W zwiazku z dyskusja o aborcji i eutanazji postanowilem dac Wam propozycje.
Zadamy od innych zachowania ktore uwazamy za wlasciwe, dajmy sami przyklad.
Wiemy ile niesnasek, klotni i wojen powoduja, niestety, spory religijne, wiec od jutra, w zyciu publicznym, zabraniamy wszelkich symboli, kosciolow, sekt, wszystkiego co zwiazane z wiara. Wierzysz, dobrze, ale w domu. Spotykaj sie z kim chcesz, rob co chcesz, ale prywatnie. Pokazemy, ze stac nas na cos wiecej niz narzucanie innym swoich pogladow. Udowodnimy swiatu jak wielkim jest nasz narod, do jakich poswiecen zdolny jest katolik.
Jesli propozycja wydaje sie glupia, napiszcie dlaczego.

Dlatego, że w twoim tonie odpisze Ci:
- "Dural nie wierzysz to co robisz na forum katolickim?, zamknij swoją niewiarę w domu".
Pasuje?

Alus! Jak najbardziej! Ale od jutra kiedy WSZYSCY sie pod tym podpiszemy. W przeciwnym wypadku, chyba rozumiesz, jest to bledem.

Ale od czegoś trzeba zacząć...rola lidera Ci nie odpowiada?

Moze byc. Dlatego zostane, trzeba kontrolowac, dopisywac, odrzucac itd.

Słomiany zapał...lekarzu ulecz się sam

Duralu proszę o szczerą odpowiedź: jesteś ochrzczony? byłeś u pierwszej komunii? bierzmowania? ślub kościelny? chrzest dziecka? pogrzeb katolicki kogoś z rodziny?

Propozycję uważam za głupią, ponieważ człowiek nie żyje w próżni, w izolacji od innych, a kwestie związane z wiarą chrześcijańską nie są sprawami prywatnymi, lecz z samej swej natury domagają się konkretyzacji w słowach i czynach. Nie można być chrześcijaninem który nie świadczy o Jezusie, bo jest to sprzeczne wewnętrznie

Dz 4, 20: "Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli"
Mt 28, 19: "Idźcie więc i czyńcie uczniów ze wszystkich narodów"


Kolejny powód jest taki, że w końcu dojdzie do "konfliktu" światopoglądowego, zwłaszcza w kwestiach moralnych czy społecznych. Wtedy nie da się schować swoich przekonań do kieszeni, tylko trzeba je publicznie powiedzieć i ich publicznie bronić


P.S - czy takiego ukrywania swoich przekonań oczekujesz również od niewierzących? Bo jeśli uważasz że wierzący powinni siedzieć cicho ze swoimi przekonaniami, to to byłaby dyskryminacja

Ókaż
Bylem w wieku lat 5. Podobno zamiast patrzec na ksiedza rozgladalem sie po kosciele bo niemadzry ludzie powiedzieli, ze pokropiony zobacze diabla jak ucieka z mego ciala.
U pierwszej i ostatniej, bylem zmuszony, na poprzedzajacej spowiedzi "ujawnic" jakas stluczona szybe bo glupio bylo powiedziec "nic mi na mysl nie przychodzi". Kary nalozonej nie wykonalem.
Slub koscielny? A bron mnie Panie Boze!

Kamyk

Zgadzam sie calkowicie.

I tutaj zgoda.

Wrecz przeciwnie. Najwyzszy czas aby niewierzacy zaczeli na powaznie brac zagrozenie jakie wyplywa z wierzen, chocby niedawna sprawa ludzi oczekujacych w jaskini na koniec swiata czy mniej szkodliwe zasmiecanie, wspolnych przeciez miast, posagami miernego gatunku. Nalezy tez wziasc sie ostro za tych wszystkich hochsztaplerow gloszacych swiete ubostwo a pasacych swoje brzuchy na wdowach czy calym spoleczenstwie. Zyj jak uczysz, jesli ci za to placa, w innym wypadku jestes zwyczajnym oszustem i musisz tak byc traktowany.
Osobiscie przyrzeklem sobie spotkanie z ksiedzem egzorcysta i powazna rozmowe.
Nie ukrywam, ze sprawa opetan mi smierdzi i to nie siarka piekielna.

Słuchaj Dural- wiary nie da się zamknąć w słoiku Dlatego Twoja propozycja jest, wybacz, głupia.

Poza tym nikt nie dyskryminuje ludzi niewierzących, więc dlaczego nagle mamy sprowadzić wiarę "do katakumb"? Czy nie uważasz, że wtedy byliby równi (wierzący) i równiejsi (czyli niewierzący)?

Uważam, że nie ma nic złego, jeśli w miejscu, w którym pracują ludzie wierzący wisi krzyż. I uwierz mi, że nawet jeśli by obok siebie w jakimś urzędzie wisiały: krzyż, gwiazda Dawida, cyrkiel wolnomularski i półksiężyc - słowem bym się nie odezwał i pewnie 3/4 społeczeństwa też by nie miało nic przeciwko, bo każdy ma prawo wyznawania swojej wiary i trzeba to uszanować. Mimo wszystko Polacy potrafią być tolerancyjni.

A Ty to myslisz, ze ja uwazam madra?
Wlasciwie to moze nie tyle glupia co niewykonalna.

Uwierz mi, że jak się nie chce czegoś zauważyć, to się tego po prostu nie zauważa, albo udaje. Codziennie rano jadąc do szkoły mijam "kaplicę" ŚJ i nie robię afery z tego tytułu, że się nie zgadzam z ich interpretacją Pisma Świętego. Obok ich "kaplicy" mieszkają praktykujący katolicy i też żaden z nich nie przeszkadza ŚJ w wyznawaniu ich wiary.

Trzeba być przede wszystkim człowiekiem. Czyli innymi słowy: nie odpowiada Ci, że przy drodze do ulubionego supermarketu stoi kapliczka, ale udajesz, że jej tam nie ma a przez to szanujesz uczucia religijne innych ludzi.

Jeszcze jedno pytanie: Czy miałeś na myśli wyburzenie kościołów, meczetów i synagog, czy wystarczyłoby Ci zdjęcie krzyży z wież kościelnych, wyburzenie minaretów i zdrapanie gwiazd Dawida znad drzwi synagog?

Ano właśnie. Ja bym bardzo chciał, żeby zarówno wierzący, jak i niewierzący żyli zgodnie z tym, co uważają i co ewentualnie głoszą. Bo obecnie to po "obu stronach" jest cianko

Sorry że tak trochę zmieniam temat ale z tego co piszesz to raczej Twoi rodzice nie byli zbyt religijni? Rozumiem jednak że do bierzmowania świadomie nie podszedłeś?

Ókaż
W twj chwili rozmawialem z mama, oto jej slowa:
"Trudno mi odpowiedziec, tak sie jakos zlozylo". Czy miala przerazenie w oczach, nie wiem, nie widzialem jej twarzy.