Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz sie 14, 2025 6:49



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 29 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Choroba Dziecka a Wiara... 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 13:03
Posty: 2
Post Choroba Dziecka a Wiara...
Mam 8-letniego syna, który od urodzenia powaznie choruje. Ma 3 choroby genetyczne a do tego jeszcze w zeszłym roku doszedł nowotwór.
Przez rok było wszystko dobrze w tej chwili jest nawrót przejdzie prawdopodobnie chemioterapię, która i tak nie uchroni go od śmierci, jedynie operacja go ratuje. Jednak nikt w Polsce nie podejmie się jej. Chciałam wyjechać do Anglii ale wyjazd niestety nie doszedł do skutku. Nasze zycie to notoryczny brak pieniędzy, kłopoty wszelkiego rodzaju sa na porządku dziennym. Nie mam pomocy od matki, która nie zyje, ojca któy jest alkoholikiem ani od rodziny.

Jak mam wytłumaczyć sobie chorobę syna?? Bóg nas opóścił??
Dlaczego od 8 lat walczę o normalne zycie dla syna, walczyłam o nerki, o tolerancję ze względu na ADHD, a pokona nas rak ??

Moje dziecko marzy o własnym pokoju, o quadzie, o wczasach nad morzem (dzięku wygranej w konkursie plastycznym jedzie na kolonie, jesli stan zdrowia mu na to pozwoli). Jedno marzenie spełniło się. Często powtarza czemu on jest chory nie chciałby już jeździć po leakrzach, chciałby aby mama miała na wszystko pieniądze.

Co mam mu powiedzieć ?? Bóg tak chce ??

Jestem wierząca ale nie praktykująca, tzn ide do kościoła jak czuję taką potrzebę.


Cz lip 17, 2008 14:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Może ktoś inny lepiej umie pocieszać i tłumaczyć jak to jest z tym cierpieniem. Współczuje Twojemu synowi i Tobie.
Natomiast jeśli to nie będzie zbyt duży ciężar to chce Ci zwrócić uwagę na kilka rzeczy:
- Tylko człowiek opuszcza Boga, nie ma że Bóg opuszcza człowieka.
- Nie ma też czegoś takiego jak werzący niepraktykujący. Taka "wiara" jest byle jaka i nie oszukuj się że Bogu się podoba. Jeśli zatem chcesz mieć pretensje do Boga to przemyśl wpier swoją wiarę, bo to mocno niepoważne olewać kogoś i mieć pretensje do niego że się nie odzywa i tak to wygląda. Bóg pewnie chciałby zadziałać, ale jeśli nie chesz jego pomocy to czemu masz do niego pretensje? Albo daj sobie spokój z chodzeniem wedle potrzeby, albo zacznij praktykować jak należy i nie mówie tutaj tylko o regularnym chodzeniu do Kościoła.
- Zauważ też rzecz oczywistą, może w bólu który przeżywacie to mała pociecha, ale Twój syn nadal żyje, Twoje wysiłki nie zostały zmarnowane. Nie jest też powiedziane że coś mu się stanie, że nie zostanie wyleczony.


Cz lip 17, 2008 15:53
Zobacz profil

Dołączył(a): N maja 20, 2007 8:57
Posty: 937
Post 
Uważam też, że powiedzieć małemu dziecku, że Bóg tak chce, to duży błąd. Dziecko może znienawidzieć za Go za to.


Cz lip 17, 2008 19:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58
Posty: 3079
Post 
Fajnie być wierzącym jak wszystko cacy.

_________________
Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html


Pt lip 18, 2008 9:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58
Posty: 3079
Post 
A czemu syn miałby cierpieć? Bo matka nie praktykuje?Taka jest cena niechodzenia do kościółka? Absurd. Robicie z Boga głupka, który stosuje odpowiedzialność zbiorową. Uważaj Panie Wist bo jeszcze się i na Ciebie Bóg wścieknie. Drobne uchybienie w praktykach... może kosztować życie doczesne, a może nie tylko.

_________________
Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html


Pt lip 18, 2008 9:28
Zobacz profil

Dołączył(a): So lut 16, 2008 10:30
Posty: 317
Post Re: Choroba Dziecka a Wiara...
anna_MD napisał(a):
Mam 8-letniego syna, który od urodzenia powaznie choruje. Ma 3 choroby genetyczne a do tego jeszcze w zeszłym roku doszedł nowotwór.
Przez rok było wszystko dobrze w tej chwili jest nawrót przejdzie prawdopodobnie chemioterapię, która i tak nie uchroni go od śmierci, jedynie operacja go ratuje. Jednak nikt w Polsce nie podejmie się jej. Chciałam wyjechać do Anglii ale wyjazd niestety nie doszedł do skutku. Nasze zycie to notoryczny brak pieniędzy, kłopoty wszelkiego rodzaju sa na porządku dziennym. Nie mam pomocy od matki, która nie zyje, ojca któy jest alkoholikiem ani od rodziny.

Jak mam wytłumaczyć sobie chorobę syna?? Bóg nas opóścił??


Moje dziecko marzy o własnym pokoju, o quadzie, o wczasach nad morzem (dzięku wygranej w konkursie plastycznym jedzie na kolonie, jesli stan zdrowia mu na to pozwoli). Jedno marzenie spełniło się. Często powtarza czemu on jest chory nie chciałby już jeździć po leakrzach, chciałby aby mama miała na wszystko pieniądze.

Co mam mu powiedzieć ?? Bóg tak chce ??

Jestem wierząca ale nie praktykująca, tzn ide do kościoła jak czuję taką potrzebę.


Pytanie , które Pani sobie zadaje nurtują wiele osób na całym świecie. Pierwszym do kogo takie osoby sie zwracają jest chyba Bóg w którego wierzą. W zależności od wyznawanej religii do takiego sie zwracają. Na tym forum w większości wypowiadają się chrześcijanie a więc nas powinno interesować to, co mówi na ten temat Słowo Boże - Biblia.
Gdybyśmy poszukali odpowiedzi na to Pani pytania; - "Jak mam wytłumaczyć sobie chorobę syna?? Bóg nas opóścił??

Na pewno Bóg nie ma nic wspólnego z cierpieniem Pani syna i nie jest mu obojętne, że i on i Pani tak cierpicie. Dlaczego? Biblia mówi, dlaczego chorujemy i w konsekwencji chorób umieramy: - "Rz 5:12
12. Dlatego też jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli...
(BT)

Prawda, ze Pani syn i wiele innych osób, osobiście nie dopuścili sie czegoś, czym ściągnęli na siebie takie cierpienia. Jednak nasi prarodzice dopuścili sie grzechu, którego skutki my wszyscy odczuwamy do dnia dzisiejszego. Właśnie w ten sposób powinniśmy tłumaczyć sobie wszystkie choroby, które jeszcze maja miejsce - ale czy tak będzie zawsze? Na pewno jest to wątpliwa pociecha dla Pani obecnie, ale taka jest właśnie prawda. Natomiast wszyscy, których spotykają takie nieszczęścia, w tym samym źródle tj. Słowie Bożym mają wspaniałe zapewnienie, ze przyczyny wszelkich naszych cierpień raz na zawsze zostaną usunięte: - "Ap 21:3-4
3. I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu: Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni jego ludem, a On będzie Bogiem z nimi.
4. I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już /odtąd/ nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły.
(BT)

A co do drugiej części pytania: -" Bóg nas opóścił?? [i], to napewno nie , Bóg was nie opuścił, przecież on sam wie najlepiej co to znaczy ból spowodowany cierpieniem syna. On z nieba przyglądał się jak Jego Syn cierpiał ponosząc męczeńską śmierć. Zapewne jak Pani wiadomo właśnie ta ofiara była potrzebna abyśmy mogli być uwolnieni od takich cierpień jakie są udziałem Pani , Pani syna i wielu, wielu innych osób. Oczywiście, że wszyscy byśmy chcieli aby coś takiego miało miejsce jak najszybciej, ale zamierzenie Boże musi być w pełni zrealizowane. Możemy być natomiast pewni tych oto słów:-"

(Mat.24:22)" Doprawdy, gdyby owe dni nie zostały skrócone, nie byłoby wybawione żadne ciało; ale ze względu na wybranych owe dni zostaną skrócone.
Kiedy obserwujemy to co dzieje się w dzisiejszym świecie i porównujemy to z proroctwami biblijnymi, ze słowami Jezusa z ew. Mat. 24:3-14, nie powinniśmy mieć żadnych wątpliwości , że te wyczekiwane przez wielu czasy nastąpią w krótce.
Oby miała Pani nadal siły potrzebne do walki z problemami tego świata, bo musi Pani walczyć z nim za was oboje i zawsze miała nadzieje na szybkie zakończenie Waszych cierpień.
Jeżeli chodzi o to drugie pytanie:-"Dlaczego od 8 lat walczę o normalne życie dla syna, walczyłam o nerki, o tolerancję ze względu na ADHD, a pokona nas rak ??
Odpowiedź jest taka sama, ponieważ na tym świece nie dzieje sie jeszcze wolna naszego Stwory. Pod panowaniem Jego Królestwa czegoś takiego nie będzie:-"Iz 33:25
25. Żaden mieszkaniec nie powie: Jestem chory. Lud, który mieszka w Jeruzalem, dostąpi odpuszczenia swoich nieprawości.
(BT)
[/i]

_________________
"Żaden człowiek nie umocni się niegodziwością, lecz korzeniami prawych nic nie zachwieje"
(Przysłów 12:3)


Pt lip 18, 2008 12:07
Zobacz profil
Post 
Piękna wypowiedź Zbyszku...podpisuję się pod nią...


Pt lip 18, 2008 13:20

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 13:03
Posty: 2
Post 
moje dziecko ma cierpieć za grzechy innych? swoje? przecież on ma 8 lat... a moze cierpi za moje grzechy ?? :cry:
piszecie że wkrótce ". I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu: Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni jego ludem, a On będzie Bogiem z nimi.
4. I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już /odtąd/ nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły.
(BT) "
mam rozumiec ze śmierć uwolni nas od cierpienia? ale ja nie chcę aby on umarł..... zwariuję bez niego.

wogóle powiedzcie dlaczego wiecznie mamy pod górkę, bieda, choroby, problemy, samotność?? nie moge patrzyć na to wszystko mam dość.


Pt lip 18, 2008 13:32
Zobacz profil
Post 
o takich sprawach nie da się mówić.
a już na pewno nie ma co pakować "boga łaskawego" w takie sprawy
to Go zabije
morze do dołka przeniesie
zetrze horyzont...


Pt lip 18, 2008 13:38
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17
Posty: 1233
Lokalizacja: Nowy Sącz
Post 
anna_MD napisał(a):
wogóle powiedzcie dlaczego wiecznie mamy pod górkę, bieda, choroby, problemy, samotność?? nie moge patrzyć na to wszystko mam dość.

Nie wiem dlaczego odnoszę dziwne wrażenie, że Bóg sprawdza Twoją wiarę. Piszesz że jesteś wierząca ale niepraktykująca (pomijam fakt, że "wiara bez uczynków martwą jest").

Nie wiem co mam Ci radzić. Może zamiast lamentować i szukać odpowiedzi u (de facto obcych) ludzi zasięgnij języka u Boga, poproś o modlitwę Matkę Bożą albo jakiegoś świętego - wiara czyni cuda.

Przede wszystkim jednak nie martw się na zapas (choć wiem, że będzie Ci ciężko to zrobić).

Polecam modlitwę do Siostry Faustyny - mnie do tej pory nie zawiodła. Wspomnę dziś do Niej w Twojej sprawie.

Serdecznie pozdrawiam

_________________
"Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach."
Zenon Ziółkowski

http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)


Pt lip 18, 2008 13:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17
Posty: 1233
Lokalizacja: Nowy Sącz
Post 
Idiota napisał(a):
o takich sprawach nie da się mówić.
a już na pewno nie ma co pakować "boga łaskawego" w takie sprawy
to Go zabije
morze do dołka przeniesie
zetrze horyzont...

Szanuję Cię jako rozmówcę i człowieka ale czasem mam Cię dość. Pokaż mi zatem potęgę umysłu która uleczy tego biednego chłopca! Potęga Boga może Go uzdrowić i wątpię żeby potrafił to umysł.

_________________
"Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach."
Zenon Ziółkowski

http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)


Pt lip 18, 2008 13:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
R6
wyciągasz złe wnioski z mojej wypowiedzi. To nie jest kwestia jakiejś kary. Bóg się nie wścieka. To co wynikać powinno z mojej wypowiedzi to fakt że jak się od siebie nic nie daje, to trudno mieć pretensje że ktoś nam nic nie daje. Oczywiście Bóg jest o wiele bardziej (censored) niż interesowni ludzie. Ale byle jaka wiara równa się byle jakiej relacji z Bogiem. Co z tego że jak jest źle usilnie prosimy, jak dalej chodzimy do Kościoła w kratke? To tak jakby prosić żonę aby nas nie zostawiała, a zarazem żadko bywac w domu i rozmawiać z żoną tylko jak się ma potrzebę. Dla mnie to totalny brak logiki. Ale wynika to właśnie że słabej wiary i miernych praktyki. Nie chce nikogo oceniać, czy obrażać. Pisze co myśle.

anna_MD
Pewnie każdy z tych stopni (bieda, samotność) można oddzielnie analizować. Czasem z własnej winy, a czasem niezależnie od nas. Taki jest ten świat. Dobra wola ludzi mogła by go troche udoskonalić, ale i tej nie ma. A jednak zwracam uwagę na to że jak sama dałaś poznać, Syn jest najważniejszy i co ważne poprostu jest.


Pt lip 18, 2008 14:08
Zobacz profil
Post 
opat_90 napisał(a):
Idiota napisał(a):
o takich sprawach nie da się mówić.
a już na pewno nie ma co pakować "boga łaskawego" w takie sprawy
to Go zabije
morze do dołka przeniesie
zetrze horyzont...

Szanuję Cię jako rozmówcę i człowieka ale czasem mam Cię dość. Pokaż mi zatem potęgę umysłu która uleczy tego biednego chłopca! Potęga Boga może Go uzdrowić i wątpię żeby potrafił to umysł.

no to niech leczy. ode mnie ma tydzień na to.
jako wszechmocny powinien się wyrobić.
tak.
umysł jest ograniczony, głupota nie.


Pt lip 18, 2008 18:55
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 25, 2007 21:55
Posty: 409
Post 
opat_90 napisał(a):
Nie wiem dlaczego odnoszę dziwne wrażenie, że Bóg sprawdza Twoją wiarę.

Ja bardzo dziękuję za Boga, który robi takie rzeczy. Dziękuję, postoję.

_________________
I recognise...
Myself in every stranger's eyes


So lip 19, 2008 8:16
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 07, 2008 10:13
Posty: 102
Post 
Droga Pani Anno, bardzo współczuje Pani. Nie wiem co Pani przeżywa, mam tylko 21 lat i dzieci jeszcze nie mam. Na dodatek jestem ateistą. I co ja mogę doradzić od siebie...

Najlepiej będzie nie mieszać w to Boga. On przecież obiecał nie ingerować w życie ludzi. Choroby które dotykają człowieka to w większości ludzie sami je sobie wytworzyli. Ile to chorób cywilizacyjnych człowiek sobie sam wytworzył w raz rozwojem cywilizacji. Część z nich zwiększa podatność zważywszy na to co jemy, jak żyjemy. Inne to też z różnych wynaturzeń sie biorą. A jeszcze inne są z ludźmi od początku naszego istnienia. Więc proszę nie mówić swojemu dziecku, że winą obarczony jest Bóg, zważywszy, że Pani, jak i mniemam Pani syn również został tak wychowany. Proszę mu wtedy tej wiary nie zabierać, bo wtedy może być z nim psychicznie gorzej.


Można się pomodlić i owszem bywa wiele uzdrowień, które często sie Bogu przypisuje. Ale część z nich na pewno jest dziełem naszego mózgu. Właśnie gdy człowieka spotyka coś bardzo miłego i sprawia, że jest szczęśliwy, czy nawet można powiedzieć w ekstazy to, to może zdziałać cuda. Więc najlepiej poza też leczeniem standardowym, leczyć go radością. Z pewnością Pani to robi i proszę to kontynuować w miarę możliwości.

I proszę też mieć nadzieję. Pani syn z pewnością nie jest głupi i widzi jak Pani źle, nawet jeśli Pani nie chce tego okazywać. On musi widzieć i czuć, że Pani też ma nadzieje.

Mam nadzieję, że niczym tutaj Pani nie uraziłem. Pozdrawiam


So lip 19, 2008 9:49
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 29 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL