Nie można być rozczarowanym w niebie, niebo to synonim wszystkiego dobre (mówiąc w uproszczeniu)
Coś co zachwyca, nie może rozczarowywać.

Natomiast wersje Robków, wywracają sens do góry nogami i posługują się nonsensem, zaprzeczają temu o czym mówią.

Bo jeśli coś Ci smakuje, to nie może jednocześnie nie smakować, coś co cieszy, nie może nie cieszyć, coś co tworzy, nie niszczy itp.

Mamy tu mutację myślenia paradoksu omnipotencji, gdzie Wszechmogący może czegoś nie móc.
Otóż skoro określiliśmy, że jest wszechmogący, to nie możemy pytać, czy nie może, bo w tym momencie nie byłby już wszechmogący. Mamy więc jedynie przypadek sfałszowanego pytania.

Analogicznie z niebem. Z definicji jest to miejsce, które zachwyca , a więc takie w którym nie wydarza się nic oprócz zachwycania. Nie możemy więc pytać, czy rozczarowuje, skoro wcześniej określiliśmy, że jedyne co w nim się wydarza, to zachwycanie.

Negatywne emocje to część mojego charakteru, więc nie wyobrażam sobie życia bez tych emocji, wręcz zabraniam mi je zabierać



Mówiłem o tym że nie lubie jakiś ludzi, i nigdy nie będę ich lubił.
Więc nie wiem skąd wziołeś, że coś mi się podoba i nie podoba jednocześnie?



Wszechmogący może zmusić ludzi do wszystkiego.

Wziołem stont, że znalezienie się w niebie, z założenia określa stan lubienia wszystkiego przez takiego czy innego delikwenta - znalazł się w niebie dlatego, że nie ma ludzi, których on nie lubi.
Nie możesz prezentować negatywnych postaw, np. kogoś nie lubić i jednocześnie zasługiwać na niebo. Nie można być podłym, wrednym, złośliwym, mściwym i znaleźć się w niebie. Znalezienie się w niebie i "nie lubienie", to właśnie podobanie się i nie podobanie się jednocześnie.Nie. Wszechmogący Bóg jest dobry. Gdyby był jakiś wszechmogący szatan, to by mógł zmuszać do wszystkiego, bo zmuszanie nie jest dobrem.
Bóg jest dobry, a dobro nie zmusza, bo zmuszanie i niewolenie nie jest dobrem.

Gdzie w Biblii jest napisane, że niebo to synonim wszystkiego co dobre i nie można być tam rozczarowanym? Bo jeżeli to tylko Twoje prywatne zdanie czy wyobrażenie nieba to mam prawo w nie wątpić.


No i ja się z tym zgadzam, nie neguję tego, że jest wszechmogący, tym bardziej nie ma pewności skoro jest wszechmogący co będzie w niebie.


Gdzie jest ta definicja podana? Nie znam takiej definicji, no dobra i te zachwycanie jakby co to przez całą wieczność czy miliony miliardów lat cały czas to samo ?

Super, w takim razie według twoich kryteriów, które trzeba spełnić aby w niebie się znaleźć to pewnie do nieba trafi jakiś 1% ludzi a może mniej, bo mało jest ludzi, którzy wszystko i wszystkich lubią.

A co ty jesteś protestantem i uznajesz "sola scriptura"?
Skoro Niebo to przebywanie z Bogiem, a Bóg jest synonimem wszelkiego dobra, to jeśli ktoś logicznie myśli, to oznacza, że
- Niebo to przebywanie ze wszystkim, co dobre, a skoro to przebywanie tylko z dobrem, a nie złem,
- to znaczy, że nie ma tam żadnego braku, a więc
- nie można być rozczarowanym.

Będzie Bóg, a więc dobro, a więc żadnych podstaw do rozczarowania. Proste.

Właśnie przeczytałeś ją powyżej.
Zachwycenie nieustanne, w wieczności, a więc nie w czasie.

To może zróbmy tak, że najpierw Ty poszukasz mi w Biblii cytatów w niebie, które dowodzą, że jest to miejsce które rozczarowuje, lub posiada cechy inne niż dobre (np nudę)?

To że niebo jako nagroda od Boga dla człowieka, posiada wg Ciebie cechy, które nagrodą nie są (np są nudne - a nagroda musi być ciekawa), to nie znaczy, że ja mam obowiązek ze wzgl na Twój bezsensowny kaprys, udowadniać że dobro jest dobrem, niebo niebem, Bóg Bogiem itd.
To Ty sugerujesz pomieszanie wartości i dobra ze złem, to Ty je udowadniaj.

Akurat logika nie ma wiele wspólnego, albo nie ma nic wspólnego z rzeczywistością nieba. Niebo wykracza poza ramy jakiejkolwiek logiki, nikt stamtąd nie wrócił jak do tej pory i nie opowiedział jak tam jest. Jesteś tego pewny, że nie można być rozczarowanym? W niebie jest hierarchia, jeżeli dostanę tam fajną posadkę, ładne mieszkanie, których jest tam wiele według Biblii, ale spojrzę na jakiegoś wysokiej rangi archanioła albo Jezusa jak siedzi sobie po prawicy, to czy wtedy nie będę rozczarowany? Że oni sprawują takie ważne funkcję a ja tylko sobie mogę popatrzeć i ogólnie mam mniej od nich? Może i nie będę ale wtedy moje ludzkie emocje rozczarowania, czy zazdrości muszą być w niebie albo całkowicie zabrane albo zamienione na coś innego. Innej opcji nie widzę.

Może posiadać cechy nagrody, jeżeli wachlarz emocji ziemskich jakie posiada człowiek jest nawet częściowo przeniesiony do nieba, to można przypuszczać, że nagroda ta nie każdemu może się spodobać, po prostu niektóre osoby mogą poczuć zawiedzenie, rozczarowanie, czy zazdrość w stosunku do wyższych hierarchią niebian.

Mówisz tak, jakby ktoś stamtąd wrócił i potwierdził, że jest miejsce zwane "niebo", bo coś daje Ci prawo na niego narzekać, ale ten rodzaj pewności szybko się kończy, jeśli chodzi o cechy nieba jak dobro, jakby ten ktoś kto wrócił, na ten temat nic nie powiedział i pozwalał od tego momentu fantazjować.

Żeby być konsekwentnym powinieneś nic nie mówić, bo dowodów przecież nie masz na nic. To po co i dlaczego wchodzisz w dyskusję akurat w miejscu, w którym Ci to odpowiada, czyli na poziomie narzekania? Hehe. Trolling?

W niebie jest miejsce dla tych, którzy pozbyli się myślenia zazdrości przy spoglądaniu na sąsiada. Tam nie ma miejsca dla prymitywnych postaw, tam jest jedność z Bogiem. Niebo jest stanem idealnym, nie możesz czuć się rozczarowanym lub czuć zazdrości i tam się znaleźć, bo najzwyczajniej do niego nie pasujesz.
Jak ktoś prezentuje takie postawy, to ląduje zgoła w innym miejscu, a nie w niebie.

Wachlarz ziemskich uchybień nie jest przenoszony do nieba.

No to będzie pewnie tak jak wcześniej pisałem, mało kto tam trafi.
Czyli tak ludzkie emocje do nieba przenoszone nie są, wszystkie negatywne uczucia też nie.
W takim razie co nam pozostaje, pamięć na pewno, bo bez pamięci jesteśmy tak naprawdę nikim. Świadomość>samoświadomość pozostaje, bez tego również nie jesteśmy tą samą osobą. Ciała ziemskiego w niebie nie ma na pewno, więc jakiekolwiek odczucia fizyczne, zmysły również odpadają. Czyli pozostaje tak naprawdę świadomość samego siebie wraz z pamięcią i nic więcej.



Ty również nie masz dowodów tak naprawdę na nic, jedynie jakieś przypuszczenia i nic więcej. Chwalisz i wielbisz miejsce w którym nigdy nie byłeś i być może nigdy się nie znajdziesz jeżeli ono faktycznie istnieje.

Tu ty, Hufce nigdy nie byłeś nawrócony?
Nigdy nie doświadczałeś tu, na ziemi Bożej miłości przenikającej całe twoje jestestwo do tego stopnia, że wobec bliźnich odczuwałeś jedynie głęboką przyjaźń, żeby nie powiedzieć: miłość?
Nigdy nie doświadczyłeś w swoim życiu tej wszystko przemieniającej Bożej miłości, która usuwa wszystkie złe uczucia? Pamięć o nich zostaje, ale one same zostają przemienione?
Tej Bożej miłości, której dotknięcie tu, na ziemi jest tylko bladym echem tej miłości, jaką będziemy żyli w Niebie?
Ba, nie posuwajmy się tak daleko - nigdy nie byłeś w nikim zakochany do tego stopnia, że ta miłość kazała ci patrzeć na cały świat, na wszystkich z radością i z życzliwością?



W Niebie będziesz do tego stopnia przemieniony Bożą miłością, że każde wywyższenie innej osoby będzie ci sprawiało radość. Twoje uczucia nie zostaną ci odebrane, ale miłość, jakiej będziesz doświadczał, wszystkie je przemieni i podniesie na wyższy poziom: uczestniczenia w miłości Boga do całego stworzenia.

Faktycznie w tej kwestii tak właśnie wychodzi.



Tutaj są dosyć duże wymagania, więc musisz się do nich dostosować.



Dobro nie może być nudne?



Zadajesz "Hufce" zbyt niewygodne pytania, więc tutaj "chwat" nie bardzo chce na nie odpowiadać.



To zależy jak będzie wyglądało piekło, bo jeśli w tym piekle by się dało w miare normalnie funkcjonować, to wielu się na takie coś zdecyduje.



Po co ci pamięć w Niebie? przecież u każdego w życiu zdarzają się jakieś negatywne sytuacje, a przecież nawet jak coś takiego negatywnego byś wspominał, to i tak musisz być do tego nastawiony pozytywnie, w końcu to ma być Niebo.



Ma być dla wszystkich ludzi to całe zmartwychwstanie, więc jakieś tam ciała będą.



Pozostaje świadomość w nowym ciele, tylko że to już będzie coś innego niż na Ziemi, bo to już będzie bez tych wszystkich negatywnych emocji.



Dla "chwata" takie Niebo jakie tutaj przedstawia, jest czymś co by mu odpowiadało, więc jemu to pasuje, jeśli tobie "Hufce" nie pasuje to już trudno.
Natomiast ja się na takie Niebo nie zdecyduje, bo u mnie spora część życia to agresja i nienawiść, i bez względu na wszystko nie mam zamiaru z tego rezygnować, w końcu bez takich uczuć to już bym nie był ja.

Niebo to nie taka rzeczywistość jak mnie, Tobie, czy komuś innemu odpowiada, ale niebo to rzeczywistość, stan komunii z Bogiem, czyli połączenia się z wartościami, które Bóg objawia nam charakteryzując siebie:

Dziękujcie Panu, bo jest dobry, bo Jego łaska trwa na wieki. (Ps 118)
Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności. (1 J 1.5)

Więc niebo nie jest tym, co mnie pasuje, ale jest tym czym jest Bóg. Niebo to nie plebiscyt licytowania się na najgłupsze z możliwych pomysłów, ale przebywanie z Bogiem w przestrzeni jemu właściwej.

Akurat jeżeli chodzi o pamięć to pozostanie ona na pewno, jeżeli ktoś Tobie bliski odszedł do wieczności a ty trafisz tam dopiero po nim, to jeżeli osoba ta nie miałaby pamięci życia poprzedniego to nawet by Ciebie nie rozpoznała i Ty jej też. Nastawienie pozytywne do wszystkiego nie wyklucza się wzajemnie z posiadaniem pamięci życia poprzedniego. Także to są jakieś głupoty.

Bóg na pewno tworząc niebo czy ono tam istniało od zawsze czy zostało specjalnie jakoś stworzone jako miejsce bytowania na wieki przez człowieka, na pewno brał także pod uwagę żeby i człowiekowi było tam dobrze, nie jest to na pewno tak, że Bóg ma gdzieś czy tam będzie się człowiekowi podobać czy nie podobać i nie interesuje go w ogóle ten temat.

Jeżeli faktycznie w niebie ludzie są pozbawieni całkowicie negatywnych emocji, całego ich wachlarzu, to nie jest to zbytnio w porządku, trudno oczywiście powiedzieć jak to realnie tam wygląda w jaki sposób ta kwestia została załatwiona, czy może człowiek w niebie zamiast negatywnych emocji otrzymał coś w zamian. Jeżeli nie to jest to przymusowe umniejszenie człowieka w celu dostosowania go do nowych warunków bez uprzedniego zapytania się go o zgodę.

Przypuszczam chociaż mogę się mylić, że nie będziesz miał nic w tym temacie do powiedzenia. A nawet jeżeli Bóg dałby Ci wolną rękę to zawsze wybierzesz mając na uwadze perspektywę wieczności stan dla Ciebie lepszy czyli z dwojga piekło niebo na bank byś wybrał niebo. Nie ma nawet innej opcji, jakby tam nie było na pewno w niebie jest lepiej niż w piekle gdzie jest cierpienie i to być może nawet wielkie.

Byłem, doświadczyłem, i co z tego, dalej nie mam zaufania ani do Boga ani do nikogo.