Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 15, 2025 15:32



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 43 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
 Czy jest sens bycia ateistą ? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Czy jest sens bycia ateistą ?
Ponieważ ten temat ciągle wraca, poukrywany po różnych wątkach, postanowiłem go wydzielić. To pytanie wcale nie jest głupie - sam zadałem je sobie kiedyś bardzo poważnie. I moja odpowiedź była jednoznacznie negatywna - najważniejszym argumentem był fakt, że nie znalazłem ani jednego dobrego powodu do bycia ateistą, który nie byłby jednocześnie sprzeczny z istotą bycia ateistą.

Przykładowo, chyba najważniejszy argument: należy być ateistą, ponieważ Bóg nie istnieje. Odpowiedź: owszem, powiedzmy, że Bóg może nie istnieć ( choć jest to twierdzenie absurdalne i wewnętrznie sprzeczne ), ale może też istnieć, jednak nie to jest w tym wypadku istotne. Istotne jest to, że 1) jeżeli Bóg, który nadaje sens istnieniu, nie istnieje, to znaczy, że nie istnieje również sens istnienia, a zarazem sens bycia ateistą, 2) to, że być może Bóg nie istnieje w żadnym razie nie oznacza, że wiara w Niego nie ma sensu. Być może nie istnieje również np. wolność - nie oznacza to jednak, że nie ma sensu życie tak, jakby się było wolnym ( wręcz przeciwnie ).

Główny argument drugi: wiara w Boga odbiera wolność, ponieważ trzeba się stosować do reguł, zakazów, rytuałów. Odpowiedź: niezależnie od tego, czy się wierzy w Boga czy nie, i tak trzeba się stosować do różnych reguł, zakazów i rytuałów - tyle, że świeckich. Odpowiedź ateisty: tak, ale te świeckie są sensowne, bo stworzył je ktoś, kto istnieje, natomiast te boskie są bezsensowne, bo stworzył je ktoś, kto nie istnieje. Odpowiedź wierzącego: po pierwsze, twierdzenie powyższe jest sprzeczne ze światopoglądem ateistycznym, bowiem ateiści nie twierdzą, że praw boskich nikt nie stworzył, tylko że również stworzyli je ludzie, a zatem mają one identyczny charakter, co każde inne prawa, więc identyczny sens ma stosowanie się do nich. Co więcej - wobec braku Sensu generalnego jakiekolwiek prawa również nie mają sensu, i to nie mają go w takim samym stopniu. Zatem stosowanie się do praw boskich nie ma sensu tak samo, jak stosowanie się do praw ludzkich.

Główny argument trzeci: należy samemu nadawać sobie sens. Odpowiedź podstawowa: skoro tak, to można też nadać sobie sens w Bogu, i nadanie to ma taką samą wartość, jak każde inne ( a nawet znacznie większą - ale w tym miejscu to nieistotne ), zatem nie ma powodu twierdzić, że takie nadanie jest " gorsze " od ateistycznego ( zwłaszcza w kontekście tego, co napisano wyżej ). Odpowiedź szersza: w zasadzie analogicznie do tego, co napisano wyżej.

Argument czwarty: należy być ateistą, ponieważ życie jest wtedy trudniejsze. Odpowiedź:hmm, bez komentarza.

Argument piąty: należy być ateistą, ponieważ dopiero to daje szczęście, bez ciągłego wpatrywania się w tamten świat i życie wieczne w Niebie. Odpowiedź: jak w takim razie pogodzić to z argumentem czwartym ?

I bardzo bym prosił, żeby nikt nie próbował tutaj pisać w stylu " a bycie wierzącym to ma sens ? ". O tym, czy bycie wierzącym ma sens to my dyskutujemy w niemal wszystkich wątkach tego działu. Tu zastanawiamy się nad tym, czy jest sens bycia ATEISTĄ. Nie twierdzimy też zatem np. że nie ma sensu bycie agnostykiem, sceptykiem, wątpiącym, poszukującym, antyklerykałem itd. nie wiem jeszcze kim - to nie jest przedmiotem wątku.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Pt maja 08, 2009 7:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58
Posty: 3079
Post 
Może warto przynajmniej pewien czas żeby tego doświadczyć oraz zrozumieć ateistów i potem nie patrzeć na nich z uczuciem potępienia

Jak wolę kierować się tym co uważam za prawdę więc nie dla mnie jest wiara mimo przypuszczenia, że Boga nie ma.

Jeśli wolność nie istniałaby to jaki sens miałoby karanie ludzi za złe czyny.
Wtedy należałoby ich izolować ale nie z intencją karania.
Inaczej miałby wyrzuty sumienia, że dręczy się kogoś kto nie miał wpływu na to co uczynił. Tutaj też wolałbym kierować się prawdą ( a na pewno tym to uważam za prawdę) niż udawać że wolność istnieje. A jak jest tego nie wiem.

_________________
Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html


Pt maja 08, 2009 9:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14
Posty: 4800
Post Re: Czy jest sens bycia ateistą ?
Johnny99 napisał(a):
Ponieważ ten temat ciągle wraca, poukrywany po różnych wątkach, postanowiłem go wydzielić. To pytanie wcale nie jest głupie - sam zadałem je sobie kiedyś bardzo poważnie. I moja odpowiedź była jednoznacznie negatywna - najważniejszym argumentem był fakt, że nie znalazłem ani jednego dobrego powodu do bycia ateistą, który nie byłby jednocześnie sprzeczny z istotą bycia ateistą.


Johnny jak każdy ateofob jak ja takich nazywam, wiele mówi o "istocie bycia ateistą" której obraz zbudował sobie głównie z własnych urojeń.


Cytuj:
Przykładowo, chyba najważniejszy argument: należy być ateistą, ponieważ Bóg nie istnieje.


Poniważ nie ma żadnych poważnych argumentów, które by przemawiały za jego istnieniem.


Cytuj:
Odpowiedź: owszem, powiedzmy, że Bóg może nie istnieć ( choć jest to twierdzenie absurdalne i wewnętrznie sprzeczne ),


Mówiłem ci już, że się zniżasz do poziomu Seweryna...?
Durnota tego "argumentu" właściwie ośmiesza i kompromituje cały ten twój wywód.
BTW proszę o wykazanie tychże "sprzeczności".

Bo o multum wewnętrznych sprzeczności religii dość już chyba było powiedziane i to jest właściwie wystarczający powód dla którego lepiej zostać ateistą...


Cytuj:
Istotne jest to, że 1) jeżeli Bóg, który nadaje sens istnieniu, nie istnieje, to znaczy, że nie istnieje również sens istnienia, a zarazem sens bycia ateistą,


Jak już kiedyś mówiłem...
sens życia jest to najgłupsze pojęcie jakie wymyślono w historii ludzkości. Oczywiście nie wszyscy ateiści tak uważają. Ale co więcej - jeśli istnieje życie wieczne - to życie "doczesne" dopiero jest bezwartościowe.

Cytuj:
2) to, że być może Bóg nie istnieje w żadnym razie nie oznacza, że wiara w Niego nie ma sensu.


Czyli gdybyście nawet wiedzieli że nie istnieje, to też byście wierzyli :-)
Typowe....


Cytuj:
Być może nie istnieje również np. wolność - nie oznacza to jednak, że nie ma sensu życie tak, jakby się było wolnym ( wręcz przeciwnie ).


I właśnie dlatego wielu ludzi wybiera ateizm.


Cytuj:
Główny argument drugi: wiara w Boga odbiera wolność, ponieważ trzeba się stosować do reguł, zakazów, rytuałów.


Niekoniecznie, są inne powody dla których religia to niewolnictwo. Ja osobiście lubię analogie pomiędzy religią a "Rokiem 1984" Orwella. Chrześcijaństwu nie obcy jest grzech myślozbrodni (z samych słów Jezusa wynikałoby, że dla chrześcijanina myśli niczym nie różni się od czynów - jeśli ktoś zgrzeszył w myślach, zgrzeszył w rzeczywistości), no i to wieczne przekonanie że Wielki Brat, tj. Wielki Bóg, przez 24 godziny na dobę widzi każdego człowieka na świecie. Identyczną hipokryzją wieją wasze hasła o jego wielkiej miłości (podobnie jak u Orwella w Ministerstwie Miłości) w świetle waszej wiary w istnienie czegoś takiego jak piekło, czymkolwiek by ono nie było (podobnie jak to do czego u Orwella służyło Ministerstwo Miłości). Tak samo lubicie manipulować historią, a w szczególności waszą świętą księgą, przy pomocy różnych "interpretacji" (podobnie jak u Orwella modyfikowano teksty gazet wydanych dobre lata temu, bo coś tam nie było zgodne z linią partii).
Religia to najgorszy totalitaryzm jaki kiedykolwiek wymyślono ;-)


Cytuj:
Odpowiedź: niezależnie od tego, czy się wierzy w Boga czy nie, i tak trzeba się stosować do różnych reguł, zakazów i rytuałów - tyle, że świeckich.


Do norm społeczeństwa. Do norm grupy w której żyją muszą się dostosowywac pszczoły w roju, wilki w stadzie i ludzie w społeczeństwie.
Naturalne.


Cytuj:
Co więcej - wobec braku Sensu generalnego jakiekolwiek prawa również nie mają sensu, i to nie mają go w takim samym stopniu.


Umożliwiają istnienie społeczeństwa. Oto ich sens.


Cytuj:
Argument piąty: należy być ateistą, ponieważ dopiero to daje szczęście, bez ciągłego wpatrywania się w tamten świat i życie wieczne w Niebie.


Powiedzmy że to pozwala się skupić na tym życiu, które istnieje ponad wszelką wątpliwość i nie przejmować się absurdalnymi wizjami wiecznego szczęscia polegającymi na wiecznym wpatrywaniu się w Boga w niebie.


Pt maja 08, 2009 9:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Cytuj:
sens życia jest to najgłupsze pojęcie jakie wymyślono w historii ludzkości.


A zatem zgadzasz się, że bycie ateistą nie ma sensu.

Cytuj:
I właśnie dlatego wielu ludzi wybiera ateizm.


Czyli gdybyście nawet wiedzieli, że wolność nie istnieje, i tak byście byli ateistami.
Typowe..

Cytuj:
Naturalne.


Dokładnie, podobną naturalną funkcję sprawowała w Izraelu Tora.

Cytuj:
Umożliwiają istnienie społeczeństwa. Oto ich sens.


A jaki jest sens istnienia społeczeństwa ?

Cytuj:
Powiedzmy że to pozwala się skupić na tym życiu


Ok, pozwala się skupić na tym życiu. Ale po co się na nim skupiać ? Przecież ono i tak nie ma sensu.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Pt maja 08, 2009 9:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 23, 2009 21:57
Posty: 1591
Post 
A dlaczego nie wierzyć, że po śmierci będziemy Bogami i każdy swój wszechświat dostanie. Przecież to dawałoby największy sens :)

_________________
MÓJ BLOG


Pt maja 08, 2009 9:57
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14
Posty: 4800
Post 
Johnny99 napisał(a):
A zatem zgadzasz się, że bycie ateistą nie ma sensu.


Bycie ateistą? To po prostu racjonalna opcja...
A "sens życia" to monstrualnych rozmiarów irracjonalna abstrakcja...


Cytuj:
Czyli gdybyście nawet wiedzieli, że wolność nie istnieje, i tak byście byli ateistami.
Typowe..


Ujmę to tak. Religia to niewolnictwo.
Wydedukuj sobie resztę.


Cytuj:
Dokładnie, podobną naturalną funkcję sprawowała w Izraelu Tora.[/qupte]

Podstawowe zasady można sobie opisywać na setki róznych sposobów i na setki różnych sposobów je modyfikować i interpretować. A w gruncie rzeczy wynikają z samej natury. Człowiek to zwierzę stadne. A owo stado które nazywamy społeczeństwem nie mogło by istnieć i funkcjonować bez tych zasad.


Cytuj:
A jaki jest sens istnienia społeczeństwa ?


A jaki jest sens istnienia stada szympansów albo roju szerszeni?
Po prostu życie w społeczności leży w naturze naszego gatunku.


Cytuj:
Ok, pozwala się skupić na tym życiu. Ale po co się na nim skupiać ? Przecież ono i tak nie ma sensu.


OK, nie chcesz żyć to nie. Jest wiele mostów, dachów i sznurów, które pozwolą ci rozwiązać twój problem.

Podstawowa zasada: życie nie ma żadnego sensu i kompletnie NIC z tego nie wynika.


Pt maja 08, 2009 10:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14
Posty: 4800
Post 
Johnny99 napisał(a):
A zatem zgadzasz się, że bycie ateistą nie ma sensu.


Bycie ateistą? To po prostu racjonalna opcja...
A "sens życia" to monstrualnych rozmiarów irracjonalna abstrakcja...


Cytuj:
Czyli gdybyście nawet wiedzieli, że wolność nie istnieje, i tak byście byli ateistami.
Typowe..


Ujmę to tak. Religia to niewolnictwo.
Wydedukuj sobie resztę.


Cytuj:
Dokładnie, podobną naturalną funkcję sprawowała w Izraelu Tora.[/qupte]

Podstawowe zasady można sobie opisywać na setki róznych sposobów i na setki różnych sposobów je modyfikować i interpretować. A w gruncie rzeczy wynikają z samej natury. Człowiek to zwierzę stadne. A owo stado które nazywamy społeczeństwem nie mogło by istnieć i funkcjonować bez tych zasad.


Cytuj:
A jaki jest sens istnienia społeczeństwa ?


A jaki jest sens istnienia stada szympansów albo roju szerszeni?
Po prostu życie w społeczności leży w naturze naszego gatunku.


Cytuj:
Ok, pozwala się skupić na tym życiu. Ale po co się na nim skupiać ? Przecież ono i tak nie ma sensu.


OK, nie chcesz żyć to nie. Jest wiele mostów, dachów i sznurów, które pozwolą ci rozwiązać twój problem.

Podstawowa zasada: życie nie ma żadnego sensu i kompletnie NIC z tego nie wynika.


Pt maja 08, 2009 10:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58
Posty: 3079
Post 
Fragment z książki pt. "Podręcznik mądrości tego świata" J. Bocheńskiego.

Cytuj:

3. Używanie i sens życia.
3.Używaj życia
Jak mówi poeta, żyjemy tylko raz. Mędrzec nie marnuje więc żadnej okruszyny używania jaką mu życie daje.
Uwaga! To przykazanie obowiązuje tylko w ramach zasady umiaru (6). Porównaj także przykazanie (6.31).
Powyższą zasadę można sformułować w postaci przykazania maksymalizacji:
3.1.Dbaj o to byś miał jak najwięcej przyjemności i jak najmniej przykrości
Tak ujęta zasada wydaje się oczywista, jako że jest odpowiednikiem jednego z podstawowych praw życia, ale człowiek i bodaj on tylko może i to prawo gwałcić. Niektórzy filozofowie podnieśli nawet to pogwałcenie do godności maksymy moralnej.
Otóż aby móc używać życia, to życie musi mieć sens. Mieć sens w życiu i być szczęśliwym nie są tym samym. Kto na przykład ucieka przed grożącym mu niebezpieczeństwem, albo stara się usunąć wielki ból ten ma sens w życiu, ale trudno go nazwać szczęśliwym. Sensowność nie jest, więc wystarczającym warunkiem szczęścia, jest jednak jego warunkiem koniecznym.
3.2. Dbaj o to, aby twoje życie miało zawsze sens
Życie człowieka ma w danej chwili sens, jeśli on w tej chwili dąży do czegoś, ma jakiś cel, albo jeśli używa tej chwili (przy czym jedno nie wyklucza koniecznie drugiego).
Istnieją w tej sprawie dwa przykazania mądrości. Pierwsze dotyczy celu i brzmi:
3.21 Miej zawsze przed sobą cel do osiągnięcia
Wiadomo, że wielu ludzi choruje, a nawet umiera po przejściu na emeryturę. Powodem zdaje się być utrata zadań do pełnienia, to jest celu do osiągnięcia. Tymczasem istnieje w świecie każdego człowieka olbrzymia ilość możliwych celów i zajęć. Jeśli chodzi o wspomnianych emerytów, jedną radą, którą można im na przykład dać, jest by przed przejściem w stan spoczynku przygotowali sobie nowe cele do osiągnięcia.
Ale życie ma także sens, gdy człowiek do niczego nie dąży lecz używa chwili. Takie używanie jest obok dążenia drugim, wystarczającym warunkiem sensu życia. Stąd zasadnicze przykazanie:
3.22 Używaj chwili
Pogwałcenie tego przykazania prowadzi do zjawiska zwanego uczenie “mediatyzacją”, to jest do pojmowania wszystkiego bez wyjątku jako środka do celu. Na przykład, budzę się i myślę o myciu się, jako o czymś koniecznym, aby pójść na dworzec; chcę pójść na dworzec, aby pojechać do Berna; pojechać tam, aby spotkać przyjaciela; spotkać go, aby prosić o pomoc w pewnej pracy; prosić o nią, aby... W ten sposób całe życie, albo prawie całe, przechodzi zmediatyzowane. Taka mediatyzacja pozbawia życie ludzkie sensu. Jeśli łańcuch celów nie ma być pozbawiony sensu przez śmierć musi być w życiu miejsce na używanie, na rozkoszowanie się tym, co jest czego zażywamy bez żadnego dążenia
Tę samą myśl można by także wyrazić słowami:
3.221 Umiej żyć w teraźniejszości
Mamy tutaj jedno z najczęściej gwałconych przykazań, Ludzie gonią za celami, pojmują swoje życie wyłącznie jako dążenie do czegoś, są pędzeni od jednego celu do drugiego bez przerwy, bez wytchnienia.
Nasuwa się tu pytanie o wzajemny stosunek powyższych przykazań. Czy należy dać pierwszeństwo celom przed używaniem, czy odwrotnie? Nie ma ogólnej odpowiedzi stosującej się do wszystkich okoliczności. Pewnym jest tylko, że człowiek mądry stara się zawsze albo dążyć do jakiegoś celu, albo używać chwili. Można powiedzieć, że jego życie jest mieszaniną dążenia z używaniem. Ich wzajemny stosunek będzie zależał od okoliczności wieku. Nie trzeba jednak zapominać, że i samo dążenia , praca, działanie, powinno być używaniem.
Ludzie gwałcący przykazanie używania chwili cierpią nieraz z powodu świadomości dystansu między teraźniejszością a przyszłością, między środkami a celem. Nacisk jaki się kładzie na dystans jest jednym z głównych powodów niezadowolenia i co za tym idzie, nieszczęścia.
Otóż można tego uniknąć przez pojmowanie środków nie jako takich, ale jako celów. Stąd dalszy nakaz:
3.222 Staraj się pojmować środki jako cele.
W powyższym przykładzie: zamiast widzieć w myciu się, innych czynnościach tylko środek, trzeba patrzeć na nie jako na czynność nie pozbawioną przyjemności, godną zachodu niezależnie od dalszych celów.

_________________
Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html


Pt maja 08, 2009 11:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 23, 2008 20:16
Posty: 416
Post 
Świetne, R6! :D
Bocheński to chluba chrześcijaństwa i dominikanów pokuta za inkwizycje w jednym! :-D
Johnny99 napisał(a):
Bóg, który nadaje sens istnieniu,

Powiem tak, chyba tylko ktoś, kto bardzo nianwidzi życia potrzbuje aż Boga, aby życie było sensowne!

_________________
Niestety - zostałem na tym forum omyłkowo zabanowany i nikt nie potrafi tego cofnąć - dlatego nie odpowiadam na posty.
Jeśli ktoś chce ze mną pogadać niech pyta wujka Google o Rutilius + chrześcijaństwo


Pt maja 08, 2009 12:12
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 27, 2008 16:47
Posty: 291
Post 
Witold napisał
Cytuj:
Johnny jak każdy ateofob jak ja takich nazywam, wiele mówi o "istocie bycia ateistą" której obraz zbudował sobie głównie z własnych urojeń.

Oświeć więc wszystkich "ateofob" przedstaw tę istotę ateizmu i raz na zawsze skończ z błędnym rozumowaniem.
Czekam z utęsknieniem , bardzo mnie to zaciekawiło jak ateizm jest samym stwierdzeniem "Boga nie ma" , jedynie tym stwierdzeniem , a ateiści resztę czerpią z rożnych źródeł (pomińmy te źródła każdy ma "najlepsiejsze"), to ciekawe jak można to połączyć w całość i stwierdzić "ateista to" , ale Witold się podjął tego , a więc do dzieła.

_________________
http://www.youtube.com/user/kanaplook
In hoc signo vinces


Pt maja 08, 2009 12:16
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
2) to, że być może Bóg nie istnieje w żadnym razie nie oznacza, że wiara w Niego nie ma sensu

Być może istnieje jakiś sens wiary w coś czego nie ma, jak ktoś lubi oszukiwanie samego siebie.
Cytuj:
Główny argument drugi: wiara w Boga odbiera wolność, ponieważ trzeba się stosować do reguł, zakazów, rytuałów. Odpowiedź: niezależnie od tego, czy się wierzy w Boga czy nie, i tak trzeba się stosować do różnych reguł, zakazów i rytuałów - tyle, że świeckich.

Wcale nie cieszy mnie to, że muszę podporządkowywać się świeckim regułom, zakazom i rytuałom, ale życie w społeczeństwie niestety wymaga takiej ofiary z własnej wolności. Zawsze można zostać pustelnikiem, ja jednak wolę życie w społeczeństwie, więc chcąc nie chcąc muszę zgodzić się na cenę jaka muszę za to zapłacić.

Sądzę, że nie sama wiara w Boga odbiera wolność, ale wtłoczenie się w ramy jakiś instytucji religijnych, które mają to do siebie, że samodzielne myślenie, poszukiwanie, zadawanie pytań jest tam niemile widziane. Przecież zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że można zejść na manowce, a wiadomo, że to instytucja religijna posiada jedyną, powszechnie znana prawdę, od której nie może być żadnego odstępstwa. Nawet jeśli ta „prawda” jest absurdalna i prymitywna, zawsze znajdzie się wytłumaczenie, że człowiek jest zbyt ograniczony by pojąć jak wielka mądrość się za ową „prawdą” tym kryje.
Cytuj:
Argument czwarty: należy być ateistą, ponieważ życie jest wtedy trudniejsze. Odpowiedź:hmm, bez komentarza.

Osobiście nie znam żadnego ateisty, który nie wierzy, bo chce, żeby jego życie było trudniejsze. Ale kto wie różni masochiści chodzą po świecie…


Pt maja 08, 2009 12:34

Dołączył(a): Pt kwi 10, 2009 10:05
Posty: 102
Post 
Ateiści są bardzo "rozleźli" w swych poglądach. Ale to pozytywna ich cecha; to totalna wolność światopoglądu. I dobrze; bo dzięki temu dużo ateistów, lub ludzi wątpiących w jakiś bogów, dzięki temu pcha świat do przodu; dzięki temu mamy takie rzeczy jak in vitro, GMO, eksperymentalną farmację i wiele innych dziedzin rozwijanych przez naukę. Bo tacy ludzie- ateiści nie boją się wyjść poza kanony jakiś niektórych zbędnych (a i czasami głupich) ram moralnych narzucanych przez przeróżne religie.

Oczywiście, są te ludzie, którzy przez swój ateizm wychodzą za daleko poza "ludzką" moralność i robią rzeczy potępiana przez wszystkie środowiska; zarówno religijne jak i ateistyczne.

Jak mi tłumaczył kiedyś mój przyjaciel-ateista; że jeżeli żadnego wyznawanego na świecie boga nie ma, to wszystko co moralne i niemoralne na świecie, zostało stworzone przez człowieka. Jeżeli nie ma boga, to religia także ma swoją genezę w ludzkich umysłach. Wszystkie prawa; także religijne, "boskie" itp. zostały stworzone przez nikogo innego, niż człowieka.

I to był bardzo poważny argument, którego bez wiedzy absolutnej (a więc dowodu- namacalnego, jawnego, że jakiś bóg istnieje) nie można obalić.

A ludzie źli, szaleni, podli, trafiają się zarówno wśród chrześcijan, muzułmanów, Żydów, pogan i ateistów.

Ateizm to normalny światopogląd, który powinien być stawiany na równi z każdą religią. Niestety- bywa tłamszony i wykpiwany.

Religia to wiara, ateizm to niewiara.

Ani ateiści, ani ludzie religijni nic po śmierci nie tracą, jeżeli byli dobrzy i moralni.

Ludzie źli, bez względu na ich światopogląd, czy religię, będą mieli problem.

Dla ateisty, gdy umrze, to będzie po prostu leki szok, jak stanie przed św. Piotrem, Charonem, cherubem czy jak wejdzie do Narwii (w zależności od wyznania: niepotrzebne skreśl) :D

Chociaż, cholercia wie. Równie dobrze my, wierzący, możemy się zdźiebko zdziwić, jeżeli tam nic nie będzie (a w zasadzie to się nie zdziwimy, bo nas też nie będzie- ale to mroczna wizja :D )

Johnny99- nie rzucaj oszczerstw. Zdziwiłbyś się, ilu ateistów może lepiej znać od Ciebie "Biblię", "Torę", "Koran" i wszystkie inne Mitologie, oraz historie religii. Ale to była tylko anegdotka do tego, ze Twoje wypowiedzi są opryskliwe i złośliwe- bez poparcia w rzeczywistości.

_________________
"Neopoganin", Rodzimowierca, człowiek.


Pt maja 08, 2009 13:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41
Posty: 1728
Post 
Na pytanie w temacie odpowiem tak - jesli się nie wierzy w Boga, to nie ma sensu udawać i ukrywać się dla niepoznaki w jakiejś religii.
Tak, bycie ateistą ma sens, jesli wypływa z naszych przekonan, doświadczeń itp. Przy tym można być naprawdę dobrym i uczciwym człowiekiem /choć niektórym nie miesci się to w głowie/ :)

_________________
Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/


Pt maja 08, 2009 13:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58
Posty: 3079
Post 
Tylko ateiści uznający całkowicie naukę Wielkiego Markiza i totalne zwierzchnictwo jego ortodoksyjnych następców posiadają pełnię prawdy. Ja oczywiście jestem bezwzględnie wiernym zwolennikiem nauk Markiza de Sade i jestem z tego dumny. Inni ateiści są gorsi ale zawsze mogą przyznać się do błędu i powrócić na ścieżkę prawowitego ateizmu porzucając absurdy głoszone przez tego heretyka Dawkinsa. A o wierzących to szkoda gadać. ;)

_________________
Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html


Pt maja 08, 2009 13:54
Zobacz profil
Post 
A ja się dla odmiany, tak z przekory trochę, zgodzę z tezą postawioną przez Autora wątku. Nie zgadzam się z jego argumentacją, bo w moim odczuciu jest tendencyjna i absurdalna (co było dyskutowane w innych wątkach), ale z tezą się zgodzę.

Nie ma "sensu bycia ateistą" - tak uważam, uważając jednocześnie, że mogę być zaliczony do grupy osób określanych jako ateiści. Poczucie "sensu bycia kimś" mogą mieć osoby wyznające pewne poglądy, zaangażowane, mające silnie ukierunkowane przekonania (słuszne bądź błędne, nieważne) - jak żarliwi wyznawcy jakiejś religii.

A ja tylko jestem sceptyczny - nie wierzę w to, ku czemu brak mi jakichkolwiek przesłanek. Nie wynika mi z tego jakakolwiek potrzeba bycia kimś, identyfikowania się z jakąś grupą. Sceptycyzm, materializm uważam za stan naturalny, podstawowy. To dopiero wierzący w coś wyróżniają się z ogółu, przyjmując pewne wzroce zachowań i przekonania.

Co innego, gdybym chciał propagować moje poglądy publicznie - wtedy, dla podkreślenia, mógłbym się zwać ateistą głośno, żeby to oznajmić. Ale to też tylko dlatego, że statystycznie ogół społeczeństwa u nas to katolicy - gdyby nie to, takie samookreślenie byłoby zbędne.


Pt maja 08, 2009 14:06
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 43 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL