Wiara oderwana od rzeczywistości, nie ma nic wspólnego z Chrześcijaństwem. A co Wy sądzicie o tej teorii?

Gdy polecam dziś Znajomym piękny film Znajomego:

http://pl.youtube.com/watch?v=b5bb4Z1gK1Y

nasuwa mi się myśl, ile dziś rzekomo bardzo
wierzących Chrześcijan - wzięłaby do ręki
broń, by bronić Biednych, Matki i Dzieci..?

A co Wy o tym myślicie? Mylę się?
Chciałbym się mylić.. że jest mniej
"nierealnej Wiary" na świecie, niż myślę..

Dość naiwny ten film, nie wiem czy prawdziwy chrześcijanin powinien zabijać, szczególnie niewinnych a na każdej wojnie giną niewinni niezależnie od polityki...

Film według mnie naiwny nie jest, nie wiem ską taki wniosek. Myśle raczej że przybliża, na ile obraz zza komputera może, czym jest wojna. Wyciągnięto te sceny które pokazują najgorsze piekło jakie może być na ziemi.

Jeśli ta teoria którą cieplutki przedstawiłeś ma nazwiązywać bezpośrednio do walki zbrojnej to myśle że w tej kwestii trzeba być jednak ostrożnym. Bo o ile w mojej opinii czasem nadchodzi czas aby walczyć, to jedyne czego możemy oczekiwać to śmierci, ran, bulu i skaz na psychice. Żadna wojna, dla pojedyńczej jednostki, nawet jeśli prowadzona w jej obronie, nie będzie dla tej jednostki przyjemna. Trzeba pamiętać o tym że w wojnach walczą ludzie, nie raz nie przygotowani do tego. Gdy już wsiądą na barkę transportową to powiedzmy sobie szczerze - patriota, czy przymuszony przez pobór - wszyscy nie mają wyjścia niż iśc naprzód. Także idealizowanie jest niebezpieczne, choć sam fakt walki, obrony, oraz chwały dla tych którzy się tego podjęli, oraz zrobili swoje popieram. To nie kwestia wiary, bo z wiarą można iśc na wojne, lub odmówić walki, jak dla mnie obydwa powody w zależności od powodów są uzasadnione.