BOGA NIE MA I NIE BYŁO- OTO DOWODY
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: BOGA NIE MA I NIE BYŁO- OTO DOWODY
...
|
Pt sty 25, 2013 15:03 |
|
|
|
 |
lokis
Dołączył(a): N sty 13, 2013 4:33 Posty: 1633
|
 Re: BOGA NIE MA I NIE BYŁO- OTO DOWODY
Zawsze - bedzie blizsze prawdy. Ja to rozumiem. Kazdy z nas posiada instynkt samozachowawczy, chocby zaprzeczal. Wlasciwie chodzi mi o katolicka postawe zyciowa. Byc moze Prawda Objawiona jest piekna prawda ostateczna. Jak wiec ja postrzegacie? Latwo wam przychodzic potepianie gejow i ksiezy opuszczajacych kosciol. W obronie krzyza idziecie na noze. Bez wzgledu na cierpienia innych, murem stoicie przeciw aborcji. Takie postepowania opieracie na naukach Jezusa. Ja uwazam to za duzy blad. Moim zdaniem glownym przekazem jest badz milosciwym dla innych, kochaj nawet wrogow. Wasz Kosciol powinien sluzyc, nie dominowac. Co slowo milosc oznacza, nie bede tlumaczyl. Przeciez wiecie lepiej.  A na marginesie; czy przepasany dynamitem muzulmanin lub japonski kamikadze sa wierniejszymi od katolikow wyznawcami swojej wiary? Czy glupszymi?
|
Pt sty 25, 2013 15:05 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: BOGA NIE MA I NIE BYŁO- OTO DOWODY
equuleuss napisał(a): Poza tym, co oznacza słowo - kumpel ? To może być koleżka z którym idziemy na piwo lub do klubu. . Z kumplem też można iść na piwo, do klubu, czy blanta zrolować i sobie razem posiedzieć i rozkminiać ale to o czym piszesz moim zdaniem dotyczy zwykłego znajomego. Kumpel to ktoś więcej. Poznajecie siebie a potem życie stawia w takich sytuacjach którym razem musicie stawić czoła. Te sytuacje, te chwile, wspólne konfrontowanie sie z czymś, ale też wspólne dążenia i niekiedy starcia miedzy sobą zapętlają coraz silniejszą więź. Gdy jeden dostawał po r*ju to drugi stawał w jego obronie, gdy jedemu brakowało pieniedzy to inny mu je dawał - nie pożyczał ale własnie dawał. Sam nie raz dawałem komus swoje pieniadze by innym razem, gdy to ja byłem w potrzebie otrzymać je. Kumpel to ktoś o kim sie wie, że zrobi dla ciebie wszystko. Wie się bo życie to pokazało. Generalnie stopniuję to tak: Są nieznajomi - a więc ci których nie znasz. Sa znajomi nieznajomi tzn ci którym mówisz cześc, czasem zamieni sie z nimi kilka słów ale nic poza tym. Następnie sa znajomi - koledzy, więc ci z którymi co jakis czas sie spotykamy, wyjdziemy do pubu, klubu, czaem jadą z nami na wakacje ale generalnie nic wiecej nas z nimi nie łaczy. Nastepnie sa kumple, przyjaciele i ci których kochamy (mam na mysli chłopaka czy dziewczyne). Rodziny tutaj nie uwzględniam bo zawiera sie w tej klasyfikacji albo i nie, bo niekiedy członkowie rodziny sa tymi których kochamy a bywa i tak, że z kumplem mamy mocniejsza i bliższą relację niz z kuzynem czy własnym bratem. Także za nieznajomych, znajomych raczej życia sie nie oddaje (przynajmniej ja bym nie nie oddał a mając do wyboru ratowanie obcego człowieka czy własnego psa zdecydowanie ratował bym psa) ale za kumpli, przyjaciół, tych których kochamy juz tak. Ten cytat: "Biedaku, mądrzysz się, że umarłeś za ludzkość, my potrafimy umierać za jednego kumpla." pochodzi z książki "Kolumbowie. Rocznik 20". Słowa te wypowiedział jeden z powstańców warszawskich, gdy podczas walki na cmentarzu zobaczył figurkę Jezusa.
|
Pt sty 25, 2013 15:53 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: BOGA NIE MA I NIE BYŁO- OTO DOWODY
lokis napisał(a): Zawsze - bedzie blizsze prawdy. Ja to rozumiem. Kazdy z nas posiada instynkt samozachowawczy, chocby zaprzeczal. Wlasciwie chodzi mi o katolicka postawe zyciowa. Byc moze Prawda Objawiona jest piekna prawda ostateczna. Jak wiec ja postrzegacie? Latwo wam przychodzic potepianie gejow i ksiezy opuszczajacych kosciol. W obronie krzyza idziecie na noze. Bez wzgledu na cierpienia innych, murem stoicie przeciw aborcji. Takie postepowania opieracie na naukach Jezusa. Ja uwazam to za duzy blad. Moim zdaniem glownym przekazem jest badz milosciwym dla innych, kochaj nawet wrogow. Wasz Kosciol powinien sluzyc, nie dominowac. Co slowo milosc oznacza, nie bede tlumaczyl. Przeciez wiecie lepiej.  A na marginesie; czy przepasany dynamitem muzulmanin lub japonski kamikadze sa wierniejszymi od katolikow wyznawcami swojej wiary? Czy glupszymi? Niestety, nie każdy z nas rozumie istotę prawdziwej miłości. Jak to się objawia, w czym, jak to powinno wyglądać, właśnie - powinno. Staram się przede wszystkim nie potępiać nikogo. Nie mam do tego prawa i nie chcę sobie nadawać takich praw. Sam jestem transem i nie ukrywam tego tutaj. To, jakimi jesteśmy katolikami, chrześcijanami czy wyznawcami innych religi zależy od tego jaki mamy kontakt z Bogiem. Ten osobisty, jak pojmujemy Prawdę Objawioną i czym dla nas jest. Czy staram się żyć tym co Jezus mówił, tym najważniejszym i najbardziej istotnym przykazaniem - przykazaniem miłości. Czy szanuję drugiego człowieka, dlaczego ktoś chce potępiać innych ? Dla takich osób są słowa Jezusa - niech ktoś pierwszy rzuci kamień. Jezus nie rzucił, więc kiedy biorę ten kamień i mimo to rzucam w kogoś to wtedy kim jestem ? Być może potepiający innych jest sędzią samego siebie. Czy sami jesteśmy doskonali ? Kochać wrogów to jest hardcore ale to nie ma być na zasadzie miłości wypływajacej z jakiegos uczucia bo to nie jest możliwe w tym przypadku. Po prostu zasada - nie odpłacaj im tym samym co oni tobie czynią, nie odpłacaj złem za zło, nie życz im śmierci i czegoś najgorszego. Japoński kamikadze i przepasany dynamitem muzułmanin wierzy ze robi dobrze w imię swoich najwyższych zasad. Czy to jest mądra postawa to już może podlegać ocenie każdego z nas osobna. Oni nie wierzą bardziej, lepiej lub mniej niz inni, po prostu wyznają inne prawa i zasady. Terroryzm jest jednak potepiany w świecie i zupełnie słusznie, tutaj chcę zwrócić też uwagę na pewne rozgraniczenie. Terroryzm jest potępiany jako zjawisko, może jakaś ideologia, ale terrorysta niekoniecznie. Osąd osoby należy do Boga bo tylko Bóg wie co jest tak naprawdę w sercu człowieka, czym się kieruje, czy to jest czysta forma nienawiści czy też coś innego. Czasem czyn z pozoru dobry jest zły i vice versa. To zależy od ukrytej intencji w sercu.
Ostatnio edytowano Pt sty 25, 2013 16:10 przez Anonim (konto usunięte), łącznie edytowano 1 raz
|
Pt sty 25, 2013 15:54 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: BOGA NIE MA I NIE BYŁO- OTO DOWODY
equuleuss napisał(a): Niestety, nie każdy z nas rozumie istotę prawdziwej miłości. Tu jest ciekawy tekst o miłości
|
Pt sty 25, 2013 15:58 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: BOGA NIE MA I NIE BYŁO- OTO DOWODY
fuller napisał(a): equuleuss napisał(a): Poza tym, co oznacza słowo - kumpel ? To może być koleżka z którym idziemy na piwo lub do klubu. . Z kumplem też można iść na piwo, do klubu, czy blanta zrolować i sobie razem posiedzieć i rozkminiać ale to o czym piszesz moim zdaniem dotyczy zwykłego znajomego. Kumpel to ktoś więcej. Poznajecie siebie a potem życie stawia w takich sytuacjach którym razem musicie stawić czoła. Te sytuacje, te chwile, wspólne konfrontowanie sie z czymś, ale też wspólne dążenia i niekiedy starcia miedzy sobą zapętlają coraz silniejszą więź. Gdy jeden dostawał po r*ju to drugi stawał w jego obronie, gdy jedemu brakowało pieniedzy to inny mu je dawał - nie pożyczał ale własnie dawał. Sam nie raz dawałem komus swoje pieniadze by innym razem, gdy to ja byłem w potrzebie otrzymać je. Kumpel to ktoś o kim sie wie, że zrobi dla ciebie wszystko. Wie się bo życie to pokazało. Generalnie stopniuję to tak: Są nieznajomi - a więc ci których nie znasz. Sa znajomi nieznajomi tzn ci którym mówisz cześc, czasem zamieni sie z nimi kilka słów ale nic poza tym. Następnie sa znajomi - koledzy, więc ci z którymi co jakis czas sie spotykamy, wyjdziemy do pubu, klubu, czaem jadą z nami na wakacje ale generalnie nic wiecej nas z nimi nie łaczy. Nastepnie sa kumple, przyjaciele i ci których kochamy (mam na mysli chłopaka czy dziewczyne). Rodziny tutaj nie uwzględniam bo zawiera sie w tej klasyfikacji albo i nie, bo niekiedy członkowie rodziny sa tymi których kochamy a bywa i tak, że z kumplem mamy mocniejsza i bliższą relację niz z kuzynem czy własnym bratem. Także za nieznajomych, znajomych raczej życia sie nie oddaje (przynajmniej ja bym nie nie oddał a mając do wyboru ratowanie obcego człowieka czy własnego psa zdecydowanie ratował bym psa) ale za kumpli, przyjaciół, tych których kochamy juz tak. Ten cytat: "Biedaku, mądrzysz się, że umarłeś za ludzkość, my potrafimy umierać za jednego kumpla." pochodzi z książki "Kolumbowie. Rocznik 20". Słowa te wypowiedział jeden z powstańców warszawskich, gdy podczas walki na cmentarzu zobaczył figurkę Jezusa. Teraz rozumiem że dla ciebie kumpel to już ktoś bliżej przyjaciela, w tym przypadku masz rację. To zależy jaki wydzwiek i znaczenie ma to słowo dla kogoś.
|
Pt sty 25, 2013 16:04 |
|
 |
lubczyk66
Dołączył(a): Cz maja 20, 2010 16:38 Posty: 24
|
 Re: BOGA NIE MA I NIE BYŁO- OTO DOWODY
Cytuj: Bóg jest trójjedyny, ale to ciągle ten sam Bóg. Tak więc Jezus umarł z własnej woli, ponieważ jest tym samym bogiem co Bóg Ojciec. Poza tym, dlaczego wybrał właśnie taki sposób? Jeśli jest wszechmogący, mógł wszystkich zbawić od początku świata pstryknięciem palcami. To, że wybrał taką formę zależy tylko od Niego - co chciał tym pokazać? Zaszokować? Czym jest przeżywanie ludzkiego cierpienia dla Boga? Jezus jest odrębną Osobą w Trójcy. Powiedział o swoich uczniach, że chce aby byli jednością tak jak ON i Ojciec są jedno. Święci w niebie też są jednością - tego samego chcą, to samo czują tak samo myślą- jedność myśli serc i pragnień, ale nie są jak roboty tylko po prostu ich pragnieniem jest miłość, oczywiście w różnych możliwych jej odmianach. Ale każdy z nich to nadal odrębna osoba. Tak samo sobie wyobrażam Trójcę św. - Ojciec, Syn i Duch Św. to trzy Osoby Boskie. Pstryknięcia palcami to sztuczki żywcem z Harego Potera i innych takich tam mających jedno źródło raczej po stronie upadłych aniołów. Bóg który jest miłością, działa oczywiście za pomocą miłości, a nie sztuczek. Stworzenie nigdy nie przewyższy Stwórcy - jeśli stworzenie cierpi to jestem absolutnie pewna, że Bóg Ojciec cierpi i tak bardziej.
|
Pt sty 25, 2013 22:25 |
|
 |
Lurker
Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23 Posty: 3341
|
 Re: BOGA NIE MA I NIE BYŁO- OTO DOWODY
lokis napisał(a): Wlasciwie chodzi mi o katolicka postawe zyciowa. Byc moze Prawda Objawiona jest piekną prawda ostateczna. Jak wiec ja postrzegacie? Cóż to jest - Prawda Objawiona? Credo? lokis napisał(a): Latwo wam przychodzic potepianie gejow i ksiezy opuszczajacych kosciol. W obronie krzyza idziecie na noze. Bez wzgledu na cierpienia innych, murem stoicie przeciw aborcji. Ja do krzyża nie mam nic, choć wolę pusty krzyż protestantów od krucyfiksu, ze względów czysto estetycznych. Księża opuszczający Kościół to też wewnętrzna sprawa katolików i nic mi do tego (aczkolwiek oni zdaje się składali jakąś przysięgę?) Co do gejów i aborcji główną przeszkodą jest pojęcie równości wobec prawa. Gdybyśmy żyli w feudalnej monarchii króla Lurkera, król Lurker zbadałby dogłębnie doktryny wszystkich religii obecnych w państwie i wydał stosowne przywileje, czyli że np. katoliczka za aborcję byłaby karana, a ateistka już nie (roboczo załóżmy, że król Lurker przymusiłby ateistów do założenia własnego kościoła, ze względów formalnoprawnych). lokis napisał(a): Moim zdaniem glownym przekazem jest badz milosciwym dla innych, kochaj nawet wrogow. Wasz Kosciol powinien sluzyc, nie dominowac. Moim zdaniem Kościół Rzymskokatolicki może dominować pod dwoma warunkami: 1. brak prześladowań zasymilowanych innowierców, wyłącznie "wolna konkurencja" i pojedynki na argumenty, 2. solidne bezpieczniki na wypadek pojawienia się agresywnych religii/światopoglądów, których przepalenie skutkuje odwieszeniem przekazu miłości na kołek i ogłoszeniem krucjaty. lokis napisał(a): A na marginesie; czy przepasany dynamitem muzulmanin lub japonski kamikadze sa wierniejszymi od katolikow wyznawcami swojej wiary? Czy glupszymi? Jedno nie wyklucza drugiego. Ponieważ każda religia do przetrwania w doczesności potrzebuje przede wszystkim katechumenów, odpowiedź zależy głównie od stosunku ilości samobójców do ogólnej liczby wyznawców danej wiary.
_________________ In my spirit lies my faith Stronger than love and with me it will be For always. Orkiestra!
|
So sty 26, 2013 4:23 |
|
 |
ARHIZ
Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 22:01 Posty: 1342
|
 Re: BOGA NIE MA I NIE BYŁO- OTO DOWODY
Lurker napisał(a): Ja do krzyża nie mam nic, choć wolę pusty krzyż protestantów od krucyfiksu, ze względów czysto estetycznych. Księża opuszczający Kościół to też wewnętrzna sprawa katolików i nic mi do tego (aczkolwiek oni zdaje się składali jakąś przysięgę?) Co do gejów i aborcji główną przeszkodą jest pojęcie równości wobec prawa. Gdybyśmy żyli w feudalnej monarchii króla Lurkera, król Lurker zbadałby dogłębnie doktryny wszystkich religii obecnych w państwie i wydał stosowne przywileje, czyli że np. katoliczka za aborcję byłaby karana, a ateistka już nie (roboczo załóżmy, że król Lurker przymusiłby ateistów do założenia własnego kościoła, ze względów formalnoprawnych). Hmmm, pomysł zacny Wasza wysokość - ale niestety nie porządzilibyście za długo ;P
_________________ ॐ नमः शिवाय
"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction: http://wachlarzemoaloes.blogspot.com - blog https://www.facebook.com/Wachlarzem-o-aloes-1499129103717492/ - fanpage
|
So sty 26, 2013 12:01 |
|
 |
Lurker
Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23 Posty: 3341
|
 Re: BOGA NIE MA I NIE BYŁO- OTO DOWODY
Wasza Miłość, a uzasadnienie...?
_________________ In my spirit lies my faith Stronger than love and with me it will be For always. Orkiestra!
|
So sty 26, 2013 12:39 |
|
 |
Andy72
Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17 Posty: 9014
|
 Re: BOGA NIE MA I NIE BYŁO- OTO DOWODY
Lurker napisał(a): Ja do krzyża nie mam nic, choć wolę pusty krzyż protestantów od krucyfiksu A ja lubię i taki i taki, wolę od świętych obrazów
_________________ Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14
|
So sty 26, 2013 12:44 |
|
 |
Lurker
Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23 Posty: 3341
|
 Re: BOGA NIE MA I NIE BYŁO- OTO DOWODY
Łatwiej Ci się skupić na modlitwie przed krzyżem?
_________________ In my spirit lies my faith Stronger than love and with me it will be For always. Orkiestra!
|
So sty 26, 2013 12:54 |
|
 |
Andy72
Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17 Posty: 9014
|
 Re: BOGA NIE MA I NIE BYŁO- OTO DOWODY
Uważam krzyż za świętość
_________________ Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14
|
So sty 26, 2013 12:56 |
|
 |
Lurker
Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23 Posty: 3341
|
 Re: BOGA NIE MA I NIE BYŁO- OTO DOWODY
O, to ksiądz spowiednik ma na Ciebie sposób, jak popadniesz w jakiś grzech powtarzający się: przyjdzie po kolędzie i jak będziesz chciał wejść do pokoju, położy Ci krzyż na progu. "Podepcz go, jak codziennie deptasz."
_________________ In my spirit lies my faith Stronger than love and with me it will be For always. Orkiestra!
|
So sty 26, 2013 13:01 |
|
 |
Andy72
Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17 Posty: 9014
|
 Re: BOGA NIE MA I NIE BYŁO- OTO DOWODY
A co znaczy ten krzyż w Twoim awatarze?
_________________ Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14
|
So sty 26, 2013 13:04 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|