Autor |
Wiadomość |
xeloreu
Dołączył(a): Pt maja 16, 2008 22:50 Posty: 559
|
 Tęsknota za wiarą?
Witam
Kto trochę poczytał to forum być może zauważył w moich postach dość krytyczne nastawnie do Kościoła i jego nauk. A przynajmniej mam taką nadzieję, że moja obecność dała się zauważyć. No ale ostatnio zauważyłem jakąś niby tęsknotę za wiarą. Nie wiem jak to nazwać. To może po kolei.
Za młodu byłem wychowywany w strasznie pobożnej i katolickiej rodzinie. Raz na tydzień w niedzielę do kościoła to mało. Jak były jakieś dodatkowe nabożeństwa typu różańce w październiku czy majówki w maju to obowiązkowo na wszystkich musiałem być. Nie było opcji, że nie. I tak to trwało i trwało chociaż czułem taki wewnętrzny bunt, że nie chcę, że po co, że nie trzeba, bo trzeba tylko w niedzielę itp. Dodatkowo wchodząc w okres dojrzewania zacząłem grzeszyć. Początkowo sam, a potem z taką jedną kochaną osobą z którą jestem do teraz  . Myślę, że wiadomo o co chodzi. Początkowo męczyły mnie straszne wyrzuty sumienia. A ja oczywiście za żadne skarby nie chciałem księdzu powiedzieć co robię. Do tej pory uważam zwierzanie się z intymnych spraw obcym jakby nie patrzeć ludziom ale nie o tym mowa. Ponoć grzech oddala od wiary. W sumie w moim przypadku się spełniło. Miałem taki okres przejściowy, gdy już stwierdziłem, że nie chcę w tym uczestniczyć ale jednak jakieś wyrzuty sumienia pozostawały. A potem już nie przeszkadzał mi, że nie wierzę. A "gwoździem do trumny" był mój wyjazd na studia. Bez "kontroli" rodziców mogłem sobie nie chodzić do kościoła ani do spowiedzi i cieszyć się wolnością. Przestałem uważać jakże grzeszne intymne czynności za grzech. Jestem z moją dziewczyną już 7 lat, bierzemy ślub w lutym i bynajmniej nie kościelny (o zgrozo dla rodziny!!!) więc czemu mielibyśmy się powstrzymywać?? No ale to też nie o tym. I tak sobie żyłem spokojnie bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia (a da się  ). Ale pewnego razu (przedwczoraj jakby ktoś pytał) po spożyciu pewnej ilości pewnego napoju leżąc sam na łóżku (narzeczona miała nocną zmianę) zaczęło mnie tak coś dręczyć w sprawie wiary. Tak mnie jakoś do Boga ciągnęło, że nie umiem tego wyjaśnić. Aż się popłakałem :/. Zacząłem przepraszać za całe moje życie itp... Ja już nie wiem. Jak wstałem rano i oprzytomniałem ;-D to trochę mi przeszło choć nie do końca... Ktoś może coś doradzić albo coś?? Ja już sam nie wiem co o tym myśleć...
_________________ ...
|
Pt gru 05, 2008 1:10 |
|
|
|
 |
kastor
Dołączył(a): Cz sty 31, 2008 22:30 Posty: 1191
|
Nie mam dużo czasu, więc w dwóch zdaniach;
~ jesteś tylko kolejnym przykładem, że żadne przekonywania nie trafią do człowieka jeśli nie zostanie w jakiś sposób dotknięty przez Boga,
~ nie wiem na ile to co Ci się przydarzyło było Bożym działaniem, wiem, że jeśli nic nie zrobisz to za kilka dni owe "wyrzuty" znikną pytanie; czy tego chcesz?
pozdrawiam i respect for all 
_________________ O Tobie mówi serce moje;
szukaj Jego oblicza...
|
Pt gru 05, 2008 7:10 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ty nie pragniesz wiary -Ciebie wzywa Bóg ;
..."Lecz różne są wasze wyobrażenia, lęki, fałszywe mniemania. I równie niewielu z was zwraca się ku Mnie. A potrzebny jestem wszystkim, bo zginiecie beze Mnie. Dlatego trudziłem się zdobywaniem waszej miłości, ufności i zawierzenia i tak czynię nadal. Jednak - stosownie do czasów - pomoc Moja jest różna. Teraz Sam wołam do was: Przyjaciele! przychodźcie do Mnie, Ja was uchronię, bo kocham was. Wzywam was do Przyjaźni ze Mną. Przyjdźcie do Mnie wszyscy. Nie obawiajcie się Mnie. Poznajcie Mnie. Zrozumcie Moją bezwarunkową Miłość i troskę o was. Poznajcie Moją opiekuńczą, miłosierną Naturę, Moją łagodność, cierpliwość i łaskawość dla was. Poznajcie też waszą godność i wasze wielkie uprawnienia, którymi was obdarowałem.."...
|
Pt gru 05, 2008 9:37 |
|
|
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Ładnie napisane ale jak widzę co się na świecie dzieje to jakoś ciężko uwierzyć w tę łagodną i miłosierną naturę chrześcijańskiego Boga.
Co mi z tych ładnych słówek gdy wielu cierpi niezasłużenie. Mnie jest w miarę dobrze, lecz widzę cierpienie innych na które nie mogę nic poradzić. Mogę udawać, że nie widzę, słuchać pięknych słówek i czuć się dobrze. Takie gadanie o miłosiernym raczej mnie irytuje.
_________________ Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html
|
Pt gru 05, 2008 9:54 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
R6 napisał(a): Ładnie napisane ale jak widzę co się na świecie dzieje to jakoś ciężko uwierzyć w tę łagodną i miłosierną naturę chrześcijańskiego Boga.
Dzieje się na świecie to, co sobie i innym człowiek sprokuruje.
|
Pt gru 05, 2008 12:38 |
|
|
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
xeloreu, sam zauważyłeś, że sprawdza się to, że grzech nas oślepia i oddala od Boga. Grzech sprawia, że przywykamy do niego, że obniża się nasz próg moralności i z czasem coraz słabiej widzimy coś jako grzech, coraz więcej rzeczy tolerujemy i na więcej złego pozwalamy.
Dla mnie to kolejny przykład, jak bardzo Bóg przypomina o sobie! On nigdy nie porzuca nikogo i nie potępia za życia, dopóki sam człowiek siebie wiecznie nie potępi i nie odrzuci Boga. Wiesz co o tym myślę? Że on po raz kolejny przypomniał Ci się, przypomniał o sobie, dał znać, że jest, dał kolejną szansę! Jestem przekonany, że także z tego będziemy rozliczeni - bo żaden niewierzący nie jest pozostawiony sam sobie - każdy dostaje (w przeróżny sposób) szanse powrotu do Boga - nigdy nie jest tak, że bez własnej winy będziemy skazani na piekło. Myslę, że Bóg po naszej śmierci pokaże nam te wszystkie napomnienia, te wszystkie przypominania się i wtedy spyta: "dlaczego mnie ignorowałeś, mimo, że się przypominałem i przyzywałem Cię? Przecież widzisz." A my wtedy zobaczymy, że dał nam naprawdę wystarczająco, żeby w Niego uwierzyć. Bo "teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany." (z hymnu o miłości z Biblii).
Jestem absolutnie przekonany, że Bóg Cię wzywa do nawrócenia ku sobie. Nie zmarnuj tego!
Zrób przynajmniej jeden malutki kroczek ku Niemu i powtarzaj go codziennie! A po jakimś czasie zobaczysz jak wielką drogę przebyłeś tymi kroczkami i jak daleko dotarłeś - jak blisko Boga. Powiedz mu "tak", "chcę". Nie zmarnuj tego! Zrób krok do Niego!
_________________ Piotr Milewski
|
Pt gru 05, 2008 13:17 |
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Winny tylko człowiek ?
_________________ Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html
|
Pt gru 05, 2008 17:03 |
|
 |
Arhius
Dołączył(a): Pn lis 17, 2008 17:22 Posty: 27
|
Xeloreu powiem ci szczerze, iż sądze, że to może być twoja ostatnia chwila w twoim życiu na decyzję, czy chcesz być z Bogiem, czy bez Niego. Moją opinią jest to że to ostatni raz, jednak tego nikt nie wie, dlatego to nie najważniejsze.
Powiedziałeś
Cytuj: Ktoś może coś doradzić albo coś  Ja już sam nie wiem co o tym myśleć... Ja ci radzę. Jak Bóg zrobił w twoim kierunku jeden krok, to ty choć raz zrób krok do niego. Konkretniej radzę ci spróbować spowiedź, do której się już dawno zraziłeś. Jeżeli nie chcesz by cię jakiś ksiądz spowiadał, co cię kojarzy z widzenia, pojedź do parafii, w której nie będą cię ludzie w ogóle kojarzyć. Przygotuj się do niej najlepiej przez 5 warunków dobrej spowiedzi. Wypowiedz księdzu całe swe życie, może być jak to opisałeś tutaj. Zrób to, przynajmniej ostatni raz w swym życiu. R6 napisał(a): Ładnie napisane ale jak widzę co się na świecie dzieje to jakoś ciężko uwierzyć w tę łagodną i miłosierną naturę chrześcijańskiego Boga. Co mi z tych ładnych słówek gdy wielu cierpi niezasłużenie. Mnie jest w miarę dobrze, lecz widzę cierpienie innych na które nie mogę nic poradzić. Mogę udawać, że nie widzę, słuchać pięknych słówek i czuć się dobrze. Takie gadanie o miłosiernym raczej mnie irytuje.
Właśnie w tym cierpieniu jest miłość Boga. On przecież Sam posłał swego syna na pewną śmierć, tylko po to byśmy my mogli razem z Nim być w niebie.
Chrześcijanie też cierpią, by świadczyć o Jezusie i o Bogu.
_________________
Cytuj: ...Boga nie można spotkać w sieci, ale można spotkać ludzie, którzy do Niego zaprowadzą...
|
Pt gru 05, 2008 17:52 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Ale pewnego razu (przedwczoraj jakby ktoś pytał) po spożyciu pewnej ilości pewnego napoju leżąc sam na łóżku (narzeczona miała nocną zmianę) zaczęło mnie tak coś dręczyć w sprawie wiary.
Czyli sprawa prosta - nie był to głos Boga lecz 'alkoholowy romantyzm'
|
Pt gru 05, 2008 18:12 |
|
 |
Rojza Genendel
Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46 Posty: 2030
|
Eandil napisał(a): Cytuj: Ale pewnego razu (przedwczoraj jakby ktoś pytał) po spożyciu pewnej ilości pewnego napoju leżąc sam na łóżku (narzeczona miała nocną zmianę) zaczęło mnie tak coś dręczyć w sprawie wiary. Czyli sprawa prosta - nie był to głos Boga lecz 'alkoholowy romantyzm'
Różne dziwne rzeczy się odczuwa po alkoholu, fakt.
_________________ Jestem panteistką. "Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną." (Carl Sagan)
|
Pt gru 05, 2008 20:24 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Alus napisał(a): Dzieje się na świecie to, co sobie i innym człowiek sprokuruje.
A nawet więcej rzeczy dzieje się bez udziału człowieka.
|
Pt gru 05, 2008 20:57 |
|
 |
Arhius
Dołączył(a): Pn lis 17, 2008 17:22 Posty: 27
|
Eandil napisał(a): Cytuj: Ale pewnego razu (przedwczoraj jakby ktoś pytał) po spożyciu pewnej ilości pewnego napoju leżąc sam na łóżku (narzeczona miała nocną zmianę) zaczęło mnie tak coś dręczyć w sprawie wiary. Czyli sprawa prosta - nie był to głos Boga lecz 'alkoholowy romantyzm' Byłoby i w tym trochę racji, tylko co z tym?  Cytuj: Jak wstałem rano i oprzytomniałem ;-D to trochę mi przeszło choć nie do końca...
_________________
Cytuj: ...Boga nie można spotkać w sieci, ale można spotkać ludzie, którzy do Niego zaprowadzą...
|
Pt gru 05, 2008 21:02 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
jumik napisał(a): Jestem absolutnie przekonany, że Bóg Cię wzywa do nawrócenia ku sobie. Nie zmarnuj tego!
A ja jestem przekonany, że to religijne wychowanie o którym wspominał xeloreu daje o sobie znać. Nie musicie wszędzie doszukiwać się znaków od niefizycznych istot...
|
Pt gru 05, 2008 22:32 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
xeloreu, pamiętaj, że szatan wymyśli Ci tysiąc pozornie sensownych argumentów, żeby mimo wszystko zignorować to wezwanie Boga - będzie Ci tłumaczył to jak się tylko da, bo tak po prostu działa gdy chcemy zrobić coś dobrego - atakuje nas. Ale Ty się nie daj! Skorzystaj z tej szansy jaką daje Bóg!
_________________ Piotr Milewski
|
So gru 06, 2008 11:54 |
|
 |
Mikolaj9
Dołączył(a): N wrz 14, 2008 7:41 Posty: 378
|
Cytuj: xeloreu, pamiętaj, że szatan wymyśli Ci tysiąc pozornie sensownych argumentów, żeby mimo wszystko zignorować to wezwanie Boga - będzie Ci tłumaczył to jak się tylko da, bo tak po prostu działa gdy chcemy zrobić coś dobrego - atakuje nas. Ale Ty się nie daj! Skorzystaj z tej szansy jaką daje Bóg!
Pamiętaj też, że teolodzy apologeci wymyślają tysiące pozornie sensownych argumentów, aby obronić chrześcijaństwo, żebyś mimo wszystko zignorował swoje wątpliwości - bo to po prostu tak działa, jeśli jesteśmy chociaż trochę niepewni tego, że Bóg nie istnieje, i chcemy zrobić coś dobrego - atakują nas. Ale Ty się nie daj! Skorzystaj z tej szansy jaką daje Ci rozum. 
|
So gru 06, 2008 12:14 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|