Autor |
Wiadomość |
lolnik1
Dołączył(a): N cze 29, 2008 13:35 Posty: 51
|
Trudna noc wiary
Od około dwóch lat przeżywam noc wiary. Jest to dla mnie trudne doświadczenie, nie radziłem sobie z tym i z tego powodu od czterech miesięcy chodzę do psychologa i psychiatry. Od tak około 3 dni, ta noc wiary przeistoczyła się w jeszcze cos bardziej potworniejszego. W dawnej nocy wiary wołałem „Boże, czemuś mnie opuścił?”, czułem tak jakby Bóg się ode mnie oddalił, ale jednak w głębi duszy czułem Jego rękę na swoim ramieniu. Od około tych 3 dni to przeobraziło się w totalną pustkę, czuje tak jakby Bóg mnie znienawidził, to powoduje u mnie taki ogromny gniew, że nawet przeklinam do Boga. Przez to wywołuje to u mnie takiego rodzaju cierpienie. Życie teraz dla mnie jest puste, nawet nie pokolorowane czarną kredką tylko wogóle nie ma żadnego koloru ! Teraz wołam „Boże, czemu mnie znienawidziłeś?”. W tym nowym stanie mam ogromne ciągoty do szatana, tak mnie ciągnie żeby zacząć go wyznawać, że szok. Myślałem sobie nad tym. Z drugiej strony samobójstwo i tak by niczego nie rozwiązało, bo przecież nawet Bóg się ode mnie odsunął.
Czuję się jak w sytuacji bez wyjścia, boje się, że będę tak cierpieć jak teraz na wieki ! Nie daje sobie rady, dajcie mi jakąś poradę, proszę.
Pozdrawiam lolnik1
|
Pt kwi 17, 2009 17:48 |
|
|
|
|
kastor
Dołączył(a): Cz sty 31, 2008 22:30 Posty: 1191
|
Na problemach duchowych się nie znam, ale moim zdaniem 'nocy wiary' to kompletnie nie przypomina. Z tego co czytałem 'noc zmysłów' rodzi się z pychy; często zdarza się młodym chrześcijanom, którym się wydaje, że są niemal święci (sam tak kiedyś miałem ) - Bóg pozwala na to by poczuli się opuszczeni, żeby nieco ich przytemperować. Tyle, że jest różnica pomiędzy poczuciem opuszczenia, a prześladowania - to drugie raczej nie pochodzi od Boga.
Może być Ci ciężko wyjść z tego w pojedynkę dlatego powinieneś porozmawiać ze spowiednikiem. Jak nie masz sił to nie musisz się wdawać w szczegóły; po prostu powiedz to co nam napisałeś - ot chociażby, że masz wrażenie iż Bóg Cię opuścił, a na dodatek ciągnie Cię do kultu szatana.
Ze swojej strony obiecuję Ci modlitwę, bo domyślam się, że nie jest Ci lekko,
pozdrawiam
_________________ O Tobie mówi serce moje;
szukaj Jego oblicza...
|
Pt kwi 17, 2009 18:30 |
|
|
lolnik1
Dołączył(a): N cze 29, 2008 13:35 Posty: 51
|
Kastor
Dzięki masz racje, ogranęła mnie pycha i dokładnie tak jest jak opisałeś.
Dzięki za modlitwę .
|
Pt kwi 17, 2009 18:36 |
|
|
|
|
jafo
zbanowany na stałe
Dołączył(a): N wrz 21, 2008 17:08 Posty: 334
|
Re: Trudna noc wiary
lolnik1 napisał(a): Teraz wołam „Boże, czemu mnie znienawidziłeś?”. W tym nowym stanie mam ogromne ciągoty do szatana, tak mnie ciągnie żeby zacząć go wyznawać, że szok. Myślałem sobie nad tym. Z drugiej strony samobójstwo i tak by niczego nie rozwiązało, bo przecież nawet Bóg się ode mnie odsunął. Czuję się jak w sytuacji bez wyjścia, boje się, że będę tak cierpieć jak teraz na wieki ! Nie daje sobie rady, dajcie mi jakąś poradę, proszę.
Pozdrawiam lolnik1
jeżeli to rzeczywiście nie "choroba psychiczna" to masz problem.
brzmi trochę dziwnie ale jeśli rzeczywiście demony cie "atakują" to bardzo niebezpieczne.
nie wiem co robiłeś ze do tego doszło ale może jakieś spirytystyczne sprawy.
Może gdy szczerze się pomodlisz do Boga o pomoc .
Bo Bóg z twoim stanem na pewni nie ma nic wspólnego
_________________ W demokracji rządzi większość...a że większość jest głupia więc będzie coraz głupiej
|
Pt kwi 17, 2009 20:14 |
|
|
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
A może po prostu, przydała by ci się rozmowa z psychologiem?
|
Pt kwi 17, 2009 20:18 |
|
|
|
|
lolnik1
Dołączył(a): N cze 29, 2008 13:35 Posty: 51
|
Nie żadnych zabaw spirytystycznych nie było. Możliwe, że to choroba psychiczna.
|
Pt kwi 17, 2009 20:20 |
|
|
lolnik1
Dołączył(a): N cze 29, 2008 13:35 Posty: 51
|
@ Witold
Niedługo mam wizyte u psychologa, a zaraz potem terapię grupową, poruszę ten temat i to co mnie nurtuje ostatni mi czasy.
|
Pt kwi 17, 2009 20:22 |
|
|
CzłowiekBezOczu
Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54 Posty: 1993
|
Ja pamiętam swego czasu (dawno dawno temu) po skończeniu szkoły średniej można było sobie brać pół roku chyba bezrobocia. Tośmy wzięli. Człowiek jak nie miał nic do roboty to sobie wymyślał problemy. Jeden puszczał"Hej sokoły" na sprzęcie po nocy przez otwarte okno i darł się "Polska Polska" bo mu się wydawało że Ojczyzna w potrzebie. Ja leżałem w domu na łóżku i miałem doły bo mi się wydawało że świt się sprzysiągł przeciw mnie inni kolesie jeszcze gorzej. A wszystko to z braku zajęcia. Wtedy sobie człowiek pierdoły wymyśla i co dzień je rozbudowuje i powiększa. Z nudów. Teraz jak zasuwam między pracą a domem i od myślenia co jeszcze trzeba dzieciom czy rodzinie mam głowę jak banię, a do łózka walę się jak kłoda żeby choć pięć godzin snu złapać to nie mam czasu na "noce wiary" czy inne. Polecam więcej zajęć i robić coś. Dziwne rzeczy same wywietrzeją z głowy.
|
N kwi 19, 2009 11:26 |
|
|
lolnik1
Dołączył(a): N cze 29, 2008 13:35 Posty: 51
|
Wiem, szukam zajęcia. W przyszłym roku się zapisze do pałacu młodzieży na zajęcia dodatkowe, bo teraz już nie ma poco na ten 1 miesiąc.
|
N kwi 19, 2009 16:25 |
|
|
lolnik1
Dołączył(a): N cze 29, 2008 13:35 Posty: 51
|
Od pewnego czasu wiara staje się dla mnie obojętna. Kiedyś z pasją odkrywałem Boga, szukałem Go w tym dzisiejszym świecie, teraz jest to mi obojętne. Nie było żadnego takiego wydarzenia co by spowodowało takie coś, po prostu z dnia na dzień przestałem szukać Boga, chociaż nadal gdzieś tam w głębi serca pragnę Go znaleźć.
|
N kwi 26, 2009 13:40 |
|
|
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
lolnik1 napisał(a): Od pewnego czasu wiara staje się dla mnie obojętna. Kiedyś z pasją odkrywałem Boga, szukałem Go w tym dzisiejszym świecie, teraz jest to mi obojętne. Nie było żadnego takiego wydarzenia co by spowodowało takie coś, po prostu z dnia na dzień przestałem szukać Boga, chociaż nadal gdzieś tam w głębi serca pragnę Go znaleźć.
1. A próbowałeś tego, o czym pisał kastor? Rozmawiałeś ze spowiednikiem/duchownym? Jeżeli nie, to koniecznie to zrób.
2. Może znajdź dla siebie jakąś wspólnotę? Spróbuj! Na podstawie moich doświadczeń mówię, że naprawdę warto! Właśnie od wspólnoty zaczęło się moje wzrastanie w wierze
3. Zrób mega-porządny rachunek sumienia korzystając najpierw z własnej pamięci, a następnie (gdy już nic sam nie będziesz mógł sobie przypomnieć) z gotowych rachunków sumienia. Trwając w zaufaniu do nauki Kościoła. I wyspowiadaj się z nich. Piszę o tym dlatego, że to może być przez grzechy i szatana. Grzechy mogą właśnie tak działać - powoli oddalać nas od Boga, powoli znieczulać nas na Niego, sprawiać, że Bóg staje się czymś coraz bardziej codziennym i rutynowym, coraz mniej bliskim, a relacja z Bogiem coraz słabsza. Mogą też działać bardzo drastycznie i szybko - to zależy od grzechu. Zrób to koniecznie. To bardzo ważne!
4. Modlisz się codziennie? Rób to, nawet gdy odczuwasz negatywne emocje w stosunku do modlitwy i Boga. Nawet gdy się potępiasz i/lub czujesz potępiony i grzeszny. Módl się codziennie, nawet gdy nie czujesz potrzeby. Wznoś swoje modlitwy do Boga i oddawaj Mu siebie.
5. Napisałeś: "chociaż nadal gdzieś tam w głębi serca pragnę Go znaleźć" - idź za tym pragnieniem z całych sił!
Zrób to wszystko. Wykonaj ruch. Same rady, bez ich wcielenia w życie nic nie dadzą! Potrzebne jest Twoje działanie. Rozumiesz?
Wspomnę o Tobie Bogu na modlitwie.
_________________ Piotr Milewski
|
N kwi 26, 2009 14:35 |
|
|
CzłowiekBezOczu
Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54 Posty: 1993
|
Albo uderz w puchara i daj sobie spokój na razie z tym szukaniem. Nic na siłę. To jak w puchatku. Im bardziej Kubuś zaglądał tym bardziej Prosiaczka tam nie było. Wszystko ma swój czas.
|
N kwi 26, 2009 16:39 |
|
|
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
lolnik1 napisał(a): Od pewnego czasu wiara staje się dla mnie obojętna. Kiedyś z pasją odkrywałem Boga, szukałem Go w tym dzisiejszym świecie, teraz jest to mi obojętne. Nie było żadnego takiego wydarzenia co by spowodowało takie coś, po prostu z dnia na dzień przestałem szukać Boga, chociaż nadal gdzieś tam w głębi serca pragnę Go znaleźć.
Może po prostu ci się znudziło?To normalne, że czasem entuzjazm nas opuszcza, nie należy z tego powodu popadać w depresję. Obawiam się, że im więcej o tym myślisz tym gorzej dla twojego zdrowia psychicznego...
|
N kwi 26, 2009 20:49 |
|
|
Paweł (:
Dołączył(a): Pt sty 23, 2009 19:55 Posty: 39
|
Siostra Faustyna pisze o podobnych doświadczeniach w swoim dzienniczku, zeszyt pierwszy (nie wiem jak w innych, bo dopiero co skończyłem go czytać). na dole link
W ''Dialogach o Bożej Opatrzności'' Katarzyny sienneńskiej sam Stwórca mówi dokładnie na czym to polega. gdzieś od strony około 130 w góre w wydaniu biblioteka chrystianitas. niestety nie udało mi sie znaleźć wersji elektronicznej
( http://www.zaufaj.com/dzienniczek-swiet ... ?task=view)
|
N kwi 26, 2009 21:20 |
|
|
*Julka*
zbanowana na stałe
Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05 Posty: 1111
|
"Zawsze kochałem pustynię.
Można usiąść na wydmie.
Nic nie widać. Nic
nie słychać. Ale mimo
to coś promieniuje w ciszy...
- Pustynię upiększa to -
ze gdzies w sobie kryje studnię" A.S. Exupery
|
Pn kwi 27, 2009 22:11 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|