Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt maja 10, 2024 13:48



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 133 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następna strona
 Czy wiara jest kwestią woli? 
Autor Wiadomość
Post 
Wiara pojawia się, gdy człowiek znudzi się egzystencją na poziomie zwierzęcia (czerpanie przyjemności z fizycznego życia, zaspokajanie potrzeb fizycznych, intelektualnych i emocjonalnych). Pojawia się potrzeba, żeby zrozumieć coś, co jest ponad tym. Zaczyna się szukanie, analizowanie. W najprostszym przypadku przyjmuje się wiarę w Boga - bezkrytycznie, tak jak została podana. Zaspokojona jest potrzeba "duchowa". Bardziej dociekliwy umysł będzie szukał dalej, będzie tę wiarę rozwijał i doświadczał.
Wolna wola w kwestii wiary - to możliwość wyboru czasu, kiedy się chce wyjść poza granice myślącego zwierzęcia. Łaska Boża, to "natchnienie", że może warto się tym już zająć.


Pn sty 24, 2005 22:41
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
Cytuj:
Wiara pojawia się, gdy człowiek znudzi się egzystencją na poziomie zwierzęcia (czerpanie przyjemności z fizycznego życia, zaspokajanie potrzeb fizycznych, intelektualnych i emocjonalnych). Pojawia się potrzeba, żeby zrozumieć coś, co jest ponad tym. Zaczyna się szukanie, analizowanie. W najprostszym przypadku przyjmuje się wiarę w Boga - bezkrytycznie, tak jak została podana. Zaspokojona jest potrzeba "duchowa". Bardziej dociekliwy umysł będzie szukał dalej, będzie tę wiarę rozwijał i doświadczał.
Wolna wola w kwestii wiary - to możliwość wyboru czasu, kiedy się chce wyjść poza granice myślącego zwierzęcia. Łaska Boża, to "natchnienie", że może warto się tym już zająć.


Wiara pojawia się, gdy człowiekowi znudzi się praca i rzeczywiste poznawanie świata i jego procesów. Leżenie do góry brzuchem i błądzenie w krainie własnej fantazji tworząc kolejne wizje jest w końcu tylko jedną z banalnych przyjemności o których piszesz.


Cz sty 27, 2005 23:15
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00
Posty: 5103
Post 
To dowód czy tylko założenie? :)


Cz sty 27, 2005 23:40
Zobacz profil
Post 
Wszystkie religie są dziełami ludzi, a tylko Kościół katolicki, apostolski i rzymski jest dziełem Boga? Chrześcijaństwo jak i zresztą wszystkie inne religie są jakoś skąpe w udzielaniu odpowiedzi na pytanie: co, u diabła, robił Bóg przed stworzeniem świata?


Cz sty 27, 2005 23:46
Post 
PugCondoin napisał(a):
Wiara pojawia się, gdy człowiekowi znudzi się praca i rzeczywiste poznawanie świata i jego procesów. Leżenie do góry brzuchem i błądzenie w krainie własnej fantazji tworząc kolejne wizje jest w końcu tylko jedną z banalnych przyjemności o których piszesz.

Tak rozumiesz "wiarę"? No to nie dziwię się, że cię to odpycha. Dla mnie też to jest odstręczające.
"Wiara", którą ja doświadczyłam, jest czymś przeciwnym do tego, o czym piszesz. To właśnie unikanie "bujania w obłokach", a raczej spojrzenie na świat jak najbardziej trzeźwo i świadomie, bez skojarzeń i sugestii, bez opinii i oceniania. Obserwacja rzeczywistości bez udziału emocji, które obraz zniekształcają, bez narzuconej oceny sytuacji - to próba wyjścia poza siebie, poza nagromadzenie swoich myśli, przyzwyczajenia.
Może zdziwisz się, co to ma wspólnego z wiarą? To jest dopiero początek. Zaczyna się patrzeć oczami duszy, a nie swojego "ja". Patrzy się świadomością, a nie emocjami. Zaczyna się rozumieć oczywiste sprawy, których się nie dostrzegało, będąc zajętym swoją przyziemnością. Zaczyna sie rozumieć przyczynę i skutek, istnienie i cel. Wśród tego rozumienia pojawia się też Bóg. Jego obecność staje się oczywista, odczuwalna, przychodzi zrozumienie jego natury. Jest to wiara przez doświadczanie, a nie "przyjęcie na wiarę".
Wtedy nie tyle poznaje się świat i jego procesy, ale się je rozumie.


Pt sty 28, 2005 0:20
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
Cytuj:
Zaczyna się patrzeć oczami duszy, a nie swojego "ja".


Tak w tym miejscu tracimy kontakt z rzeczywistością i wracamy do krainy fantazji ...

Cytuj:
Patrzy się świadomością, a nie emocjami.


Bądź tak miła i zdefiniuj co rozumiesz przez świadomość.

Cytuj:
Zaczyna się rozumieć oczywiste sprawy, których się nie dostrzegało, będąc zajętym swoją przyziemnością.


Sparawna percepcja to umiejętność której trzeba się po prostu nauczyć. Rozumienie działania systemów, wzajemne zależności to sprawa wiedzy którą trzeba zdobyć. Na to wszystko potrzeba czasu i sporo pracy. Dość "przyziemnej" pracy ... ;]

Cytuj:
Zaczyna sie rozumieć przyczynę i skutek, istnienie i cel.


Jak masz dużo szczęścia, zrozumiesz przyczynę, bo to ona jest ważna. Skutek jest widoczny gołym okiem, a celu zwykle nie ma ... jest tylko proces.

Cytuj:
Wśród tego rozumienia pojawia się też Bóg. Jego obecność staje się oczywista, odczuwalna, przychodzi zrozumienie jego natury. Jest to wiara przez doświadczanie, a nie "przyjęcie na wiarę".


Nie to jest moment w którym próbujesz wejść wyżej niż możesz. Kończą Ci się możliwości, twoja percepcja przestaje wystarczać, ilośc pracy jaką należało by włożyć by osiągnąc kolejny stopień przerasta twoje siły. Wtedy zaczynasz szukać "Bogów", iluzji i łatwych odpowiedzi na niezwykle złożone pytania. Zresztą połowa albo i więcej z tych pytań jest z reguły pozbawiona podstaw i sensu.

Cytuj:
Wtedy nie tyle poznaje się świat i jego procesy, ale się je rozumie.


Iluzja moja droga ... nikt nie jest w stanie pojąć w pełni gigantycznej sieci procesów które otaczają nas każdego dnia. I nikt nigdy nie będzie. Można je musnąć, wybrać jeden lub kilka i poświęcić im całe życie, ale nigdy nie zrozumiesz całości ... tak jak nie wypijesz oceanu ...


Pt sty 28, 2005 16:53
Zobacz profil
Post 
Zgadzam się w 100%, można musnąć, wybrać - ale nigdy nie zrozumiesz całości...... ja nigdy nie umiałam pojąć, zrozumieć fizyki, Ty Pugu nie pojmujesz Boga i religi.
Nie jesteśmy przez to ani lepsi ani gorsi....
Jak człowiek znudzi się pracą, poznawaniem - to nie "Dyzio marzyciel" to :"na tapczanie siedzi leń"....
Leń ma to do siebie, że nic mu się nie chce - Boga i religi też nie wymyśli.


Pt sty 28, 2005 17:21
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
Widzisz Alusie, akurat religia jest jednym z tych procesów które poznałem całkiem dobrze poświęcając mu sporo czasu. I uważam iż całkiem dobrze poznałem wiele jej aspektów, tak psychologicznych jak i kulturowych. To co tutaj piszę opieram na tej wiedzy. ;]


Pt sty 28, 2005 20:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 26, 2004 23:12
Posty: 1036
Post 
Wbrew pozorom, nie trzeba poświęić życia na studia teologiczne, by zrozumieć załozenia religii. Niektórzy zauważają fałsz znacznie szybciej...


Przyznaję, ze obserwuje bacznie wszystkie dyskusje w tym dziale. Póki co, pozostaje jednak biernym obserwatorem i tylko, gdy ktoś napisze coś niewymownie głupiego włącze się do dyskusji.

Zdroofko

_________________
Jestem człowiekiem i jedyne czego mogę być pewny, to świadomość mojego istnienia. Jakakolwiek teza wygłoszona ponadto staje się dogmatem. Nie bądźmy niczego pewni, bo stworzymy kolejną religię.


Pt sty 28, 2005 20:49
Zobacz profil WWW
Post 
PugCondoin napisał(a):
Tak w tym miejscu tracimy kontakt z rzeczywistością i wracamy do krainy fantazji ...

"Oczami duszy" uważasz za fantazję... No to określę to: "patrzeć trzeźwo aż do bólu, odrzucając automatycznie wszelkie wpływy subiektywne". Teraz to możesz uznać za "fantazję". Wiele ludzi uważa, że niemożliwie jest popatrzeć obiektywnie. I mają rację. To jest trudne aż do granic niemożliwości. Trudne, ale nie niemożliwe. Jeśli zdarzy choćby krótki przebłysk, to jest to niesamowite odczucie, nie pozostawiające wątpliwości. Aż się chce starać, żeby tych momentów było więcej.
To jest taki moment użycia świadomości. Pytasz, co to jest świadomość. To prawdziwa istota człowieka. Najczęściej jej nie używa. Woli identyfikować się z emocjami. Ktoś cię rozzłości, zwymyślasz go, nakrzyczysz i odejdziesz czując, jak się nadal w tobie gotuje. Czy ten, kto zrobił awanturę, to prawdziwy "ty"? Jeśli tak - to czemu nie jesteś taki cały czas? Może to jakiś twój "wewnętrzny aktor" odegrał swoją rolę? Gdybyś w takiej sytuacji kierował się ową "świadomością", a nie emocjami, znalazłbyś właściwe słowa, odpowiedzi, rozwiązania na każdą okazję. Jest w nas miliony "aktorów", którzy przejmują swoje role. Poza nimi jest coś więcej, do czego zwykle nie docieramy. Wygodniej "grać" kolejne scenki życia.
Pamiętasz taką postać historyczną, nazywał się Jezus. Sporo jego wypowiedzi i zachowań zostało zapisanych. Czy zauważyłeś, jak on gładko wychodził z każdej sytuacji, jak znajdywał odpowiednie słowa na każdą prowokację? A przy tym zostawał spokojny, opanowany, pod pełną kontrolą. To jest przykład postępowania pod wpływem "świadomości".

PugCondoin napisał(a):
Sparawna percepcja to umiejętność której trzeba się po prostu nauczyć. Rozumienie działania systemów, wzajemne zależności to sprawa wiedzy którą trzeba zdobyć. Na to wszystko potrzeba czasu i sporo pracy. Dość "przyziemnej" pracy ... ;]

To jest rozumienie intelektualne. Typowa, "przyziemna" nauka. Bardzo dobra sprawa. Warto poszerzać wiedzę. Czy wszystko można zrozumieć przez naukę? Chyba nie, skoro dalej piszesz: "celu zwykle nie ma ... jest tylko proces." Jeden człowiek mówi: "jest, bo widziałem". Drugi odpowiada: "nie ma, bo nie zobaczyłem". Każdy ma swoje przekonanie oparte na doświadczeniu. Kwestia tego, czy się chce dalej szukać, zobaczyc czego dotąd się nie widziało. A zobaczyć można tę samą rzecz bardzo różnie. Jak widzisz kogoś, kiedy czujesz do niego nienawiść? A jak go widzisz, kiedy czegoś od niego potrzebujesz, czegoś zazdrościsz, albo jak tej osoby pożądasz. To jest ciągle ta sama osoba, a tak różnie postrzegana - który obraz jest prawdziwy?

PugCondoin napisał(a):
"pojawia się też Bóg"...Nie to jest moment w którym próbujesz wejść wyżej niż możesz. Kończą Ci się możliwości, twoja percepcja przestaje wystarczać, ilośc pracy jaką należało by włożyć by osiągnąc kolejny stopień przerasta twoje siły. Wtedy zaczynasz szukać "Bogów", iluzji i łatwych odpowiedzi na niezwykle złożone pytania. Zresztą połowa albo i więcej z tych pytań jest z reguły pozbawiona podstaw i sensu..

Dobrze to porównałeś, taka praca jest jak wchodzenie pod górę. Jeśli się nie czuje siły do kontynuowania, jeśli się rezygnuje, to sie przegrało.
Wiesz, ja Boga nie szukam, tak jak nie szukam słońca i nocy, oceanu i trawy. Nie potrzebuję "Wielkiego Opiekuna", który za mnie wszystko załatwi. Pewnie, przydałby się taki :) Bóg nie jest ucieczką od problemów, wymówką od szukania odpowiedzi. On jest, bo... jest. Nie ma potrzeby ani udowadniać jego istnienia ani temu zaprzeczać. Nie należy go używać jako wymówki od pracy i starań. Nie trzeba nawet zmuszać się do uznania jego istnienia. W pewnym momencie się go po prostu "zobaczy".
Iluzje? Ja od nich uciekam, a raczej likwiduję w sobie ich objawy. Przecież chodzi mi o owo "nierealizowalne" obiektywne spojrzenie, a nie zaślepienie wyobrażeniami. Odpowiedzi... wcale nie są łatwe. Są tak skomplikowane, że niemożliwe do przekazania. Trzeba mieć bardzo rozwinięty poziom percepcji, żeby móc je zobaczyć. Dlatego przychodzą one stopniowo, w miarę jak dorasta się do poziomu, by je zobaczyć i zrozumieć. Czy zdarzyło ci się czytać książkę, której na początku nie rozumiałeś, a po kolejnych czytaniach była dla ciebie jasna?

PugCondoin napisał(a):
nikt nie jest w stanie pojąć w pełni gigantycznej sieci procesów które otaczają nas każdego dnia. I nikt nigdy nie będzie ...

Bardzo negatywne podejście... I gdzie chcesz z tym dojść? Czy rezygnacja pomaga osiągnąć cokolwiek? Myślisz, że jesteś realistą?
Jak się nie spróbuje, to się nie dowie...


Pt sty 28, 2005 22:26
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
Cytuj:
Oczami duszy" uważasz za fantazję... No to określę to: "patrzeć trzeźwo aż do bólu, odrzucając automatycznie wszelkie wpływy subiektywne". Teraz to możesz uznać za "fantazję". Wiele ludzi uważa, że niemożliwie jest popatrzeć obiektywnie. I mają rację. To jest trudne aż do granic niemożliwości. Trudne, ale nie niemożliwe.


Obiektywnie ? Można parzeć z boku, jako obserwator, można patrzeć bez emocji, ale nie czyni nas to obiektywnymi. Do bycia obiektywnym trzeba posiadać totalną informację o obiekcie zainteresowania, a to jest z definicji niemożliwe.
Brak emocji pozwala spojrzeć na problem racjonalnie. To dobry punkt widzenia, ale nie lepszy od emocjonalnego. Po prostu inny. Emocje to kwintesensja bycia człowiekiem. Bez emocji życie było by żałosne.

Cytuj:
Pytasz, co to jest świadomość. To prawdziwa istota człowieka. Najczęściej jej nie używa. Woli identyfikować się z emocjami. Ktoś cię rozzłości, zwymyślasz go, nakrzyczysz i odejdziesz czując, jak się nadal w tobie gotuje. Czy ten, kto zrobił awanturę, to prawdziwy "ty"? Jeśli tak - to czemu nie jesteś taki cały czas? Może to jakiś twój "wewnętrzny aktor" odegrał swoją rolę? Gdybyś w takiej sytuacji kierował się ową "świadomością", a nie emocjami, znalazłbyś właściwe słowa, odpowiedzi, rozwiązania na każdą okazję. Jest w nas miliony "aktorów", którzy przejmują swoje role. Poza nimi jest coś więcej, do czego zwykle nie docieramy. Wygodniej "grać" kolejne scenki życia.


Każdy w szkole średniej czyta "Ferdydurke". Ludzie lubią odgrywać pewne role, gdyż daje im to poczucie stabilności i posiadania własnego miejsca w systemie.
Demonizujesz to co nazywasz "świadomością". To zwykły racjonalizm, który ty zabarwiasz w paradoksalny sposób mistycyzmem. Czy jednak pełna kontrola własnych emocji to rzeczywiście to czego pragniesz? Czy postępując zawsze tak jak powinno się postąpić nie traci się czegoś bezcennego ? Poczucia wolności? Dokładnie tak samo jak gdy dajemy sobie przylepiać kolejne gemby?

Cytuj:
Pamiętasz taką postać historyczną, nazywał się Jezus. Sporo jego wypowiedzi i zachowań zostało zapisanych. Czy zauważyłeś, jak on gładko wychodził z każdej sytuacji, jak znajdywał odpowiednie słowa na każdą prowokację? A przy tym zostawał spokojny, opanowany, pod pełną kontrolą. To jest przykład postępowania pod wpływem "świadomości".


Wybacz sarkazm, ale znam postaci które bardziej gładko wychodziły z niektórych sytuacji. Po za tym tak naprawdę nic nie wiemy o tym kim był Chrystus. Jedyne źródła zostały spisane przez jego uczniów i ciężko uznać je za obiektywne lub pozbawione znamion "udoskonalania rzeczywistości". Pmiętajmy, że Ci sami ludzie chcieli zbudować dookoła swojego mistrza religię, co im się zresztą udało.

Cytuj:
Jak widzisz kogoś, kiedy czujesz do niego nienawiść? A jak go widzisz, kiedy czegoś od niego potrzebujesz, czegoś zazdrościsz, albo jak tej osoby pożądasz. To jest ciągle ta sama osoba, a tak różnie postrzegana - który obraz jest prawdziwy?


A jakie to ma znaczenie. Każdy z tych obrazów jest moim obrazem rzeczywistości. Te obrazy ciągle się zmieniają, poniewaz pojawiają się nowe informacje, nowe odczucia i nowe doświadczenia. To po prostu percepcja. To w jaki sposób postrzegam rzeczywistość, czy chaotycznie czy w sposób uporządkowany zależy od wielu czynników które kształtowały moją przeszłość. Celem nauki jest względny obiektywizm i uniezależnienie wiedzy od oczywistego subiektywizmu jednostek.

Cytuj:
On jest, bo... jest. Nie ma potrzeby ani udowadniać jego istnienia ani temu zaprzeczać. Nie należy go używać jako wymówki od pracy i starań. Nie trzeba nawet zmuszać się do uznania jego istnienia. W pewnym momencie się go po prostu "zobaczy".


Zawsze takie samo bezwartościowe tłumaczenie ... umiejętność definiowania własnych myśli i źródeł ich powstawania ... warto to opanować ...

Co moim zdaniem rozumiesz przez "Boga" ... system. Dostrzegłaś jego złożoność, jego piękno, wzajemne powiązania i zależności, jego siłę i delikatność. To rzeczywiście robi wrażenie. Jednak to Ci nie wystarczyło, nie mogłaś optrzeć się pokusie nadania temu wszystkiemu sztucznego "sensu", nie mogłaś przyjąć do wiadomości, że to wszystko może istnieć nie posiadając takiego sensu. Mylę się ? Może ...

Cytuj:
Trzeba mieć bardzo rozwinięty poziom percepcji, żeby móc je zobaczyć. Dlatego przychodzą one stopniowo, w miarę jak dorasta się do poziomu, by je zobaczyć i zrozumieć. Czy zdarzyło ci się czytać książkę, której na początku nie rozumiałeś, a po kolejnych czytaniach była dla ciebie jasna?


A może tylko wydaje Ci się jasna ? Co zrozumiałaś ? Jeżeli nie potrafisz tego wyrazić, to nic nie zrozumiałaś ... "świadomość" do prawidłowej pracy wymaga dobrzez zdefiniowanej wiedzy, a podświadomości nie ufałbym za bardzo ... ;]

Cytuj:
Bardzo negatywne podejście... I gdzie chcesz z tym dojść? Czy rezygnacja pomaga osiągnąć cokolwiek? Myślisz, że jesteś realistą?
Jak się nie spróbuje, to się nie dowie...


Realistą ? Idiotyczne określenie ... Nigdy nie chciałem rozumieć wszystkich procesów ... interesują mnie nieliczne. Tak jak nie czytam wszystkich książek i tak jak nie piję każdego alkoholu jaki mi wpadnie w ręce. Można stracić całe życie obserwując innych, i nigdy samemu z niego nie skorzystać. Chyba nie warto ... nie warto rezygnować z emocji, nie warto działać przeciwko sobie ... Wiedza to podstawa, ale życie w zgodzie ze swoją naturą to fundament pod tą podstawę ... ;]

Ciekawi mnie ... miałaś kontakt z psychologią albo socjologią ?


So sty 29, 2005 0:35
Zobacz profil
Post 
PugCondoin napisał(a):
Obiektywnie ? Można parzeć z boku, jako obserwator, można patrzeć bez emocji, ale nie czyni nas to obiektywnymi...
...świadomością". To zwykły racjonalizm...
...A jakie to ma znaczenie...

Ot, i w tym jest problem. Nie opiszesz ślepemu kolorów. Ja wytłumaczyć smak gruszki komuś, kto jej nigdy nie skosztował?...
Mogę opisywać własne doświadczenia, ale po co ci to? Jeśli są sprzeczne z twoimi poglądami, to je odrzucasz, jeśli zgodne - potwierdzasz swoje poczucie racji. Nie ma sensu teoretyzowanie o czymś, czego rozmówca nie odczuł i nie uznaje możliwości istnienia tego.
Masz swoje poglądy i definicje, tylko od ciebie zależy, czy je uelastycznisz, żeby spróbować czegoś nowego.
Wiele razy cię do tego zachęcałam. Reszta zależy od ciebie.

PugCondoin napisał(a):
znam postaci które bardziej gładko wychodziły z niektórych sytuacji. ...

To masz przynajmniej więcej przykładów takich zachowań.

PugCondoin napisał(a):
Zawsze takie samo bezwartościowe tłumaczenie ... umiejętność definiowania własnych myśli i źródeł ich powstawania ... warto to opanować ...

Pewnych rzeczy się nie "tłumaczy" ani "definiuje". Albo sam do tego dojdziesz, albo - nie.

PugCondoin napisał(a):
nie mogłaś optrzeć się pokusie nadania temu wszystkiemu sztucznego "sensu", nie mogłaś przyjąć do wiadomości, że to wszystko może istnieć nie posiadając takiego sensu.

Uznanie, że sensem jest "bezsens" - to też może być przecież "sztucznym nadaniem sensu". Prawda? ;)

PugCondoin napisał(a):
Jeżeli nie potrafisz tego wyrazić, to nic nie zrozumiałaś ... "świadomość" do prawidłowej pracy wymaga dobrzez zdefiniowanej wiedzy

Wyjaśnij teorię względności przedszkolakowi. Czy nieumiejętność przyjęcia wiedzy przez ucznia świadczy o złym zdefiniowaniu lub wyrażeniu informacji?
Uczymy się całe życie. Niektóre książki można również czytać przez całe życie i za każdym razem zrozumieć coś nowego. Niekończąca się nauka.

PugCondoin napisał(a):
Nigdy nie chciałem rozumieć wszystkich procesów ... interesują mnie nieliczne. Tak jak nie czytam wszystkich książek i tak jak nie piję każdego alkoholu jaki mi wpadnie w ręce. Można stracić całe życie obserwując innych, i nigdy samemu z niego nie skorzystać. Chyba nie warto ... nie warto rezygnować z emocji, nie warto działać przeciwko sobie ... Wiedza to podstawa, ale życie w zgodzie ze swoją naturą to fundament pod tą podstawę ... ;]

Nie chciałeś zrozumieć wszystkiego... Może dlatego tak zdecydowanie odrzucasz spostrzeżenia ludzi, którzy wgłębiali się w odstawione przez ciebie tematy.
Życie w zgodzie ze swoją naturą... czasem to właśnie emocje działają przeciwko tobie. Czy to nie z emocji, nerwów, napięcia zdarzają się wrzody żołądka i zawały serca?

PugCondoin napisał(a):
Ciekawi mnie ... miałaś kontakt z psychologią albo socjologią ?

Żadnego specjalistycznego szkolenia w tych dziedzinach. Tyle co widzę, słyszę, zobaczę.


So sty 29, 2005 3:27
Post 
Religię Pugu poznałeś - bez wiary, poznałeś tylko kult, tradycję, liturgię.
Wiara nie polega tylko na wierzeniu, że Bóg istnieje. Szatan o tym wie.
Wiara to wzajemne przyciąganie między człowiekiem a Bogiem, to dyspozycja ludzkiego serca do wiary w miłość, dobro, wbrew wszelkim przeciwnym pozorom.
Wiara - z Jezusem, za Jezusem chodziły rzesze ludzi, a ilu uwierzyło?, ilu go zdradziło i krzyczało "ukrzyżuj Go"?.
Uczniowie, którzy nie rozpoznali zmartwychwstałego Jezusa mówili:"Czyż serce nie pałało w nas".....
SERCE - Boga poznaje się sercem, nie studiowaniem religii, traktatów naukowych.


So sty 29, 2005 8:59
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
Cytuj:
Ot, i w tym jest problem. Nie opiszesz ślepemu kolorów. Ja wytłumaczyć smak gruszki komuś, kto jej nigdy nie skosztował?...
Mogę opisywać własne doświadczenia, ale po co ci to? Jeśli są sprzeczne z twoimi poglądami, to je odrzucasz, jeśli zgodne - potwierdzasz swoje poczucie racji. Nie ma sensu teoretyzowanie o czymś, czego rozmówca nie odczuł i nie uznaje możliwości istnienia tego.
Masz swoje poglądy i definicje, tylko od ciebie zależy, czy je uelastycznisz, żeby spróbować czegoś nowego.
Wiele razy cię do tego zachęcałam. Reszta zależy od ciebie.


A skąd wiesz czy pozostali czują taki sam smak gdy kosztują gruszkę?
Nie chodzi o to co odrzucam, ale czego nie przyjmuję. Nie mogę przyjąć tego co mówisz dopóki znajduję inne prostsze wytłumaczenie twojej wiary. Zakładasz, że nie wiem co to wiara, ale to nie prawda. Ja całkowicie świadomie zrezygnowałem z drogi którą ty poszłaś i uczyniłem to dlatego iż dostrzegłem w niej fałsz. I nie mówię tu o różnych patologiach, tylko o czystej formie. Moim zdaniem to oszukiwanie samego siebie w bardzo wyrafinowany sposób.

Cytuj:
Pewnych rzeczy się nie "tłumaczy" ani "definiuje". Albo sam do tego dojdziesz, albo - nie.


Tak mówią tylko kiepscy nauczyciele ... ;]

Cytuj:
Uznanie, że sensem jest "bezsens" - to też może być przecież "sztucznym nadaniem sensu". Prawda?


Nie, chodzi raczej o zrozumienie iż poszukiwanie sensu jest drogą donikąd ... nie żyjemy po coś ... po prostu żyjemy i w tym tkwi piękno ...

Cytuj:
Wyjaśnij teorię względności przedszkolakowi. Czy nieumiejętność przyjęcia wiedzy przez ucznia świadczy o złym zdefiniowaniu lub wyrażeniu informacji?
Uczymy się całe życie. Niektóre książki można również czytać przez całe życie i za każdym razem zrozumieć coś nowego. Niekończąca się nauka.


Wyjaśnienie przedszkolakowi teorii względności wymaga po prostu odpowiedniego podejścia. Tyle, że w tym wypadku mówimy raczej o św. Mikołaju ... ;]

Cytuj:
Nie chciałeś zrozumieć wszystkiego... Może dlatego tak zdecydowanie odrzucasz spostrzeżenia ludzi, którzy wgłębiali się w odstawione przez ciebie tematy.


To akurat próbuję zrozumieć ... nie odstawiłem tematu religii ... to chyba widać nie ?

Cytuj:
Życie w zgodzie ze swoją naturą... czasem to właśnie emocje działają przeciwko tobie. Czy to nie z emocji, nerwów, napięcia zdarzają się wrzody żołądka i zawały serca?


Nie, emocje tłumaczą tylko stan naszej świadomości na język ciała. To jakie emocje odczuwasz zależy od tego kim jesteś. Kiedy nie odczuwasz emocji, tak naprawdę na niczym Ci nie zależy ... czy tobie coś się stanie, czy innym ... ty tylko obserwujesz i podziwiasz system, samej nie żyjąc ... Wrzody żołądka, zawały to część naszego życia ... ucieczka to zwykłe tchórzostwo ...

Cytuj:
Żadnego specjalistycznego szkolenia w tych dziedzinach. Tyle co widzę, słyszę, zobaczę.


Miałem w czasie swoich studiów chyba pięć przedmiotów powiązanych z psychologią i socjologią. Nie mam prawa twierdzić iż wiem wystarczająco dużo, ale to czego dowiedziałem się na tych zajęciach diametralnie zmieniło moje podejście do człowieka i ludzkich zachowań. Pomijając ten obszar bardzo dużo tracisz. I przyjmujesz bardzo wiele fałszywych założeń.


So sty 29, 2005 15:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
Cytuj:
Religię Pugu poznałeś - bez wiary, poznałeś tylko kult, tradycję, liturgię.
Wiara nie polega tylko na wierzeniu, że Bóg istnieje. Szatan o tym wie.
Wiara to wzajemne przyciąganie między człowiekiem a Bogiem, to dyspozycja ludzkiego serca do wiary w miłość, dobro, wbrew wszelkim przeciwnym pozorom.
Wiara - z Jezusem, za Jezusem chodziły rzesze ludzi, a ilu uwierzyło?, ilu go zdradziło i krzyczało "ukrzyżuj Go"?.
Uczniowie, którzy nie rozpoznali zmartwychwstałego Jezusa mówili:"Czyż serce nie pałało w nas".....
SERCE - Boga poznaje się sercem, nie studiowaniem religii, traktatów naukowych.


Alusie litości ... znam wiarę od każdej strony bo urodziłem się w Polsce i dopiero w liceum posiadłem wystarczająco wiedzy by zacząć zadawać oczywiste pytania. Do tego czasu wierzyłem tak jak cała reszta i kupowałem tanie bajki wypełnione wielkimi słowami których jedynym efektem jest przygniatająca hipokryzja. Przynajmniej ty oszczędź mi tej tandety.


So sty 29, 2005 15:16
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 133 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL