
Re: Nawróceni na katolicyzm...
Teresse napisał(a):
Hej
Opisałam Tu kiedys historie swojego nawrócenia...Jak ją teraz czytam- to bardzo dziecinne to jest ale i szczere

A w koncu jesli sie nie staniecie jako dzieci
Dalej lubie czytac historie nawrócen- ale zdaje sobie sprawe ze ludzie nawracaja sie na rozne religie jedni przychodzą do koscioła inni odchodzą...takze takie swiadectwa same w sobie nie wstrzasną swiatem...
Poniewaz odeszłam z forum jakis czas temu majac watpliwosci- chcialam potwierdzic ze dalej trzymam sie mocno Boga.
i staram sie utrzymac pierwotna gorliwosc...

Hej Teresse
Nawrócenie to piękne wydarzenie w życiu człowieka. Spadają nam klapki z oczu, zaczynamy dostrzegać swoje wcześniejsze błędy, nieprawości oraz całe nieszczęście ludzkości.
Tu nie chodzi oto aby twoja historia porwała tłumy, Ci którzy są wierzącymi bardzo Cie rozumieją i cieszą się z Tobą. Niestety niewierzący będą Cię traktować jak byś pisała bajki i legendy już tacy są, po prostu trzeba do nich dużo cierpliwości. Ja im współczuje często, sam bylem kiedyś pseudo katolikiem, kilka razy pisałem o swojej przemianie na forum. Nawracając się doświadczamy nie tylko czegoś naocznego ale doznajemy przeżyć duchowych. Dla nas jest często trudne do zrozumienia a co mówić o sceptykach.
Ja swoje wątpliwości dawno rozwiałem, podobnie życzę wszystkim czytelnikom.