegorza. Jeśli założymy pesymistyczne tylko 10% to ludzi podobnych do Grzegorza "skazanych na piekło" jest w skali światowej 39,525 mln

Czy nie warto zmienić prawa kościelnego i powalczyć o te dusze.
Zauważmy, że w obecnej sytuacji Grzegorz co by nie zrobił to będzie złe - najlepsze jest utrzymanie obecnego stanu.

Zdajesz się nie rozumieć tego, że to człowiek ma się zmieniać według zasad podawanych przez Boga i Kościół, a nie zasady mają być dostosowywane do wygody człowieka.
Z Twoją logiką najlepiej byłoby uznać, że w ogóle nie ma grzechu i wtedy Kościół "uratowałby" wszystkich przed piekłem :roll:
Kubus_Puchatek napisał(a):
Nie wiem czy dobrze zrozumiałeś Grzegorza.
On chce "rozwodu kościelnego" ze swoją w/g kościoła prawowitą małżonką z którą ma dwójkę prawowitych dzieci i zalegalizować przez kościół swój obecny związek z konkubiną z którą ma czwórkę dzieci poczętych w związku pozamałżeńskim ...

Widzę, że nadal nie rozumiesz na czym polega stwierdzenie nieważności małżeństwa. Przeczytaj sobie jeszcze raz ten temat, bo szczerze mówiąc to nie chce mi się powtarzać drugi raz tego samego, a i czasu mi szkoda.
Poczytaj sobie to, . Skoro mężczyzna, który miał dzieci i Kościół stwierdził nieważność jego małżeństwa może otrzymać święcenia kapłańskie, to i Grzegorz nie ma zamkniętej drogi. Odnoszę jednak wrażenie, że nie bardzo chce mu się robić cokolwiek aby rozwiązać sprawę zgodnie z prawem kościelnym, zamiast tego woli narzekać, że jest ono niesprawiedliwe i trzeba je zmienić.

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


So lis 12, 2005 11:23
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 266 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 ... 18  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL