Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So sie 02, 2025 16:54



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 27 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Nie mogę wybaczyć. Co z moją wiarą? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): So sty 31, 2009 15:19
Posty: 2
Post Nie mogę wybaczyć. Co z moją wiarą?
Witam.
Mam do was pytanie.
Zawsze byłem, a przynajmniej wydawało mi się że jestem w miarę dobrym katolikiem. Moja wiara to nie były tylko puste słowa (chyba).
Jednak od dłuższego już czasu pojawił się pewien problem.
Dwa podstawowe filary wiary to miłość Boga i drugiego człowieka. A niestety ja znam osoby (niewiele, ale jednak) których szczerze nie cierpię. I którym nie mogę przebaczyć, nie mogę i nie chcę. I tu właśnie pojawia się problem. Zastanawiam się czy z takim podejściem jest sens chodzić do kościoła? Przecież jeśli mówię „Ojcze nasz ...jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Przecież skoro wcale tak nie myślę więc mówię to z czystą hipokryzją. Więc samo chodzenie do kościoła, bo wszyscy chodzą jest trochę nie bardzo. Pójście do spowiedzi też. Pójdę, a spowiedź i tak będzie nieważna. Przecież do rozgrzeszenia potrzebny jest żal za grzechy, a skoro tego żalu w sobie nie potrafię wzbudzić. Więc czy nie lepiej odpuścic, niż być „chłodnym”?


So sty 31, 2009 17:05
Zobacz profil
Post 
Po prostu módl się,żeby Bóg obdarzył cię umiejętnością przebaczania.I pracuj nad własna pokorą,bo nie jesteś zapewne też ideałem,a kiedyś może ktoś nie będzie chciał tobie przebaczyć..


So sty 31, 2009 17:07

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Cytuj:
I którym nie mogę przebaczyć, nie mogę i nie chcę.

A czy te osoby wyraziły skruchę?
Bo nie wiem czy jest sens przebaczać komuś kto wcale nie żałuje...


So sty 31, 2009 17:47
Zobacz profil
Post 
Dokładnie,No.Trafne spostrzeżenie.
Jeżeli ktoś przeprasza,mamy mu wybaczyć"choćby i 77 razy".Ale jezeli nie,to mamy go potraktowac jak"człowieka z ludu",czyli po prostu dac sobie z nim spokój.Taka sytuacja jest przeciez od nas kompletnie niezalezna.


So sty 31, 2009 17:50
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 30, 2009 11:26
Posty: 9
Post 
Cytuj:
rzecież jeśli mówię „Ojcze nasz ...jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Przecież skoro wcale tak nie myślę więc mówię to z czystą hipokryzją.


ważne jest że dostrzegasz to, to świadczy bardzo dobrze o Tobie
przyjmij te słowa z modlitwy Pańskiej jako cel do osiągnięcia a nie jako coś co już ma stanowić Ciebie, Jezus podaje nam drogowskazy według których mamy iść, cele do których mamy dążyć, jeżeli w danej chwili tego nie osiągamy to nie znaczy że mamy przestać iść, przestać modlić się, mów te słowa i staraj się je wypełniać na ile możesz , teraz może nie chcesz przebaczyć ale kiedyś Bóg da Ci taką łaskę i przebaczysz drugiemu człowiekowi jeżli nieustatnie będziesz o to prosił w modlitwie


So sty 31, 2009 18:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post Re: Nie mogę wybaczyć. Co z moją wiarą?
Black owca napisał(a):
Witam.
Mam do was pytanie.
Zawsze byłem, a przynajmniej wydawało mi się że jestem w miarę dobrym katolikiem. Moja wiara to nie były tylko puste słowa (chyba).
Jednak od dłuższego już czasu pojawił się pewien problem.
Dwa podstawowe filary wiary to miłość Boga i drugiego człowieka. A niestety ja znam osoby (niewiele, ale jednak) których szczerze nie cierpię. I którym nie mogę przebaczyć, nie mogę i nie chcę. I tu właśnie pojawia się problem. Zastanawiam się czy z takim podejściem jest sens chodzić do kościoła? Przecież jeśli mówię „Ojcze nasz ...jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Przecież skoro wcale tak nie myślę więc mówię to z czystą hipokryzją. Więc samo chodzenie do kościoła, bo wszyscy chodzą jest trochę nie bardzo. Pójście do spowiedzi też. Pójdę, a spowiedź i tak będzie nieważna. Przecież do rozgrzeszenia potrzebny jest żal za grzechy, a skoro tego żalu w sobie nie potrafię wzbudzić. Więc czy nie lepiej odpuścic, niż być „chłodnym”?


Oczywiście powinieneś chodzić do Kościoła. Najgorsze co mógłbyś teraz zrobić, to odsunąć się od Boga dlatego, bo nie jesteś doskonały. To by było bez sensu. Nie daj się nabrać na to szatanowi! On wymyśli Ci setki pozornie racjonalnych powodów dlaczego nie chodzić do Kościoła, dlaczego nie przebaczyć itd. Powie Ci, że nie jesteś godny, że się nie nadajesz, że to a tamto. Nie słuchaj szatana! Słuchaj Boga! A Bóg Cię nie potępia!

Módl się gorliwie do Boga o dar przebaczenia!

Mam pytanie: w jakim sensie nie potrafisz wybaczyć? emocjonalnym? Bo jeśli emocjonalnym, to przecież nie musisz się poddawać emocjom i swoją wolną wolą wybierz przebaczenie, nawet jeśli emocje będę absolutnie temu przeciwne, nawet jeśli coś w środku (emocje) będzie Ci mówiło "nienawidzą go/ją". Jesteś człowiekiem i Twoje decyzje to coś więcej niż tylko emocje. To nie jest tak, że:

bodziec (emocje) ---> reakcja (brak wybaczenia)

tylko tak:

emocje ---> (wiara, zasady) ---> wybaczenie

Zdaj sobie też sprawę, że przebaczenie nie oznacza tego, że masz czuć pozytywne emocje w stosunku do tej osoby! Nie oznacza też, że to co zrobiła ta osoba było dobre - w żadnym razie! Samo niecierpienie jeszcze nie jest nienawiścią.

Wątpię natomiast, żeby ta nienawiść była nieemocjonalna, a intelektualna. Pewnie wiele osób może uważać, że ich nienawiść jest intelektualna (w sumie nie wiem po co tak uważają skoro tak nie jest... pewnie po to, żeby wyglądać bardziej racjonalnie). Czy Twoja jest intelektualna? Jeśli tak uważasz, to ją tu intelektualnie, racjonalnie wyjaśnij! Sam zobaczysz, że albo nie będziesz potrafił, albo po napisaniu (i ewentualnie naszej odpowiedzi) zobaczysz, że nie jest racjonalna tylko emocjonalna.

Powtarzam: Zdecydowanie chodź dalej do kościoła! I módl się do Boga o to, żebyś potrafił przebaczyć!

Bóg z Tobą!

mariamne z magdali napisał(a):
Dokładnie,No.Trafne spostrzeżenie.
Jeżeli ktoś przeprasza,mamy mu wybaczyć"choćby i 77 razy".Ale jezeli nie,to mamy go potraktowac jak"człowieka z ludu",czyli po prostu dac sobie z nim spokój.Taka sytuacja jest przeciez od nas kompletnie niezalezna.


mariamne, tam nie jest napisane, żeby wybaczyć 77 razy tylko gdy nas przeprasza! Mamy przebaczyć zawsze! Dowolną liczbę razy! Bo w tym fragmencie w Piśmie 77 razy oznacza "wg frazeologii semickiej nieskończoną liczbę razy". "Jezus odrzuca w ten sposób pojęcie granic przebaczania"
(przypis w "Biblii dla moderatorów" do tego fragmentu)
Więc wybaczyć mamy absolutnie zawsze! Oczywiście nie zawsze będzie się dało powrócić do przyjaźni czy znajomości, ale wybaczyć powinniśmy zawsze...

_________________
Piotr Milewski


So sty 31, 2009 19:15
Zobacz profil WWW
Post 
Cytuj:
Więc wybaczyć mamy absolutnie zawsze! Oczywiście nie zawsze będzie się dało powrócić do przyjaźni czy znajomości, ale wybaczyć powinniśmy zawsze...


Hmm... Może więc w tym kontekście zapytam: katolicy uważają, że Bóg przebacza grzechy (zmazuje je z konta) tylko po ich wyznaniu, po tym, jak człowiek wyrazi żal, a najlepiej, żeby też możliwie szybko naprawił wyrządzone krzywdy czy błędy.

A człowiek ma wybaczać nawet, jeśli ktoś go nie przeprosi, nie wyrazi skruchy i nie zrobi nic, by zmazać swoją przewinę... Czy to nie jest w jakimś stopniu paradoksalne? Rozumiem, że niedobrze jest podsycać i pielęgnować w sobie nienawiść, bo to nawet niezdrowo dla psychiki, ale jak można wybaczyć prawdziwie - jeśli nie można się do tego przekonać?

Niektórym zapewne wiara daje taką siłę, ale moim zdaniem nie można narzucić przebaczenia, i nie można obwiniać się za to, że nie potrafi się przebaczyć. Jeśli nie można - to trudno, lepiej pozostać w neutralności w stosunku do nielubianej osoby, niż frustrować się i wmawiać, że trzeba jej przebaczyć. Taka postawa "muszę przebaczyć, bo tak mówi moja wiara" może spowodować, że niechęć / negatywne emocje od razu ktoś będzie postrzegał jako grzech, a chyba nie o to chodzi. Jesteśmy ludźmi i mamy prawo do negatywnych emocji - byle się w nich nie pogrążać, nie jątrzyć i nie dawać ponieść w krytycznych sytuacjach.

Przebaczenie powinno przyjść naturalnie, kiedy będziemy na to gotowi. Jeśli zachowamy postawę neutralną, jest szansa, że w końcu tak samo neutralnie będziemy mogli postrzegać wyrządzone nam krzywdy. Po dłuższym czasie - być może - zmaleją one na tyle, że przebaczymy, nawet o tym nie wiedząc :)


So sty 31, 2009 19:33
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Wierzba napisał(a):
Cytuj:
Więc wybaczyć mamy absolutnie zawsze! Oczywiście nie zawsze będzie się dało powrócić do przyjaźni czy znajomości, ale wybaczyć powinniśmy zawsze...


Hmm... Może więc w tym kontekście zapytam: katolicy uważają, że Bóg przebacza grzechy (zmazuje je z konta) tylko po ich wyznaniu, po tym, jak człowiek wyrazi żal, a najlepiej, żeby też możliwie szybko naprawił wyrządzone krzywdy czy błędy.

A człowiek ma wybaczać nawet, jeśli ktoś go nie przeprosi, nie wyrazi skruchy i nie zrobi nic, by zmazać swoją przewinę... Czy to nie jest w jakimś stopniu paradoksalne?


Przebaczenie Boże i ludzkie są trochę czym innym. My, żeby kochać drugą osobę (nieprzyjaciela) potrzebujemy mu przebaczyć, nie czuć nienawiści. Inaczej nie da się kochać. U nas przebaczenie polega na nienienawidzeniu drugiej osoby, na nietrzymaniu żalu do niej.

Bóg nigdy nie czuje nienawiści do nas, nigdy nie ma żalu. On nas kocha zawsze. To co my nazywamy określeniem "Bóg nam nie wybaczył" nie oznacza, że czuje do nas nienawiść, że ma żal. To "niewybaczenie" nie jest nienawiścią, tylko konsekwencją najpiękniejszego daru jaki nam dał z miłości - daru wolności, w którym możemy Go odrzucić znając konsekwencje.

Więc od nas się wymaga czegoś, co Bóg ma dla nas nieskończenie razy więcej - miłości.

_________________
Piotr Milewski


So sty 31, 2009 19:52
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 30, 2009 11:26
Posty: 9
Post 
Cytuj:
Taka postawa "muszę przebaczyć, bo tak mówi moja wiara" może spowodować, że niechęć / negatywne emocje od razu ktoś będzie postrzegał jako grzech, a chyba nie o to chodzi. Jesteśmy ludźmi i mamy prawo do negatywnych emocji - byle się w nich nie pogrążać, nie jątrzyć i nie dawać ponieść w krytycznych sytuacjach.


myślę, że wybaczanie jest nam potrzebne jako droga do czystości serca, brak wybaczenia nie pozwala nam stanąc przed Bogiem na modlitwie, nie pozwala otworzyć się na Boga zupełnie szczerze, jeżeli mam "coś" do kogoś kumuluje się we mnie złość i nienawiść ma to konsekwencje psychiczne niszczy mnie wewnętrznie, oczywiście nie musimy od razu wybaczać, natychmiast zaraz po..., jednak warto przyjąć postawę nie dolewania oliwy do ognia, znalezienia płaszczyzny porozumienia, próby wybaczenia po jakimś czasie, czasem jest bardzo trudne ale opłaca się bo daje spokój sumienia, pewność że zrobiło się wszystko co możliwe w danej chwili aby naprawić sytuację nie czakając na krok drugiej osoby, bo może on nigdy ne nastąpić...a siłe do tego czerpać z kontemplacji Boga ze słuchania Jego słowa, z modlitwy

_________________
Nie można wierzyć w Boga nie wierząc w człowieka. Nie można wierzyć w człowieka nie wierząc w siebie.


So sty 31, 2009 20:03
Zobacz profil
Post 
noe_bd napisał(a):
myślę, że wybaczanie jest nam potrzebne jako droga do czystości serca, brak wybaczenia nie pozwala nam stanąc przed Bogiem na modlitwie, nie pozwala otworzyć się na Boga zupełnie szczerze, jeżeli mam "coś" do kogoś kumuluje się we mnie złość i nienawiść ma to konsekwencje psychiczne niszczy mnie wewnętrznie,

W tym istota konieczności wybaczania :)


So sty 31, 2009 20:59
Post 
Cytuj:
U nas przebaczenie polega na nienienawidzeniu drugiej osoby, na nietrzymaniu żalu do niej.


Hm, to dwie różne sprawy. Rozumiem brak nienawiści - to jest właśnie ta neutralność, o której pisałam. Gdy ktoś mnie skrzywdzi, mam prawo, by początkowo czuć negatywne emocje, może nawet nienawiść - ale umiem się tego pozbyć. Czyli: nie nakręcam nienawiści, nie pielęgnuję jej, nie jątrzę i nie rozpamiętuję, bo to szkodzi mnie samej.

Ale mogę mieć żal, mogę czuć niechęć do tej osoby, mogę czuć się źle w jej towarzystwie - zwłaszcza, jeśli ta osoba nie przeprosiła mnie i może na dokładkę nadal stara się mnie pognębić. Nie ma we mnie nienawiści, nie ma pragnienia odwetu, ale nie ma też szczerej chęci przebaczenia. Gdy człowiek jest w takiej sytuacji, nie powinien zmuszać się do wybaczenia i nie powinien postrzegać swojej niechęci czy żalu jako grzechu.

Żal do kogoś o nasze krzywdy jest, powiedziałabym, nawet zdrowy. Bo może się zdarzyć, że przebaczając wszystkim bezwarunkowo postawimy się w toksycznej sytuacji, gdy inni będą nas krzywdzić, a my w żaden sposób im w tym nie przeszkodzimy. Tylko będziemy przebaczać, i w koło nadstawiać drugi policzek, i w koło otrzymywać razy - taka postawa jest brakiem szacunku do samego siebie i lekceważeniem swojej godności.

Niechęć i żal mają to do siebie, że odchodzą z czasem. Niektórzy potrafią je zneutralizować, myśląc o tych, którzy ich skrzywdzili, ze współczuciem albo starając się w nich znaleźć pozytywne strony. Ale jeśli nie można się przełamać - lepiej poczekać z wybaczeniem do czasu, gdy będziemy na to wystarczająco gotowi. Niekiedy pomaga szczera rozmowa z osobą, która nas uraziła - bo może się okazać, że wszystko wynikło tylko z nieporozumienia - ale do takiej rozmowy też należy podejść spokojnie i z już wyciszonym umysłem.


So sty 31, 2009 21:02
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 30, 2009 11:26
Posty: 9
Post 
Cytuj:
Bo może się zdarzyć, że przebaczając wszystkim bezwarunkowo postawimy się w toksycznej sytuacji, gdy inni będą nas krzywdzić, a my w żaden sposób im w tym nie przeszkodzimy. Tylko będziemy przebaczać, i w koło nadstawiać drugi policzek, i w koło otrzymywać razy - taka postawa jest brakiem szacunku do samego siebie i lekceważeniem swojej godności.


godność ludzką stracimy wtedy kiedy będziemy zaciekle pielęgnować nienawiść do drugiego człowieka, może stracimy godność przed drugim człowiekiem rozumianą w typowo ludzki sposób ale nie stracimy jej na pewno przed Bogiem, który widzi nasze przebaczenie i dzięki temu on sam przebaczy nam na końcu świata choć mógłby nam odpłacić karą, mógłby nam nie przebaczyć, jeśli Bóg mieszka w sercu człowieka to Bóg przebacza drugiemu człowiekowi przez tego człowieka w którym mieszka, przebacza nie siedem razy ale 77 razy czyli zawsze

_________________
Nie można wierzyć w Boga nie wierząc w człowieka. Nie można wierzyć w człowieka nie wierząc w siebie.


N lut 01, 2009 11:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Cytuj:
Żal do kogoś o nasze krzywdy jest, powiedziałabym, nawet zdrowy. Bo może się zdarzyć, że przebaczając wszystkim bezwarunkowo postawimy się w toksycznej sytuacji, gdy inni będą nas krzywdzić, a my w żaden sposób im w tym nie przeszkodzimy. Tylko będziemy przebaczać, i w koło nadstawiać drugi policzek, i w koło otrzymywać razy - taka postawa jest brakiem szacunku do samego siebie i lekceważeniem swojej godności.


Moim zdaniem jedno z drugim niewiele ma wspólnego. To, że komuś przebaczę to przecież jeszcze nie znaczy, że pozwolę mu się skrzywdzić jeszcze raz. Trzeba odróżniać te dwie rzeczy. Ponadto, to, że komuś przebaczyłem to nie znaczy, że mam obowiązek czuć się dobrze w jego towarzystwie, przyklejać sobie sztuczny uśmiech itd. Oczywiście, że nie mam. Przebaczenie jest czymś znacznie bardziej podstawowym. Jest przede wszystkim akceptacją człowieka jako człowieka. Wcale nie musi się łączyć z akceptacją tego, co zrobił ( a często nie może - jeżeli rzeczywiście zrobił coś złego, to tego zła nic już nie zmieni, nie można przebaczyć " złu " - przebacza się ludziom, a nie grzechom ). Na tym samym polega przebaczenie udzielane przez Boga.

Moim zdaniem trzymanie się żalu jest bez sensu. Nikomu to w niczym nie pomaga, ani mnie, ani temu, do którego czuję żal.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


N lut 01, 2009 11:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Stanowisko katolickie zdecydowanie najpiękniej streścił ks. Popiełuszko ( choć zapewne sam cytat jest wcześniejszy ): " można kogoś nie lubić, ale trzeba kochać ".

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


N lut 01, 2009 11:58
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt sty 09, 2009 13:41
Posty: 125
Post 
Przebaczenie, to przede wszystkim decyzja serca i woli, decyzja "Ty mi Panie przebaczyłeś, ja chcę tak jak ty". Czasem decyzję taką trzeba podjąć wobec osoby, której już nie ma, a jednak decyzja ta jest potrzebna mi żeby moje serce nie było "zakorkowane" brakiem przebaczenia. Po takiej decyzji następuje proces dotykający emocji, wspomnień, relacji itd. Współpracując z Bogiem na tej drodze mogę przejść ją aż do końca.

_________________
http://pl.youtube.com/watch?v=9tYT3F5lA4A
http://www.youtube.com/watch?v=RZol4zJt--8


N lut 01, 2009 12:59
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 27 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL