Czy istnieje kara za grzechy tu na ziemi? Jeśli tak, to jak ona wygląda (jeśli wygląda), bądź czym konkretnym się przejawia?

Zgodnie z nauką katolicką masz wolną wolę, więc nie ma kary za grzechy tutaj. Przynajmniej nie w sensie nadnaturalnym.

Kara jest zawsze, czy to od policji, czy w ramach zemsty, natomiast w sensie tego czy już tutaj na Ziemi Bóg każe... zakładając że ktoś nie rokuje poprawy, może trafi piorun w drzewo które przygniecie naszego petenta i trafi on na sąd szybciej.

Jeśli ktoś za dużo pije to może zmarnować sobie spory kawałek życia. Jest to swego rodzaju kara (raczej konsekwencja), ale rozumiem, że nie o to pytasz .

Jeśli komuś się dobrze wiedzie i z powodu pieniędzy kompletnie ignoruje przykazanie miłości to czy może go spotkać jakaś kara np. porażenie piorunem? Każde cierpienie jest ceną jaką się płaci za grzech (niekoniecznie swój) - jeśli ktoś cierpi za swoje grzechy to można to rozumieć jako zasłużoną karę. Trzeba jednak sobie jasno powiedzieć, że kara jaką dopuszcza Bóg nie jest żadną formą zemsty, a raczej aktem miłosierdzia - okazją do gruntownej przemiany życia (przy założeniu, że nasz delikwent przeżył ).

No a czemu taki piorun nie trafił Hitlera?

Ale to co napisałem nie było stwierdzeniem, tylko zastanowieniem się. Hitler prawdopodobnie siedzi teraz i cierpi męki, męki gorsze niż miliony ofiar jego chorej wizji.

Co nie zmienia faktu, że Bóg mógł uratować miliony jednym piorunem.

Piorunem to może nie, bo to nie jest pewna śmierć. Ale jakby tak piorun walnął w drzewo i by go przygniotło to byłoby lepsze.

Natomiast zarzut nie jest nowy, czemu Bóg osobiście nie ingeruje w wszelkie zło...? Tu się kłania wolna wola człowieka (do czasu) i to że wszystko ma swój czas, alewedle Bożej logiki (tu się to co się skończyło "do czasu").

Wyrzuty sumienia.

Niektórzy je mają. Ale czy wszyscy?

Niektore owce maja czarna welne, niektore biala. W lesie rosna drzewa, oraz mech, krzewy, grzyby i smieci.

Robimy konkurs na pisanie bez sensu?

Chyba po raz pierwszy się z tobą zgodzę.
Jednakże fakt, że nie wszyscy tego doświadczają, pozwala znowu snuć wątpliwości, czy kara jest, bywa, towarzyszy zawsze grzechowi, czasem, czy w ogóle jej nie ma tu na ziemi?...

Tym bardziej że najwięksi psychopaci (od Karola Kota przez Teda Bundy'ego po Adolfa Hitlera) wyrzutów sumienia nie mieli...

Każdy człowiek ma (przynajmniej trochę) inne sumienie, w tym cały problem.

Każdy człowiek ma wyrzuty sumienia , ten głos jest w nim "to czyń a tego unikaj" tylko oprócz tego głosu jest też wolna wola , Bóg człowieka nie ogranicza , każdy ma swoje 5 minut na ziemi , może czynić co mu się podoba . Co do cierpienia na ziemi , z tym jest rożnie , za grzechy lekkie ludzie mogą odpokutować na ziemi lub w czyśćcu umierając w grzechu ciężkim nie dostąpią zbawienia (to jet pewnie zależne od "bądź wola Twoja" a więc od Boga i tego się nie da wyjaśnić, dlaczego jedni pokutują na ziemi a inni w czyśćcu).
Czasami Bóg dopuszcza cierpienie (np. chorobę) człowiek w tedy inaczej patrzy na świat , bliżej mu do Boga , przestaje myśleć że jest nieśmiertelny , pychę w nim zastępuje pokora , wychodzi z cienia ku "światłości świata" (znam wiele takich przypadków).