Zbawieni w chwili śmierci
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Zbawieni w chwili śmierci
Katolicy wierzą, że nawet najgorszy człowiek może zostać zbawiony jeżeli nawróci się w chwili śmierci i zacznie żałować za grzechy.
Ale w momencie śmierci ten bonus się kończy i później już człowiek nie ma żadnego wpływu na swój los.
Dla mnie jest to bardzo niesprawiedliwe. Dlaczego człowiek po śmierci nie ma możliwości nawrócenia się. W przypadku tego bonusu do nieba dostaną się najgorsi zbrodniarze, a ludzie, którzy żyli dobrze, a nie wierzyli w Boga pójdą do piekła, bo się nie nawrócili, przynajmniej część z nich. Uważam, że takie podejście do człowieka jest bardzo niesprawiedliwe i nieuczciwe.
Przede wszystkim jednak zastanawia mnie ta tajemnicza granica śmierci, po której człowiek jakby traci wolną wolę, traci możliwość samostanowienia a staje się bezwolną zabawką w rękach najwyższego.
Dlaczego po śmierci nie można się nawrócić? Dlaczego tak drastyczne metody, że nawrócić można się tylko w momencie, gdy nie posiadamy dostatecznej wiedzy na temat charakteru Boga i Szatana. A w momencie, gdy zaczynamy wszystko rozumieć nie mamy już na nic wpływu?
|
So kwi 05, 2008 10:23 |
|
|
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
Ponieważ podstawą zbawienia jest wiara nie wiedza. Człowiek po śmierci pozna, że to Bóg jest miłością, że przebywanie z Nim jest największą radością. Ale Bóg chce by Mu uwierzyć, kiedy mówi już teraz za życia, że tą miłością On jest, że przebywanie z Nim to radość wielka. Uwierzyć nie jest łatwo, ale o to w tym chodzi. Nagroda jest za wysiłek. Zawodnicy odmawiają sobie wszystkiego, by zdobyć nagrodę, oni przemijającą, my zaś nieprzemijającą. Jak się potrudzisz to będzie nagroda.
A takim trudem jest chociażby uwierzenie- sercem, nie tylko słowem.
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
So kwi 05, 2008 10:47 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Zbawieni w chwili śmierci
a skąd pewność, że oba wymienione przez Ciebie momenty nie są jednym?
ps. a z tą zabawką to już przegęłaś... 
|
So kwi 05, 2008 10:51 |
|
|
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
szumi napisał(a): Uwierzyć nie jest łatwo, ale o to w tym chodzi. Nagroda jest za wysiłek.
Zawsze słyszałem, że zbawienie nie jest nagrodą i jest z łaski Bożej. To jaka jest w końcu ostateczna wersja i czyja to wersja?
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
So kwi 05, 2008 11:08 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Ponieważ podstawą zbawienia jest wiara nie wiedza. Człowiek po śmierci pozna, że to Bóg jest miłością, że przebywanie z Nim jest największą radością. Ale Bóg chce by Mu uwierzyć, kiedy mówi już teraz za życia, że tą miłością On jest, że przebywanie z Nim to radość wielka. Tak, ale dlaczego? Bóg sobie wymyślił, że zbawi wierzących, ale ja nie widzę nic dobrego w wierze. Co dobrego jest w przyjmowaniu jednej z możliwych wersji bez powodu. Dlaczego Bogu zależy, by ludzie wierzyli? A nie zależy mu bardziej, by byli po prostu dobrzy? Wiara wymagająca nie jest. Powiem raczej że jest lenistwem umysłowym, bo przyjmuje się tylko jedną możliwą wersję. Wymagające jest coś innego- bycie dobrym człowiekiem. Cytuj: a skąd pewność, że oba wymienione przez Ciebie momenty nie są jednym? opieram się na wierze katolickiej. Cytuj: ps. a z tą zabawką to już przegęłaś...
Oj nie przegięłam, nie przegięłam. Jakby na to spojrzeć z boku do metafora ta jest bardzo łagodna. Bóg wymaga wiary. Ja nie wierzę. I dzięki zasadom, które Bóg sobie wymyślił wiele dobrych ludzi trafi do piekła. To w zasadzie nie jest zabawa życiem ludzkim. To jest kara a przekonania! To zwykły sadyzm. Jak widzisz użyłam bardzo łagodnej metafory.
|
So kwi 05, 2008 11:12 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
ja też opieram się na wierze katolickiej i z tego, co mi wiadomo - nikt nie wie tak naprawdę 'jak to będzie' w chwili śmierci i po niej...
nie wiem, na podstawie jakich zasad 'które Bóg sobie wymyślił' wielu dobrych ludzi miałoby pójść do piekła...
a powiedz mi, Rita, czy Twoje podejście do 'sadystycznego' Boga zmieniłaby teoria, że w momencie śmierci następuje również moment 'kiedy zaczynamy wszystko rozumieć' i rozumiejąc dokonujemy świadomego wyboru?
|
So kwi 05, 2008 11:38 |
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Przeniosłem z Prawd Wiary
|
So kwi 05, 2008 11:39 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Po zamknięciu przez moderację tematu, na ostatnie pytanie użytkowniczki real odpowiedziałam na PW. Moja odpowiedź była twierdząca, na co dostałam zaskakującą mnie osobiście informację, że źle pojmuję nauczanie kościoła na temat "chwili śmierci", w której człowiek może sie nawrócić. Nie przytoczę tu całej rozmowy, ale postaram się zamieścić najważniejsze rzeczy.
Po pierwsze ja zawsze uważałam, co zostało nieraz potwierdzone na tym forum, że człowiek może decydować o tym, czy się nawrócić, czy nie do chwili śmierci, która następuje jeszcze przed ujrzeniem oblicza Boga, a zatem poznaniem prawdy na temat jego charakteru i miłości.
Na co użytkowniczka real napisała:
Cytuj: starałam się jedynie pokazać, że ten moment śmierci - o którym Kościół nie powie Ci niczego wiążącego, w co MUSISZ wierzyć - może być również momentem poznania Prawdy
Czyli wynikało by z tego, że człowiek może nawrócić się również po poznaniu prawdy, co rzeczywiście muszę przyznać zmieniłoby zdecydowanie moje zdanie na tema Boga, w którego wierzą katolicy. Szczerze muszę powiedzieć, że wydaje mi się to trochę zbyt piękne by było prawdziwe.
Czy ktoś kompetentny (mam na myśli np. Kamyka, który i tak już jest przeze mnie eksploatowany, ale wybacz, wzbudzasz chyba największe zaufanie, zarówno moje, jak i użytkowniczki real) mógłby to raz na zawsze rozstrzygnąć, najlepiej popierając to odpowiednimi cytatami z katechizmu?
|
N kwi 06, 2008 12:21 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
ops, Rito, maleńka poprawka:
Cytuj: że źle pojmuję nauczanie kościoła na temat "chwili śmierci"
nic takiego nie powiedziałam, mam na myśli Twoje stwierdzenie 'źle pojmuję'. w ten sposób postawiona sprawa stawia mnie w bardzo krzywdzącej pozycji...
stanowczo i wyraźnie podkreślam swoje słowo 'może', co jest wyrazem wiary i nadziei a nie pewności (a co również zaznaczałam w naszej rozmowie na pw)
|
N kwi 06, 2008 12:36 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ok 
|
N kwi 06, 2008 12:38 |
|
 |
Masa
Dołączył(a): Śr mar 19, 2008 0:03 Posty: 301
|
witam, nie czytam odpowiedzi, nie mam czasu, odpowiadam do autora wątku:
Biblia mówi:
List do Efezjan 2:8-9: "Albowiem łaską zbawieni jesteśmy przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar, nie z uczynków, aby się kto nie chlubił".
zbwionym mozna zostać tylko za życia, łaską zbawieni jesteście zauważ że zbawienie jest czymś co DOKONAŁO SIĘ już
List do Rzymian 10:9: "Bo jeśli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził Go z martwych, zbawiony będziesz".
zbawiony bedziesz - nie kiedyś tam - ale w chwili gdy wyznasz Jezusa swoim Panem i Zbawicielem
nie ma czegoś takiego jak zbawienie po śmierci
_________________ Nie wstydzę się ewangelii Chrystusowej; jest ona bowiem mocą Bożą ku zbawieniu każdego, kto wierzy. (Rzymian 1:16)
|
N kwi 06, 2008 12:52 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Więc mamy konflikt. Jedni katolicy mówią tak, inni inaczej. Może ustalcie jakąś wersję wspólną?
|
N kwi 06, 2008 14:57 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Masa nie jest katolikiem.
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
Pn kwi 07, 2008 14:44 |
|
 |
Dabar
Dołączył(a): Pn cze 05, 2006 9:39 Posty: 163
|
Ja jestem katolikiem i podobnie jak Masa mogę potwierdzić , że zbawienie już się dokonało w Jezusie Chrystusie. W wypowiedzi Masy ważne jest to że jest chrzescijaninem i cytuje Słowo Boże. A Biblia jest wspólnym Objawieniem dla wszystkich chrześcijan. Dlatego człowiek ma dwie drogi: uwierzyc, nawrócić się i wyznać Jezusa Chrystusa jako osobistego Zbawiciela i Pana - wówczas doświadcza zbawienia przyniesionego przez Jezusa Chrystusa i staje się nowym stworzeniem juz tutaj na ziemi. Takiego człowieka "śmierć druga" nie dosięgnie. Druga droga to poprzez własne rozeznawanie w sumieniu - wybieraniu dobra i odrzucaniu zła. Potem po śmierci na sądzie zostanie przez Boga osądzony z uczynków. W ten sposób mają szansę przebywac z Bogiem w wieczności również niechrześcijanie.
Oczywiście bycie juz Zbawionym przez Jezusa nie może być to zachętą do pełnienia zła. Ale człowiek, napełniony Duchem Świętym wydaje owoce Ducha, a nie ciała. Jeśli zbłądzi, zawsze ma szansę do powrotu w ramiona Jezusa. Jeśli zrobi to przed śmiercią - Jezus miłosierny przedstawi go Ojcu. Jesli nie zdecyduje się przed smiercią na wybór Jezusa jako swego Zbawcy, będzie sądzony sprawiedliwie z uczynków.
To moje przemyslenia. Owoc pracy z Biblią i osobistego doświadczenia Jezusa w moim życiu, jak również rozmów z bliskimi mi osobami.
Serdecznie pozdrawiam
Dabar
_________________ [color=#8000FF][b]Zawsze gdy wygrywałem dyskusję, traciłem jedną duszę[/b][/color]
|
Wt kwi 08, 2008 11:11 |
|
 |
Inny_punkt_widzenia
Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09 Posty: 3852
|
Rita napisał(a): Dlaczego po śmierci nie można się nawrócić? Dlaczego tak drastyczne metody, że nawrócić można się tylko w momencie, gdy nie posiadamy dostatecznej wiedzy na temat charakteru Boga i Szatana. A w momencie, gdy zaczynamy wszystko rozumieć nie mamy już na nic wpływu? Życie człowieka przypomina grę w pokera ,dopóki karty są zakryte dopóty można podwyższać stawkę ,kiedy karty sie odkryje nie można już nic zrobić.
|
Wt kwi 08, 2008 11:24 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|