Autor |
Wiadomość |
Enver
Dołączył(a): Pn lip 06, 2009 20:02 Posty: 20
|
 Kryzys ateizmu?
Witam serdecznie.
Pozwólcie, że przedstawię pokrótce moją sytuację.
Od sześciu lat nie wierzę w Boga, do pięciu jestem ateistą. Przyjąłem ten światopogląd, zachwycony jego prostotą i racjonalnością. Nie wierzyłem w Boga. Nadal nie wierzę.
Ale stopniowo niektóre rzeczy zaczęły mnie przytłaczać. Zacząłem się zastanawiać, zgłębiać swój światopogląd i doszedłem do niepokojących mnie wniosków.
Od zawsze obracałem się w kręgu ateistów. Byli moimi autorytetami, ludźmi inteligentnymi, racjonalnymi. Ostatnio zacząłem jednak niepokoić się, że właśnie z tego wynika moja niewiara. Kompletnego oderwania od świata religijnego, życia z ludźmi, którzy mają takie a nie inne poglądy.
Najważniejsza dla mnie jest prawda. To rzecz dla mnie nadrzędna, dla niej żyję. Do tej pory sądziłem, że odnajduję ją w ateizmie. Ale przecież nie znam alternatywy. Jak mogę odrzucać Boga, nie znając Go? Skąd mogę mieć pewność, że moja niewiara to wcale nie - jak sądziłem - efekt rozmyślań i racjonalnych przesłanek, ale pewnych wpojonych mi prawd, które niekoniecznie muszą być słuszne?
To mnie po prostu... przytłacza. Z jednej strony chciałbym lepiej poznać wiarę, ale z drugiej po prostu się boję. Boję się utraty tego eleganckiego świata nauki i racjonalności, jaki sobie wypracowałem. Nie umiem wierzyć. I nie wiem, co mam robić. W moim otoczeniu nie ma ludzi naprawdę wierzących, a ja chciałbym z kimś poważnie porozmawiać. To wszystko jest dla mnie już za trudne.
Myślałem nad modlitwą lub spowiedzią - próbowałem to zrobić, ale to nic nie dało. Klęknąłem, złożyłem ręce, zacząłem modlitwę. I nagle ogarnął mnie pusty śmiech - mówię do siebie.
Widzicie jakieś wyjście z mojej sytuacji? Ta niepewność jest straszna. Sądziłem, że moje poglądy są stałe i wypracowane, teraz nie mogę nawet o nich swobodnie myśleć.
|
Pn lip 06, 2009 22:13 |
|
|
|
 |
Owieczka_in_black
Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41 Posty: 1728
|
Cytuj: Skąd mogę mieć pewność, że moja niewiara to wcale nie - jak sądziłem - efekt rozmyślań i racjonalnych przesłanek, ale pewnych wpojonych mi prawd, które niekoniecznie muszą być słuszne?
Nie wiem, czy Cię pocieszę, ale to samo mogą powiedzieć np. chrześcijanie wstawiając w Twojej wypowiedzi zamiast słowa "niewiara" słowo "wiara".
Masz rację, najwazniejsze to odnaleźć prawdę - jaka by ona nie była.
_________________ Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/
|
Pn lip 06, 2009 22:26 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Podstawą szczerej postawy jest cel, w moim przypadku celem przejścia z agnostycyzmu na buddyzm było dążenie ku staniu się takim człowiekiem jak Thich Nhat Hanh, wietnamski mistrz Zen, który wzbudził i nadal wzbudza mój podziw oraz uznanie.
Religia jest źródłem siły, dzięki której człowiek jest w stanie rozwijać w stopniu niemożliwym dla ateisty - jest to związane m.in. z ciężarem świadomości cierpienia, której normalnie człowiek nie jest w stanie udźwignąć (to szerszy temat, jeśli będziesz chciał to rozwinę). Jeśli więc chec szczerej postawy wolnej od niepewności, to musisz sobie postawić cel - np. chcę być takim człowiekiem jak ten człowiek więc będę kroczył drogą, którą on przeszedł. To jest podstawa zaufania.
|
Pn lip 06, 2009 22:29 |
|
|
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Zencognito napisał(a): Religia jest źródłem siły, dzięki której człowiek jest w stanie rozwijać w stopniu niemożliwym dla ateisty
Powinno być "jest w stanie rozwijać cnoty w stopniu...".
|
Pn lip 06, 2009 22:35 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Cytuj: w moim przypadku celem przejścia z agnostycyzmu na buddyzm A czy będąc buddystą nie pozostajesz agnostykiem? Cytuj: Religia jest źródłem siły, dzięki której człowiek jest w stanie rozwijać w stopniu niemożliwym dla ateisty
Religia może być dobrą motywacją ale właściwie to samo może dać jakaś nie-teistyczna filozofia, ideologia czy po prostu szczera chęć i ubieranie tego co robimy w jakieś mgliste mistyczne znaczenia nie musi być wcale potrzebne.
|
Pn lip 06, 2009 23:07 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Enver: jeśli masz wątpliwości, to sprawdź. Przyłącz się do jakiejś grupy, wczuj w nastrój, wykonuj obrzędy - może przypadnie do gustu. Własne doświadczenie to najlepszy sposób weryfikacji.
Religia (prawie każda) ma pewne zalety, i na pewno może być źródłem siły, jak to Zencognito napisał - zarówno dzięki usystematyzowanemu zbiorowi zasad i wierzeń, jak i dzięki organizacji ludzi. Sądzę też, że religia ma też wady (prawie każda) - to mogą być nawet te same elementy co w zaletach, w zależności od punktu widzenia. I chociaż czuję się urażony stwierdzeniem, że pewne rzeczy są dla ateistów nieosiągalne, to może faktycznie tak jest - do niektórych czynów ateiści (statystycznie) są mniej skłonni  .
Inna sprawa, że jeśli szukasz prawdy - to czy prawda dostarczana przez religię będzie Ci pasowała? Bo prawda, w przeciwieństwie do wiedzy, to jednak subiektywne wrażenie. Więc ja, zamiast prawdy, wolę szukać wiedzy.
Zencognito: ja bym poprosił o rozwinięcie, troszkę dodatkowych informacji nie zaszkodzi.
|
Wt lip 07, 2009 5:58 |
|
 |
Enver
Dołączył(a): Pn lip 06, 2009 20:02 Posty: 20
|
Cytuj: Enver: jeśli masz wątpliwości, to sprawdź. Przyłącz się do jakiejś grupy, wczuj w nastrój, wykonuj obrzędy - może przypadnie do gustu. Własne doświadczenie to najlepszy sposób weryfikacji. W tym problem, że jak dalej piszesz: Cytuj: Inna sprawa, że jeśli szukasz prawdy - to czy prawda dostarczana przez religię będzie Ci pasowała? Prawda jest dla mnie konieczna, nadrzędna. Mogę źle się czuć z moim ateizmem, ale to wynika z niepewności co do jego słuszności. Tak więc nie chodzi tu o same obrzędy - po pierwsze, źle bym się czuł, modląc się, klękając, gdy są to dla mnie tylko puste gesty, a po drugie czuję, że to wcale nie zbliżyłoby mnie do prawdy. Nie chcę wybierać religii na zasadzie, która mi lepiej pasuje. Cytuj: Bo prawda, w przeciwieństwie do wiedzy, to jednak subiektywne wrażenie. Więc ja, zamiast prawdy, wolę szukać wiedzy. Dyskutowałbym. Prawda jest po części równoważna z wiedzą. To nie jest tak, że Ty masz swoją prawdę, ja mam swoją. Jest jedna prawda, równoznaczna z rzeczywistością. I jak w przypadku rzeczywistości, każdy inaczej ją odbiera, co nie oznacza, że zmieniają się przy tym jej cechy. Cytuj: Religia jest źródłem siły, dzięki której człowiek jest w stanie rozwijać cnoty w stopniu niemożliwym dla ateisty
A o jakich cnotach mówimy? Cytuj: Jeśli więc chec szczerej postawy wolnej od niepewności, to musisz sobie postawić cel - np. chcę być takim człowiekiem jak ten człowiek więc będę kroczył drogą, którą on przeszedł. To jest podstawa zaufania.
Ale kogo wybrać za cel? Nie uznaję autorytetów w ludziach. Nie znam nikogo, kogo mógłbym naśladować.
|
Wt lip 07, 2009 6:34 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Enver napisał(a): A o jakich cnotach mówimy? Mądrośc, miłość, współczucie, odwaga, dyscyplina, wytrwałość itd. Enver napisał(a): Ale kogo wybrać za cel? Nie uznaję autorytetów w ludziach. Nie znam nikogo, kogo mógłbym naśladować.
Spróbuj sięgnąć po książkę "Nauki o miłości" Thich Nhat Hanha.
|
Wt lip 07, 2009 7:04 |
|
 |
Enver
Dołączył(a): Pn lip 06, 2009 20:02 Posty: 20
|
Cytuj: Mądrośc, miłość, współczucie, odwaga, dyscyplina, wytrwałość itd.
Tu, jako de facto ateista, muszę się nie zgodzić.
W jakim stopniu wiara bardziej rozwija mądrość? Miłość? Współczucie? Pokusiłbym się o stwierdzenie nawet, że zubaża w pewnym stopniu, ale nie jest to reguła.
Te cechy zależą tylko do naszego podejścia i usposobienia. Można znaleźć ateistę, który poświęci swoje życie na pomoc sierotom w Afryce, tylko i wyłącznie z miłości do ludzi i współczucia i zrównoważyć go chrześcijaninem, który co wieczór bije żonę. Można i na odwrót. Chodzi o to, że absolutnie wiara lub jej brak nie wpływają na pewne cechy. Zresztą w jaki sposób? Ktoś osiągnął absolutny pułap odwagi będąc teistą, ale jego wiara się załamuje, przechodzi na ateizm i... co, odwaga znika?
Ale za książkę bardzo dziękuję, poszukam jej w księgarniach.
|
Wt lip 07, 2009 7:09 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Np. współczucia wobec wszystkich istot nie będziesz w stanie rozwinąć jako ateista, bo ilość cierpienia na świecie jest nie do udźwignięcia dla człowieka i albo zaczniesz być obojętny, albo się załamiesz i zwariujesz. Natomiast dzięki przykładowi Buddhów i Bodhisattwów prezentujących nie tylko doskonałe współczucie, ale i doskonałą siłę duchową, oraz dzięki przekazanym przez nich praktykom, rozwinięcie takiego współczucia jest możliwe.
Religie posiadają rozbudowane i sprawdzone na przestrzeni wieków systemy rozwoju w cnotach (jedne lepsze, drugie gorsze), ateizm nie. Niestety jedynym ateistycznym systemem z rozbudowanym wachlarzem ideologii i praktyk oraz wzorami do naśladowania jest komunistyczny socjalizm.
Człowiek rozwija się dzięki impulsom z zewnątrz i naśladownictwu, więc nie pisz że to bez znaczenia jakie impulsy ideologiczne ma z zewnątrz (np. czy to jest jakieś "dbajmy tylko o swoich", czy chrześcijańskie "dbajmy o wszystkich ludzi", czy buddyjskie "dbajmy o wszystkie czujące istoty") oraz jakie ma wzorce do naśladowania (czy Buddha Siakjamuni, czy Jezus, czy Mahomet który własnoręcznie zdekapitował kilkaset ludzi).
|
Wt lip 07, 2009 7:23 |
|
 |
Enver
Dołączył(a): Pn lip 06, 2009 20:02 Posty: 20
|
Cytuj: Religie posiadają rozbudowane i sprawdzone na przestrzeni wieków systemy rozwoju w cnotach (jedne lepsze, drugie gorsze), ateizm nie. Niestety jedynym ateistycznym systemem z rozbudowanym wachlarzem ideologii i praktyk oraz wzorami do naśladowania jest komunistyczny socjalizm. Ateizm nie ma ideologii i praktyk - od tego zacznijmy. Ateistów absolutnie nic nie łączy poza niewiarą w Boga. Komunistyczny socjalizm tworzyli zarówno niewierzący, jak i przykładni chrześcijanie. Istnieje wiele przykładów osób duchownych, czasem naprawdę wysoko postawionych, przyklaskujących działaniom Hitlera. Powtarzam - wiara lub niewiara nie implikuje podejścia do świata. Wszystkie zasady moralne i cnoty, które można znaleźć w Biblii czy Koranie to jedynie powtórzenie rzeczy, które każdy człowiek, niezależnie od wyznania, wie. Nie zabijaj, nie kradnij, pomóż bliźnim - do tego stosują się wszyscy, oprócz wyjątków, które znajdą się po każdej ze stron. Dobór naturalny nie faworyzował religii. Wedle jego zasad, nasze sumienie ma identyczne podstawy. Nie można twierdzić, że grupa A jest bardziej moralna od grupy B, bo nie ma na to żadnych dowodów. Wręcz przeciwnie, jeżeli grupa A pomaga innym ludziom tylko ze względu na strach przed Bogiem, ich moralność może stać pod znakiem zapytania. Cytuj: Człowiek rozwija się dzięki impulsom z zewnątrz i naśladownictwu, więc nie pisz że to bez znaczenia jakie impulsy ideologiczne ma z zewnątrz (np. czy to jest jakieś "dbajmy tylko o swoich", czy chrześcijańskie "dbajmy o wszystkich ludzi", czy buddyjskie "dbajmy o wszystkie czujące istoty") oraz jakie ma wzorce do naśladowania (czy Buddha Siakjamuni, czy Jezus, czy Mahomet który własnoręcznie zdekapitował kilkaset ludzi).
Człowiek rozwinął się dzięki ewolucji, która wdrożyła nam pewne normy moralne. Oczywiście rozwój i impulsy z zewnątrz są istotną częścią naszego dorastania i tworzenia światopoglądu, ale pewne rzeczy mamy po prostu wpojone.
Biblia na przykład absolutnie nie jest i nie może być wyznacznikiem moralnym. Napisano ją w czasach, gdy kary śmierci za najdrobniejsze przewinienia były na porządku dziennym. Niektóre fragmenty tej księgi mrożą krew w żyłach - naprawdę sądzisz, że tak wygląda moralność chrześcijan? Gdyby naprawdę stosowali się do swojej świętej księgi, byliby najkrwawszym z narodów.
A jednak dostosowali się do współczesnego świata, kultury i norm moralnych. Tak jak i ateiści. Wszyscy dysponujemy tą samą moralnością, nikt nie jest lepszy lub gorszy tylko na podstawie wyznawanej wiary.
|
Wt lip 07, 2009 9:36 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Enver napisał(a): Prawda jest dla mnie konieczna, nadrzędna. Mogę źle się czuć z moim ateizmem, ale to wynika z niepewności co do jego słuszności.
Niepewności nie da się wyeliminować bez wszechwiedzy, a wszechwiedza leży poza zasięgiem człowieka (pomijając czynniki nadprzyrodzone typu Oświecenie, Objawienie itp.).
|
Wt lip 07, 2009 9:52 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
SweetChild:chyba się nawet zgodzę. Aczkolwiek uważam, że można osiągnąć stan, w którym wszechwiedza nie jest niezbędna - mam na myśli stan wewnętrznego spokoju - który nie jest wyłączną domeną wierzących. Stan ten oczywiście nie wyklucza dążenia do dalszego rozwijania się i poszukiwania nowej wiedzy.
Enver: z kilkoma punktami sie nie zgodzę. Pierwsze, religia jednak narzuca pewne podejście do świata i moralność, zależną od konkretnego systemu wierzeń. Może to być nawet moralność bez wątpliwości, absolutna, wynikająca z "objawienia". Dla mnie to jest duży minus religii.
Drugie: co prawda nie jestem specjalistą, ale wydaje mi się, że normy moralne nie są zależne od ewolucji. Sądzę, że to raczej cechy nabyte, wynikające z interakcji w społeczeństwie - stąd też mogą być łatwo modyfikowane przez wychowanie.
Przy okazji, cieszę się, że przybył na forum jeszcze jeden rozsądny rozmówca  .
|
Wt lip 07, 2009 10:45 |
|
 |
zeratvl
Dołączył(a): Śr lis 26, 2008 21:59 Posty: 39
|
Nie uważam, żebym do jakiejś prawdy doszedł i moje doświadczenia są raczej ubogie. Treść poniższej wiadomości będzie więc pewnie równie uboga i prosta, ale mimo to myślę, że muszę to napisać.
Znalazłem w końcu coś, co mnie trzyma przy wierze katolickiej, coś, co sprawiło, że chociaż trochę wiem, co jest moim celem i do czego dążę.
Miłość Boga. Tyle. Ruszyło mnie przede wszystkim przeczytanie tego: http://www.annapisze.republika.pl/ Nie wiem, czy są to objawienia uznane i czy właściwie powinienem się na tym opierać, ale fakt jest taki, że dotarło do mnie jedno - cokolwiek by Bóg nie robił, naprawdę robi to z miłości do nas - choćby nie wiem jak absurdalne nam się to wydawało. Jego celem jest uczynić nas naprawdę szczęśliwymi i dać nam życie, którego sobie nawet nie wyobrażamy. W to uwierzyłem i to pozwala mi póki co przetrwać wątpliwości i kryzysy.
Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że to tylko zalążek - wiara musi być przecież żywa, a do tego mi naprawdę daleko. Na pewno przyjdzie na mnie cała masa zwątpień i kryzysów, kto wie nawet czy nie będę kiedyś ateistą. Ale na obecną chwilę wierzę, że Bóg na to wszystko pozwala, żebyśmy poznali prawdę o sobie i żebyśmy ostatecznie sami, z własnej wolności Go wybrali.
Bo Jego cel jest jeden - żebyśmy kiedyś byli z Nim w szczęściu - niezależnie od tego, co będziemy musieli zrobić i wycierpieć w naszym życiu.
Na koniec znowu to zaznaczę - pewnie naczytaliście się na tym forum całą masę takich "nawiedzonych" wiadomości i zdaję sobie sprawę, że nie ma w moim poście niczego szczególnie odkrywczego. Moja wiara na pewno dopiero raczkuje, pełno w niej emocji, a mało konkretów - ale wierzę że z czasem to się będzie zmieniało, bo Komuś naprawdę na tym zależy (oczywiście nie mam na myśli, że stanie się to samo z siebie, bez mojego wysiłku).
Także to tyle. Na koniec mogę jeszcze polecić kazania ks. Pawlukiewicza ( http://choinski.pl/zatoka), które zresztą też wielokrotnie już na tym forum polecane były.
|
Wt lip 07, 2009 11:20 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
grzmot napisał(a): SweetChild:chyba się nawet zgodzę. Aczkolwiek uważam, że można osiągnąć stan, w którym wszechwiedza nie jest niezbędna - mam na myśli stan wewnętrznego spokoju - który nie jest wyłączną domeną wierzących. Stan ten oczywiście nie wyklucza dążenia do dalszego rozwijania się i poszukiwania nowej wiedzy.
Zrewanżuję się i też się z Tobą zgodzę  Myślę, że już zdanie sobie sprawy z nieusuwalnej (ludzkimi siłami) niepewności pozytywnie wpływa na stan wewnętrznego spokoju. Oswojona niepewność staje się mniej straszna, a jest to stan bardziej stabilny niż subiektywna, pozorna pewność (pomijam tu ewentualną rzeczywistą pewność wynikającą z czynników nadprzyrodzonych).
|
Wt lip 07, 2009 12:07 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|