|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 8 ] |
|
Autor |
Wiadomość |
kolorowyja
Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 0:55 Posty: 4
|
 prawda czy Prawda?
Jest karta praw podstawowych. Polska ma się podpisac pod nią. sporo w niej prawdy i tak dalej... jest miedzy innymi nakaz szanowania ludzi starszych. Ten sam fakt wynika z naszej wiary, to wręcz oczywiste, ze trzeba szanowac starszych.
Generalnie nie można zabijać ludzi, tak jest na całym świecie i to nie wynika z regligii, ale z polityki panstwa, czy też z etyki spoleczenstwa. nasza religia rowniez sie temu sprzeciwiwia i dla nas to coś co wyplywa z wiary w Boga, a dla innych z podporzadkowania się, czy z czegos tam.
Mam ścielić łózko każdego dnia, bo mama ode mnie tego wymaga, ale jest to też z tego, że chce byc porzadnym chrzesicjaninem i dlatego to robie. Mój brat też to zrobi chociaż jest niewierzący - wynika to z tego, że po prostu nie chce być złym synem.
Pomogę przejść starszusce przez drogę, bo chcę się upodabniać od Chrystusa. Ktoś inny zrobi to dlatego, że kiedyś też bedzie stary i dobrze byłoby dać przyklad innym, dobrze byłoby zwyczajnie pomoz komus, od tak sobie.
Wiecie już o co chce spytac? Jest tak, że nasze postanowienia i nasza droga w Chrystusie może być bardzo podobna do drogi jaką sobie wybiorą ateisci, podobna w skutkach. Wybiorą sobie podobne prawa i sluszności, które beda sie opierac na zdrowym rozsądku, karcie praw podstawowych, polityce panstwa, zdrowemu rozsadkowwi, woli innych...i w koncu sami sa w stanie ocenic co bedzie mialo dobre owoce w przyszlosci, a co bedzie dla nich kiepskie. Beda sie uczyc, bo chca miec dobra prace...beda miec seks po zawarciu zwiazku malzenskiego, zeby sobie udowodnic milosc. Mogą nie pic alkoholu, bo to ma kiepskie skutki. Mogą robic wszytsko ta droga, zeby bylo dobrze. Po co im zatem religia? Skoro mogą do wszytskiego dojsc opierajac sie na jakiejs dobrej idei, ktora zaprowadzi ich w dobre miejsce? Przecież my rownież mozemy sobie wierzyć w ideę i żyć szczęściem... Jak przemówić do nich(a może nawet do mnie-wierzącego głęboko),że te dwie drogi się czymś różnią.
|
Cz gru 27, 2007 2:07 |
|
|
|
 |
kosiarz
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Cz mar 15, 2007 6:38 Posty: 668
|
Tylko po co?
Jezeli Bóg nam wskazuje drogę, jak piszesz, jeżeli prawa naturalne, prawo człowieka do życia, wolności wyboru, znamy, to po co nam dodatkowe "interpretacje" tychże praw?
Już niejednokrotnie na przestrzeni wieków człowiek przypisując sobie nieomylność w tłumaczeniu swiata i rysowaniu wielorakich filozofii, przyniósł smierć i cierpienie innym ludziom.
Czy to nie było szlachetne?
http://www.filozofia.uw.edu.pl/skfm/publikacje/marks-engels01.pdf
Piszesz o drodze życia człowieka, ateista oczywiście może mieć swój cel...przeżycie życia godnie i szlachetnie...tylko co to godnie i szlachetnie?
Czy by zastąpić prawdy Wiary-"wolę" Boga ? nie tworzy się sztucznych niedoskonałych praw?
Oczywiście , ze tak...
Człowiek jest niedoskonały, ma różnorakie "swoje" pragnienia i rozwiązania...
Prawa zawarte w "kartach" różnego rodzaju mogą być zmienne i niedoskonałe, a nawet interpretowane przeciwko wolnej woli człowieka, jak to się dziś dzieje.
Cytuj: Jak przemówić do nich(a może nawet do mnie-wierzącego głęboko),że te dwie drogi się czymś różnią. Laicyzm jest "rewolucją" przeciw Stworzycielowi, nie może się udać, gdyż człowiek jako Stworzenie Boga, bedzie zawsze pragnął Jego miłości i obecności. Droga z Bogiem, czy bez Boga, to zasadnicza różnica, która nasze życie i wybory kształtuje. Wierzący idąc drogą naznaczoną przez Boga, widzi jasno cel i zna skutki swych wyborow...ateista ani celu ani skutków nie zna. Zaraz odezwą się głosy, że to tylko Wiara, jak moge wiedzieć....ale jeżeli wyruszamy w podróż, z miasta X do miasta Y, wierzymy, ze po podróży znajdziemy się w miescie Y...choć nawet wierzacy i znajacy drogę mogą tam przeciesz nie trafić....a co powiedzieć ma człowiek który ani celu ani drogi nie zna?  Cytuj: Twoje braterstwo - za drogie mi, bratku! Miano i wiano, i… życie w dodatku. Ja zaś niczego nie żądam od ciebie, Tylko twojego dodatku w potrzebie.
Pisał A.Fredro
|
Cz gru 27, 2007 10:17 |
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
 Re: prawda czy Prawda?
kolorowyja napisał(a): …Mogą robic wszytsko ta droga, zeby bylo dobrze. Po co im zatem religia? Skoro mogą do wszytskiego dojsc opierajac sie na jakiejs dobrej idei, ktora zaprowadzi ich w dobre miejsce? Przecież my rownież mozemy sobie wierzyć w ideę i żyć szczęściem... Jak przemówić do nich(a może nawet do mnie-wierzącego głęboko),że te dwie drogi się czymś różnią.
Czyli generalnie pytasz jaka jest różnica między dobrym ateista a dobrym teistą?
W sensie samych skutków – żadna, bo podobne przyczyny prowadzą zawsze do podobnych skutków (prawo „przyczyny i skutku”).
No, bo jaka jest różnica miedzy tym który przestrzega „Dekalogu” a tym który stara się przestrzegać praw utylitarnych np.: miedzy tym który stosuje się do V przykazania (nie zabijaj) a tym który kieruje się zasadą żyj i daj żyć innym – żadna. Ktoś może powiedzieć że w samym celu, jeden nakierowany jest na Boga drugi jedynie na etykę moralną. Tylko że w tym wypadku to ateista wybrał szczytniejszy cel bardziej bezinteresowny. Teista zazwyczaj pragnie przypodobać się Stwórcy (oczywiście nie jest to regułą) a w przyszłości „wykupić” sobie miejsce w Niebie, ateista nie oczekuje żadnej nagrody, no może pragnie przypodobać się innym ale to akurat można przypisać każdemu
Jak wspomniałem wyżej działa tutaj żelazne prawo przyczyny i skutku, a ono obowiązuje wszystkich niezależnie od światopoglądu i przekonań, cokolwiek czynimy (wola, myśl, uczynek) wszystko to musi (wcześniej czy później) wydać taki a nie inny owoc czyli przełożyć się na adekwatny skutek.
Czyli de facto czynienie dobra leży w naszym własnym interesie bo cokolwiek uczynimy drugiemu to czynimy sobie, nagroda w dobrych uczynkach leży w nich samych i nie należy oczekiwać jakiejś extra nagrody w Niebie. Zaprawdę powiadam ci cokolwiek uczyniłeś drugiemu już odebrałeś swoją nagrodę 
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
Cz gru 27, 2007 12:14 |
|
|
|
 |
kolorowyja
Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 0:55 Posty: 4
|
kosiarz napisał, że o samych silach krocząc niewiele możemy zrobić, a opierając się na naszym rozsądku daleko nie zajdziemy, bo nasza intuicja nie zawsze się sprawdza. (to jest teza, ładna teza.)
("Już niejednokrotnie na przestrzeni wieków człowiek przypisując sobie nieomylność w tłumaczeniu swiata i rysowaniu wielorakich filozofii, przyniósł smierć i cierpienie innym ludziom.")
"tylko co to godnie i szlachetnie?" zarówno teista jak i ateista poznają to po skutkach. moze teisci maja przeswiadczenie, ze bedzie dobrze, a ateisci mają przypuszczenie, ale to niewielka roznica. a na pewno nie jest to roznica,, o ktora pytam. mialem na mysli cos glebszego i cos bardziej namacalnego, coś co pozwoli uchwycić tę przepaść miedzy ateizmem a teizmem.
"Jak wspomniałem wyżej działa tutaj żelazne prawo przyczyny i skutku, a ono obowiązuje wszystkich niezależnie od światopoglądu i przekonań, cokolwiek czynimy (wola, myśl, uczynek) wszystko to musi (wcześniej czy później) wydać taki a nie inny owoc czyli przełożyć się na adekwatny skutek.
Czyli de facto czynienie dobra leży w naszym własnym interesie bo cokolwiek uczynimy drugiemu to czynimy sobie, nagroda w dobrych uczynkach leży w nich samych i nie należy oczekiwać jakiejś extra nagrody w Niebie."
otóz to buscador. rozwinales moje watpliwości i nadałeś kształ mojemu pytaniu z pierwszego postu w tym temacie(nie, nie odpowiedziałeś:) )
ps. kosiarz prawie opowiedział zadowalająco, ale myślę, że jest ktoś w stanie powiedzieć więcej i uchwycić to z innej strony. proszę o to.
|
Cz gru 27, 2007 15:45 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Cytuj: ("Już niejednokrotnie na przestrzeni wieków człowiek przypisując sobie nieomylność w tłumaczeniu swiata i rysowaniu wielorakich filozofii, przyniósł smierć i cierpienie innym ludziom.")
jedną z nich było chrześcijaństwo
|
Cz gru 27, 2007 16:42 |
|
|
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Cytuj: Prawa zawarte w "kartach" różnego rodzaju mogą być zmienne i niedoskonałe, a nawet interpretowane przeciwko wolnej woli człowieka, jak to się dziś dzieje.
Podobnie było z prawami zapisanymi w Biblii porównaj sobie prawo żydowskie ST z tym co głosił Jezus i co później kościół katolicki zapisał w swoim katechizmie... Cytuj: Droga z Bogiem, czy bez Boga, to zasadnicza różnica, która nasze życie i wybory kształtuje. Wierzący idąc drogą naznaczoną przez Boga, widzi jasno cel i zna skutki swych wyborow...ateista ani celu ani skutków nie zna.
jeśli więrzący nie jest jasnowidzem(ewentualnie wszechwiedzącym) to zna co najwyżej cel do którego powinien dążyć ateista też może go znać choć dla każdego może być on nieco inny natomiast trudno poznać wszystkie skutki swoich wyborów ale w wiekszości będą raczej podobne zarówno dla wierzących jak i niewierzących...
|
Cz gru 27, 2007 16:54 |
|
 |
kolorowyja
Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 0:55 Posty: 4
|
sięgnąłem innych źródeł, żeby dostać odpowiedź. dostałem i podzielę się z wami.
jeśli chodzi o mnie, to mnie wystarczy
a oto i ona:
Hej, Twoje pytanie jest bardzo zasadne 
Piszesz, że ludzie "wybiorą sobie podobne prawa i sluszności, ktore beda sie opierac na zdrowym rozsądku, karcie praw podstawowych, polityce panstwa, zdrowemu rozsadkowwi, woli innych... i w koncu sami sa w stanie ocenic co bedzie mialo dobre owoce w przyszlosci, a co bedzie dla nich kiepskie.(...) Mogą robic wszytsko ta droga, zeby bylo dobrze. Po co im zatem religia? Skoro mogą do wszystkiego dojsc opierajac sie na jakiejs dobrej idei, ktora zaprowadzi ich w dobre miejsce?"
Każdy człowiek został stworzony przez Boga. Nie chodzi tu tylko o to, że Bóg stworzył pierwszych ludzi i ponieważ jesteśmy ich potomkami, tez jesteśmy Bożym stworzeniem. Chodzi też o to, że w momencie poczęcia, oprócz plemnika i komórki jajowej od rodziców, Bóg tchnie w nas nieśmiertelnego Ducha, część Jego samego - to odróżnia nas od zwierząt i sprawia, że jesteśmy naprawdę żywi, że jesteśmy żywi wiecznie. Od momentu tego pierwszego kontaktu z Bogiem tak bardzo Go pragniemy, że tylko On może nam dać 100% szczęścia. Jak pisze św. Augustyn, nasze serce jest skierowane ku Bogu, i jest niespokojne, dopóki w Nim nie spocznie. Oczywiście ludzie nie zdaja sobie z tego sprawy, nie 'czują' tego. Św. Paweł pisze, ze ludzie, którzy olewają Boga, wiodą martwe życie - skupiają się tylko na biologicznym życiu, które bardzo szybko się rozsypuje.
To, co tchnął w nas Bóg, co jest właściwie częścią Jego samego, jest w każdym człowieku, nawet nieochrzczonym. Jak pisałeś, możemy wybrać to, co dobre, na podstawie tylko intelektu, logiki, zdrowego rozsądku itd. i przewidywać dobre owoce naszych działań. Dodatkowo ten duch, który jest w nas, daje nam jeszcze subtelniejsze wyczucie dobra - nie tylko takiego, jakie się opłaca, ale też takiego, które jest słuszne w oczach Boga. Dzięki takiemu działaniu Ducha Świętego można mnożyć przykłady, w których ludzie sami jakby po prostu "wiedzą", co jest słuszne. Kościół taki głos nazywa sumieniem.
Niestety rzeczywistość nie jest tak kolorowa, że ludzie wybierają dobro i tyle. Po pierwsze, sumienie można wytłumić albo wykrzywić, o czym dobrze wiemy. Po drugie, taka droga zdrowego rozsądku polega na intelektualnym poznaniu, które jest bardzo częściowe. Najprostszy przykład to aborcja. Patrząc ludzkimi oczami, nie ma w tym nic złego: po prostu usuwa się płód, który jest z różnych powodów niewygodny/niepotrzebny. Prawda jest taka, że każde poczęte dziecko to życie od Boga, 100% człowiek. Niestety rozumem nie da się tego rozpoznać, bo "tylko duchem mozna to rozsądzić". Człowiekowi zmysłowemu "głupstwem się to wydaje". Efekt takiego wielkiego 'przeoczenia' to drugi holocaust, który dzieje się w naszych czasach, na naszych oczach. Jest wiele innych sytuacji, w których rozsądek nie widzi, gdzie jest zło, albo nie widzi dobra. Droga zdrowego rozsądku to droga, która jest częściowa i ograniczona. W perspektywie tego, ze jest Bóg. Że jest wszechmogący - może zrobić WSZYSTKO: stworzyć coś z niczego, wskrzesić itd. W perspektywie tego, że Bóg stworzył ziemię i rozpiął niebiosa i stworzył ludzi. I po tych parudziesięciu latach, które są niczym w perspektywie wieczności, wrócimy do Niego, spoczniemy w Nim, On da nam takie szczęście, że będzie największa i najwspanialsza, wieczna balanga, jakiej świat jeszcze nie widział, jakiej nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Nieświadomość tego to olbrzymia niewiedza, nieznajomość PRAWDY i własnej tożsamości. Czemu mielibyśmy pozbawiać ludzi wiedzy o tej prawdzie? W imię czegokolwiek? (hehe matrix)
Druga sprawa, to działanie Boga w naszym ziemskim życiu. Kiedy człowiek naprawdę zetknie się z Bogiem, to takie doświadczenie jest tak wielkie, że zmienia wszystko, i patrzenie na wszystko, zupełnie, jakby się na nowo narodził. Bóg daje coś, czego nie da nam żaden haj, żadna euforia, żaden orgazm, żadna harmonia. Kiedy Duch Święty działa, to jest to takie wspaniałe, że nie da się tego porównać z niczym. I życia w prawdzie i świadomości, życia człowieka, który napełnia się Duchem Świętym, nie da się porównać z niczym. To a propos tego, co mówił św. Augustyn. Tylko Bóg może dać nam w tym życiu pełnię szczęścia i satysfakcji, tylko On może dać szczęście na maxa, bez strachu, spięcia itd. Tylko On może dać taką miłość, że oddajesz siebie za brata, i tylko On daje taki pokój, którego nie da się zburzyć. I kiedy masz ten pokój, nic cię nie wyprowadzi z równowagi i niczego nie potrzebujesz, bo to jest realna OBECNOŚĆ Boga, który daje pokój. Podobnie, dar radości, to obecność Boga, która daje radość. Tylko On i Jego zbawienie daje taką radość, jakiej nie da się zmącić. Jest w naszej duszy cząstka, która bez Boga nigdy nie będzie dopełniona, która będzie do Niego wiecznie tęsknić. I choćbyśmy pozornie mieli wszystko, będziemy odczuwać niedosyt. Tak wielki, że dobrze usytuowany rybak Piotr na jedno słowo zostawił sieci i poszedł za Nim. Że bogaty celnik Lewi, opływający w przyjemności, na jedno słowo zostawił sieci i poszedł za Nim.
Ewangelia to dobra nowina. (Ap 3.20) Że Bóg stoi i kołacze, że bardzo pragnie wejść do naszego życia, że chce dać szczęście, że On za to nawet umarł. O tym, że Bóg tak nas kocha, że stał się niemowlakiem, jednym z nas, żeby być bliżej nas, żebyśmy się Go nie bali. O tym, że chce zejść na ziemię i siedzieć ze mną twarzą w twarz i rozmawiać jak z przyjacielem, i o tym, że mogę nawet przyjąć do serca Jego ciało i pić z kielicha zbawienia Jego krew. Że mogę otworzyć księgę pełną Jego słów i dowiedzieć się, co myśli na każdy temat, że On chce mnie w ten sposób zmieniać. Mielibyśmy milczeć i nie głosić czegoś takiego? Zaprzeczyć Jego posłannictwu, które nakazuje, i zatrzymać dla siebie Słowo, które dał tym ludziom? Nawet nie przekazać zaproszenia na wesele? J 10,10. I kiedy patrzę na moje poprzednie życie, które wcale nie było, patrząc po ludzku, takie złe, to za nic na świecie nie wróciłbym do niego.
Po trzecie w życiu są problemy. Jest grzech, jest zło, jest cierpienie. Dla każdego z nas przychodzi chwila próby. I wtedy się okazuje, na czym oparliśmy swoje życie, gdzie ulokowaliśmy swoją przyszłość, swoje poczucie bezpieczeństwa. Mt 7, 24-28:"<<(...) Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki». Gdy Jezus dokończył tych mów, tłumy zdumiewały się Jego nauką." Nic nie da 100% gwarancji szczęścia już tu, na ziemii, tylko Jezus. Jeśli kochasz swojego brata, to chcesz mu ogłosić tą dobrą nowinę, że Bóg daje szczęscie, od teraz na zawsze. Musisz jednak też stale pracować nad tym, żeby pozwalać Bogu działać w Twoim życiu i otwierać się na Niego, robić namiot, korzystać z sakramentów, oddawać się Mu na 100%. Czytać Biblię, bo słowo rodzi wiarę. Bo jeśli nie masz najmniejszych wątpliwości, że On przyszedł po to, żeby owce miały życie i miały je w obfitości, to nie masz też najmniejszych wątpliwości, że trzeba Jezusa głosić każdemu, nawet bardzo moralnemu i etycznemu człowiekowi 
|
Cz gru 27, 2007 19:04 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Tylko że zbawieni jesteśmy przez wiare, a ponadwszystkim przez łaskę, nie uczynki. A wierzymy w wBoga nie aby mieć jakąkolwiek mobilizacje, tylko dlatego bo On jest.
Zatem przekonać ateiste można poprostu poszukiwaniem prawdy. Pozatym to mocne uogólnienie że łączy nas w zasadzie ten sam system wartości. Zarówno ludzi jak i kraje nie łączyą te same systemy wartości zatem przekonywanie do danje wiary, do danej etyki jest cały czas aktualne. Nie wystarczy przeprowadzić staruszke przez ulice, trzeba we wszystkim postępowac dobrze, a w tak postawionej kwestii mamy różne spojrzenia.
|
Cz gru 27, 2007 21:30 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 8 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|