Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn kwi 29, 2024 15:58



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 46 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 Mój światopogląd, especially for PTRqwerty :) 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38
Posty: 4769
Post 
KeyMaker napisał(a):
Tak czy siak właśnie ta większość [katolicka w Polsce -p] jakoś Ciebie zainspirowała.


Nie. Nie czytasz moich postów? Mój kontakt z "większością" w latach 80 raczej mnie nie zainsirował. Jeżeli już, to wręcz przeciwnie. :cry:

Cytuj:
Interesuje mnie nasza przyszłość i nie da się pomijać wpływu religii na tą właśnie przyszłość naszej cywilizacji. I w takim ujęciu dostrzegam wiele wad wpływu religii i kościoła na rozwój.


A konkretnie jakich? Co prawda UNK, sprzeciwia się obecnie, z powodów dla mnie kompletnie niezrozumiałych, badaniom genetycznym, czy sztucznemu zapłodnieniu, ale tak samo, a nawet znacznie bardziej histerycznie na produkcje roślin GMO, czy perspektywę klonowania ludzi reagują np środowicka lewackie, "obrońcy gejów", etc. Ci sami, bo przecież nie KrK zablokowali rozwój energetyki jądrowej. Kołtuństwo jest o wiele silniejsze jednak u "świeckich humanistów"

Cytuj:
Jeżeli wierzący twierdzi, że wierzy w Boga to dobrowolnie zgadza się na "obraz świata" z Bogiem. Nie rozumiem dlaczego to negujesz.


Niczego ja nie nygusuje :-D Ateista dobrowolnie zaś zgadza się na obraz świata bez Boga. Tą piłeczką można przerzucać się w nieskończoność.

Cytuj:
Więc dlaczego prawie nikt nie wierzy w wszechmoc Dartha Vadera i nie uznaje go za swojego Boga ?


Może dlatego, że Vader był tylko lordem Sith i dał sie pokonać na wojnie, zatem nie był wszechmocny :-D ?

Cytuj:
Dlaczego różne firmy bardzo chętnie reklamują swoje produkty/usługi ?
Przecież taką reklamą nie zmuszą nikogo do zakupu swojego produktu/usługi ...


Ale mogą do tego skłonić, czy przekonać To jednak co innego, niż "zmusić". Klient podejmuje decyzje pod pewną sugestią, ale podejmuje ją jednak suwerennie.

Cytuj:
pilaster napisał(a):
Zejdźmy zatem z niepewnych obłoków abstrakcji na twarde pole konkretu. Jakie znasz przykłady zniewolenia wierzących przez ich zasady na gruncie MOJEGO światopogladu (w końcu o tym jest ten wątek)

Przykład 1:
Bronisz sensu istnienia Twojego Boga, choć nie do końca w niego wierzysz.


Ale dlaczego to ma być zniewolenie. Ateista broni swojego ateizmu, marksista marksizmu, liberał liberalizmu, etc..

Cytuj:
Przykład 2:
Przejmujesz niektóre poglądy sformułowane przez wierzących i bronisz ich jak swoje.


O nie kolego. Przyjmuję tylko te, które mają w moich oczach sens. A czy Ty uzasadniając swój ateizm używasz wyłącznie argumentów wymyślonych przez ciebie samego?


Cytuj:
Niestety do Ciebie nie da się zastosować typowych zachowań wierzących:
- obrona poglądów kościoła
- dotowanie instytucji kościoła


Niestety? Widzę, że mam niewygodne poglądy do polemiki. Zupełnie tak samo uważają moi znajomi Świadkowie Jehowy :-D

Cytuj:
ale i tak nie widzę sposobu abyś był wolny od Swojego Boga, uznając równocześnie Jego wyższość nad Tobą.


No cóż, żyjemy w hierarchii. Czlowiek już jako dziecko uznaje wyższość rodziców nad sobą, potem ma jakiś przełożonych. Ty równiez uznajesz czyjąś wyższość nad sobą. :-D

_________________
Brothers, what we do in life, echoes in eternity

Jest inaczej - Blog człowieka leniwego


Pt paź 29, 2004 17:04
Zobacz profil

Dołączył(a): N wrz 26, 2004 20:05
Posty: 99
Post 
pilaster napisał(a):
Nie. Nie czytasz moich postów? Mój kontakt z "większością" w latach 80 raczej mnie nie zainsirował. Jeżeli już, to wręcz przeciwnie. :cry:

Nie zmienia to faktu że niektóre poglądy są zbieżne właśnie z poglądami ludzi których wcześniej nie słuchałeś.
To jest bardzo mało prawdopodobne, że nie mieli wpływu na Twoje obecne przekonania.
Aby stwierdzić coś przeciwnego musiałbym uwierzyć, a tego nie lubię robić ;)
pilaster napisał(a):
A konkretnie jakich? Co prawda UNK, sprzeciwia się obecnie, z powodów dla mnie kompletnie niezrozumiałych, badaniom genetycznym, czy sztucznemu zapłodnieniu, ale tak samo, a nawet znacznie bardziej histerycznie na produkcje roślin GMO, czy perspektywę klonowania ludzi reagują np środowicka lewackie, "obrońcy gejów", etc. Ci sami, bo przecież nie KrK zablokowali rozwój energetyki jądrowej. Kołtuństwo jest o wiele silniejsze jednak u "świeckich humanistów"

Co nie zmienia faktu, że kościół blokuje rozwój.
Przykłady sam podałeś.
pilaster napisał(a):
Niczego ja nie nygusuje :-D Ateista dobrowolnie zaś zgadza się na obraz świata bez Boga. Tą piłeczką można przerzucać się w nieskończoność.

Dla ateisty nie ma sensu zajmować się bytem, który nie ma nawet zrozumiałej definicji. Teista zaś wprowadza w swój obraz świata Boga.
I w ten sposób ( wracając na początek ) to wierzący dodaje do swojego "obrazu świata" Boga. Ateista tego nie robi. Tutaj jest wyraźna różnica.
pilaster napisał(a):
Może dlatego, że Vader był tylko lordem Sith i dał sie pokonać na wojnie, zatem nie był wszechmocny :-D ?

Chyba wybrałem zły przykład ;)
Chodziło o to że ilość wyznawców danej fikcji ( jak pisze PTR ) powoduje że dana religia staje się "prawdziwa".
A jeżeli o wszechmoc Vader'a to argument nie trafiony ;)
Jezus też dał sobie zrobić krzywdę więc ...
pilaster napisał(a):
Cytuj:
Dlaczego różne firmy bardzo chętnie reklamują swoje produkty/usługi ?
Przecież taką reklamą nie zmuszą nikogo do zakupu swojego produktu/usługi ...

Ale mogą do tego skłonić, czy przekonać To jednak co innego, niż "zmusić". Klient podejmuje decyzje pod pewną sugestią, ale podejmuje ją jednak suwerennie.

Nie zmienia to faktu, że gdyby nie reklamowali swoich produktów/usług jest bardzo prawdopodobne, że mieliby mniej klientów.
To samo dotyczy religii.
pilaster napisał(a):
Cytuj:
Przykład 1:
Bronisz sensu istnienia Twojego Boga, choć nie do końca w niego wierzysz.

Ale dlaczego to ma być zniewolenie. Ateista broni swojego ateizmu, marksista marksizmu, liberał liberalizmu, etc..

Tak, ale po co bronisz nie do końca Swoich przekonań ?
Tu jest haczyk.
pilaster napisał(a):
Cytuj:
Przykład 2:
Przejmujesz niektóre poglądy sformułowane przez wierzących i bronisz ich jak swoje.

O nie kolego. Przyjmuję tylko te, które mają w moich oczach sens.

Wątpię, aby to była prawda. Gdybyś zbudował WŁASNY światopogląd to jest bardzo mało prawdopodobne, aby w wielu kwestiach był zgodny z przekonaniami ludzi z którymi masz styczność.
Nie uda Ci się mnie przekonać, że poglądy innych ludzi nie miały wpływu na Twój światopogląd .
pilaster napisał(a):
A czy Ty uzasadniając swój ateizm używasz wyłącznie argumentów wymyślonych przez ciebie samego?

Oczywiście, że nie tylko moich. Na moje poglądy również wpływają inni ludzie, ale ja staram się nie wierzyć innym na słowo.
Wiesz dobrze, że ateiści w wielu sprawach nie są zgodni. Dlatego między innymi wierzącym tak trudno zrozumieć przekonań ateistów, bo szukają u nich jakiejś wspólnej wiedzy, a to jest bez sensu. Ja tu widzę pewnego rodzaju zazdrość. Wierzący przyznaje się do podległości swojemu bóstwu lub swojemu kościołowi i na siłę chce znaleźć podobne zależności u ateisty.
Niestety to są tylko życzenia wierzącego, a jak jest każdy przecież wie.
Oczywiście są wyjątki w postaci ateistów, którzy twierdzą, że "wierzą że nie ma Boga". Ja od takiego ateisty się odcinam.
pilaster napisał(a):
Cytuj:
ale i tak nie widzę sposobu abyś był wolny od Swojego Boga, uznając równocześnie Jego wyższość nad Tobą.

No cóż, żyjemy w hierarchii. Człowiek już jako dziecko uznaje wyższość rodziców nad sobą, potem ma jakiś przełożonych. Ty równiez uznajesz czyjąś wyższość nad sobą. :-D

Tak, ale przynajmniej od czasu do czasu ich widzę i wiem, że istnieją ;)

Pozdrawiam.

_________________
Ciemność widze ...


Pt paź 29, 2004 22:21
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Chodziło o to że ilość wyznawców danej fikcji ( jak pisze PTR ) powoduje że dana religia staje się "prawdziwa".


Gdzieś coś źle ująłem czy co??
Proszę konkretnie zacytować mnie, gdzie to napisałem, że wystarczy zebrać wiele osób i ich przekonać, że teoria o X jest prawdziwa, aby X zaczęło istnieć realnie. :-D A napisałem tam może ile trzeba zebrać osób, aby zjawisko stało się trwałe? :-D

Cytuj:
A jeżeli o wszechmoc Vader'a to argument nie trafiony
Jezus też dał sobie zrobić krzywdę więc ...


Argument z Vadereme nie tylko jest źle trafiony, bo wszyscy wiemy, że Vader to postać fikcyjna wymyślona na potrzeby trylogii "Gwiezdne Wojny". To tylko znowu ten sam temat: Nie wierzę w Boga, bo nie wierzę w krasnale, UFO, orgi i Vadera.





Co do klonowania...
Pilastrze... Jak się temat potoczy nie wiem, ale wyjaśnij mi czy chciałbyś być pierwszym sklonowanym człowiekiem?
Raz, że to byłby eksperyment na Tobie i nie wiadomo jak długo byś pożył. Skoro to eksperyment, to nie wiadomo jakie by były powikłania. A zainteresowanie mediów? Z czym tu się spieszyć...


Pt paź 29, 2004 22:40

Dołączył(a): N wrz 26, 2004 20:05
Posty: 99
Post 
PTRqwerty napisał(a):
Gdzieś coś źle ująłem czy co??

Cytuj:
Bo jest to postać fikcyjna, pochodząca z trylogii "Gwiezdne Wojny".

Chodziło jedynie o słowo "fikcja" w tym zdaniu ;)
Kiedy "fikcja" staję się już "poważną wiarą" ?
PTRqwerty napisał(a):
Cytuj:
A jeżeli o wszechmoc Vader'a to argument nie trafiony
Jezus też dał sobie zrobić krzywdę więc ...

Argument z Vadereme nie tylko jest źle trafiony, bo wszyscy wiemy, że Vader to postać fikcyjna wymyślona na potrzeby trylogii "Gwiezdne Wojny". To tylko znowu ten sam temat: Nie wierzę w Boga, bo nie wierzę w krasnale, UFO, orgi i Vadera.

No faktycznie przykład jest do du...
Chodziło jedynie o ilość wyznawców, która w jakiś sposób przekłada się na "prawdziwość" danej religii.

_________________
Ciemność widze ...


So paź 30, 2004 13:55
Zobacz profil
Post 

No, ale gdzie ja napisałem, że Vader i Bóg to jest to samo?
Dlaczego uczepiłeś się słowa "fikcja" ?
Wszyscy wiemy czym w naszej kulturze jest Vader i wszyscy wiem czym jest Bóg.
Ja wcale nie uważam, by Bóg to była fikcja, a wiem, że Vader fikcyjnym jest. :)
Więcej! Nikt (nawet ateista) nie może naginać, że i Bóg i Vader to tej samej klasy pojęcie, wymyślone na potrzeby opowiadania.
Tak przynajmniej uważam, a właściwie jestem tego pewien.


So paź 30, 2004 16:20

Dołączył(a): N wrz 26, 2004 20:05
Posty: 99
Post 
A czy jesteś pewien, że Budda to postać fikcyjna ?
No właśnie sporo ludzi twierdzi że nie jest postacią fikcyjną, więc wiara w niego jest "poważna".
Dlaczego ?
Czy jeden człowiek nie może stworzyć religii, która będzie "poważna" ?

To jest niesprawiedliwe. Jeżeli ktoś ogłosi swoją wiarę w coś własnego to uchodzi za dziwaka, a gdy wierzy w coś znanego to już nie można powiedzieć na niego dziwak ...

Jak to powiedział pewien indianin z NRD: w kupie raźniej :D

Ale odbiegliśmy od tematu :x

_________________
Ciemność widze ...


So paź 30, 2004 16:44
Zobacz profil
Post 

Oczywiście, że Budda to nie jest postać fikcyjna tego rodzaju co Vader.
Odbiegliśmy od tematu.


So paź 30, 2004 16:51
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38
Posty: 4769
Post 
KeyMaker napisał(a):
niektóre poglądy są zbieżne właśnie z poglądami ludzi których wcześniej nie słuchałeś.
To jest bardzo mało prawdopodobne, że nie mieli wpływu na Twoje obecne przekonania.


No, jakiś tam wpływ moze i miało. Ale na tyle mały, ze nie zarejestrowałem :-D

Cytuj:
Co nie zmienia faktu, że kościół blokuje rozwój.
Przykłady sam podałeś.


Mniej, niż inne wpływowe grupy. Przykłady (energetyka jądrowa, GMO) też podałem. Dorzucę jeszcze próby blokady budowy obserwatorium astronomicznego, przez jakiś nawiedzonych niuejdżowców, oraz celowe zniszczenie szczątków "człowieka z Kennwick", ponieważ nie pasował on do "politycznie poprawnej" wizji zasiedlenia Ameryki. Nie Kościół tego sie dopuścił.


Cytuj:
pilaster napisał(a):
Cytuj:
Przykład 1:
Bronisz sensu istnienia Twojego Boga, choć nie do końca w niego wierzysz.

Ale dlaczego to ma być zniewolenie. Ateista broni swojego ateizmu, marksista marksizmu, liberał liberalizmu, etc..

Tak, ale po co bronisz nie do końca Swoich przekonań ?
Tu jest haczyk.


Bo nie jestem ich do końca pewny, przecież pisałem.

Cytuj:
Gdybyś zbudował WŁASNY światopogląd to jest bardzo mało prawdopodobne, aby w wielu kwestiach był zgodny z przekonaniami ludzi z którymi masz styczność.


Ależ on nie jest zgodny z katolicką ortodoksją. Wręcz przeciwnie, co najmniej balansuje na pograniczu herezji. Za to wizja Boga prezentowana przez katolicyzm jest najbliższa (co nie znaczy że w 100% zgodna) z moją, a olbrzymie sukcesy chrześcijańskiej cywilizacji świadczą o jej światopoglądowej wyższości nad innymi. Tymczasem próby zbudowania kultury deklarującej oparcie na ateizmie (nowa świecka tradycja :-D ) skończyły się, jak na razie, raczej hmm wątpliwymi rezultatami. :-( Co oczywiście nie oznacza, że jest to niemożliwe, ale na pewno trudniejsze, niż się wydawało.

_________________
Brothers, what we do in life, echoes in eternity

Jest inaczej - Blog człowieka leniwego


Pn lis 01, 2004 17:16
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lut 16, 2004 23:02
Posty: 23
Post Re: Mój światopogląd, especially for PTRqwerty :)
pilaster napisał(a):
Za namową PTRqwertego opisałem mój światopogląd. Jest dostępny tu:
http://www.wiara.pl/tematcaly.php?idenart=1098271156
Jeżeli ktoś ma jakieś pytania, lub uwagi, byle poważne, to proszę.


Ja mam następujące zastrzeżenie do powyższego eseju:

1) Mega-błąd moim zdaniem tkwi w przekonaniu że-cytuję- "Wszechświat jest matematyczny, i mózg człowieka jest (a przynajmniej może być) matematyczny, choć nie istnieją żadne widoczne powody, aby zachodziło zarówno jedno, jak i drugie, a co dopiero oba naraz. Wolno więc domniemywać, że za tym zjawiskiem coś się kryje." Otóż, IMHO takie domniemanie jest nieuprawnione. Zeby to zrozumieć wystarczy po prostu abstrahować od pojęcia matematyki. Mózg ludzki nie jest w zaden sposob matematyczny, mozg jest mozgiem i kropka. To ze potrafimy zrozumieć fizykę kwantową itp. teorie nie jest w zaden sposob celowe i sensowne, jest tak naprawde tylko EFEKTEM UBOCZNYM faktu, że istota odrobinę inteligentniejsza miała jednak dzięki tej odrobinie inteligencji większe szanse na przetrwanie. Zauważ, że np 2 miliony lat temu australopitek pałętający sie po lesie nie był już małpą, ale daleko mu było jeszcze do zrozumienia fizyki kwantowej! Przetrwał jednak ponieważ jego mózg był lepszy, juz minimalna inteligencja pozwoliła na rozwój, potem intelekt rozwijał się geometrycznie, kolejne stadia: homo erectus, homo habilis i co tam jeszcze po kolei... az do homo sapiens. Jak powiadam - zrozumienie skomplikowanych teorii przez nasz mózg to tylko efekt uboczny ewolucji mózgu i wykształcenia myślenia kognitywnego, które precież pomagało w przetrwaniu! Jeśli umiem zbudować dom, obronić się skutecznie przed silniejszym drapieżnikiem dzięki zrobieniu odpowiedniego narzędzia, uszyć sobie ubranie które mnie ochroni, używać języka do skutecznej komunikacji z pobratymcami - to już samo to implikuje że mój mózg jest w stanie zrozumiec teorię względności. Dlatego domniemywanie że działanie praw natury zostało zaprojektowane przez rozum podobny do naszego jest dla mnie zupełnie nieuprawnione a wręcz w ogóle nie powiązane z tym zagadnieniem!

2) Reszta wywodu opiera się na nieuprawnionym założeniu że jednak jakiś rozumny bóg osobowy musi istnieć dlatego nie będe się ustosunkowywał do tego. Natomiast co do clue dyskusji: rozsądne w eseju wydaje mi się założenie, iż musi istnieć coś, co odpowiada za istnienie w ogóle. Rozsądne jest też założenie że to coś musi mieć przynajmniej jeden niezrozumiały dla nas (boski?) przymiot a mianowicie: uniwersalność w sensie: wieczność istnienia (wiedząc ze czas istnieje tylko w bańce zwanej wszechswiatem mozemy to nazwac: "pozaczasowość"). Nasuwa się myśl: czy tym bytem nie może być przypadkiem jakieś PRAWO? Prawo, posiadające ów niezrozumiały wręcz na wpół boski przymiot, który sprawia ze ono... po prostu jest i funkcjonuje. Przyjmijmy roboczo taką hipotezę że istnieje ten byt - uniwersalne prawo, które sprawia, że tworzą się różne wszechświaty. Teraz ja pytam: skoro wiemy że zjawiska transendentne we wszechświecie nie istnieją (jak sam założyłeś na początku) to co wg. Ciebie uprawnia nas do dołożenia temu bytowi dodatkowych przymiotów: "rozumne" i "osobowe"? Ja osobiście nie widze żadnego kryterium, które by uprawniało nas do nadania temu bytowi innych przymiotów poza "istniejące samo z siebie". To prawo moze byc jak najbardziej zupełnie 'ślepe', 'głupie', działające losowo i bezcelowo i jednoczesnie efektami jego dzialania moze być stworzenie intelektu, swiadomosci i rozumu - ot efekt, który zdarza się statystycznie raz na ileś tam wszechświatów w jednej z na iluś tam galaktyk. Nie ma tu absolutnie zadnej logicznej sprzecznosci przeciez. Więc jak to jest? Co uprawnia nas do zalozenia ze ów byt jest rozumny i osobowy?


Pt lis 19, 2004 19:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38
Posty: 4769
Post 
comrade napisał(a):
To ze potrafimy zrozumieć fizykę kwantową itp. teorie nie jest w zaden sposob celowe i sensowne, jest tak naprawde tylko EFEKTEM UBOCZNYM faktu, że istota odrobinę inteligentniejsza miała jednak dzięki tej odrobinie inteligencji większe szanse na przetrwanie.


Zadziwiająca pewność siebie przebija z tego zdania. Tymczasem, aby było ono prawdziwe trzeba by wykazać, że umiejętność zrozumienia mechaniki kwantowej, czy innych wysoce abstrakcyjnych, ale realnie istniejących pojęć jakoś przydaje się w zwiększeniu szans na przetrwanie. Jak napisałem w eseju mózg i rozum nie powstał z resztą po to, żeby zwiekszać szansę na przetrwanie. Gdyby tak było, duże mózgi byłyby w przyrodzie znacznie powszechniej spotykane, a nie tylko u kilku gatunków prymatów, waleni i słoni. Mózg jest narządem cholernie energochłonnym (ponad połowa spożywanego przez nas pokarmu idzie na jego obsługę) i jako taki jest wprost niesłychanym ewolucyjnie luksusem. Nie jest też prawdą, że posiadanie większego mózgu zwiększa szanse na przetrwanie. Dzieje ewolucji na Ziemi świadczą raczej o czymś innym. Z kilkunastu-kilkudziesięciu gatunków rodziny człowiekowatych (hominidów), prawie wszystkie wyginęły. Jesteśmy ostatnimi hominidami na Ziemi, a jak wykazują badania genetyczne, jakieś 200 tys lat temu i tak omal nie spotkała nas zagłada. Wszyscy obecnie żyjący ludzie pochodzą od jednej ówczesnej grupy rodzinnej liczacej maksymalnie kilkanaście osób. Również inne wielkomózgie gatunki prawie już wyginęły. Z trąbowców zostały obecnie tylko dwa gatunki, oba (słoń afrykański i indyjski) na wymarciu. Delfinom też nie powodzi się szczególnie, a żyjące jeszcze szympansy i goryle najprawdopodobniej nie dociągną do XXII wieku. Za to inne gatunki z małymi mózgami, są w rozkwicie. Reasumując - wielki mózg nie oznacza automatycznie większej przeżywalności. Nasz mózg i intelekt powstał w wyniku doboru płciowego, a nie darwinowskiego! Wyhodowaliśmy go sobie sami. I pozostaje ten sam problem. W jaki sposób ten seksualny mózg jest w stanie zrozumiec Wszechświat, skoro ani nie poprawia to szans na przeżycie, (dobór darwinowski), ani nie pomaga w bajerowaniu panienek (dobór płciowy). Wiem, bo sam próbowałem :-( Tu tkwi zasadniczy problem. Prawa Wszechświata są dla ludzi ZROZUMIAŁE. Jakim to sposobem? Jakaś korelacja powinna IMHO zachodzić. Najlogiczniejsze wydaje mi się założenie, że prawa fizyki są tworem jakiegoś ludzkopodobnego umysłu

Cytuj:
Zauważ, że np 2 miliony lat temu australopitek pałętający sie po lesie nie był już małpą, ale daleko mu było jeszcze do zrozumienia fizyki kwantowej!

Zapewne. Zwróć jednak uwagę, że jakieś 1000 lat temu, żyli ludzie dokładnie tacy sami, jak my, a jednak kwantówki nie rozumieli. Podejrzewam, że jakby porządnie przepytac, to 99% populacji nie ma o tym pojęcia i dzisiaj. :-D To dowodzi, że rozmyślania nad elektronem nie są funkcją mózgu, która po prostu mogła wyewoluować. Tak jak wyewoluowała w nas naturalna zdolność do zrozumienia mechaniki Arystotelesa (z tarciem). Dlatego wydaje nam się, że np ciężkie przedmioty spadają szybciej niż lekkie, a żeby jakieś ciało się poruszało, potrzebuje cały czas działającej siły.

Cytuj:
Przetrwał jednak [australopitek-p] ponieważ jego mózg był lepszy, juz minimalna inteligencja pozwoliła na rozwój,

Co? :shock: Przecież nie przetrwał! Widziałeś gdzieś żyjącego australopiteka?

Cytuj:
potem intelekt rozwijał się geometrycznie, kolejne stadia: homo erectus, homo habilis i co tam jeszcze po kolei... az do homo sapiens.

Poza tym ostatnim, oni wszyscy nie przetrwali również. I wiekszy mózg w niczym im nie pomógł.

Cytuj:
Jak powiadam - zrozumienie skomplikowanych teorii przez nasz mózg to tylko efekt uboczny ewolucji mózgu i wykształcenia myślenia kognitywnego, które precież pomagało w przetrwaniu!


Cały czas pokazuję, że nie pomagało.

Cytuj:
Jeśli umiem zbudować dom, obronić się skutecznie przed silniejszym drapieżnikiem dzięki zrobieniu odpowiedniego narzędzia, uszyć sobie ubranie które mnie ochroni, używać języka do skutecznej komunikacji z pobratymcami - to już samo to implikuje że mój mózg jest w stanie zrozumiec teorię względności.

Wcale nie implikuje. Skąd ta pewność? A czy Twój mózg rozumie Teorię Względności? Hmm :biggrin:

Cytuj:
Natomiast co do clue dyskusji: rozsądne w eseju wydaje mi się założenie, iż musi istnieć coś, co odpowiada za istnienie w ogóle. [...]
To prawo moze byc jak najbardziej zupełnie 'ślepe', 'głupie', działające losowo i bezcelowo i jednoczesnie efektami jego dzialania moze być stworzenie intelektu, swiadomosci i rozumu

Dokładnie w ten sposób myśli Feliks Kres, autor książek o świecie Szereru (polecam), nad którym dominuje właśnie takie bezmyślne ślepe Prawo, zwane szernią. W konsekwencji Szerer rózni sie jednak zasadniczo w wielu istotnych punktach od naszego świata. I znowu dlaczego nasz biologiczny, seksualny mózg miałby takie bezmyślne, ślepe Prawo rozumieć? A przeciez rozumie.

_________________
Brothers, what we do in life, echoes in eternity

Jest inaczej - Blog człowieka leniwego


Pt lis 19, 2004 20:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38
Posty: 4769
Post 
PTRqwerty napisał(a):
Co do klonowania...
Pilastrze... Jak się temat potoczy nie wiem, ale wyjaśnij mi czy chciałbyś być pierwszym sklonowanym człowiekiem?...


Pytanie bezsensowne zgoła, skoro już urodziłem się w sposób naturalny. :-D Gdybym jednak miał wybór sądzę, że wolałbym istnieć, choćby jako czyjś klon, niż nie istnieć w ogóle.

Cytuj:
Raz, że to byłby eksperyment na Tobie i nie wiadomo jak długo byś pożył. Skoro to eksperyment, to nie wiadomo jakie by były powikłania.

Przeciez za kazdym razem jest to eksperyment, w którym eksperymentują rodzice. Zdarzają się choroby genetyczne i powikłania. Rodzą się karły i downy. Czy mamy z tego powodu zaprzestać w ogóle rozmnażania?
A zainteresowanie mediów? Z czym tu się spieszyć

_________________
Brothers, what we do in life, echoes in eternity

Jest inaczej - Blog człowieka leniwego


Pt lis 19, 2004 20:47
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lut 16, 2004 23:02
Posty: 23
Post 
pilaster napisał(a):
comrade napisał(a):
To ze potrafimy zrozumieć fizykę kwantową itp. teorie nie jest w zaden sposob celowe i sensowne, jest tak naprawde tylko EFEKTEM UBOCZNYM faktu, że istota odrobinę inteligentniejsza miała jednak dzięki tej odrobinie inteligencji większe szanse na przetrwanie.


Zadziwiająca pewność siebie przebija z tego zdania. Tymczasem, aby było ono prawdziwe trzeba by wykazać, że umiejętność zrozumienia mechaniki kwantowej, czy innych wysoce abstrakcyjnych, ale realnie istniejących pojęć jakoś przydaje się w zwiększeniu szans na przetrwanie.


Czytaj ze zrozumieniem: nie pisałem że się przydaje, jedynie skonstatowałem że z pktu widzenia ewolucji jest EFEKTEM UBOCZNYM rozwoju mózgu. Przydatne jest to że rozwój mózgu pomógł zrobić narzędzie, zorganizować pułapkę na mamuta, komunikować się z współplemiencami zwiększając w ten sposób szanse na przetrwanie. Innymi słowy: myślenie abstrakcyjne konieczne do zbudowania narzędzia i upolowania mamuta czy zbudowania domu czy uszycia ubrania absolutnie niczym się nie różni w swej istocie od myślenia abstrakcyjnego koniecznego do stworzenia matematyki -> rachunku różniczkowego -> fizyki klasycznej -> fizyki kwantowej.

Cytuj:
Jak napisałem w eseju mózg i rozum nie powstał z resztą po to, żeby zwiekszać szansę na przetrwanie. Gdyby tak było, duże mózgi byłyby w przyrodzie znacznie powszechniej spotykane, a nie tylko u kilku gatunków prymatów, waleni i słoni. Mózg jest narządem cholernie energochłonnym (ponad połowa spożywanego przez nas pokarmu idzie na jego obsługę) i jako taki jest wprost niesłychanym ewolucyjnie luksusem. Nie jest też prawdą, że posiadanie większego mózgu zwiększa szanse na przetrwanie. Dzieje ewolucji na Ziemi świadczą raczej o czymś innym. Z kilkunastu-kilkudziesięciu gatunków rodziny człowiekowatych (hominidów), prawie wszystkie wyginęły. Jesteśmy ostatnimi hominidami na Ziemi, a jak wykazują badania genetyczne, jakieś 200 tys lat temu i tak omal nie spotkała nas zagłada. Wszyscy obecnie żyjący ludzie pochodzą od jednej ówczesnej grupy rodzinnej liczacej maksymalnie kilkanaście osób. Również inne wielkomózgie gatunki prawie już wyginęły. Z trąbowców zostały obecnie tylko dwa gatunki, oba (słoń afrykański i indyjski) na wymarciu. Delfinom też nie powodzi się szczególnie, a żyjące jeszcze szympansy i goryle najprawdopodobniej nie dociągną do XXII wieku. Za to inne gatunki z małymi mózgami, są w rozkwicie. Reasumując - wielki mózg nie oznacza automatycznie większej przeżywalności.


Cały gigantyczny akapit podczas gdy nigdzie nie napisałem ze chodziło o rozmiar mózgu. Chodzi o KONSTRUKCJĘ - o sposób pofałdowania, połączeń neuronów itp. rzeczy, któe umożliwiają nam myslenie abstrakcyjne.

Cytuj:
Nasz mózg i intelekt powstał w wyniku doboru płciowego, a nie darwinowskiego! Wyhodowaliśmy go sobie sami.


Nie rozumiem powyższego zdania.

Cytuj:
I pozostaje ten sam problem. W jaki sposób ten seksualny mózg jest w stanie zrozumiec Wszechświat, skoro ani nie poprawia to szans na przeżycie, (dobór darwinowski), ani nie pomaga w bajerowaniu panienek (dobór płciowy). Wiem, bo sam próbowałem :-( Tu tkwi zasadniczy problem.


Powtarzam: rozwinięty mózg POMAGA w szansach na przeżycie, dzieki neimu skuteczniej robisz narzędzia, polujesz na mamuty, komunikujesz się z wspołplemiencami, łączycie siły, organizujecie się, dokonujecie odkryć, jak zrobić lepszą dzidę, dzielicie sie tą wiedzą itd. Efektem ubocznym jest to ze np zaczynacie rozkminiać że 2+2 jest cztery a stąd tylko krok do wyzszej matematyki (krok = kilka tysiecy lat, kwestia skali i tempa rozwoju).

Cytuj:
Prawa Wszechświata są dla ludzi ZROZUMIAŁE. Jakim to sposobem? Jakaś korelacja powinna IMHO zachodzić. Najlogiczniejsze wydaje mi się założenie, że prawa fizyki są tworem jakiegoś ludzkopodobnego umysłu


Dobry człeku, nie można zrozumieć Praw Wszechświata jeśli nie potrafi sie zbudować dzidy, uszyc ubrania, upolować mamuta, zbudować barykady/domu zorganizować plemię, dzielić pracy, komunikowac się językiem itd.

Cytuj:
Zauważ, że np 2 miliony lat temu australopitek pałętający sie po lesie nie był już małpą, ale daleko mu było jeszcze do zrozumienia fizyki kwantowej!


Cytuj:
Zapewne. Zwróć jednak uwagę, że jakieś 1000 lat temu, żyli ludzie dokładnie tacy sami, jak my, a jednak kwantówki nie rozumieli.
Podejrzewam, że jakby porządnie przepytac, to 99% populacji nie ma o tym pojęcia i dzisiaj. :-D To dowodzi, że rozmyślania nad elektronem nie są funkcją mózgu, która po prostu mogła wyewoluować.


Alez oczywiscie ze ci ludzie 1000 lat temu zrozumieliby kwantówkę!! Jakbyś przeniósł Einsteina plus 1000 innych naukowców (dobrych dydaktyków) plus powiedzmy 1000 wykształconych inżynierów z różnych dziedzin plus 10000 wykwalifikowanych robotników to ci ludzie w ciągu paru lat pobudowaliby takie rzeczy i popchnęliby edukację tych zacofańców sprzed 1000 lat do przodu, że nawet by ci sie nie śniło. Ludzie 1000 lat temu jak najbardziej mieli POTENCJAŁ INTELEKTUALNY, który pozwoliłby im zrozumieć teorię względności i nawet najbardziej skomplikowane teorie fizyczne (tzn oczywiscie mowa tu o tym ówczesnym jednym procencie jednostek wybitnie intelektualnych), nie mieli jednak odpowiedniej BAZY WIEDZY, dopiero ją tworzyli, co pozwoliło w 100 lat później dokonać jakiegoś tam odkrycia które pozwoliło w kolejne 100 lat poźniej dokonać jakiegos odkrycia które pozwoliło .... na poczatku XX wieku dokonac odkrycia ogolnej i szczegolnej teorii wzglednosci. Wiec nie gadaj że nie było POTENCJAŁU INTELEKTUALNEGO, że mózgi ludzi 1000 lat temu były jakieś inne!

Jakby dziś jakiś ufok przyleciał i przedstawił nam teorię którą odkryć mielibyśmy za 1000 lat to myślisz że byśmy tej teorii nie zrozumieli? Ufok by dokłądnie wyłuszczył naukowcom co i jak - zajęłoby to pewnie pare lat, ale przy dobrych środkach (plus jeszcze przywiózłby 1000 robotnikow i inzynierów żeby zbudowac odpowiednie urządzenia empiryczne) i umiejętnościach dydaktycznych ufoka byłoby to wykonalne. MÓZG NIE BYŁBY PRZESZKODĄ. Całe twoje wywody są więc moim zdaniem bardzo bardzo słabe, wynikają z niezrozumienia co jest istotą postępu technicznego.

Cytuj:
Tak jak wyewoluowała w nas naturalna zdolność do zrozumienia mechaniki Arystotelesa (z tarciem). Dlatego wydaje nam się, że np ciężkie przedmioty spadają szybciej niż lekkie, a żeby jakieś ciało się poruszało, potrzebuje cały czas działającej siły.


Komu się tak wydaje, bo mi nie.

Cytuj:
Przetrwał jednak [australopitek-p] ponieważ jego mózg był lepszy, juz minimalna inteligencja pozwoliła na rozwój,

Co? :shock: Przecież nie przetrwał! Widziałeś gdzieś żyjącego australopiteka?
[/quote]

Chodziło o to że nie zginął jako gatunek, nie przegrał walki o byt, przeszedł płynnie w jakieś kolejne stadium ewolucyjne, nasza linia homo sapiens przeciez nie powstała z niczego ale wlasnie z takich pra-małpoludów się wywodzi.

Cytuj:
potem intelekt rozwijał się geometrycznie, kolejne stadia: homo erectus, homo habilis i co tam jeszcze po kolei... az do homo sapiens.

Poza tym ostatnim, oni wszyscy nie przetrwali również. I wiekszy mózg w niczym im nie pomógł.
[/quote]

Powtarzam: to są wszystko kolejne fazy człowieka - każdy z nas pochodzi od homo erectus. Przetrwali = nie wyginęli, wyewoluowali w kolejne, bardziej rozwinięte stadium.

Cytuj:
Jak powiadam - zrozumienie skomplikowanych teorii przez nasz mózg to tylko efekt uboczny ewolucji mózgu i wykształcenia myślenia kognitywnego, które precież pomagało w przetrwaniu!


Cały czas pokazuję, że nie pomagało.
[/quote]

Jak nie pomagało? Szympansy też mają dwie ręce i też mają potencjał manualny zeby uprawiać rolę, hodowac krowy itd. wyszłyby z pktu widzenia ewolucyjnego na tym o wiele lepiej, to przeciez gigantyczny zastrzyk żywnosci, moglyby podwająć swoją populację co kilka lat, rozrastając sie, zwiekszajac potencjał gatunku i w koncu dominując planetę. Czyz nie? A jednak nie robią tego, i to my zdominowalismy planetę. Dominacja nad planetą jest szczytową formą przetrwania - jako gatunek jestesmy absolutnie panami i władcami, nic nam nie grozi, mozemy sie mnozyc do woli, siać geny na lewo i prawo, więc jest to totalne maximum jakie moze gatunek osiagnac w walce o byt - nic więcej nie osiągniemy!! W tej chwili zaden drapieznik nie grozi gatunkowi, nawet wirusy poskramiamy. Jedno co moze zniszczyć homo sapiens to katastrofa kosmiczna np. asteroida. A ty radośnie powiadasz ze do owego wygrania walki o byt i do tej całkowitej i bezdyskusyjnej dominacji gatunku - mózg w ogóle się nie przyczynił. To przepraszam, co?

Cytuj:
Cytuj:
Jeśli umiem zbudować dom, obronić się skutecznie przed silniejszym drapieżnikiem dzięki zrobieniu odpowiedniego narzędzia, uszyć sobie ubranie które mnie ochroni, używać języka do skutecznej komunikacji z pobratymcami - to już samo to implikuje że mój mózg jest w stanie zrozumiec teorię względności.

Wcale nie implikuje. Skąd ta pewność? A czy Twój mózg rozumie Teorię Względności? Hmm :biggrin:


Nie obracaj w żart czegoś co jest kluczem w tej dyskusji. Potencjał intelektualny do zrozumienia teorii względności ludzie mieli już kilka tysięcy lat temu, wszystko było tylko kwestią środków i dydaktyki. Vide argument o wysłaniu Einsteina i ekipy w przeszłość. Ty myslisz ze Einstein 1000 lat temu tłumacząc ludziom (wyselekcjonowanym najlepszym jednostkom) krok po kroku od podstaw fizykę napotkałby nagle na bariere - wszyscy uczniowie zgodnie zaczeliby wariować np na poziomie rozkminiania całek, bo ich mózgi rozumiałyby np. pochodne ale już całki to nie? I ta bariera bylaby nie do przebycia, bo mózg 1000 lat temu mógł zrozumieć np. pochodną ale całkę już nie. To tak jakby np. rozumieli dodawanie a nie potrafili zrozumiec odejmowania. Brednie, przy pewnym poziomie rozwoju napędem rozwoju technicznego ludzkosci jest juz wiedza plus geniusz trafiających sie co jakis czas jednostek, które jednak muszą bazowac na czymś. Gdyby Einstein urodził sie 1000 lat temu to nie wymysliłby teorii wzglednosci bo nie było jeszcze Newtona - proste wynikanie przyczynowo-skutkowe, ktorego ty chyba w ogole nie rozumiesz!

Cytuj:
Natomiast co do clue dyskusji: rozsądne w eseju wydaje mi się założenie, iż musi istnieć coś, co odpowiada za istnienie w ogóle. [...]
To prawo moze byc jak najbardziej zupełnie 'ślepe', 'głupie', działające losowo i bezcelowo i jednoczesnie efektami jego dzialania moze być stworzenie intelektu, swiadomosci i rozumu

Dokładnie w ten sposób myśli Feliks Kres, autor książek o świecie Szereru (polecam), nad którym dominuje właśnie takie bezmyślne ślepe Prawo, zwane szernią. W konsekwencji Szerer rózni sie jednak zasadniczo w wielu istotnych punktach od naszego świata. I znowu dlaczego nasz biologiczny, seksualny mózg miałby takie bezmyślne, ślepe Prawo rozumieć? A przeciez rozumie.[/quote]

Mam nadzieję że wyjaśniłem powyżej dość klarownie że potencjał intelektualny mózgu a stan wiedzy ludzkości to nie jest to samo. Że teorie względnosci jak najbardziej mózg mogl juz nawet 1000 lat temu, ale nie miał bazy wiedzy by tą teorie wymyśleć, za to wymyślał rzeczy na własnym etapie, dysponując ówczesną bazą wiedzy.

Dodatkowy problem do przemyslenia: wydaje sie ze wiedza o energii nukleranej i zaawansowanej technice rakietowej jest zbędna do przetrwania bo zadnego drapieżnika homo sapiens nie musi odganiać rakietą balistyczną, wystarczy kałasz czy nawet parę dzid w rękach wyszkolonego zespołu wojowników. A co jeśli na radarach pojawiłaby sie asteroida? Czy owa wiedza nie moglaby się jakos przydać do przetrwania gatunku?


Pt lis 19, 2004 21:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38
Posty: 4769
Post 
comrade napisał(a):
Czytaj ze zrozumieniem: nie pisałem że się przydaje, jedynie skonstatowałem że z pktu widzenia ewolucji jest EFEKTEM UBOCZNYM rozwoju mózgu.


Zapewne. Cały czas koncentrujesz się jednak na sprawach drugorzędnych, jak rozważania, jak i dlaczego urósł człowiekowi mózg, a pomijasz kwestię zasadniczą. Nie o to przecież chodzi, że możemy zrozumieć kwantówkę, ale że ta zrozumiała dla nas kwantówka leży u podstaw istnienia Wszechświata. Moje pytanie brzmi dlaczego prawa Wszechświata są dla nas zrozumiałe. Mechanika kwantowa mogłaby byc tylko abstrakcyhnym tworem matematycznym, a jednak opisuje ona naszą rzeczywistość


Cytuj:
Cały gigantyczny akapit podczas gdy nigdzie nie napisałem ze chodziło o rozmiar mózgu. Chodzi o KONSTRUKCJĘ - o sposób pofałdowania, połączeń neuronów itp. rzeczy, któe umożliwiają nam myslenie abstrakcyjne.
I znowu. Cały ten gigantyczny akapit mógłbym przepisać na nowo wstawiając zamiast wielkości mózgu - konstrukcję mózgu i zachowałoby to swój sens. Duze mózgi są też bardziej skomplikowane. Abstarhując już od faktu, że nie wiemy, co umożliwia nam myslenie abstrakcyjne.

Cytuj:
Cytuj:
Nasz mózg i intelekt powstał w wyniku doboru płciowego, a nie darwinowskiego! Wyhodowaliśmy go sobie sami.


Nie rozumiem powyższego zdania.


Dobór płciowy polega na selekcji genów nie przez warunki środowiska zewnętrznego, a przez gusta partnerów seksualnych. Innymi słowy geny selekcjonują się same :-D Tak powstały np ogony pawi i najprawdopodobniej równiez ludzkie mózgi. Polecam "Umysł w zalotach" Millera

Cytuj:
Powtarzam: rozwinięty mózg POMAGA w szansach na przeżycie, dzieki neimu skuteczniej robisz narzędzia, polujesz na mamuty, komunikujesz się z wspołplemiencami, łączycie siły, organizujecie się, dokonujecie odkryć, jak zrobić lepszą dzidę, dzielicie sie tą wiedzą itd.


Neandertalczycy, czy hobbici z Flores robili to wszystko, o czym piszesz, mieli skomplikowane mózgi, a jednak wymarli.


Cytuj:
Zauważ, że np 2 miliony lat temu australopitek pałętający sie po lesie nie był już małpą, ale daleko mu było jeszcze do zrozumienia fizyki kwantowej!



Cytuj:
Alez oczywiscie ze ci ludzie 1000 lat temu zrozumieliby kwantówkę!!

Oczywiście, że tak. Z wielkim jednak trudem. Zrozumienie praw Wszechświata wymaga ogromnego wysiłku umysłowego. Dużo większego niż ganianie z dzidą za mamutem i podrywanie panienek, a w przeciwieństwie do tych ostatnich czynności nie daje niczego, co pomogłoby się genom rozprzestrzeniać.

Cytuj:
Cytuj:
Tak jak wyewoluowała w nas naturalna zdolność do zrozumienia mechaniki Arystotelesa (z tarciem). Dlatego wydaje nam się, że np ciężkie przedmioty spadają szybciej niż lekkie, a żeby jakieś ciało się poruszało, potrzebuje cały czas działającej siły.


Komu się tak wydaje, bo mi nie.


Och, nie imputuj. Ty po prostu WIESZ, że tak nie jest i patrzysz na te zjawiska przez pryzmat swojej wiedzy. Arystoteles nie był głupszy od Ciebie i miał taki sam mózg, a jednak na to nie wpadł.

Cytuj:
Chodziło o to że nie zginął jako gatunek, nie przegrał walki o byt, przeszedł płynnie w jakieś kolejne stadium ewolucyjne, nasza linia homo sapiens przeciez nie powstała z niczego ale wlasnie z takich pra-małpoludów się wywodzi.


No i co sie z tymi pramałpoludami stało, jak już w jednej ich linii powstal cżłowiek? Żyły potem jeszcze z milion lat, a potem jednak wymarły.

Cytuj:
Powtarzam: to są wszystko kolejne fazy człowieka - każdy z nas pochodzi od homo erectus. Przetrwali = nie wyginęli, wyewoluowali w kolejne, bardziej rozwinięte stadium.

Nie od Homo erectus (to populacja azjatycka, od niej wywodzą się floryjscy hobbici, a nie my), ale od Homo ergaster. Prezentowana tu przez Ciebie "single spiecies hipotesis" już dawno jest odrzucona. W przeszłości istniało na raz wiele gatunków cżłowiekowatych, które żyły obok siebie przez bardzo długi czas. A potem wszystkie, prawie co do jednego wymarły. Ten jeden tez zresztą przeżył ledwo-ledwo.


Cytuj:
Szympansy też mają dwie ręce i też mają potencjał manualny zeby uprawiać rolę, hodowac krowy itd. wyszłyby z pktu widzenia ewolucyjnego na tym o wiele lepiej, to przeciez gigantyczny zastrzyk żywnosci, moglyby podwająć swoją populację co kilka lat, rozrastając sie, zwiekszajac potencjał gatunku i w koncu dominując planetę. Czyz nie? A jednak nie robią tego, i to my zdominowalismy planetę.

Podobnie, jak muchy, szczury, czy karaluchy. One tez zdominowały Ziemię, choc nie mają wielkiego i skomplikowanego mózgu. Mały torbacz z malutkim mózgiem, wombat od wielu lat przesuwa swój zakres wystepowania coraz bardziej na północ Ameryki, oraz zwieksza swoją liczebność. Tymczasem goryl, posiadacz mózgu ze sto razy bardziej od wombata skomplikowanego jest już praktycznie wymarły.

Cytuj:
Dominacja nad planetą jest szczytową formą przetrwania - nic więcej nie osiągniemy!!


Są jeszcze inne planety. :biggrin:

Cytuj:
A ty radośnie powiadasz ze do owego wygrania walki o byt i do tej całkowitej i bezdyskusyjnej dominacji gatunku - mózg w ogóle się nie przyczynił. To przepraszam, co?


A czy ja coś takiego napisałem? Przyczynił się. Akurat nam. Neandertalczykom, hobbitom, Homo erectus, heidelbergensis, rudolfiensis nie pomógł zaś przetrwać.

Cytuj:
Ty myslisz ze Einstein 1000 lat temu tłumacząc ludziom (wyselekcjonowanym najlepszym jednostkom) krok po kroku od podstaw fizykę napotkałby nagle na bariere - wszyscy uczniowie zgodnie zaczeliby wariować np na poziomie rozkminiania całek, bo ich mózgi rozumiałyby np. pochodne ale już całki to nie?

Właśnie nie. Najbardziej zdumiewa mnie, że tej bariery w ogóle nie ma! A patrząc logicznie być powinna! W końcu mózg, jak każdy złożony układ obliczeniowy ma skończoną moc obliczeniową. I tej skończonej mocy wystarcza na zrozumienie praw Wszechświata. Poziom komplikacji praw Wszechświata jest niższy od możliwości obliczeniowych ludzkiego mózgu. Dlaczego tak trudno sie nad tym zdziwić? Być może taka bariera istnieje, ale jeszcze do niej nie dotarliśmy. Ale na razie jej nie widać.

Cytuj:
Dodatkowy problem do przemyslenia: wydaje sie ze wiedza o energii nukleranej i zaawansowanej technice rakietowej jest zbędna do przetrwania bo zadnego drapieżnika homo sapiens nie musi odganiać rakietą balistyczną, wystarczy kałasz czy nawet parę dzid w rękach wyszkolonego zespołu wojowników. A co jeśli na radarach pojawiłaby sie asteroida? Czy owa wiedza nie moglaby się jakos przydać do przetrwania gatunku


Wyraźnie nie rozumiesz, jak przebiega ewolucja. Organizmy przystosowują się do środowiska, jeżeli bodźce stamtad są wystarczająco częste i regularne, a zagrożenia działają selektywnie. Tymczasem walnięcie asteroidy jest ani regularne, ani częste. Selektywnośc wymierania poimpaktowego tez pozostawia wiele do życzenia. Dlatego życie na Ziemi nie wykształcilo żadnych mechanizów obronnych przed takim wydarzeniem.

_________________
Brothers, what we do in life, echoes in eternity

Jest inaczej - Blog człowieka leniwego


Pt lis 19, 2004 22:46
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lut 16, 2004 23:02
Posty: 23
Post 
pilaster napisał(a):
comrade napisał(a):
Czytaj ze zrozumieniem: nie pisałem że się przydaje, jedynie skonstatowałem że z pktu widzenia ewolucji jest EFEKTEM UBOCZNYM rozwoju mózgu.


Zapewne. Cały czas koncentrujesz się jednak na sprawach drugorzędnych, jak rozważania, jak i dlaczego urósł człowiekowi mózg, a pomijasz kwestię zasadniczą. Nie o to przecież chodzi, że możemy zrozumieć kwantówkę, ale że ta zrozumiała dla nas kwantówka leży u podstaw istnienia Wszechświata. Moje pytanie brzmi dlaczego prawa Wszechświata są dla nas zrozumiałe. Mechanika kwantowa mogłaby byc tylko abstrakcyhnym tworem matematycznym, a jednak opisuje ona naszą rzeczywistość


Ja nie rozumiem dlaczego wg ciebie kwantówka czy inne odkrycia odnośnie praw wszechświata są jakimiś _szczególnymi_ odkryciami. Są to odkrycia jak każde inne, a fakt, że nie pomagają bezpośrednio w przetrwaniu - nic przecież nie znaczy. Mózg jest mózgiem, skoro potrafi wymyślać w sposób abstrakcyjny rzeczy pomagajace w przetrwaniu, to także w analogiczny sposób potrafi odkrywać prawdę o świecie. Wg ciebie zaś, z faktu, że potrafimy zrozumieć prawa natury wynika że prawa te zostały stworzone przez istotę podobną do nas. Ja tu żadnego takiego wynikania nie widzę i ta logika jest zupełnie niezrozumiala dla mnie - a na niej opiera sie praktycznie caly twoj wywód w eseju.


Cytuj:
I znowu. Cały ten gigantyczny akapit mógłbym przepisać na nowo wstawiając zamiast wielkości mózgu - konstrukcję mózgu i zachowałoby to swój sens. Duze mózgi są też bardziej skomplikowane. Abstarhując już od faktu, że nie wiemy, co umożliwia nam myslenie abstrakcyjne.


Nic podobnego, np. neandertalczyk bodajże miał mózg z pewnością większy niż homo sapiens. A nie był intelektualnie sprawniejszy z pewnością. Ale owszem zgadza sie nie wiemy dokladnie co umozliwia owo myslenie abstrakcyjne ale domyslamy się że chodzi tutaj o budowę naszego mózgu. Na zasadzie analogii mozna sie tez domyslac ze zapewne mogą istnieć mózgi doskonalsze niż mozg nawet najgenialniejszego homo sapiens, mające o wiele większe mozliwosci!

Cytuj:
Neandertalczycy, czy hobbici z Flores robili to wszystko, o czym piszesz, mieli skomplikowane mózgi, a jednak wymarli.


Skoro nie było to przekształcenie całej linii gatunku w inny to czy są jakieś teorie dlaczego wymarli?

Cytuj:
Oczywiście, że tak. Z wielkim jednak trudem. Zrozumienie praw Wszechświata wymaga ogromnego wysiłku umysłowego. Dużo większego niż ganianie z dzidą za mamutem i podrywanie panienek, a w przeciwieństwie do tych ostatnich czynności nie daje niczego, co pomogłoby się genom rozprzestrzeniać.


Bo - jak piszę po raz kolejny - z pktu widzenia natury owo rozumienie praw wszechswiata jest jedynie efektem ubocznym rozwoju naszego mózgu. Gatunek ma cel nadrzędny: przetrwać. Jeśli w przetrwaniu pomaga rozwinięty mózg to super. Jesli ten mozg bedzie aż tak rozwinięty ze istota zyskuje mozliwosc abstrahowania i inteligencję, wówczas w najzupełniej oczywisty sposób uzyskuje zdolnosci do badania swiata oraz wszelkich innych dzialan, ktore są neutralne dla samego przetrwania gatunku.

Cytuj:
Cytuj:
Cytuj:
Tak jak wyewoluowała w nas naturalna zdolność do zrozumienia mechaniki Arystotelesa (z tarciem). Dlatego wydaje nam się, że np ciężkie przedmioty spadają szybciej niż lekkie, a żeby jakieś ciało się poruszało, potrzebuje cały czas działającej siły.


Komu się tak wydaje, bo mi nie.


Och, nie imputuj. Ty po prostu WIESZ, że tak nie jest i patrzysz na te zjawiska przez pryzmat swojej wiedzy. Arystoteles nie był głupszy od Ciebie i miał taki sam mózg, a jednak na to nie wpadł.


Trudno żeby wpadł od razu np. na teorie fizyki kwantowej. Nie mow ze nie wiesz DLACZEGO nie wpadł na te rzeczy od razu mimo ze jego mózg MIAŁ POTENCJAŁ zeby je zrozumieć?

Cytuj:
Nie od Homo erectus (to populacja azjatycka, od niej wywodzą się floryjscy hobbici, a nie my), ale od Homo ergaster. Prezentowana tu przez Ciebie "single spiecies hipotesis" już dawno jest odrzucona. W przeszłości istniało na raz wiele gatunków cżłowiekowatych, które żyły obok siebie przez bardzo długi czas. A potem wszystkie, prawie co do jednego wymarły. Ten jeden tez zresztą przeżył ledwo-ledwo.


Skoro odrzuca sie tą hipoteze ze jeden gatunek przeszedł płynnie w drugi to jak tłumaczy sie wymarcie tamtych? Bo przyznam że nie wiem.

Cytuj:
Podobnie, jak muchy, szczury, czy karaluchy. One tez zdominowały Ziemię, choc nie mają wielkiego i skomplikowanego mózgu.


Wcale nie, to my dominujemy a nie one. My mozemy unicestwic kazdy gatunek co do osbnika, jesli tylko przyszlaby nam na to ochota, jedynie bylaby to kwestia ze tak powiem ciezaru logistycznego przedsięwzięcia. A takie owady choćby sie skichały to nic nam nie mogą zrobić. Na tym polega dominacja, a nie na tym ze owady żyją sobie wszędzie i jest ich wiecej liczebnie.

Cytuj:
Mały torbacz z malutkim mózgiem, wombat od wielu lat przesuwa swój zakres wystepowania coraz bardziej na północ Ameryki, oraz zwieksza swoją liczebność. Tymczasem goryl, posiadacz mózgu ze sto razy bardziej od wombata skomplikowanego jest już praktycznie wymarły.


Liczy się to jak przydają się efekty dzialania mózgu do przetrwania. Dopóki nie pojawi się myslenie abstrakcyjne, świadomość jaźni itp. dopóty mózg jest niewiele wart sam w sobie. To po pierwsze. Po drugie - w przypadku goryli moze zachodzic motyw wyniszczania gatunku przez czlowieka, a więc zazburzanie naturalnego rozwoju, gdyby nie polowania na goryle to kto wie jak ten gatunek stałby dziś? Po trzecie - do odniesienia sukcesu przez gatunek trzeba zapewne też trochę farta.

Cytuj:
Cytuj:
A ty radośnie powiadasz ze do owego wygrania walki o byt i do tej całkowitej i bezdyskusyjnej dominacji gatunku - mózg w ogóle się nie przyczynił. To przepraszam, co?


A czy ja coś takiego napisałem? Przyczynił się. Akurat nam. Neandertalczykom, hobbitom, Homo erectus, heidelbergensis, rudolfiensis nie pomógł zaś przetrwać.


Nie jestem antropologiem ale z tego co wyczytałem to homo sapiens jednak pochodzi od homo erectus, a tenże od australopoteka, więc nie dziwne ze homo erectus nie przetrwał - po prostu zmienil sie, w nas :). Z neandertalczykiem jest rzeczywiście problem bo chyba nie za bardzo wiadomo dlaczego wyginął (?), pozostałych niestety nie znam, ale mózgi pewnie mieli mniej skomplikowane.


Cytuj:
Właśnie nie. Najbardziej zdumiewa mnie, że tej bariery w ogóle nie ma! A patrząc logicznie być powinna!


No właśnie patrząc logicznie nie powinna, bo dlaczego? Istnieje przecież cos takiego jak zdolność uczenia się i pamięć.

Cytuj:
W końcu mózg, jak każdy złożony układ obliczeniowy ma skończoną moc obliczeniową. I tej skończonej mocy wystarcza na zrozumienie praw Wszechświata.


Przecież nie chodzi tu o moc obliczeniową ale o inteligencję, zdolnosc abstrakcyjnego myslenia. Ta zdolnosc tez moze mieć różny poziom, ludzie są przeciez bardziej lub mniej inteligentni.

Inteligencji do zrozumienia praw wszechswiata wystarczało już od dawna ale nie było jeszcze wiedzy i techniki (zwł. wiedzy) by te prawa ODKRYĆ.

Cytuj:
Poziom komplikacji praw Wszechświata jest niższy od możliwości obliczeniowych ludzkiego mózgu. Dlaczego tak trudno sie nad tym zdziwić? Być może taka bariera istnieje, ale jeszcze do niej nie dotarliśmy. Ale na razie jej nie widać.


Elementarne prawa (np. oddzialywania) są przeciez proste jak konstrukcja cepa. Ja wciąż nie mogę pojąć po czym wnosisz, że z faktu iz rozumiemy te prawa wynika ze stworzyła je jakas istota rozumna, podobna do nas.


Cytuj:
Wyraźnie nie rozumiesz, jak przebiega ewolucja. Organizmy przystosowują się do środowiska, jeżeli bodźce stamtad są wystarczająco częste i regularne, a zagrożenia działają selektywnie. Tymczasem walnięcie asteroidy jest ani regularne, ani częste. Selektywnośc wymierania poimpaktowego tez pozostawia wiele do życzenia. Dlatego życie na Ziemi nie wykształcilo żadnych mechanizów obronnych przed takim wydarzeniem.


Zgadza się, był to naciągany przykład, niemniej cały czas twierdzę, że kwarki i kwantówkę wynaleźliśmy na IDENTYCZNEJ zasadzie co lepszą dzidę czy inne narzędzie czy odkrycie które pomogło przetrwac gatunkowi. Mózg działa identycznie czy to dokonując jakiegos odkrycia przydatnego w przetrwaniu czy tez nieprzydatnego ale zaspokajającego głód wiedzy. Poniewaz priorytetem dla gatunkujest przetrwanie i jak wykazałem - mózg walnie sie do przetrwania i dominacji nad planeta przyczynił - pozostałe odkrycia sa czyms w rodzaju efektu ubocznego rozwoju mózgu.


N lis 21, 2004 23:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38
Posty: 4769
Post 
comrade napisał(a):
Nic podobnego, np. neandertalczyk bodajże miał mózg z pewnością większy niż homo sapiens. A nie był intelektualnie sprawniejszy z pewnością.


O, co do tego nie ma pewności. Z pewnością jednak neandertalczyk był sprawniejszy intelektualnie od np lisa, ale to lisy przetrwały, a neandertalczycy wyginęli.

Cytuj:
Na zasadzie analogii mozna sie tez domyslac ze zapewne mogą istnieć mózgi doskonalsze niż mozg nawet najgenialniejszego homo sapiens, mające o wiele większe mozliwosci!


Być może mogą, ale nie istnieją!

Cytuj:
Cytuj:
Neandertalczycy, czy hobbici z Flores robili to wszystko, o czym piszesz, mieli skomplikowane mózgi, a jednak wymarli.


Skoro nie było to przekształcenie całej linii gatunku w inny to czy są jakieś teorie dlaczego wymarli?


Owszem. Wiele teorii tłumaczy ich wyginięcie, a każda inaczej :-D Od wymordowania ich przez nas, homo sapiens, do zmian w środowisku. Neandertalczyk wymarł, o ile nam wiadomo, w szczytowym momencie ostatniego zlodowacenia, kiedy z nami także było bardzo krucho. Hobbit z Flores zaś prawdopodobnie w wyniku wybuchu wulkanu na pobliskiej wyspie 12 tys lat temu. Ale z opowieści holenderskich osadników wynika, że widywano ich jeszcze w XVI wieku! Więc, kto wie, może...
Cytuj:
Cytuj:
Cytuj:
Cytuj:
Tak jak wyewoluowała w nas naturalna zdolność do zrozumienia mechaniki Arystotelesa (z tarciem). Dlatego wydaje nam się, że np ciężkie przedmioty spadają szybciej niż lekkie, a żeby jakieś ciało się poruszało, potrzebuje cały czas działającej siły.


Komu się tak wydaje, bo mi nie.


Och, nie imputuj. Ty po prostu WIESZ, że tak nie jest i patrzysz na te zjawiska przez pryzmat swojej wiedzy. Arystoteles nie był głupszy od Ciebie i miał taki sam mózg, a jednak na to nie wpadł.


Trudno żeby wpadł od razu np. na teorie fizyki kwantowej. Nie mow ze nie wiesz DLACZEGO nie wpadł na te rzeczy od razu mimo ze jego mózg MIAŁ POTENCJAŁ zeby je zrozumieć?


Spadanie przedmiotów to nie kwantówka. Nie wmówisz mi, że Arystoteles nigdy nie widział spadającego kamienia :-D

Cytuj:
Skoro odrzuca sie tą hipoteze ze jeden gatunek przeszedł płynnie w drugi to jak tłumaczy sie wymarcie tamtych? Bo przyznam że nie wiem.

Jak już napisałem, różnie. Ale to, że istnieje comrade, nie oznacza, że jego rodzice przeszli płynnie w comradego :-D Podobnie tez powstaja nowe gatunki. Z małych, izolowanych populacji gatunków istniejących. Przy czym gatunek macierzysty wcale nie musi wymrzeć, choc oczywiście się to zdarza.

Cytuj:
Liczy się to jak przydają się efekty dzialania mózgu do przetrwania. Dopóki nie pojawi się myslenie abstrakcyjne, świadomość jaźni itp. dopóty mózg jest niewiele wart sam w sobie.

To jak mógłby powstac ewolucyjnie? Same koszty, bez żadnych korzyści? Eee tam.

Cytuj:
Nie jestem antropologiem ale z tego co wyczytałem to homo sapiens jednak pochodzi od homo erectus, a tenże od australopoteka, więc nie dziwne ze homo erectus nie przetrwał - po prostu zmienil sie, w nas :).


Nie. Korzystasz z jakiś przestarzałych źródeł. Koncepcja multiregionalna dawno umarła. Nie jesteśmy potomkami azjatyckiego Homo erectus. Jest nim za to być może żyjący i dzisiaj hobbit z Flores.

Obecnie przyjmuje się, że kolejnośc była taka Homo sapiens - Homo heidelbergensis, Homo ergaster, Australophitecus afarensis, Australopithecus africanus. Oczywiście nowe odkrycia moga ta kolejność podważyć.

Cytuj:
W końcu mózg, jak każdy złożony układ obliczeniowy ma skończoną moc obliczeniową. I tej skończonej mocy wystarcza na zrozumienie praw Wszechświata.


Przecież nie chodzi tu o moc obliczeniową ale o inteligencję, zdolnosc abstrakcyjnego myslenia. I rozumiem ta inteligencja i zdolność uczenia się jest nieskończona?

Cytuj:
Cytuj:
Poziom komplikacji praw Wszechświata jest niższy od możliwości obliczeniowych ludzkiego mózgu. Dlaczego tak trudno sie nad tym zdziwić? Być może taka bariera istnieje, ale jeszcze do niej nie dotarliśmy. Ale na razie jej nie widać.


Elementarne prawa (np. oddzialywania) są przeciez proste jak konstrukcja cepa.


NO WŁAŚNIE!! Dlaczego są takie proste?!

_________________
Brothers, what we do in life, echoes in eternity

Jest inaczej - Blog człowieka leniwego


Pn lis 22, 2004 21:40
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 46 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL