niunio
Dołączył(a): N gru 25, 2016 21:33 Posty: 18
|
Błądzenie po pustyni.
Moi drodzy.
Zastanawia mnie fakt, że Mojżesz wyprowadzając Żydów z Egiptu i idąc do ziemi obiecanej - Izraela przez 40 lat błądził ze swoim ludem na pustyni. Google Maps jasno pokazuje, że z Egiptu do Izraela idzie się wolnym krokiem... maksymalnie tydzień. Jak to możliwe ( no nie mieli GPSa, ale byli prowadzeni przez Boga ) ?
|
IrciaLilith
Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10 Posty: 4921
|
Re: Błądzenie po pustyni.
Ostatatnio magluję Mojżesza, że się tak wyrażę i też mi się to kupy nie trzyma. Na poziomie symbolicznym- spoko, ale jako dosłowna historia po prostu nie pasuje. Izrealitów było wielu, nawet jak szli możliwie blisko siebie to i tak mówimy o sporym 'obiekcie' o wielu oczach. Krążąc przez 40 lat nikt się nie połapał, że mijają ciągle te same góry raz z jednej raz z drugiej strony? Nikt nie pytał po kiego ciągle zmieniają kierunki? To nie byli ludzie naszych czasów polegający na gpsach, orientowali się w terenie po słońcu i gwiazdach, przy braku map i nawigacji rozpoznawanie kierunków musiało być bardziej powszechne niż dziś, tak samo jak orientacja po punktach charakterystycznych. Jedynym wyjaśnieniem dla którego bardziej ogarnięci nie uciekli jest strach, obawa przed zemstą tego ponadnaturalnego bytu, który ot tak dręczył okrutnie egipcjan i ich zwierzęta, który cudami przekonywał o swoim istnieniu ( teraz jakoś tego nie robi, no nie?)
Sensowniej potraktować to jako metaforę luźno wplecioną w autentyczne opowieści ( w średniowiecznych kronikach dalej tak robiono, liczył się przekaz nie zgodność z faktami, eh, przecież dalej się to robi... ). Gdy się pomyśli czego to miało nauczyć, jakie duchowe prawdy przekazać to nabiera to sensu. Nie zamierzam go przedstawiać, bo moim zdaniem po to Biblia jest jaka jest aby każdy mógł rozwijać pewne umiejętności na tych opowieściach mających jak dla mnie sporo wspólnego z opowieściami zen. Pierwsza warstwa to totalny absurd, tam mistrz zen odrąbuje chłopcu palec, tu Bóg bezpośrednio lub pośrednio morduje różne istoty, ale chodzi o kolejne warstwy, o symbolikę. 40 pojawia się zdumiewająco często, no nie? Motyw pustyni? Wędrówki? Archetyp na archetypie, alegoria na alegorii... Aby przedstawić cokolwiek co dotyczy świata niematerialnego najlepiej użyć metafory, dobra metafora odnosi się do realnych zdarzeń, zjawisk, ale one są tylko symbolem, no nie? Albo aż symbolem.
Na dodatek to co kto z tego wyniesie jest zależne od jego poziomu pojmowania, dobre opowieści tak mają. Np Mały Książę, warto wracać wielokrotnie, bo dostrzega się kolejne warstwy przekazu. Nie ma też lepszych i gorszych warstw, każda jest wartościowa na danym etapie. Tak samo jak nie ma jednej poprawnej interpretacji wiersza.
_________________ 'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)
Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...
|