Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr sie 13, 2025 13:14



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 45 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
 Wiara katolicka - co z tymi, którzy idą innymi ścieżkami? 
Autor Wiadomość
Post Wiara katolicka - co z tymi, którzy idą innymi ścieżkami?
Witam, to moja pierwsza wypowiedź na tym forum. Od pewnego czasu nurtuje mnie pytanie, które można w skrócie określić tak, jak tytuł tego tematu, a mianowicie: jak katolicy (chrześcijanie) zapatrują się na losy pośmiertne tych, którzy wyznają inne religie?

Rozumiem, że katolicyzm, jak większość wyznań, ma sprecyzowane poglądy na większość kwestii dotyczących funkcjonowania duszy w rzeczywistości pośmiertnej. Ja, od razu zaznaczam, nie jestem ani katoliczką, ani nawet chrześcijanką - jak więc, zdaniem zorientowanych członków Kościoła, z punktu widzenia Waszej religii może wyglądać moja przyszłość pozagrobowa?

Zadaję to pytanie, bo ilekroć poruszałam je na religii, gdy jeszcze na nią uczęszczałam, ksiądz/katecheta zwykle dyplomatycznie odkręcał kota ogonem. Ale ja chcę wiedzieć. Mimo że zazwyczaj, jak zauważyłam, katolicy wolą udawać, że istnieje tylko jedna Prawda, ich Prawda, poza którą nie ma nadziei na godne życie w innym świecie.

Kiedyś trafiłam na piękną definicję wiary: ktoś określił ją jako lampion o wielu szklanych ściankach, z których każda ma inną barwę. Z jednej strony widzi się światło zielone, z innej niebieskie, z innej czerwone - ale światło wewnątrz jest to samo, i o tym trzeba pamiętać. Jednakże gdy czytałam wiele wypowiedzi na tym forum, katolicy często obstają przy tym, że muzułmanin, chrześcijanin i hinduista nie wyznają tego samego Boga. Więc do kogo się modlą innowiercy, według Was?

Pierwsze przykazanie mówi: "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną", więc z pewnością katolik jest przekonany, że jest jeden, jedyny Bóg. Do kogo więc, Waszym zdaniem, modlą się innowiercy, komu powierzają swoje wątpliwości, w kim szukają wsparcia? Więc według Was ich wiara jest nieistotna, fałszywa, podrabiana, bez znaczenia? Czy Wasz Bóg powie im po śmierci: "trudno, urodziłeś się w rodzinie buddystów, nie twoja wina, ale to chrześcijanie mieli rację"?

Czy może według Was Bóg docenia każdą drogę, jeśli podąża się nią z oddaniem i miłością? Ale wtedy istniałoby niebezpieczeństwo, że każdy będzie mógł powiedzieć: "skoro każda droga jest dobra, to sam wybiorę taką, która do mnie przemawia" - a tego katolicy jeszcze bardzo się boją, sądząc po reakcji mojego otoczenia na fakt, że składam akt apostazji. Więc jak to będzie - po śmierci będą równi i "równiejsi", bliżsi Prawdy i bardziej od niej oddaleni (czasem nie z własnej winy)? Bardziej ukochani i mniej ukochani przez Miłosiernego Ojca?

Pytania te kieruję głównie do katolików i chrześcijan, bo ich poglądy na ten temat interesują mnie najbardziej, jednakże jeśli ktoś ma jeszcze jakieś sensowne przemyślenia w tej kwestii, niech nie waha się dorzucić swoich paru groszy.


Wt sie 19, 2008 10:35
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
Jak jest z katolikami? Jeżeli nimi są to przyjmują stanowisko KK w materii Zbawienia, a przedstawia się ono mniej więcej następująco:

Cytuj:
Chrześcijanie wierzą, że Bóg naprawdę udziela ludziom daru zbawienia. Wierzymy, że w Jezusie Chrystusie dar ten będzie nawet czymś nieskończenie więcej niż całkowitym wyzwoleniem z grzechu: przy końcu naszej drogi nie tylko staniemy się nieskazitelnie bezgrzeszni, ale — jako uczestnicy Bożej natury, jako synowie Boży — będziemy oglądali Boga twarzą w twarz! Wiara chrześcijańska głosi więc obietnice po ludzku zupełnie nieprawdopodobne. Realnego kształtu nabierają one dopiero wówczas, jeśli człowiek stara się kochać Chrystusa, jak potrafi, wypełniać Jego przykazania, karmić się Jego ciałem.

Jak więc Pan widzi, w świetle wiary chrześcijańskiej albo osiągniemy zbawienie w Chrystusie i przez Chrystusa, albo w ogóle go nie osiągniemy. Nie ma zbawienia poza Chrystusem. Zbawienie bowiem nie jest nagrodą za nasze dobre czyny. Jest przekraczającym możliwości człowieka wyzwoleniem z wszelkiego duchowego paraliżu i darem przebóstwienia. O tyle tylko można powiedzieć, że zbawienie jest nagrodą za nasze dobre czyny, o ile nasze dobro spełniamy w przestrzeni zbawczej mocy Chrystusa (w łasce uświęcającej).

Proszę zauważyć, że w Ewangelii raz mówi się o niemożliwości zbawienia bez realnej łączności z Chrystusem: „Kto uwierzy i ochrzci się, będzie zbawiony; kto nie uwierzy, będzie potępiony” (Mk 16,16). Innym razem powiada Ewangelia, że będziemy sądzeni z naszych czynów i w zależności od tego wejdziemy do chwały wiecznej albo zostaniemy odrzuceni (Mt 25). Nie ma sprzeczności między tymi dwoma spojrzeniami: Ludzka uczciwość nie może sama z siebie przybliżyć nam zbawienia, możemy je otrzymać tylko od Chrystusa. Ale zarazem nie będą zbawieni ludzie czyniący zło. Tylko człowiek uczciwy może osiągnąć zbawienie: jeśli swoją uczciwość i samego siebie otworzy na moc Chrystusa, jeśli ogarnie go — wraz z jego dobrymi czynami — przemieniająca moc łaski.

Otóż w świetle wiary jest rzeczą ponad wszelką wątpliwość, że dzieła zbawienia i uświęcenia człowieka Chrystus dokonuje w Kościele: tutaj głosi się słowo Boże, w sakramentach otrzymujemy realny przystęp do Chrystusa Zbawcy, w Eucharystii zaś możemy wejść w najściślejszą komunię z Chrystusem. On sam każe nam zapraszać do Kościoła wszystkie narody: głosić im Ewangelię i chrzcić je, mówiąc krótko, wprowadzać je na drogę zbawienia. Jeśli wobec tego poważnie myślę o swoim zbawieniu, nie jest rzeczą obojętną, czy wierzę w Chrystusa czy nie, jestem w Kościele czy poza nim. Tylko tym, którzy wierzą w Chrystusa i starają się pełnić Jego wolę, można głosić radosną pociechę: „Cieszcie się i radujcie, bo imiona wasze zapisane są w niebie” (Łk 10,20).

Czyżby więc nie było zbawienia poza Kościołem? Na ten temat nie trzeba za dużo filozofować. Być może z granicami Kościoła jest podobnie jak z granicami życiodajnej oazy: oaza nie jest odgrodzona od pustyni, ona po prostu przestaje istnieć tam, gdzie nie ma życia. W tej perspektywie Kościół istniałby wszędzie tam, gdzie zbawcza moc Chrystusa przemienia ludzi, choćby oni sami o tym nie wiedzieli, granicę zaś Kościołowi wyznaczałby jedynie grzech, brak życia Bożego. Są dane biblijne, które dopuszczają takie spojrzenie. Na przykład w Apokalipsie napisano, że bramy Miasta Bożego będą wiecznie otwarte, ale zarazem „nic nieczystego do niego nie wejdzie ani ten, co czyni ohydę i kłamstwo, lecz tylko zapisani w księdze życia Baranka” (21,27). Paweł zaś Apostoł naucza, że Chrystus „jest Zbawcą wszystkich, a zwłaszcza wierzących” (1 Tm 4,10) — zauważmy słowo „wszystkich”, ale zauważmy też słowo „zwłaszcza”.

Na pewno nie można interpretować zasady „poza Kościołem nie ma zbawienia” w taki sposób, żeby przestała ona cokolwiek znaczyć. Nie wolno więc nam zagubić tej prawdy wiary, że zbawienie człowiek może otrzymać wyłącznie od Chrystusa. Nie wolno też nam zagubić wezwania misyjnego do wszystkich narodów: wszyscy ludzie są zaproszeni do wiary w Chrystusa i do radowania się Jego darami, nas zaś, wierzących, Chrystus wzywa do przekazywania dalej Dobrej Nowiny. Natomiast sprawę zbawienia wiecznego ludzi niewierzących w Chrystusa zostawmy po prostu Panu Bogu: On z całą pewnością jest i sprawiedliwy, i miłosierny, a łaska Chrystusa zapewne dociera tajemniczo również poza widzialne granice Kościoła. Wszakże „zbawienie poza Kościołem — jak trafnie zauważył pastor Bonhoeffer — jest dla wiary zasadniczo niepoznawalne i dlatego nie może stanowić punktu doktryny. Zbawienie jest rozpoznawalne po Obietnicy, a Obietnicę otrzymało głoszenie czystej Ewangelii.”1

I jeszcze dwa dopowiedzenia. Niebezpieczeństwo rasizmu duchowego u chrześcijan, o którym Pan wspomina w swoim liście, zapewne istnieje, ale wystarczy wczytać się nieco w Ewangelię, żeby odeszła człowiekowi ochota dzielenia ludzi na dobrych i złych. Powiedziano nam przecież: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni” (Mt 7,1). Wiemy też, że nie wystarczy być w Kościele, żeby dostąpić zbawienia, każdy z nas może — strach o tym pomyśleć — zmarnować swoje życie. Zaś w Ewangelii św. Łukasza znajdują się słowa jakby wprost dotyczące naszego tematu: „Sługa, który zna wolę swego Pana i nie uczynił zgodnie z Jego wolą, wielką chłostę otrzyma. Ten zaś, który nie zna Jego woli i uczynił coś godnego kary, małą chłostę otrzyma. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie, a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą” (12,47n).

I drugie dopowiedzenie. Wydaje mi się, że istnieje jedna sytuacja, w której mogę powiedzieć bliźniemu: Pomyśl o swoim zbawieniu, bo poza Kościołem go nie znajdziesz. Mianowicie jeśli ktoś dla jakichś niskich, niegodnych racji porzuca Kościół lub go rozbija, albo boi się do niego przystąpić. „Nie mogliby być zbawieni tacy ludzie — powiada ostatni Sobór w Konstytucji o Kościele (nr 14) — którzy wiedzą, że Kościół założony został przez Boga za pośrednictwem Jezusa Chrystusa jako konieczny, mimo to nie chcieliby bądź do niego przystąpić, bądź też w nim wytrwać”.


Wt sie 19, 2008 10:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Wielu z nas uważa że Allach to nie Jahwe i mamy na to argumenty. Gdyby było inaczej wszelka działalnośc Apostołów byłaby bezsensowna. A to już podważanie wiary. Dyskutować zatem masz z czym, możesz się nie zgadzać, lub zgadzać. A do kogo się modlą? Oni w pustkę, może Bóg się miłuje nad nimi i słucha, bo zapewne słyszy wszystko, tylko czy wysłuchuje?

W Twojej sytuacja sprawa jest prosta, odrzucasz wiarę, wybierasz swoją drogę, masz prawo żyć jak chcesz, ale nie wiem czy po śmierci będziesz zadowolona.


Wt sie 19, 2008 14:58
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 02, 2007 21:22
Posty: 169
Post 
No pewnie, że doceni twoją kreatywność. Pamiętaj, że religie się zmieniają, a szczególnie po zagładach. Więc głupotą by było jak by tylko chrześcijanie poszli do nieba. Według mnie dla Boga nie ma znaczenia co robimy w materii, stworzył materie dla nas, dał nam wolność my z niej korzystamy. Po śmierci na pewno nie będzie się liczyło to co się robiło bo to przeszłość i nigdy nie wróci, możemy wyciągnąć wnioski zadecydować co dalej.

_________________
Wewnętrzny głos przekształca świat w niebo które już tu jest. Wiedzieć to znaczy znać nasze przeznaczenie.


Wt sie 19, 2008 18:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
lemon, ale jakbyś przeczytał pierwszy post to byś wiedział że nie interesują nas Twoje "a ja myśle" tylko jak patrzą na to Chrześcijanie.


Wt sie 19, 2008 20:57
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 02, 2007 21:22
Posty: 169
Post 
Ale ja jestem Chrześcijaninem a nie katolikiem. Do nauk Jezusa mam głębsze podejście, niż płytkie czytanie i robienie to co pisze. Więc o co ci chodzi bo nie rozumiem, nie znasz mnie więc co?

WIST napisał(a):
lemon, ale jakbyś przeczytał pierwszy post to byś wiedział że nie interesują nas Twoje "a ja myśle" tylko jak patrzą na to Chrześcijanie.

_________________
Wewnętrzny głos przekształca świat w niebo które już tu jest. Wiedzieć to znaczy znać nasze przeznaczenie.


Wt sie 19, 2008 21:23
Zobacz profil
Post 
Ja akurat jestem katoliczką ale uważam, że ludzie każdej wiary mają swoje niebo - np. Indianie Krainę Wiecznych Łowów czy coś w tym stylu.

Jestem katoliczką, bo w tej wierze się urodziłam i zostałam wychowana - tak jak ktoś inny rodzi się muzułmaninem i wyznaje Islam i nic w tym złego nie ma. Wcale nie uważam, że wiara katolicka jest jedyna i słuszna - po prostu ja pochodzę z tej wiary a inni pochodzą z innej wiary i tyle. Gdybym urodziła się w Indiach to wyznawałabym tamtejszą wiarę.
Na misje bym się nie wybrała, bo (poza budową szkół i szpitali i edukacją w krajach biednych) niekoniecznie uważam, że powinno się nawracać tamte ludy na katolicyzm - bo i po co? Niech sobie wierzą w co chcą i będą szczęśliwi.

Moim zdaniem - tak ja czuję- Bogu jest dokładnie obojętne jaką wiarę wyznajesz, ważne byś była dobrym człowiekiem i nikogo nie krzywdziła i żyła miłością - to wszystko, wówczas na pewno trafisz do nieba, to jest dla mnie oczywiste.


Wt sie 19, 2008 21:26
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
lwmon a no chyba że tak, sorry. A jakiego wyznania jeśli moge spytać? Pozatym nie musze Cie znaś żeby wiedzieć kiedy piszesz co myślisz, a sam tak napisałeś. Zatem albo jesteś jednoosobowym wyznaniem, albo nieprecyzyjnie się wyrażasz. Tak czy tak, wskazane jest abyś dokładniej przedstawił w co wierzysz.

ikm nie obraż się, bo to nic osobistego, ale albo jesteś Katoliczką, albo masz swoje zdanie. Z Katolicyzmem to nie ma nic wspólnego, a bycie Katolikiem to też uznawanie całej nauki Kościoła. Nie ma innej drogi, nie ma że ja się urodziłem, to jestem ale nauki nie uznaje. Albo jesteś albo nie. Nie jest rozsądne zaprzeczanie samemu sobie.

Ale tak po prostu, nazywasz się kimś kim nie jesteś, chcesz połączyć nazwę z treścią zupełnie różne względem siebie. To jakby nazywać 4 koła, silnik, obudowe i siedzenia, plus kierownica (samochód) butelką, bo ja myśle że... Tak brzmi to co napisałaś.


Wt sie 19, 2008 21:43
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 02, 2007 21:22
Posty: 169
Post 
Jestem chrześcijaninem, dzieckiem Bożym. Tylko dla mnie słowo Boje jest we mnie a nie na zewnątrz.

WIST napisał(a):
lwmon a no chyba że tak, sorry. A jakiego wyznania jeśli moge spytać? Pozatym nie musze Cie znaś żeby wiedzieć kiedy piszesz co myślisz, a sam tak napisałeś. Zatem albo jesteś jednoosobowym wyznaniem, albo nieprecyzyjnie się wyrażasz. Tak czy tak, wskazane jest abyś dokładniej przedstawił w co wierzysz.

ikm nie obraż się, bo to nic osobistego, ale albo jesteś Katoliczką, albo masz swoje zdanie. Z Katolicyzmem to nie ma nic wspólnego, a bycie Katolikiem to też uznawanie całej nauki Kościoła. Nie ma innej drogi, nie ma że ja się urodziłem, to jestem ale nauki nie uznaje. Albo jesteś albo nie. Nie jest rozsądne zaprzeczanie samemu sobie.

Ale tak po prostu, nazywasz się kimś kim nie jesteś, chcesz połączyć nazwę z treścią zupełnie różne względem siebie. To jakby nazywać 4 koła, silnik, obudowe i siedzenia, plus kierownica (samochód) butelką, bo ja myśle że... Tak brzmi to co napisałaś.

_________________
Wewnętrzny głos przekształca świat w niebo które już tu jest. Wiedzieć to znaczy znać nasze przeznaczenie.


Wt sie 19, 2008 21:51
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Moje ostatnie słowo w tym odstępstwie od prawidłowego toku dyskusji jest że głosisz zdanie wybitnie niechrześcijańskie. To co sie Tobie wydaje nie ma znaczenia.


Wt sie 19, 2008 22:06
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 02, 2007 21:22
Posty: 169
Post 
Tak samo jak nie możesz udowodnić Boga tak samo nie możesz udowodnić, że reinkarnacja jest niemożliwa, więc o co kaman?
Napisałem, że wydaje mi się w sensie, że nie musze w to wierzyć, ale nie wykluczam istnienia.

WIST napisał(a):
Moje ostatnie słowo w tym odstępstwie od prawidłowego toku dyskusji jest że głosisz zdanie wybitnie niechrześcijańskie. To co sie Tobie wydaje nie ma znaczenia.

_________________
Wewnętrzny głos przekształca świat w niebo które już tu jest. Wiedzieć to znaczy znać nasze przeznaczenie.


Wt sie 19, 2008 22:14
Zobacz profil
Post 
WIST napisał(a):
ikm nie obraż się, bo to nic osobistego, ale albo jesteś Katoliczką, albo masz swoje zdanie. Z Katolicyzmem to nie ma nic wspólnego, a bycie Katolikiem to też uznawanie całej nauki Kościoła. Nie ma innej drogi, nie ma że ja się urodziłem, to jestem ale nauki nie uznaje. Albo jesteś albo nie. Nie jest rozsądne zaprzeczanie samemu sobie.


Czyżby katolik nie miał prawa mieć własnego zdania? Interesujące....
Zapewniam Cię, że ilu katolików - tyle różnych odczuć, emocji i spojrzeń na daną sprawę. Nie wiesz jak ktoś czuje, jakie czynniki go ukształtowały, jakie emocje się w nim kotłują. Nie wszystko jest czarno-białe.
Nauka Kościoła obejmuje również (z przeszłości) bardzo niechlubne rzeczy - np. kupczenie odpustami, nawracanie, które ma swoją niechlubną przeszłość . Dlatego ja patrzę z dystansu na naukę KK, którą częściowo Drogi Wiście stworzyli również ludzie, więc dystans zachować trzeba i jest to całkiem zdrowe. Nie napisałam niczego niezgodnego z KK - a z ideą misji mogę się nie zgadzać , bo nie każdy katolik zgadzać się z tym musi. KK często ingeruje zbytnio w życie osobiste - i tu też kazdy ma prawo mieć własne zdanie i się nie zgodzić.


Wt sie 19, 2008 22:16

Dołączył(a): Pt cze 27, 2008 10:36
Posty: 84
Post 
Cytuj:
Wielu z nas uważa że Allach to nie Jahwe i mamy na to argumenty.


niby jakie?


Wt sie 19, 2008 23:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Znów zatem dziś będę pisał o rzeczach które tajemnica nie są. A zatem arguemnty sa proste, wynikają z podstawowej wiedzy o wierze Chrześcijańskiej i Islamu. U nas Bóg jest Trójcą, u nich nie ma czegoś takiego, Jezus to prorok, co jest już jak dla mnie dostateczną różnicą. Ale dalej. Objawienie Machometa, nie uznawane przez Chrześcijan (a może się myle) będące opodstawą wiary Islamu, pomijajać już korzenie w Judaiźmie. Nieuznawanie NT przez Islam, a zatem i znacznej cześci jej treści. Osoba Jezusa w obydwu religiach, radyklanie inaczej pojmowana. No i sam fakt że to w co wierzą Chrześcijanie i Muzułmanie jest poprostu inne. A wszelkie podobieństwa typu monoteizm to marne powody, bo podobieństwo nie jest tozsamością.

Sorry, ale jeśli twierdzisz że Allach i Jahwe to ten sam Bóg to niestety ale podważasz swoją wiarę, dodatkowo wmawiając Muzułmanom że wierzą w coś czego oni faktycznie nie uznają.


Śr sie 20, 2008 0:13
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 02, 2007 21:22
Posty: 169
Post 
Bóg jest tylko jeden, a religie się zmieniają. To nie ma znaczenia w jaką religie wierzysz, ważne, że próbujesz nawiązać z nim kontakt, ciesząc się jego twórczą fantazją materii. W materii nie jest stale, nawet czas czy stojący w kuchni kubek też cały czas się zmienia (na przestrzeni tysięcy lat).

_________________
Wewnętrzny głos przekształca świat w niebo które już tu jest. Wiedzieć to znaczy znać nasze przeznaczenie.


Śr sie 20, 2008 8:12
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 45 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL