Ale czy mam rzeczywiście rację to już inna sprawa.
Czy bierzecie to pod uwagę?

Zdarza mi się. xD

I dlatego używa się argumentów i rozumu.

Argumenty mogą mieć obie strony, a rozum oczywiście wybiera te, które są dla niego bardziej przekonujący. Pytanie, czy to co dla ciebie jest bardziej przekonujące, jest prawdziwe.

Zdaję sobie sprawę, że mogę się mylić, dlatego staram się nie wypowiadać w kategoriach absolutnych, zostawiając lukę dla ewentualnych innych wersji.

Ciekawe co na to... Seweryn !?

Już nie raz myślałem, że mam racje, później uznawałem ze to był błędny pogląd. To samo może być z wiarą. Nie wiem skąd u ludzi ta pewność.
Bo rozum ich tak mówi? Bo tak czują? Bo moje lepsze?

Jeśli ktoś Ci mówi: Uwierz, nie dopuszczaj do siebie myśli, że to nie prawda, odrzuć wszelki rozsądek, sens i zrozumienie... A ty to zaakceptujesz, to wtedy wdrążasz się w wiarę. Nie obchodzi Cię wcale co inni mówią, bo wszystko możesz wytłumaczyć nielogiczną, acz "prawdziwą" argumentacją. Dlaczego prawdziwą? Ponieważ wierzący nie może dopuszczać do siebie myśli, że to nie prawda, dlatego w jego przekonaniu to prawda i nie ma bata. Jeśli takiej osobie, wydaje się, że postępowanie boga jest dziwne, to od razu sobie myśli "nie ma co się tym interesować, bo bóg na bank rozplanował wszystko najlepiej, jak to było możliwe, my tego nigdy nie rozkminimy, więc rozmyślanie na ten temat jest bez sensu" i tak kończy się każda wątpliwość. Na tej zasadzie mniej więcej to działa.

To sprytne zabezpieczenie wiary również dla niektórych innych religii a nie tylko dla chrześcijaństwa. Tajemnym planem bożym można sobie wytłumaczyć różne bzdury.

Problemem jest to jak poznać, że to moje zdolności poznawcze umożliwiają mi poznanie która religia jest ewentualnie prawdziwa.

Jeśli R6 myśli, że myśli, to myśli, że tak myśli.
I niech tak zostanie.

Ja na twoim miejscu ciągnąłbym losy.
Rozumiesz, na każdej karteczce jedna religia, potem w zwitek i do kapelusza.
Mogę robić za sierotkę.

Hmm... Uwierz w to i tyle! xD Nie zastanawiaj się nad tym dalej! Na pewno jesteś wybrany!

Wydaje mi się Rita że argumenty są przekonywujące sam przez się, nie jest to jakieś nasze dowolne wybieranie co jest lepsze czy gorsze. Zresztą tak właściwie to zależy od tematu na który się dyskutuje, oraz od dziedziny lub dziedzin nauki. W jednych naukach coś jest lub nie jest prawdą, w innych można długo dyskutować, ale w końcu dochodzi się do pewnych wspólnych wniosków. Trzeba jednak przyjąc pewne zasady i kryteria, bo inaczej faktycznie jednym argumentem będzie można udowadniać lub podważać tą samą rzecz.

Ale nawet jak się dojdzie do masowej zgody to i tak nie wyjdziemy przez nią z naszej subiektywności.

Jeśli Stanisław myśli, że myśli, to myśli, że tak myśli.
I niech tak zostanie.