Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So maja 11, 2024 22:34



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 35 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 Grzech w dobrej sprawie 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
W przypadku kierowcy taksówki nie widzę żadnej winy, o ile stara się na miarę swoich sił i umiejętności nie stworzyć zagrożenia, nawet jeśli łamie wszelkie przepisy drogowe.

W przypadku kogoś, kto miał wpływ wcześniej można mówić o lekceważeniu czy zaniedbaniu, które do czegoś złego doprowadziło, ale samej jazdy - pod ww warunkami - bym się nie "czepiała". Nie w tym leży problem.

Tak samo jak uważam że sąsiad takiej kobiety powinien ją zawieźć, nawet jeśli będzie po niewielkiej dawce alkoholu - o ile świadomie i rozsądnie ocenia że może to zrobić bezpiecznie.

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Cz cze 03, 2004 12:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
ok, jotko, tylko że jedynie dzięki temu że Bóg czuwa nad cżłowiekiem i prostuje jego błędy i zaniedbania nie słychac o tragediach, wynikających z takich "małych" grzechów jak ten, który wyzej omawiamy....

a co byś powiedziala matce, której dziecko zginęło przechodząc przez ulicę na pasach na zielonym świetle, potrącone przez jadący do szpitala samochód z rodzącą kobietą, która wyjechała za późno, bo musiała umyć głowę?

sorry za ten drastyczny przykład

chcę tylko uświadomić, takze sobie samej, że nasze małe i pozornie nieważne grzeszki moga skutkować wielkim złem i tragedią... bo szatan nie spi i jeśli tylko może, to wykorzystuje nasze słabości i zaniedbania [bo o nich pojawila sie mowa, a nie o tych mniejszych grzechach, których przykład podał saxon]


Cz cze 03, 2004 13:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Elka - a gdzie napisałam, że "mały" grzech jest nieistotny?
Bo ja mam wrażenie, że piszę raczej coś wręcz przeciwnego?
Dla mnie po prostu leży - w czym innym.

A pędzący przez skrzyżowanie na czerwonym dla siebie świetle samochód (o ile to nie jest pusta droga widoczna na dużą odległość wraz z całymi chodnikami i w środku nocy ;) ) stwarza wystarczające zagrożenie, by - w moim pojęciu - nie usprawiedliwiła go nawet reanimacja na tylnym siedzeniu. Do pewnych sytuacji dopuszczać nie wolno, po prostu.

PS. O jakich "mniejszych" grzechach pisał saxon? Osobiście mam wrażenie, że o jednym z największych - albo żadnym...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Cz cze 03, 2004 13:53
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 26, 2004 14:14
Posty: 124
Post 
no, elko, to chyba już po Tobie... bo błędów popełniłaś w swoim życiu chyba całkiem sporo, co? Jak każdy zresztą.

Zastanawiacie się czasem nad tym co wy wypisujecie?
Przecież przeciętnemu człowiekowi nie chce się nawet wierzyć, że można z całą powagą prowadzić takie.. Sorki. Chciałem powiedzieć, że gdzieś w głębi serca tli mi się nadzieja, iż wasza rozmowa to tylko taki kabarecik z przymrużeniem oka.

elko, wiesz co to łańcuch przyczynowo - skutkowy? Na pewno wiesz :)
Wiesz też, że niemal każde "ogniwo" tego łańcucha, to tzw. węzeł - punkt, z którego wychodzą kolejne łańcuchy następstw i przyczyn...
Niemal każdy nasz czyn - nawet z pozoru najbłahszy - może w przyszłości, po niewyobrażalnej ilości transformacji zaowocować znaczącym wydarzeniem pozytywnym lub negatywnym - i to bez naszej woli a nawet świadomości... I ani Ty, ani ja, ani nikt inny nigdy nie będzie w stanie tego objąć zrozumieć a już najmniej - ochronić się przed tym - I Twoje:

Cytuj:
chcę tylko uświadomić, takze sobie samej, że nasze małe i pozornie nieważne grzeszki moga skutkować wielkim złem i tragedią... bo szatan nie spi i jeśli tylko może, to wykorzystuje nasze słabości i zaniedbania


jest wręcz szkodliwe.
Szatan? Ależ jemu o to chodzi - by zaszczepić w ludzkich sercach strach: spójrz człowieku, nie możesz być pewny dna ani godziny, cokolwiek zrobisz może być złe... Colkolwiek zrobisz przyniesie ból i grzech. A Bóg już się z tobą policzy. Toż to piekło!

A tymczasem to Bóg jest panem historii. To On stworzył nas takimi a nie innymi (co z kolei decyduje o naszych wyborach i decyzjach) On postawił nas w danym czasie i miejscu i widzi następstwa tego sięgające daleko poza czas naszego pobytu na ziemi.
To co piszesz grozi popadnięciem w absurd.

Ludzki umysł nie ogarnie nieskończoności - więc po prostu trzeba postępować zgodnie z sumieniem zaufać Panu i prosić Boga by prowadził nas przez życie - a ne zastanawiać się czy umycie głowy nie zabije czyjegoś dziecka...
Na razie tyle.

Niech Was Bóg błogosławi

_________________
Głosząc Boga,
zamknij usta
i otwórz serce


Cz cze 03, 2004 14:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
makawity, zanim mnie ukamienujesz, poczytaj uwaznie co piszę ;)

Cytuj:
tylko że jedynie dzięki temu że Bóg czuwa nad cżłowiekiem i prostuje jego błędy i zaniedbania


nie jest moim zamiarem nikogo straszyc, ale chcialam uświadomic, ze w takim "małym" grzechu mogą istniec niewyobrazalne mozliwosci zła - dlatego jestem ostrozna z "ocenianiem" zła, które jest mniejsze a ktore wieksze

i mam swiadomosc przyczynowosci i skutkowosci - co wlasnie pozwala mi tak pisac - że jedynie Bóg wie co jest najlepsze i jedynie dzieki Niemu nasze "małe" grzeszki i zaniedbania nie przeradzaja sie w wielkie - a nam pozostaje starac sie nie grzeszyc - tak jak napisales - postepować zgodnie z sumieniem itd - wiec naprawde nie wiem, czemu uwazasz, ze juz po mnie? ;)

bo staram sie uwrazliwic ludzi na zbyt łatwe rozgrzeszanie samych siebie?

ok, skoro uwazasz, ze źle czynię ... już nie bede pisała zeby nie "straszyć" ;)


Cz cze 03, 2004 14:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr gru 03, 2003 10:57
Posty: 42
Post 
elka napisał(a):
rodzilam 3 razy hubertusie i nie tylko z doswiadczenia swojego, ale sie nasluchalam wystarczajaco wiele, by wydawac sądy o rodzeniu - i to, ze kobiety czesto lekceważa skurcze - "bo mają czas" - i myją głowę itp - odnioslam sie do tej sytuacji napisanej przez jotke... a dla mnie myslenie o tym, by pieknie wyglądac w szpitalu, gdy wlasnie zaczyna sie porod jest jesli nie głupota, to przynajmniej nieodpowiedzialnością

Wybacz ale to jakieś zupełnie marginalne zjawisko. Ja z taką nierozwagą się nie spotkałem. Za to spotkałęm się z bardzo szybką akcją porodową i wiem, że czasami kobieta nie ma wpływu na jej spowolnienie. Spotkałem sie z takim przypadkiem, że kobieta zgłosiła się na izbę przyjęć z regularnymi skurczami i została odesłana jeszcze do domu. Nie dojechala do niego bo akcja tak się rozwinęła, że musiała wrócić a po 2h było juz po porodzie. Każdy poród jest odrębną niepowtarzalną sytuacją. Ale ja jestem tylko facetem :D
Wracając zaś do tematu grzechu. A co sie stanie jak pędzący kierowca z rodzącą na pokładzie potrąci przechodnia i go zabije? Będzie usprawiedliwiony? Ale to już chyba zbytnie skomplikowaie prostej zdawało by się sprawy. Wiem, że ja bym jechał nieprzepisowo gdyby byla taka potrzeba i wiem, że Bóg by mnie zrozumiał.

_________________
Ukłony i pozdrowienia :-)


Cz cze 03, 2004 14:16
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Makawity - nie zgadzam się, albo - nie całkowicie.

Nie chodzi o to, by sie bać. I trzeba postępować zgodnie z sumieniem. Tyle że należy również myśleć o konsekwencjach - tych dostępnych dla nas do przewidzenia i realnych, nie jakichś wydumanych. Nie wymyślać na siłę - ale i nie lekceważyć "bo to drobiazg".

I mam wrażenie że o to chodzi Elce...

A przykład mi się nasunął - bo jest autentyczny :) Pierwszy poród, matka lekarka, więc przygotowana że trwać to będzie i będzie, pierwsze skurcze - zdecydowała się właśnie umyć głowę, bo "potem nie będzie warunków". Jak dojechała na izbę po 2 godzinach już prawie rodziła.
I daleka jestem od oceniania...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Cz cze 03, 2004 14:19
Zobacz profil
Post kiedy grzechu nie ma
Jo_tko i Elko, znacie chyba tę przypowieść:
Cytuj:
Gdybyście zrozumieli co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary, nie potępialibyście niewinnych [Mt 12,7]
Kto z was, jeżeli ma jedną owcę, i jeżeli mu ta wdół wpadnie w szabat, nie chwyci i nie wyciągnie jej? [Mt 12,11]
.
Komu potrzebne te dywagacje? Czyżbyście były skażone legalizmem. Pan Bóg nie dla siebie, nie we własnym bożym interesie sformułował zakazy i nakazy ale uczynił to w interesie człowieka. Nawet trzy pierwsze Przykazania Boże, odnoszące się do Boga, w gruncie rzeczy także mają na względzie dobro człowieka.
Pogadajcie z górnikami-ratownikami; po co oni często narażają swoje życie w sytuacji, kiedy już nie ma nadzieji na dotarcie do ludzi żywych? A jednak dzięki takiej właśnie postawie uratowano wielu - wbrew wszelkiej nadzieji. Podobnie ma się rzecz w przypadku trzęsienia ziemi i w wielu wielu innych przypadkach. Czyżby owi strażacy, którzy zginęli w pożarze lasu w okolicach Kędzierzyna, zgrzeszyli, bo świadomie narażali swoje życie? Myślę, że nie można się kierować uczuciem i suchą literą przykazań. Ważny jest duch przykazań, nie litera. A decyzję trzeba podejmować nieraz błyskawicznie a dopiero potem można ewentualnie stawiać sobie pytanie: A jak na moim miejscu postąpiłby Pan Jezus? I jeżeli spokojnie odpowiesz: postąpiłby tak własnie jak postąpiłem, nie potrzebujesz już myśleć żeś zgrzeszył.

Pokój i dobro!


Cz cze 03, 2004 14:38
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Echhhhh...
Cytuj:
Nie o przepisy w tym wszystkim chodzi.

Cytuj:
I daleka jestem od oceniania...


Nie wiem, gdzie widzisz legalizm, Teofilu... ;)
I niemal całkowicie się z Toba zgadzam.

Niemal - bo owszem - czasem decyzję podejmuje się w ciągu sekund. I zbyt długi namysł (względnie) jest w istocie decyzją o bierności.
Ale chyba tak trzeba myśleć - i o to się modlić - by decyzja intuicyjna, natychmiastowa była tą jak najlepszą - z punktu widzenia dobra.
Nie ma czasu na rozważania - ale zawsze jest na jedną myśl, na sekundę modlitwy - jeśli nie wiesz. A potem stajesz się "maszyną" do działania.

A czasem "nie wiesz" rozumowo, bo nigdy nic podobnego się nie zdarzyło, bo pierwszy raz, bo nigdy do głowy Ci nie przyszło by o tym myśleć i szukać - a masz pewność, że "tylko tak". I nie możesz inaczej :)

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Cz cze 03, 2004 15:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 26, 2004 14:14
Posty: 124
Post 
A jednak - stało się.. Ostatnia iskierka nadziei zgasła... Wy NAPRAWDĘ mówicie poważnie...

Poddaję się...

jo_tka napisał(a):
(1)Nie chodzi o to, by sie bać. (...) Tyle że należy również myśleć o konsekwencjach (...) (2) nie jakichś wydumanych.



Ad.1
Cytuj:
chcę tylko uświadomić, takze sobie samej, że nasze małe i pozornie nieważne grzeszki moga skutkować wielkim złem i tragedią... bo szatan nie spi i jeśli tylko może, to wykorzystuje nasze słabości i zaniedbania

Ad.2
Cytuj:
a co byś powiedziala matce, której dziecko zginęło przechodząc przez ulicę na pasach na zielonym świetle, potrącone przez jadący do szpitala samochód z rodzącą kobietą, która wyjechała za późno, bo musiała umyć głowę?


Bez komentarza...

A tam... skomentuję: Absurd...

co innego powiedzieć "nie lekcewarz małych grzechów, bo to wciąż grzechy, a ponadto zbyt łatwo usprawiedliwiane mogą wypaczyć sumienie i w konsekwencji nawet oddalić od Boga"

a co innego : ad2. i teksty poboczne...

Opanujcie się, bo dojdziecie nie tylko do tego, że w ciąży nie można myć głowy, ale w ogóle zapłodnienie "może być przyczyną wielu groźnych chorób, tudzież wielu tragiczych wypadków" (ministrowie: zdrowia i infrastruktury)

Temat wątku jest dość prosty: co sądzicie o świadomym popełnieniu grzechu w celu osiągnięcia jakiegoś "dobra".
Zastanówcie się może nad tym i powiedzcie co myślicie - ALE BEZ PREZYKŁADÓW tym razem... bo to najpewnieszy sposób na ukręcenie tematowi łba.

Niech Was Bóg błogosławi.

_________________
Głosząc Boga,
zamknij usta
i otwórz serce


Cz cze 03, 2004 21:50
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 26, 2004 14:14
Posty: 124
Post 
P.S. Zapomniałewm dodać:

:)

_________________
Głosząc Boga,
zamknij usta
i otwórz serce


Cz cze 03, 2004 21:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Najprościej? Cel nie uświęca środków.

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Cz cze 03, 2004 21:57
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00
Posty: 5103
Post 
I to co już pisałem:

W sytuacji kiedy mamy wybór jedynie między jednym złem a drugim, nie popełniamy grzechu wybierając mniejsze zło.


Cz cze 03, 2004 22:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Dwie postawy uważam za problematyczne, w tym wszystkim.

Jedna - to system nakazów i zakazów. To wolno tego nie. Odtąd - dotąd i koniec. Okresowo posunięty do absurdu - do stwierdzenia że jak coś jest przyjemne, to jest grzechem. Jak coś się wydaje rozsądne - również...

A druga - czasem z tego wynikająca - to że te nakazy są "nieżyciowe". Że niby trzeba się starać do nich stosować, ale czasem już się nie daje, bo to głupota...

Cała dyskusja zaczęła się od przykładu. A w wymienionej sytuacji - przy zachowaniu warunku jakim jest rozsądek - nie widzę winy. Więc cały przykład zwyczajnie leży... I wydaje mi się, że takie pytanie, jak w temacie czasem wynika z patrzenia na przykazania jak na kodeks karny, z kompletnym pominięciem najważniejszego - miłości Boga i bliźniego.

A jeśli nie - to tak jak napisałam. Cel nie uświęca środków...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Cz cze 03, 2004 22:45
Zobacz profil
Post 
Moi mili :)
Oj, widzę, że ta moja wypowiedź była przysłowiowym "włożeniem kija w mrowisko" ... :):):):)
Przyznam szczerze, że bardziej spodziewałem się repliki na temat tego, co napisałem o ... tesciowych, a widzę, że dyskusja toczy się raczej wokół przykładu o kierowcy wiozącym kobietę do porodu ... ( Nota bene - fakt autentyczny).
W mojej wypowiedzi zależało mi na tym, by podkreslić, że bardzo często stoimy na granicy grzechu, często - bardzo poważnego ( w przykł. - ratować "powstające" życie ( poród) czy też - narażać cudze ... (mozliwość wypadku).
W przykładzie, który podałem - moja ocena sytuacji była podobna, jak policjantów - kierowca zachował wszelkie dostępne mu środki bezpieczeństwa (ostrzegał o niebezpiecznej sytuacji !!) - Klakson, długie światła; NIE PRZEKRACZAŁ "górnej granicy" przepisów - nie przejeżdżał na "czerwonym" świetle, lecz "głębokim żółtym" ...
Innymi słowy - zrobił wszystko, co było w jego mocy, by dowieźć rodzącą do szpitala bezpiecznie pomimo pośpiechu ...
Starał się zminimalizować niebezpieczeństwo na tyle, na ile potrafił ...
A załeżało mi bardzo, by każdy, kto czyta ten temat zdał sobie sprawę z tego, by nawet w krytycznej sytuacji starać się zachować "zimną krew" i minimalizować niebezpieczeństwo do absolutnego minimum.
Zdać sobie sprawę, że - być może - GRZESZY ... ( w przykł. - przeciwko V Przykazaniu).
Jednak nie próbować z siebie "robić c h o j r a k a" i zdecydowawszy się na postępowanie powszechnie uznawane za "grzeszne" nie brnąć w ten grzech nazbyt daleko ... Tylko starać się, by ten grzech był jak najmniejszy.
Saxon :) uswiadomił mnie, że takie postępowanie nie jest grzechem ... I serdeczne dzięki mu za to.
Jednak - mimo wszystko - w moim przekonaniu nie jest grzechem dopiero wówczas, gdy przewidzielismy wszystkie możliwe przewidywalne negatywne skutki naszego uczynku do jak najmniejszych rozmiarów ...

Mówiąc inaczej - gdyby mi przyszło znaleźć się w podobnej sytacji - sądzę, że postąpiłbym jak ów mój znajomy ...
Jednakże - w momencie, gdybym bym choćby po jednym piwie - nie wsiadłbym za kierownicę, tylko pomógłbym znaleźć inne rozwiązanie - np. wezwać karetkę pogotowia, lub innego kierowcę ...
Po prostu - zbyt dobrze zdaję sobie sprawę z tego, że refleks i ocena sytuacji kierowcy pod wpływem alkoholu jest osłabiona ... I nie podjąłbym się takiego ryzyka wiedząc o tym, że - mimo szczerej chęci pomocy - swoim uczynkiem mogę bardziej zaszkodzić niż pomóc ...
Przecież w momencie, gdyby doszło do wypadku - to nie dosyć, że kobieta, którą wiozę - nie dowiozę ją na czas do szpitala - ale również i inne osoby mogą być przez mój nierozważny czyn poszkodowane (np. potrącony pieszy, stłuczka itd).

I właśnie o taką bardzo trzeźwą ocenę sytuacji na codzień chciałbym zaapelować ...

Pozdrawiam serdecznie :)


Cz cze 03, 2004 23:00
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 35 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL