Wg mnie to zwyczajnie zaniedbanie lekarskie.
Uderzyło mnie jednak coś innego w tym artykule:
Cytuj:
- Teraz mama nie ma dowodu osobistego, bo go przecięli. Nie wiem jak wyrobić nowy dowód, bo mama przecież leży. Nie da się jej zawieźć do fotografa. Poza tym, na podstawie jakiego dokumentu: aktu zgonu? Przecież ona teraz nigdzie nie istnieje.
Na razie udało się wycofać zamówienia na trumnę, wieńce i kwiaty. - Nic nie mogę powiedzieć na zakład. Stwierdzili, że nic się nie należy i nie ma sprawy - dodaje Krystyna Mizera.
- Pieniądze oddał i ksiądz. Z 700 złotych, co mu dałem, zatrzymał tylko 100 złotych za miejsce na cmentarzu. Ale niech tam będzie - macha ręką Marian Kustra.
Dobrze, że tej biednej pani nie trzeba było mimo wszystko zakopać, bo jak zamowione, to nie da sie odwołać. Ehh, durne procedury stawiać ponad człowieka, to porażka.